„Tawerna Pod Różą Wiatrów”
ul. Sikorskiego
tel. 032 219 66 53 (pytać o Marzenę!!!)
Tychy 43-100
Nie wiem czy był już taki temat. Jeśli tak to niech się tego posta tam
przeniesie, a jeśli nie to można by stworzyć jakąś bazę pubów, klubów i
nor w których warto grać koncerty.
Ten pub warto polecić z 3 powodów:
1. Właściciele czują Blusa 🙂 (rocka i metala też)
2. Łatwo się z nimi dogadać w kwestiach finansowych: zwrot kosztów, piwa
itp. Nigdy nie ma problemów z dogadaniem się przed koncertem jak i w chwili
wypłaty pieniędzy (co niestety nie jest oczywiste dla wszystkich
właścicieli tego typu lokali)
3. Koncerty są darmowe, a piwo za 3,5 tak że zwykle jest pełen komplet
widzów, zwłaszcza w soboty.
Jedyny problem jest w zasadzie ze sprzętem. Knajpa nie ma nic swojego, trzeba
brać to co się ma. Na szczęście sala nie jest zbyt duża tak że 150 – 200
wat w zupełności wystarczy żeby to dobrze nagłośnić.
Jakieś dodatkowe pytania czy cuś na PW
Czy warto zagrać koncert w Tawernie Pod Różą Wiatrów?
Czy znacie Tawernę Pod Różą Wiatrów? Czy warto tam zagrać?
Czy warto grać koncerty w pubach i klubach?
Czy wiecie, gdzie można zagrać darmowe koncerty?
Czy tam gra starczy sprzęt do nagłośnienia?
Czy warto zagrać koncert w Tychach?
Czy znacie dobry pub w Tychach, gdzie warto zagrać koncert?
Czy warto pytać o Marzenę, jeśli chcę zagrać koncert w Tawernie Pod Różą Wiatrów?
Czy ktoś zna inne kluby i puby, w których warto grać koncerty?
Czy warto szukać klubów, które są tylko dla basistów?
Powaznie. Pewien raz chciałem isc właśnie do ow klubu na koncert. Jak się
pozniej okazalo zostal odwolany. Kiedy szedlem oddac bilet pogadalem soibie z
wlascicielem i mi powiedzial czemu odwolali. Przyczyna była za mala liczba
chetnych bo przy tym interesie musieli by doplacic do calego interesu. Przykre.
W starym mega nie było takich problemow a koncerty odbywaly się bardzo
czesto…
Z Zielonej Góry to można by polecić 4 róże i Kawon.
Tutaj ich stronki:
http://www.4roze.pl/ i
http://www.kawon.zgora.pl/
Osobiście jak dla mnie większy klimat mają 4 Róże, jednak w Kawonie też
można dać popis. Mimo malutkich scen i jeśli barmani mają dobre humory.
😛
W Kętrzynie grałem w kinie „Gwiazda”. Pomieszczenie srednie ale może być.
Ale chciałem zwrócić uwagę na świetnego akustyka z tamtejszego domu
kultury. Wszystko elegancko, polecam
„Hajfa” w Częstochowie ?? 🙂 Właściciele w porządku, publika wchodzi w pogo
nawet na 5 metrach kwadratowych no i jakieś piwo się dostanie 🙂
———————————————————–
Set the ball A-Rollin
Ill be clicking off the miles
On the train of consequences
My boxcar life O style
My thinking is derailed
Im tied up to the tracks
The train of consequences
Th
Przepraszam chodziło mi o ” HAJFĘ „. W tramwaju też grałem; „obsługa” i
nagłośnienie wzorowe, tyle że publika taka drewniana 🙂
———————————————————–
Set the ball A-Rollin
Ill be clicking off the miles
On the train of consequences
My boxcar life O style
My thinking is derailed
Im tied up to the tracks
The train of consequences
Th
ten klub w piotrkowie to Pub RocknRoll ale obecnie jest w przebudowie, szef się
upiera ze koncertów już robić nie będzie.. ale z kolega z John Doe na
koncert powoli się dogaduje..
