Boski. Ciekawe tylko ile przesyłka takiej basi kosztuje… 😀
Im Freak, Everyday Cause Im Freak
Tam to jest napisane, jak sobie poszukasz.
ja sobie zafundowalem basie przez musikproduktiv i nie zaluje;) szybciej doszło niż rozne graty z polski …
@mazdah: Skończyła się promocja u Maczosa, już są po starej cenie, czyli właśnie 1390
Nie wiem czy jest wart takich pieniędzy.
jest.
@Such O Dolsky: jest.
Ano, słyszałem też że jest lepszy od Meksykańskich Fenderów 🙂
od serii Standard? Prawdopodobnie tak. Przynajmniej każdy Squier VM na którym grałem był lepszy od każdego Mex-Standarda na którym grałem. Niektóre trochę, niektóre dużo.
To akurat nietrudne bo Mexy Standard to powód dla którego przestałem lubić Fender 😀
ale np Mexykańce Classic mnie zachwyciły. Tak na serio. Brzmieniem, wygodą i jakością wykonania.
Ja miałem tylko jednego Squiera VM – mojego własnego, i na pewno nie był on lepszy od żadnego Fender jakiego widziałem. Ogólnie gitarka nie jest zła ale nie przesadzajmy. Za niedługo się okaże że OLP robi lepsze wiosła niż MM a rockbass prześcignął Warwicka.
tylko widzisz – Warwick produkuje swoje basówki w jednym i tym samym miejscu (w Niemczech), MusicMan też (w USA). A z Fenderem jak jest, każdy widzi: produkcja rozrzucona po świecie, w różnych krajach, różnych fabrykach, różne standardy jakości i ich kontrola, różne materiały. To nie jest całkiem tak, że Squier jest budżetowym, kiepściejszym kuzynem Fender i już. Np japońskie Squiery z lat 80 były takie, że żaden Mex nie dorasta im do pięt. A np seria tychże Squierów z literami JV (Japan Vintage) w nr seryjnym osiąga na ebayach takie ceny, że czasem stare amerykańce są tańsze. Spójrz na ładny klon, z którego zrobiony jest korpus Squiera VM Jazza. Potem poszukaj w necie reportażu z meksykańskiej fabryki Fender i popatrz ile sękatych olchowych listewek potrzebują, żeby zesztukować korpus Standarda. Nie bez powodu lakierują to na czarno…
Squier Vintage Modified Jazz Bass czy Febder Jazz Bass Standart wyprodukowany w Meksyku w cenie 1600zł?
Zależy czy ten Fender jest udany czy nie 🙂
No i 1600 za mehico to drochę dużo, za 1700 dzordzu sprzedawał praktycznie nowego takiego (a chłopak pracuje u i mportera Fender i parę ich pewnie przebrał zanim wybrał), za tyle (1600) w ciągu 2 ostatnich miesięcy poszły ze 3 japońce jb w niezłym stanie.
Squier Vintage Modified obojetnie jaki, bo wszystkie śa zajebiste 😀 a na pewno ci zniżą cenę do ty 1100-1200 w sklepie jak zapłacisz gotówką.
*******************************************
::Peavey Axcelerator 5, Hartke 2115 combo::
Podgatunek basisty?? Gitarzysta 😀
a jak dodam że Fender ma 10 lat?;p
A ja bym się trochę zastanowił nad celem dla tego basu. Skoro kupujesz go dla początkującej basistki, to musisz roważyć również fakt, że gitara basowa (jako instrument) nie przypadnie do gustu i trzeba go będzie odsprzedać.
Jeśli nikt nie grał na basie, to raczej nie pozna różnicy pomiędzy Squierem a Fenderem rodem z Meksyku, chyba, że jest to kolejna reinkarnacja Jaco Pastoriusa lub tez innego wyśmienitego basisty.
Co do Squirerów VM – mam jednego i z pewnością nie żałuję, że nie ma napisu Fender Made in Mexico, ale to jest wynik mojego podejścia do gitar (może bardziej dojrzalszego). 15 lat temu też mi się wydawało, że grać dobrze mogę na Fenderze, a na jakiejść podróbce to słabo.
Konkludując, jeśli ma to być bas, na którym ktoś się będzie uczył grać, będzie się rozwijał i grał kolejnych 20 lat, to Squier Jazz Bass jest dobrym pomysłem, budżetowo się mieścisz, w standardzie są dobre przystawki Duncan Designed. Natomiast jeśli ma to być zakup dla kogoś, kto jeszcze nie złapał tego basowego bakcyla, to lepiej może kupić Mexico. Marka Fender przyciągnie potencjalnych kupców (ale bez przesady, meksykańskie używane Fendery nie mają tak polotnych wartości jak amerykanskie).
Przewagą Fender może być tylko to, że przez 10 lat stał się już ogranym wiosłem, tj. ustawionym i dobrze wyregulowanym (ale nie ma tutaj reguły). Nowy bas trzeba będzie ustawić i wyregulować.
