Struny w studio

Mam wazne pytanie. Wazne dla mnie i mam nadzieje, ze pomoze komus jeszcze.
Otóż, za tydzień wchodzimy do profesjonalnego studia(nagroda w pewnym
konkursie :D) i specjalnie na tą okazję kupiłem gitarkę, tylko, że lekko
uzywaną (z wystawy sklepowej), więc struny nie są pierwszej swiezosci. A
slyszałem takie zdanie, że w studiu nie powinno się uzywać nowych strun, bo
później podczas masteringu, nie można „zdjąć” tej szklanki z dźwięku,
tzn. tego brzęku który towarzyszy nowym strunom:)i niektorzy basiści wręcz
zakładają stare i zuzyte strunki. I w związku z tym, mam pytanie, co o tym
sądzicie?? załozyc nowe, czy zostac przy starych?? z góry dzięki:)

Czy powinienem założyć nowe struny przed nagraniem w studiu?
Co myślicie o używaniu nowych strun w studiu muzycznym?
Czy lepiej używać starych i zużytych strun przy nagrywaniu w studiu?
Jakie są wasze doświadczenia związane z używaniem nowych strun w studiu?
Co wpływa na decyzję o używaniu nowych lub starych strun podczas nagrywania w studiu?
Czy używanie starych strun w studiu wpływa na jakość dźwięku?
Jaki jest wasz sposób na wybór strun przed nagraniem w studiu?
Czy zostawianie starych strun na basie może wpłynąć na brzmienie podczas nagrywania w studiu?
Czy zawsze powinienem założyć nowe struny przed wejściem do studia?
Jakie jest wasze zdanie na temat używania starych strun w studiu, czy warto ryzykować z brzmieniem?

28 komentarzy

  1. Yunior

    Ja bym teraz wlozyl nowe, przez tydzien je ogral i w studio nagrywal na nowych
    ale już trochę schodzonych.

  2. mazdah

    RaBarBass – załóż nowe odpowiednio wcześniej – tak, na 3 dni – tydzień
    przed wejściem do studia, żeby były rozegrane i żeby się nie
    rozstrajało.

    Zużyte struny w studio… może przy muzyce dub 😛

  3. Polcia

    przecie z jeszcze możesz pokombinować ze wzmacniaczem, 🙂

  4. mazdah

    Dokładnie. Jeśli ktoś nie potrafi ukręcić ze swojego zestawu brzmienia,
    które oczekuje to albo nie powinien wchodzić do studia ( bo nie umie grać
    )albo źle go dobrał albo gość odpowiedzialny ze obróbkę/mix i mastering w
    studiu nie zna się kompletnie na rzeczy.

  5. RaBarBass

    No to jutro zmieniam strunki, tydzień jeszce pogram i powinno być dobrze:D ze
    wzmacniaczem pewnie, z emozna pokombinować, ale tej „szklany” się nie
    pozbęde:P

  6. mazdah

    I się nie pozbywaj. Dlaczego niby miałbyś się jej pozbywać?

  7. RaBarBass

    Tzn. to nie chodzi dokladnie o to pełne brzmienie, tylko calkiem nowe struny
    mają trochę inne wlasciwosci niż uzywane…tu chodzi raczej o trzaski, i
    „pyknięcia”, które wytwarzają się przy dotknieciu struny. Podczas koncertów
    mogą być nieslyszalne, ale przy nagrywaniu moga sprawiac problemy. W ogole to
    nie znam się na tym, bo wiadomosc o tym, ze wchodzimy do studia spała na nas
    jak grom z jasnego nieba:P nigdy wczesniej nie mielismy z tym do czynienia i po
    prostu nie wiemy z czym to się je:P pozdrawiam:)

  8. Aarth

    @RaBarBass: Otóż, za tydzień wchodzimy do profesjonalnego studia(nagroda w pewnym konkursie :D) i specjalnie na tą okazję kupiłem gitarkę, tylko, że lekko uzywaną (z wystawy sklepowej), więc struny nie są pierwszej swiezosci. A slyszałem takie zdanie, że w studiu nie powinno się uzywać nowych strun, bo później podczas masteringu, nie można „zdjąć” tej szklanki z dźwięku, tzn. tego brzęku który towarzyszy nowym strunom:)i niektorzy basiści wręcz zakładają stare i zuzyte strunki.

