Witam. Krótko powiem, że jestem nowy na tym forum, więc jeśli napisałem o
tym w złym dziale to przepraszam 😉
Mam mianowicie pytanie dotyczące stukania strun o progi. Lubię ten dźwięk,
ponieważ jest taki bardzo „maidenowy”, z resztą mój nick wskazuję na moje
wielkie zainteresowanie zespołem.
Obniżyłem siodełka na mostku, aby uzyskać jak najniższą akcję strun, a
wraz z tym doszły stukania oraz gra się teraz o wiele wygodniej i
szybciej.
Zapytacie się więc, po co piszę ten temat, skoro wszystko mi odpowiada? Już
wam tłumaczę. Jestem w posiadaniu bardzo słabej i taniej gitary (obawiam
się, że nie jest to żadna półka).
Może po jakimś czasie grania z tym „stukotem” strun, progi by się starły?
Zostały by obite i musiałbym je wymienić na nowe, a co za tym idzie
odwiedzić lutnika, do którego mam daleko, bo aż 25 km od mojego miejsca
zamieszkania. Proszę o wasze opinie na ten temat – czy progi ulegną
zniszczeniu poprzez granie ze stukotem?
Czy mam pytanie dotyczące stukania strun o progi i obawy, że mogą ulec zniszczeniu?
Czy powinienem martwić się o stukanie strun o progi na mojej słabej gitarze?
Czy gra z tym stukotem może spowodować zużycie moich progów?
Czy powinienem obawiać się, że granie ze stukotem może prowadzić do wymiany progów?
Czy ktoś może mi powiedzieć, czy gra z stukotem strun o progi jest szkodliwa dla mojej gitary?
Czy stukanie strun o progi może spowodować zniszczenie mojej gitary?
Czy mogę wiedzieć, czy granie ze stukotem strun może wpłynąć na stan mojej gitary?
Czy powinienem obawiać się, że stukanie strun o progi spowoduje zużycie mojej gitary?
Czy ktoś miał podobne doświadczenia z granie ze stukotem strun na swojej gitarze?
Czy stukot strun o progi jest szkodliwy dla mojego instrumentu?
Nie masz większych problemów?
Ja też lubię jak struny napierdzielaja o progi.
Nie zauważylem wzmożonego niszczenia progów przez takie granie.
25 kilometrów to nie jest daleko – codziennie tyle naginam do pracy (w jedną
stronę).
Dla mnie byłoby to problemem, gdyż jestem niepełnoletni i musiałbym
skorzystać z usług komunikacji miejskiej.
Nadal ponawiam pytanie.
Nie masz większych problemów?
Cóż. Gram na basie dopiero rok i nie znam się jeszcze na wszystkim, co jest
z tym związane. A to, że nie mam pieniędzy na nowe progi powoduje móją
obawę o zniszczenie się starych, co mógłby spowodować stukot strun, który
jest bardzo mocny, bo praktycznie siodełka są wszystkie jak najniżej
ustawione.
Graj i nie przejmuj się tym, progi nie zużywają się tak szybko:)
Wiec nie ma najmniejszego sensu pzrejmować się o zużycie progów. zanim do
tego dojdzie rozwiniesz umiejętności i sam dojdziesz do wniosku, że trzeba
zmienić cale wiosło
dokładnie, ciułaj kase na lepszy model
W najgorszym przypadku zedrzesz progi po roku (jak będziesz dużo grał i o ile
progi są naaaprawdę marnej jakości). Wtedy kupisz nową, lepszą gitarę a
tą przerobisz na fretlesa (albo sprzedaż na allegro). Tyle. Czy ci walą
struny mocno, czy lekko, to niewiele zmieni – jak progi dobre, to nic im nie
będzie przez długi czas. Jak są dupne, to i przy „grzecznej” grze szybko
polecą.