Poznań – jeśli chodzi o jazz, to przede wszystkim Dragon i Scena na Piętrze,
ale Dragon ma najlepszy repertuar i nie ma tygodnia, żeby nie było koncertu.
Jedna scena jest przechodnia, jeśli tak można powiedzieć i grać tam to jest
wyzwanie, do drugiej trzeba wejść na górę, jest tam cicho, a powietrze jest
wolne od dymu (i tytoniowego i nagchampowego). Piwnica 21 jeśli chodzi o
muzykę do słuchania to porażka – wszyscy gadają, więc nie zejdziesz do
piano. W Blue Note i Scenie na piętrze jest interesująco, ale siedzisz z
vipami, którzy nie wiedzą czego słuchają, albo z automatycznymi snobami
klaszczącymi w momencie w którym rozpoznali solówkę. Plusem Blue Nota dla
grających jest na pewno garderoba, w taki mały schowek jest, a w p21 są
nieogrzewane kulisy (w scenie na piętrze jeszcze 🙂 nie grałem więc nie
wiem). Początkującym zupełnie- polecam raczej p21, broń boże jakiś Zak
czy U Bazyla, no chyba, że zależy wam na ekstremalnych doznaniach (na pewno
jest tam bardzo głośno bo podłoga jest w kafelkach 🙂
edit: zapomniałem dodać, że dobrym miejscem jest latem Stary Browar, który
organizuje na dziedzińcu małe openairowe koncert, albo w kulczykparku w
rozstawionym namiocie
A w opolskim możecie coś polecić albo coś blisko opola tylko żeby było
nagłośnienie i perka
jeżeli macie w planach jakiś szoł w poznaniu to polecam „piwnice 21” 😉
REVOLUTION FROM CENTER OF THE EUROPE:
http://www.myspace.com/madamebutterflyofficial
Ok, nie zauważyłem postu Domasz więc namiar na klub jest ale może ktoś by
się podjął organizacji?:)
Poszukujemy namiarów na jakiś klub lub osobę zainteresowaną zrobieniem gigu
w Zielonej Górze. Z góry dziękuje za wszelkie informacje.
Czy ktoś dysponuje numerem do leszczyńskiego klubu „Czerwona”?
____________________________________
„Punk rock to nie rurki z kremem.”
Ja polecam zespołom raczej alternatywny, zwłaszcza młodym odbicie do Cockney
Pubu. Jest to pub w którym na 100% macie szanse zgrania koncertu, za darmo, z
darmowymi browarami + podziałem pieniędzy z bramki. Do tego jeśli koncert
się uda i się spodobacie macie szanse uzykac dłuższą współpracę z
właścicielem lokalu, który jest dośc poważany w kręgach trójmiejskiego
„undergroundu”, współpracuje z kilkoma klubami i organizuje koncerty w
trójmieście jak i poza nim 😉
Chciałem odświeżyć temat.
Jakie knajpy w woj. śląskim, małopolskim ??
Witam;]
Opiszę miejsca, w których miałem przyjemność grać i jak to mniej więcej
wyglądało:
Częstochowa:
Klub Zero – graliśmy za wejściówki, sympatyczny właściel(Marian), klub
zdecydowanie na mocniejsze koncerty(chociaż ja gram łagodniejszą muzykę i
też można), ogólnie fajnie, w miarę duża scena i szatnia dla zespołów –
daje ogromny plus.
Nie wiem jak z nagłośnieniem to już chyba kwestia dogadania się.
Dość duży lokal.
Carpe Diem – 500zł na zespół (w Częstochowie podobno standard), mają
przody, ale nie ma akustyka, tzn. niby jest, potrafi podłączyć, ale gorzej z
ustawieniem, trzeba raczej samemu, klimat średni, dawali picie za darmo ale
max. 3 browary.
Myślę, że różne zespoły mogłby zagrać. Death, black metal, itp raczej
odpada.
Dość duży lokal, podzielony na 3 części, raczej nie koncertowy.
Roxy – przeważnie 100zł na osobę, jest 7 dostajesz 700zł, jest 5 dostajesz 500zł.