    Co za wierutne bzdury 🙂

    Od kogo Kolega słyszał takie BZDUUUURY !

    Co ma „szklanka” do masteringu?

    Otóż tak. Pierwsza rzecz to rozpatrzenie toru audio na który w dużym
    uproszczeniu składa się:

    -instrument, struny, Twoje palce-czyli twoja gra, przetworniki, wzmacniacz
    basowy, potem przedwzmacniacz, potem konsola, potem użyte kompresory,
    limitery, efekty itp.

    Szklanka to efekt nieumiejętnego doboru elementów toru audio a nie nowych
    strun (choć od nich się bierze).Struny zakłada się najlepiej kilka godzin
    przed sesją (najlepiej nie uzywając jej w tym czasie), a do gitary podczas
    nagrań siada się z CZYSTYMI rękami.

    w 97% przypadków jedynie NOWE struny są w stanie ładnie się miksować, nie
    bulgotać, nie tłumić ślicznych alikwot które po prostu ożywiają naszą
    muzykę – tylko nowe struny mogą włąściwie wyrażać emocje poprzez
    właściwe „rysowanie” odpowiednich częstotliwości itp.

    To że użyjesz „wiosła za 500zł” i wrzucisz go przez linię na konsolę
    behringera przez jakiś tranzystorowy preamp no name za 300zł i nagrasz
    nieumiejętnie korygując pasma, będzie miało wpływ na brzmienie strun – i
    nawet takie za 500zł nie pomogą 🙂

    Moja rada taka:

    – Bezwzględnie nowe struny (lekkość, alikwoty, osadzenie w miksie, wyraziste
    eksponowanie częstotliwości)

    – Pożycz lepszą gitarę (zresztą jeśli to wypasione studio, właściciel
    MUSI mieć do dyspozycji ew. wypożyczenia zawodowy bas na sesję)

    – Jeśli grasz „z czubka palca” a dźwięk jest przez to mniej tłusty i
    bardziej jasny i w efekcie nowe struny faktycznie Ci „szklanią” poproś o
    lampowy preamp do basu.

    – odpowiednia kompresja i korekcja częstotliwości powinna załatwić resztę
    i nie masz się co obawiać NOWYCH strun; to tylko same zalety.

    (No chyba że słoń wam tam wszystkim na ucho nadepnął i słyszycie jedynie
    odgłosy serii AK-47 z odległości trzech metrów).

    Jak wrócisz z sesji, opisz tu nam jak tam było 🙂

  9. RaBarBass

    NIe gram już za gitarze za 500zł:P kupiłem Squiera Vintage Modified Jazz
    Bassa:D

  10. Yunior

    Zreszta, studia dysponuja takim sprzetem, ze uwierz mi, moga pozbyc się tej
    szklanki ;P byliscie zobaczyc w tym studio co i jak żeby się nastawic?

  11. mazdah

    Yunior, mogą. Ale zabrzmi kupiasto 😛

    Djatri chyba napisała całkiem miły artykulik odnośnie wchodzenia do studia.
    Poszperaj w czytelni. Osobiście nigdy bym nie wziął basu z nowymi,
    nieułożonymi strunami na granie, tak jak radzi Aarth

  12. RaBarBass

    No niestety nie:/ studio znajduje się w Siedlcach a my mieszkamy w Lubartowie,
    wiec jest spory kawałek:/ strunki już zmienilem i mam nadzieje, ze będzie ok:)
    a jak wróce z sesji to wszytsko opisze:D

  13. Aarth

    Osobiście współtworzę jedną z muzycznych agencji producenckich w tym
    kraju.

    Z mojego doświadczenia przy nagraniach gitar i basów wynika, że nie struna
    jest problemem, tylko paluchy i reszta sprzętu 🙂

    Możemy z Mazdahem dyskutować i dywagować jakie struny lepsze, czy już nieco
    zmatowione i naciągnięte, czy też świeże, kilkugodzinne, czy też „z
    nocy”.

    Ktoś lubi tak, inny inaczej, ktoś gra mniej wysiłkowo, inny mocno ciągnie
    struny, które ze wzgl. na rodzaj czy producenta znowuż inaczej się
    zachowują pod palcami… Jest wiele czynników.

    Tutaj nic nie zastąpi doświadczenia, niestety.

