Ulubione koncerty, momenty, solowki i inne orgazmy…

ja umieram i rodze się na nowo przy Slane Castle redhotow…

jak pojade do Chorzowa to nie wiem co się będzie ze mna dzialo jak zagraja
jakieś intro przed californication… ooooooooo… yyyyyyyyyeee…

….a

Jakie są moje ulubione koncerty, momenty i solówki, które sprawiają mi orgazmy?
Czy kiedykolwiek umierałem i rodziłem się na nowo na koncertach w Slane Castle redhotow?
Jaki będzie mój stan emocjonalny, gdy usłyszę jakieś intro przed californication podczas koncertu w Chorzowie?
Jakie inne koncerty wywołują u mnie takie silne emocje jak Slane Castle redhotow?
Czy jest jakiś solówka, która zawsze wywołuje u mnie orgazmy podczas występów?
Jakie moje najpiękniejsze wspomnienia związane są z koncertami basowymi?
Który instrument podczas występów bassowych sprawia, że czuję się szczególnie żywy i pełen energii?
Czy w moim życiu był jakiś koncert, który zupełnie zmienił moje spojrzenie na muzykę i życie?
Czy w czasie występów mam jakieś specjalne rytuały, które pozwalają mi osiągnąć najwyższy poziom kreatywności i energii?
Jakie są moje największe marzenia związane z grą na basie i występami koncertowymi?

Podziel się swoją opinią

75 komentarzy

  1. A taką kapelkę jak Illusion to ktoś pamięta? Dla mnie po prostu legenda,
    świetna muza, teksty, humor i przede wszystkim kontakt z publiką na
    koncertach. „Bolilol Tour” niedługo będę znał chyba na pamięć…

    Ostatnio prawdziwą ekstazę przeżyłem słuchając „Bloo” Lipali, zwłaszcza
    podczas piosenki bonusowej.

  2. The Darkness – I believe in a thing called Love – druga solówka, ogólnie
    piosenka bardzo fajna, trzyma klimat takiego starego, prawdziwego rocka z
    jajami ;]

    Exodus – Deathamphetamine – genialny kawałek, idealne brzmienie basu,
    PRZEGENIALNA solówka w trzeciej minucie…

    ____________________________________________________________

    Spector Legend 4 -> LDM BA100 -> lololo!

    I love the smell of napalm in the morning. It smells like… victory.

    Zbieram na MOTÓR! :p

  3. @ploosqva: The Darkness – I believe in a thing called Love – druga solówka, ogólnie piosenka bardzo fajna, trzyma klimat takiego starego, prawdziwego rocka z jajami ;]

    Świetny numer, świetny klip. Naprawdę z jajami.

  4. Korn za slap Fildiego ,RHCP wiadomo i jeszcze Pantera za całokształt i
    pamięć Dimebagowi!!!!!!!

  5. „Windowpane” Opeth. Zwłaszcza solo gitarowe 4:45 – 6:00 z ich ostatniej
    koncertówki „The Roundhouse Tapes”.

    Esencja cudowności tego zespołu.

  6. Solo fortepianu (tak w połowie kawałka) w No Quarter Led Zeppelin.

    The great gig in the sky – Pink Floyd

    Solo gitary Toma Morello w Darkness RATMu

  7. Dla mnie takie momenty to:

    -solo z Whole lotta love zeppelinów

    -bass interlude z Oriona metallicy

    -Little Wing Hendrixa (całe)

    -„solówka” fortepianu z Republiki – Biała flaga

    i wiele innych których sobie w tym momencie nie przypominam

  8. Oj trochę tego jest, ale większości niestety nie pamiętam :P.

    Na pewno „Soul To Squeeze” – oczywiście Red Hotów za ten wyluzowany
    klimat.

    Hiromi Ueahara – Praktycznie cała twórczość, ale najbardziej utwór „Xyz”
    (za bas w całym kawałku) oraz motyw „spowolnienia” koło 5 minuty utworu „Old
    Castle, By The River, In The Middle Of A Forest”. Prawie wszystko zespołu
    Riverside – rozpływam się przy nich. Do tego „High Hopes” Pink Floydów i ich
    cały „The Wall”. Jeszcze tylko „Where Dragons Fly” zepsołu Rhapsody i mamy
    wybuchowo – orgazmatyczną mieszankę.

  9. solówki Gilmoura w Comfortably Numb i High Hopes

    a takie kopa-dające utwory to głownie RATM i AC/DC

  10. Solowki Burtona

    Orion

    To Live Is To Die

    Wszystkie zagrywki Flea

    Jimi Hendrix- Red House

    solowka z Turn It Again RHCP

    refren z Tell Me Baby RHCP

  11. „Child in Time” Deep Purple

    i solówka Morello do „Your Time Has Come”

  12. Gnr – Estranged, SRV – Texas flood, Thin Lizzy – Emerald, Cowboy song, Black
    rose i jeszcze wiele innych, Metallica – Orion.

    Solo Pagea w Stairaway to heaven z dvd „The songs remains the same”

    Wykonanie live „Thrill is gone” przez B.B Kinga i Garyego Moorea i cała masa
    innych solówek live i na nagraniach, których nie mogę sobie
    przypomnieć.

    Jeśli chodzi o basowe popisy, to duża część solówek Wootena, np. Amazing
    Grace.