Tak jak przedmówcy napisali, nie przejmuj się i graj dopóki progi nie
wyzionął ducha – skoro to tani instrument to nie ma czego żałować, zawsze
ustawiam nisko akcję i nie wyobrażam sobie grania właśnie bez tego
charakterystycznego stukotu który dodaje swoistego pazura, wszystko zależy
też od artykulacji, jeśli będziesz grał delikatnie – dosłownie muskał
struny palcami to wiadomo nie będzie to słyszalne… A jeśli w miarę
selektywnie brzmi to tanie wiosło to dobry pomysł z przeróbką na fretlesa w
przyszłości, niegdyś tak zrobiłem w mocno przerobionym DEFILu Luna 2 z
przystawkami typu P – nawet fajnie gadał ;).
Dzięki wszystkim za wyrażone opinie. Będę więc grał nadal i delektował
się stukotem sznurków ala Steve Harris 😀
A Ty nie masz większych problemów niż pytanie innych czy nie mają
większych problemów? 😉
Jak się chłopak pyta, to szuka odpowiedzi. Jak zawsze będzie dostawać takie
odpowiedzi, to w końcu coś spierniczy bez pytania i np. zacznie regulować
gryf bez poluzowania strun albo grać z Uśmiechem Romana na wzmaku 😀
Trzeba przy tym wszystkim wiedzieć, że fretbuzz, jak i każde dotknięcie
struny o cokolwiek skraca wydatnie jej wybrzmiewanie. Może w metalu przy
szybkim graniu nie ma to większego znaczenia, ale należy o tym pamiętać,
kiedyś w końcu przyjdzie zagrać jakąś całą nutę. 🙂
Tyle lat gram, naprawiam, buduję basy i w życiu nie luzowałem strun w celu
regulowania gryfu.
I masz wyczucie, którego nie ma początkujący 🙂
Cześć kolego , moim zdaniem wymień progi lub instrument (jeżeli gryf jest
prawidłowo ustawiony) Sam jestem wielbicielem IroniMajdanek , ale jako basista
z 30-letnim stażem twierdzę że bass może „klepać” tylko wtedy , kiedy
gracz sobie tego życzy . Na zjeb…. instr. grać prawidłowo się nie
nauczysz , jedynie nabierzesz złych manier , które nie łatwo jest później
wyeliminować. pozdrawiam!
Przecież On sobie tego właśnie życzy… 😉
Skoro mowa tutaj o tanim i zapewne chińskim basie wnioskując to po słowach
„Nawet żadna półka” nie powinieneś się przejmować progami. Prędzej cała
basiura odejdzie do krainy Wiecznie Niskich Częstotliwości niż te progi.
Pozdrawiam kolegę, który również lubi Pana Żelaznego Stevea. 😀
Skoro o stukaniu o progi jest, a ja jestem nowy to się przyłącze. Od razu
zaznaczam że nie chodzi mi o Harrisowe stukanie tylko o dźwięk jaki wydaje
część struny miedzy siodełkiem, a progiem przed paluchem ręki
odpowiadającej za przyciskanie strun. Gram na sucho, bo nie mam pieca i
dźwięki te są względnie głośne. Trzeba się nauczyć z tym żyć,
nauczyć się grać (co robię źle?) czy pokombinować coś z ustawieniem
basu. Z gitarą nie miałem takich problemów (gitara na sucho jest
głośniejsza więc może dlatego).
Po pierwsze, nie graj na sucho. Granie bez nagłośnienia jest dla artykulacji
zabójcze. Poza tym czy grałeś w ogóle na jakimkolwiek wzmacniaczu?
Musiałbyś mieć odniesienie, bo struny często brzęczą wyraźnie na
progach, ale pod nagłośnieniem nie słychać tego praktycznie wcale.
Grałem na gitarowym i przez wejście line in w kompie przez głośniki z
wieży, ale nie chce ich zarzynać. Wtedy oczywiście nie jest to słyszalne
wcale. Najłatwiej jest na sucho, bo współlokatorowi ani sąsiadce nie
przeszkadzam, no i nie muszę kombinować gdzie wepchać piec. Myślałem o
interfacesie (nie wiem jak to napisać) do kompa. Ale nie chcę żeby to
brzmiało jak tektura ze styropianem.
Możesz kupić interface – np. M-Audio Fast Track – jest bezpośrednie wyjście
na słuchawki i brzmi to dobrze (no, wiadomo – zależy z jakim basem 😉 ).