    Ja po prostu lubię nowe struny na nagraniu, co nie znaczy że są one „nie
    ułożone na granie” jak pisze Mazdach.

    przygotowanie strun do pracy to nietylko właściwe rozciągnięcie,
    naciągnięcie i wstępne rozpracowanie (czystymi rękami!) ale i dbałość
    np. o tzw. „sprężynę”, na co mało osób zwraca uwagę- w mianowicie
    nawijamy strunę na kołek klucza max 3 pełne obroty – tak nauczyli mnie
    lutnicy i to się niestety sprawdza. Prawna technicznie gitara (nie
    odkształcająca się) i poprawnie zamontowane struny nie sprawiają problemu,
    i wtedy kiedy chcę struny są „ułożone na granie”

  14. mazdah

    No właśnie ja nawijam zawsze więcej, przez to przez pierwszy dzień mi się
    czasem rozstroi, ale rzecz procentuje bo na 2 godzinnym koncercie, na którym
    nie oszczędzam basu stroi idealnie. „Ułożone struny” są wtedy, kiedy
    przestają puszczać stój. Zazwyczaj pierwsza godzinka grania.

    Zważ także, iż nie wszyscy mają profesjonalne instrumenty. Kumpel ma
    Ibaneza, w którym gryf układa się bardzo powoli, a odkształca bardzo szybko
    😉

    Dodam jeszcze, że przed wejściem do studia warto zmienić struny NA TAKIE
    KTÓRE ZNASZ LUBISZ I UŻYWASZ. Kiedyś tuż przed koncertem kupiłem
    Ernieballe slinky – w ciemno. I to była najgorzej wydana stówa w moim życiu
    :/ a chciałem zabrzmieć profesjonalnie …

  15. Henio

    Jak nagrywam to tylko nowe struny każdy kawałek bezwzględnie nowy komplet –
    przed graniem/nagrywaniem rozciąganie strun do granic możliwości – jak
    pęknie znaczy lipna i nic nie warta ;-). Słyszałem o patencie ze starymi
    strunami ale

    go nie rozumiem 😉 – może wynika to z muzyki jaką się gra – może do reggae
    pasuje. Właściwie to kolega nie powiedział co zamierza nagrywać. A co do
    mixu o wiele łatwiej wyciągnąć to co się chce ze świeżych strun (to
    mięcho ! ;-))a jak są stare to się robi buła i tyle wtedy brzmi to albo
    płasko albo buczy.

    Nigdy przenigdy starych strun w studio…

  16. RaBarBass

    No tym razem to nie będzie reggae, chociaz i to czasem gramy:) gramy coś w
    stylu rock-bluesa i klasycznego rocka:) wiec myślę, ze w tym przypadku, to
    swieze strunki bedą najlepsze:) dzięki za porady:)

  17. bolem

    sorry za odkopywania tematu. Mam pytanie- jest sens kupowac struny tylko do
    studia? Chodzi mi o to, ze mialbym zapasowy zestaw, ktorego uzywalbym tylko na
    nagrania, normalnie grał na innych, tanszych. Takie struny jakoś się niszcza,
    jak sa trzymane w opakowaniu i nieuzywane?

  18. mariotd

    Wiesz, skoro leżą sobie w opakowaniu w sklepie na pewno nie tydzień ani 2 to
    raczej się im nic nie stanie.

    Tylko odpowiedz sobie na pytanie-jak często nagrywasz w studiu? I czy
    zmienianie kompletu raz na rok ma sens? Wg mnie jak już wchodzisz do studia to
    kup lepsze struny i korzystaj z nich dopóki możesz.

    Chyba że co miesiąc jesteś w studiu to takie coś może się sprawdzi(;
    Aczkolwiek wydaje mi się że takie struny zmieniane pograją dobrze z rok? A
    potem i tak nowy komplet trzeba by kupić.