Przody są, akustyk jest, dobry we współpracy. Po koncercie przychodzi kelner
i mówi, że bar jest otwarty dla zespołu. Scena malutka, obok sceny takie
jakby osobne pomieszczenie, część całego Pubu, ale dla zespołu, też
bardzo wygodna sprawa.
Miejsce bardzo kameralne, chociaż ostatnio grał qmpel z kapelą grającą
jakiegoś rocka.
Ale bardziej zespoły pop, jazz, blues itp.
Cafe Belg – graliśmy za wejściówki, właściciel podobno ciężki we
współpracy ale w moim przypadku wszystko z*ebiście(chyba zależy jak
zespół się postara), po koncercie przyszedł od razu z kasą, podziękował
i było miło.
Bardzo miła obsługa, od razu proponowali coś do picia.
Ale tylko dla jakiś spokojnych klimatów, mały bar, jest scena, niewielka ale
zmieściłem się z całym zespołem(7 osób). Przody są, akustyka brak.
Jako bar średni, ok. 100 osób może wejść i siąść.
Gaude Mater – jest to coś w rodzaju domu kultury, graliśmy za darmo, scena
dość przyjemna, jest pianino, są przody, ale też niestety trzeba sobie
samemu radzić. Chcą żebyśmy grali jeszcze raz ale za wejściówki, więc
może jacyś znani grają tam za kasę.
Muzyka w tym miejscu chyba nie ma ograniczeń bo Gaude Mater opiekowało się
zespołami grającymi od jazzu po punka.
Miejsce na widowni siedzące, myślę, że może być około 100
krzesełek.
ASK – bar jazzowo/bluesowy, nie grałem nigdy w nim ale słyszałem, że są
problemy z właścicielem jeśli chodzi o wypłatę za koncert. Podobno bardzo
ciężki we współpracy, słyszałem z kilku, niezależnych od siebie
źródeł. Są tacy którzy sobie bardzo chwalą ale są to osoby takie jak
Krzysztof Scierański, Pilichowski itp.
Niezbyt duży, już dla 70 osób może być ciasno.
Kraków:
Carpe Diem – 500zł na zespół, przody są, akustyka niestety nie. Z tego co
pamiętam były straszne problemy, żeby w ogóle przody zadziałały, i chyba
nie działały. Brak sceny.
Klimat bardzo fajny. Nie wiem jak jest jakbyśmy zostali dłużej ale obsługa
oferowała od razu coś do picia, ogólnie miłe wrażenie.
Miejsce nie jest bardzo małe ale podzielone na 3 części co trochę ogranicza
kontakt z ludźmi.
Znacie może jakieś fajne miejsca w Polsce do grania
spokojnej (typowo klubowej) muzyki.
Rodzaj to coś w okolicach popu(najbardziej obrazowo to coś w stylu Norah
Jones[wiem, że to nie pop]) ale teraz leci fama z baru do baru i piszą
„jazzowo-bluesowy zespół” co jest oczywiście nieprawdą, sporo nam brakuję
by móc się tak identyfikować.
Pozdrawiam;]
ADHA Sierpc!
Grałem i jak najbardziej polecam. Może scena trochę mała, ale za to z
właścicielem można się bardzo ładnie dogadać, bardzo przyjemny w obyciu.
Klub bardzo ładny, dużo ludzi się schodzi i przede wszystkim miła atmosfera
😉
Bamber
Tarnów klub „Przepraszam” grałem tam w sobote i było z*ebiście !!Co do
kasy to dla zespoły idzie cała kasa w wejściówek , a scena jest nawet jest
ok jeżeli sobie wszytsko sam zorganizujesz
Klub Noworadomsk w Radomsku grałem tam z zespołem 2 lata temu. klub przestał
istnieć jakiś zas temu ale się reaktywował. Kasa z wejściówek leci cała
dla zespołu. Klub jest mały ale ludzie wiedzą po co przychodzą. Dodatkowo
pizza (przepyszna) i piwka dla zespołu (tak było wtedy jak grałem)
Imbir, Kraków, Św. Tomasza 36. Bardzo fajna miejscówa, za koncert trzeba
zapłacić jedynie za akustyka – 150zł. Dostaje się kasę z wejściówek
całą dla zespołów. Głównie nacisk na reggae, ale dobrze się bawili
ludzie też przy rowerowym rocku.