  13. Najlepszy koncert to chyba Pearl Jamu- Live at the Garden. No i akustyczne
    Alice In Chains. Nutshell bije wszystko.

  14. „Animals” Floydów. Całe. Tak samo „Wish You Were Here” ale też cały album
    nie piosenka. Poza tym do zarzygania mogę słuchać „Give It Away” Peppersów
    😀 I ze stanislavem się zgodzę z „Child In Time”, ale tu wersja z „Made in
    Japan” + cała reszta koncertówki wszechczasów… Aż sobie odpalę 🙂 🙂

  15. Skunk Anansie – Stoosh, Post Orgasmic Chill

    RHCP – BSSM

    Rage Against The Machine – pierwsza płyta

    Tower Of Power – cała dyskografia (klasyka)

    Ilusion – I płyta

    H-Blockx – Time to Move

    Spyro Gyra – Good To Go..

    Dave Weckl Band

    The Beatles nawet – Norwegian Wood, Michel

    i wiele wiele innych, których mi cięzko w tej chwili przypomnieć a które
    wywołują ciarrrry na plecach 🙂

    Kuban

  16. GnR – Dont Cry, Estranged, November Rain, Sweet Child o Mine.

    Buckethead – Soothsayer i Nottingham Lace

    Threshold – Critical Mass (r*pierdala mnie pierwsza część utworu)

    Metallica – Master of Puppets (ostatnio jakoś mi podszedł), Bleeding Me

    Nightwish – Sleeping Sun

    narazie tyle 😉

  17. Koncerty:

    Metallica 89 Seattle. Całość.

    Metallica 2000 we Frisco Whiplash spiewany w całosci przez Newsteda. (jego
    głos to orgazm – x krotnie lepszy od wokalu hetfielda po 89 roku)

    Metallica 85 – Premiera Disposable Heroes, nie przypominam sobie gdzie.

    Metallica 84 Londyn – The Call of Ktulu >
    miażdży w
    kazdym calu.

    i parę innych Metallicznych rzeczy.

    Studyjne:

    Metallica:

    The Call of Ktulu, Whiplash, Disposable Heroes*, Leper Messiah*, No Remorse,
    Fight Fire With Fire, To live is to Die, Dyers Eve, The Four Horsemen, Phantom
    Lord, Ride The Lightning, Damage Inc., The Thing That Should Not Be*, The
    Frayed Ends of Sanity, no i ewentualnie Master of Puppets*. (rzeczy z
    gwiazdkami lubię tez z Kerrang!a – odpowiednio – Pantera, Fightstar, Mendeed,
    Trivium)

    Hendrix – Little Wing, Fire, Who Knows.

    Evile – Enter The Grave.

    Slayer – 213, Raining Blood i inne ale już nie będę pisał 🙂

    No. I tyle. ostatnio jeszcze to daje fale rozkoszy 🙂

    https://www.youtube.com/watch?v=IHyPatgUZvw ze wzgledu na cud brzmienie:)

    jak ktoś się chce czyms podzielic to zapraszam pw.

    enjoy!

  18. Dream Theater – oczywiste 😉

    Death – Sound of Perseverance. Czysty geniusz, najlepsza plyta Death Metalu w
    historii moim zdaniem.

    No i najwiekszy numer w historii Metalu największego zespołu… SLAYER –
    RAINING BLOOD!!

  19. No właśnie wszyscy się tak zachwycają ta płytą a ja nie wiem czemu… Jak
    dla mnie to Slayer dał ognia na Show No Mercy a zaprezentował śliczną
    produkcję na South Of Heaven i Seasons In The Abbys. I Tyle. (apropo
    orgazmów)

    Jak dawno nikt nic nie pisał w tym wątku ! :O A przecioeż to fajny wątek…
    😛 Nic Wam Panowie Bracia (i Siostry) i Szanowni Koledzy (i Koleanki) nie
    przychodzi nowego do głowy??? No nie wierzę… wszak tylko krowa nie zmienia
    poglądów…

    Do adremu:

    Absolutnym orgazmem jest IMVHO ta linia basu podana tu:

    https://www.youtube.com/watch?v=VWxuhbTlGIU

    No po prostu wszystko mi się podoba w tym kawałku wyłacznie dzięki basowi;
    i linia i aranż i brzmienie i w ogóle odstrzał wora… och i ach… Żeby
    sam bas tak posklejał kawałek to rewelka.

    Bas-lokomotywa.

    A w ogóle to lubię rege, ska i mafin właśnie za akcentowanie pauzami:P
    Nagły brak basu jeszcze bardziej IMVHO r*pierdala niż najpotęzniejszy nawet
    bas…

    Oczywiście „we gotta version”:
    http://www.scot69.wrzuta.pl/audio/8y9SopTXTIs/skaos_-_down_the_road

    P.S.: A był jakiś wątek w typie „kawałki w których bas rządzi”? Dziwi
    mnie trochę ujawniane gdzieniegdzie na Forum populistyczno-komercyjne
    podejście, że bas to taka z tyłu schowana bidulka i trzeba być nie lada
    znawcą, żeby to w ogóle zauważyć i jeszcze deocenić…

    😛

  20. Fragment ,,To live is to Die z Seattle 1989 (kto ma wiedziec wie o co chodzi 😀
    )

Możliwość komentowania została wyłączona.