  19. bolem

    muszę się jeszcze nad tym kurde zastanowic ;p

  20. Mari

    a czy jest sens płacić za studio, dziadować na zakupie nowych strun i potem
    pluć sobie w brodę, że brzmienie nie to…i ze można było jednak kupić te
    strunki 😉

    jak Mariotd słusznie zauważył co miesiąc do studia nie wchodzisz, więc
    chyba warto się szarpnąć 😉

    a poza tym możesz nowy komplecik strun podciągnąć pod zlecenie dla pana
    Gwiazdora :p

  21. G-Hat

    Ostatnio czytałem ten temat bo sam się wybierałem po raz pierwszy do studia
    i nie wiedziałem co ze strunami zrobić. Kupiłem sobie świeżutki komplet
    strun daddario. Miałem 2 wiosła do wyboru: swojego Washburna czwórkę z Lyon
    series i pożyczoną Yamahe trb5. Stwierdziłem ze w moim basidle wymienię
    struny a tamta będę miał na ułożonych, ogranych strunach. I co się
    okazało? Mój Washburn (kupiłem go za kilka stówek) bił na łeb Yamahe.
    Jedyne co zagrałem na Yamaha to solo bo mi progów na mojej brakowało:) Jak
    jeszcze kiedykolwiek będę w studio to tylko i wyłącznie nowe struny!

    Jeszcze dodam że troszkę pokombinowaliśmy ze brzmieniem i nagrywałem partie
    na gitarowej głowie Mesa Rectifier + paczka Hartke i efekt jest niesamowity,
    dźwięk tnie powietrze w locie:) Zobaczymy jak to wyjdzie po miksach i
    masteringach. Jak wszystko będzie gotowe (koniec sierpnia, początek
    września) to prześlę linka

  22. Muzz

    Tak od dłuzszego czasu zastanawiam się nad wpisem w tym wątku…

    Czyli tak, w studio brzmimy, na koncertach nie!!!!(to moja pierwsza myśl)

    Wiadoma sprawa jest, ze jak wchodzimy nagrywać powinnismy wiedzieć jak chcemy
    brzmieć, na czym chcemy zagrać,itd.

    Identycznie jest z doborem strun, przeciez nimi też kreujemy brzmienie czyż
    nie? Każdy powinien się zastanowić czy pasują mu tygodniowe ernie balle,
    miesięczne flaty dAdario, czy może półroczne Rotosoundy (czysty przykład).
    Najważniejsze, żeby struny nie były wyjechane jak stare k…wy i przede
    wszystkim stroiły.

    Sytuacja diametralnie zmienia się, jeżeli nagrywamy jako sesyjny, ale wtedy
    też dostajemy wytyczne i do nich się dopasowujemy, a bas w miksie i tak
    będzie brzmiał najprawdopodobniej jak na 70% płyt.(wiem co mówię bo swego
    czasu w pewnym numerze nie poznałem mojego Gibsona).

  23. kazekbas

    Hejka Muzz i G-Hatt!!!

    Oczywiście strojenie, strojenie i jeszcze raz strojenie. I z tym jak na pewno
    nie raz doświadczyliście nie ma żartów.Osobiście polecam aby nowe struny
    nie zakładać na 5 minut przez sesją ale np. dzień lub parę godzin
    wcześniej, ustawić menzurę na dobrym tunerze.

    Co do samego rodzaju brzmienia to tak jak świetnie podsumował to MUZZ ,
    zależy w jakiej stylistyce nagrywamy i dla kogo….Dlatego zawsze polecam moim
    kolegom basistom . którzy zamierzają „uprawiać” rózne gatunki, aby
    kompletować sprzęt w miarę możliwości „uniwersalny lub bardzo „kreatywny”.
    Mogą w tym pomóc i doradzić również PROFESJONALNI realizatorzy dźwięku,
    którzy z doświadczenia mogą po prostu stwierdzić jakie graty super się
    nagrywa i miksuje. I tutaj również może się okazać , że niektóre
    instrumenty nadają się wyłącznie do studia.

    Moim zdaniem i myślę, że nie tylko …powinniśmy dążyć aby podczas
    nagrania swoją energię i emocje skupiać wyłącznie na warstwie
    artystycznej…..ale to również zależy od rodzaju i budżetu nagrania no i
    kultury muzycznej współpracowników.

    Pozdrawiam Kazik

  24. petrq

    hejo.

    mam pytanie odnośnie akcji. w studio jak lepiej ją ustawić? ciut wyżej,
    żeby pozwolić strunkom wybrzmiewać itd? bo na ogół ustawiam bardzo nisko,
    wiadomo, fretbuzz, klekot i stłumione dźwięki, a to głownie dlatego, ze mi
    wygodniej i lżej, bo używam grubszych strun. czy na studio warto się
    poświęcic i te dwa trzy dnie pomęczyc się na hmm powiedzmy na oko tak
    średniej wysokości?