No i bas nagłaśniany majkiem – pod względem brzmieniowym jeden z lepszych
klubów w jakich grałem do tej pory – lepiej od ptaśka na mój gust. Do tego
całkiem fajna, dwupoziomowa scena. Niestety nie ma darmowych browarów.
Z tym reggae nie przesadzaj, grać tam może każdy, sam grałem z dwoma
metaluchami, mario też tam grywał z tego co pamiętam.
Pozytywnie wspominam, w lokalu zawsze znajdą się ludzie, pieniężnie bardzo
fajny układ, jeno scena dość mała, od 5 osób w górę może być problem
😉 (no chyba, że przerobili scenę)
Chłopie, Imbir jest to najpopularniejszy klub koncertowy w Krk 😀 Jak chcesz
iść na koncert, a nie wiesz co jest grane w mieście, to pierwsze wbijasz do
imbiru 😀 A klimaty? WSZYSTKO. Dosłownie. Od bluesa, jazzu, regge, rock,
metal, death, black, grind, anal.. etc etc. (no chyba prócz tych skrajnych
nazi zespołów 😉
W każdym razie aby nie offować – polecam również bardzo Imbir (Kraków),
byłem na wielu koncertach tam, zagrałem parę – dobry klub, mimo że
niewielki…
Ja mam mieszane uczucia do co Imbiru. Mały, gorąc straszny, mała scena.
Wiesz, ja nie mówię, że jest to profesjonalna knajpa z super widokami,
laskami w bikini i koksem wysypanym na stoły ;PP Owszem, warunki nie są
dobre, są… wystarczające do tego, aby ludzie się dobrze bawili 🙂 Na
dodatek jest to klub, w którym jest po prostu dobra atmosfera z
właścicielami, o czym mówił Gurf.
scena nie najmniejsza. :] grałeś w Awarii? Gorąc gorszy we Franii (choć to
nie jest miejscówa koncertowa)
Ale jakoś wrażenia super ten najpopularniejszy klub koncertowy nie zrobił.
Dobrze chociaż, że parę ludzi wstało od stolików (co to w ogóle jest,
żeby pod sceną ustawiać stoły? Na jakieś raz dwa cztery to może, ale nie
na żywszą muzykę..) i się bawili.
Jak ktoś chciałby zagrać w Bydgoszczy w Estradzie niech do mnie pisze.
Mariotd zachwala bo już grał 🙂
Właśnie, właśnie, zachwalam Estradę 😀 aczkolwiek ten filar na środku
sceny… ;PPP
Nie wiem jak to zrobiłeś Gurfie, ale na moich koncertach zawsze zostawiano
tylko 2 stoliki z boku, bo w innym przypadku reszta zostałaby roz****na w
moshu (;
W Białymstoku na koncerty spokojniejsze (bardziej akustyczne ew jakieś reagge,
indie czy cośtam) genialnym miejscem jest klubokawiarnia Kopiluwak (tak- nazwa
od tej gównianej kawy) Idzie się elegancko dogadac finansowo, publika jest
zacna (masa stałych bywalców), trochę drogawe piwo ale ogółem na plus-
świetna atmosfera pomimo braku pogujących/moshujących ludzi pod sceną z
powodu braku miejsca. Są ze dwa mikrofony z zacnym nagłośnieniem ale
najlepiej brać swoje wzmacniacze (nam wystarczyły w zupełności 50W gitarowe
i 100W basu rozkrecone na mniej niż połowę)
Pomorskie – w Trójmieście chyba najlepsze jest Ucho w Gdyni – ale to mówię
jako słuchacz/widz. Natomiast z tych miejsc w których grałem najlepsza
atmosfera i najlepsza współpraca z właścicielem była w Texas Pubie w
Kościerzynie.