  25. Muzz

    petrq i jeden i drugi post nad Twoim odpowiada Ci na to pytanie.

  26. kazekbas

    Hej Petrq

    Co do samej akcji strun to bardzo poważna sprawa i z doświadczenia proponuję
    aby : na probach i w studio była TA SAMA akcja. Przed nagrywaniem po prostu
    trzeba się przygotować i powinno to być na takim instrumencie na jakim
    będziesz grał. Tak jak pisałem , aby skupiac się TYLKO na warstwie
    artystycznej!!!!

    Co do samego „brzęczenia, obijania i fredbuzu jest on ściśle „związany” z
    Twoją artykulacją, strojem i stylistyką jaką uprawiasz. A więc proponuję
    , ustawić tak aby było na „granicy” z „lekką” przewagą dla czystego
    brzmienia przy użyciu NAJMOCNIEJSZEGO Twojego ataku. Pomocne w tym np. będzie
    sprawdzenie efektu ustawienia na słuchawkach . Profesjonalni realizatorzy już
    są „przyjaźni” dla brzęczenia…ale Twój dźwięk MUSI się po prostu
    „wbić” czyli nagrać , jak będzie bardzo słabo to powiedzą „zrób coś z
    tym basem, wyżej struny” a Ty się będziesz męczył, kręcił a i wtedy
    mogą się pojawić problemy ze STROJEM.

    A więc eksperymentuj i ustawiaj TYLKO pod Siebie ale tak jak pisałem aby
    grało!!! No i MUSI być wygodnie. Nie zawsze wzorcowe ustawienie przez lutnika
    będzie wygodne dla Ciebie. Aby nabrać wprawy polecam też w wolnych chwilach
    pograć na basach innych kolegów basistów i skomfrontować , zaobserwować
    dlaczego tak mają akcję no i … jak atakują struny w różnych utworach i
    jak to „brzęczy”

    Pozdrawiam , służe radą

    Kazik

  27. petrq

    dzięki za odpowiedzi. przeczytałem posty powyższe, wiadomo, ale ja
    potrzebowałem konkretów. Kazik – Twoja wypowiedź może nie okaże się dla
    mnie kluczowa, ale na pewno pomocna – dzięki.

    Napiszę tak. Na swoim jazzie(japonski F) gram dosyć agresywnie kostką,
    oczywiście mam na mysli agresję wydobytą z nadgarstka, z sensowną
    artykułą. W zamyśle mój bas po częsci spelnia rolę dwóch gitar, tzn
    brumiącego niskim dołem basu i właśnie progowej rytmicznej. Myśle, że
    zostanę przy swoim ustawieniu, co najwyżej delikatnie podwyższe tę
    akcję.

    W zasadzie to jest temat rzeka – swoje brzmienie już wypracowałem, leży, i
    jest ono potrzebne zespołowi tak więc teraz myślę, że rzeczywiście nie ma
    co ingerować w to przesadnie, ingerować na dodatek w ostatniej chwili.

    Grałem na paru już basach, ale no..mój to jest mój, cenię sobie tę
    wygodę i jakość i leży mi w łapskach to co mam o wiele lepiej niż
    cokolwiek innego.

  28. emigrabass

    WITAM:)

    zgadzam się z kolegą odnosnie tych strun, gitary, preampu. to wg mnie
    najwazniejsze rzeczy przy nagrywaniu w dzisiejszych czasach.

    co do wiosła… to ten Squier może nie dac rady jeśli myslisz o naprawdę
    zawodowym nagraniu.

    probuj zagadac od wlasciciela studia jeśli ma coś lepszego.

    zobacz sobie na moim profilu na muzzo jak nagral się Warwick Thumb ntb V i eden
    wt-800… domowym sposobem praktycznie bez zadnej obrobki na nowych strunach…
    Sciezka zgrana wprost z wejscia liniowego przez konsole do kompa.

    bebny nagrane w salce na pelnym zestawie mikrofonow (werbel do kitu, no ale
    coz;p)

    jak potrzebujesz więcej porad pisz.

    pozdrawiam!

    http://www.pawelkuczynski.muzzo.pl

    ZAPRASZAM

Inni czytali również