żeby zagrać w uchu to musisz albo załapać się na przegląd albo wyłożyć
tysiaka. Skąd wiem? Znajomy organizuje imprezy cykliczne. Umowa jest prosta –
sala, barmani, szatnia, to się rozlicza w postaci wspomnianego tysiaka
pobieranego z wejściówek (jak zabraknie to dokłada z własnej kieszeni).
Reszta dla niego. Widać mu się opłaca, bo bawi się w to już długi czas i
potrafi zapełnić całą salę.
W Trójmieście nie polecam: Anawy w Gdynii (mała sala, beznadziejne
nagłośnienie), dawnego Orbitalu w Gdańsku, nie wiem jak to się teraz nazywa
(sala w ogóle nie nadaje się na koncerty) i przede wszystkim Mon Balzaca
(niemiła obsługa i klientela, widać bąbelki walnęły do głowy).
Polecam dawne Patio (za zieleniakiem), Mechanik w DS4 (super atmosfera) i klub
Doki przy stoczni (z właścicielem naprawdę można się dogadać). Znośnie
wypada Blue Time w Oliwie (aktualnie klub zmienił właściciela i jest w
remoncie, miejmy nadzieję, że będzie lepiej).
A w Bydgoszczy polecam Mózg, ale nie wiem na jakiej zasadzie tam się
dogaduje, nie ja to organizowałem.
Ludziowie – gdzie w południowej polsce warto grać koncerty z muzyką
alternatywną, elektroniczną. Miasta w okolicy Krakowa, może Katowice? Są
tam jakieś takie miejscówki, czy sam uber metal? 🙂
Gurf Mielec Studio 8 tam ludzie taka muze lubią z tego co widzialem 😀 A w tym
Imbirze to ludzie przychodzą na koncerty jak się gra death metal?i ile tam za
wejściówki wołacie?
Kraków – Lochnes, Kwadrat
Wrocław – Alibi (Łykend niedługo będę testował)
Jeszcze jak zobaczę co i jak w Megaclub w katowicach 🙂
w krakowie zaścianek odradzam bo mały 😛
polecam The Rock w Wałbrzychu. z właścicielem da się dogadać, panie
barmanki miłe, publika dopisuje. trochę mała scena, ale rekompensuje dobrymi
przodami i myślącym akustykiem 🙂
Pub Marley Nakło nad Notecią, pisać jbc
Dobry temat do odświeżenia.
Podrzućcie jakieś dobre miejsca do grania (klimaty rocka/punka). Interesują
mnie województwa:
– warmińsko-mazurskie
– pomorskie
– kujawsko-pomorskie
Od siebie mogę jedynie podzielić się opiniią o miejscówkach z Olsztyna i
okolic. Warto tu zwrócić uwagę na Nidzickie Emporium – dobry klimat i
nagłośnienie. Można się dogadać z właścicielką na zasadzie kasa z
wejściówek idzie dla kapel.
W Olsztynie Nowy Andergrand – po zmianie właściciela koncerty organizują
chętnie. Dużo miejsca, nagłośnienie bez szału (proponuję samemu
„interweniować”). Z kasą podobnie jak w Emporium + piwo dla kapel.
Luzak w Olsztynie – bez przodów, jedynie wokal i stopa idzie na głośniki –
reszta ze wzmacniaczy i akustycznie. Kasa za dojazd, raczej nie za granie,
zniżka na browara – 2 złote bodaj. Obsługa delikatnie zamotana, ale do
dogadania.
Luzaka zamykają, jest remont sąsiadującego z nim akademika.
Czy grał ktoś w gdańskim Trollu (teraz nazywa się Rock out) ?
Podrzućcie jakieś info.
Jaca, skądś ty wziął info, że w emprium w Nidzicy na mazurach jest dobre
nagłośnienie i klimat? 😀
Z jakim zespołem tam grałeś? Możliwe, że graliśmy razem wieczór, bo
wtedy nagłośnienie, światła itd. było wszystko nasze 😉 Tam nic nie ma,
nawet przodów.
No widzisz, graliśmy z nidzickim Animal Corpse (basista grał chyba
Deathcrusha na rozgrzewkę – to Ty ? :), nie wiem kto załatwił nagłośnienie
ale jak na mały lokal nie było źle. Jeśli chodzi o publikę to było
trochę ponad 40 osób (podobno zwykle jest lepiej ale akurat następnego dnia
grał u Was Kat i ludzie się oszczędzali).
Ogólnie to odniosłem pozytywne wrażenie ale to kwestia subiektywna np.
kolega wyżej przytoczył Luzaka – moim zdaniem nigdy nie nadawał się na
koncerty (ma budowę wagonu PKP). Jeśli jesteście chętni to możemy się
zorganizować i zagrać w Emporium w grudniu.
Na to by wychodziło, że ja. Nagłośnienie i światła były prywatne,
naszego wokalisty. W sumia zawsze i wszędzie jest tak, że kwestie sprzętowe
są do dogadania.
Pozdrawiam w takim razie 😉
oni tam chcą jakieś koncerty organizować? gdzie oni kapelę tam zmieszczą?
chyba na podwórzu. W środku jest dupnie miejsce zorganizowane, akustyka też
raczej marna będzie. Ale lokal fajny. Naczelna piwnica wszystkich mrocznych
ludzi z Trójmiasta.
Jeżeli chodzi o inne kluby w pomorskim:
– Rockz.pl w Gdyni (dawna Anawa) – po remoncie w 2009 to miejsce wreszcie
jakoś wygląda i obsługa miła, acz dalej płacą marnie
– wspominane wyżej przeze mnie Patio i Orbital z Gdańska nie istnieją, a w
ich miejscu nie powstało nic nowego (Patio zamieniło się w dom weselny)
– Autsajder ostatnio oprócz bycia dyskoteką studencką wziął się za
organizowanie koncertów
– Infinium, Kwadratowa, Mechanik i reszta klubów studenckich aktualnie na czas
wakacji zamknięta
Magic, w Rock out koncerty jak najbardziej na zewnątrz, 24 września tam
gramy.
W Gdańsku rock outcie prowizoryczna scena w podwórku i nie nastawiajcie się
na zbyt duże zyski, ale ogólnie jest git. Spoko lokal, bardzo przyjemna
obsługa
W Gdyni Blues Club bardzo spoko. Nie najgorsza akustyka i płacą wszystko z
bramki
W Bydgoszczy Yakuza jest cciekawa (ale tylko na początek) – mały, kameralny,
nieco meliniarski klub, ale sporo półamatorskich zespołów leci tam na
odbicie. Nikt się nie skarżył na układ pieniężny, ale chyba tylko
dlatego, że nie po to tam się gra. Niby za bilety się płaci, ale nikt tego
nie sprawdza, i nie płaci się na wejściu, więc większość publiki ma
koncert za free. Za to atmosfera jest całkiem miła. Inna kwestia, że pod
sceną się max 30 osób zmieści, dalej kolejne 50 powiedzmy. Dobry głównie
dla zespołów grających punk, hc, może metal. Chociaż koncerty jako tako
są zróżnicowane, uraczy się i reggae, i jakiś występ na samej gitarze
klasycznej…
A Estradę? Ciężko powiedzieć. Ma renomę, jest porządnie zrobiona, sporo
niezłych koncertów się tam dzieje właśnie, ale… Nu, jak znajomy
supportował jakichś zespół – a koncert rapowy jest, że tak powiem – to
właściciel klubu odłączył prąd od sceny, kazał zejść ze sceny i
ustąpić gwieździe wieczoru. Po zagraniu niecałych dwu utworów. Bo niewiele
osób w klubie, bla, bla. Nawet zwrotów nie dostali, mimo, iż było ustalone,
że właśnie za zwroty jest koncert. Nie wiem, mam jakichś uraz do Estrady po
tej sytuacji.
Coś teraz aktualnego na czasie możecie polecić? Z kapelą będę ruszał z
Poznania na granie wiec jakieś rozsądne okolice, albo miejsce gdzie jakieś
zwroty wpadają plus coś jeszcze. Może ktoś szuka kapeli żeby wspólnie
zagrać i potem wymienić się miastami?