Basistka ma potencjał i jestem pewien że będzie grała. I rozpatrując te dwie kwestie myślę jak tu wyjść z sytuacji korzystniej. Bo piszesz że na początku nie zobaczy różnicy, ale za 2 lata już tak i po co ma zmieniać wtedy wiosło czy żałować jeśli od razu można podjąć lepszą decyzję.
Za dużo nie grałem ani na jednym ani na drugim, dlatego też proszę o radę
wiesz co, mało kto nie myśli po tych np 2 latach o zmianie wiosła, nieważne czy to pierwsze jest dobre czy nie. Więc nie ma sensu zakładać, że ten pierwszy instrument zostanie u niej na dłużej.
dokładnie, lepiej zakładać, że instrument może jej nie przypaść do gustu bo np. przesiądzie się na granie deathmetalu i będzie chcieć Warwicka, albo prozaicznie nie będzie jej gryf jazz bassowy pasował.
Squier Vintage Modified Jazz Bass w cenie 1390. Basta
Dalej poszukaj
Ja kupiłem u maczosa takiego za 1100 🙂
mazdah z ta cena to przeginka można go spokojnie za 1100 dostac
Skończyła się promocja u Maczosa, już są po starej cenie, czyli właśnie
1390
mazdah
http://www.musik-produktiv.pl/Squier-vintage-modified-jazzbass.aspx
Boski. Ciekawe tylko ile przesyłka takiej basi kosztuje… 😀
Im Freak, Everyday Cause Im Freak
Tam to jest napisane, jak sobie poszukasz.
ja sobie zafundowalem basie przez musikproduktiv i nie zaluje;) szybciej
doszło niż rozne graty z polski …
Nie wiem czy jest wart takich pieniędzy.
jest.
Ano, słyszałem też że jest lepszy od Meksykańskich Fenderów 🙂
od serii Standard? Prawdopodobnie tak. Przynajmniej każdy Squier VM na którym
grałem był lepszy od każdego Mex-Standarda na którym grałem. Niektóre
trochę, niektóre dużo.
To akurat nietrudne bo Mexy Standard to powód dla którego przestałem lubić
Fender 😀
ale np Mexykańce Classic mnie zachwyciły. Tak na serio. Brzmieniem, wygodą i
jakością wykonania.
Ja miałem tylko jednego Squiera VM – mojego własnego, i na pewno nie był on
lepszy od żadnego Fender jakiego widziałem. Ogólnie gitarka nie jest zła
ale nie przesadzajmy. Za niedługo się okaże że OLP robi lepsze wiosła niż
MM a rockbass prześcignął Warwicka.
tylko widzisz – Warwick produkuje swoje basówki w jednym i tym samym miejscu
(w Niemczech), MusicMan też (w USA). A z Fenderem jak jest, każdy widzi:
produkcja rozrzucona po świecie, w różnych krajach, różnych fabrykach,
różne standardy jakości i ich kontrola, różne materiały. To nie jest
całkiem tak, że Squier jest budżetowym, kiepściejszym kuzynem Fender i
już. Np japońskie Squiery z lat 80 były takie, że żaden Mex nie dorasta im
do pięt. A np seria tychże Squierów z literami JV (Japan Vintage) w nr
seryjnym osiąga na ebayach takie ceny, że czasem stare amerykańce są
tańsze. Spójrz na ładny klon, z którego zrobiony jest korpus Squiera VM
Jazza. Potem poszukaj w necie reportażu z meksykańskiej fabryki Fender i
popatrz ile sękatych olchowych listewek potrzebują, żeby zesztukować korpus
Standarda. Nie bez powodu lakierują to na czarno…
Squier Vintage Modified Jazz Bass czy Febder Jazz Bass Standart wyprodukowany w
Meksyku w cenie 1600zł?
Zależy czy ten Fender jest udany czy nie 🙂
No i 1600 za mehico to drochę dużo, za 1700 dzordzu sprzedawał praktycznie
nowego takiego (a chłopak pracuje u i mportera Fender i parę ich pewnie
przebrał zanim wybrał), za tyle (1600) w ciągu 2 ostatnich miesięcy poszły
ze 3 japońce jb w niezłym stanie.
Squier Vintage Modified obojetnie jaki, bo wszystkie śa zajebiste 😀 a na
pewno ci zniżą cenę do ty 1100-1200 w sklepie jak zapłacisz gotówką.
*******************************************
::Peavey Axcelerator 5, Hartke 2115 combo::
Podgatunek basisty?? Gitarzysta 😀
a jak dodam że Fender ma 10 lat?;p
A ja bym się trochę zastanowił nad celem dla tego basu. Skoro kupujesz go
dla początkującej basistki, to musisz roważyć również fakt, że gitara
basowa (jako instrument) nie przypadnie do gustu i trzeba go będzie
odsprzedać.
Jeśli nikt nie grał na basie, to raczej nie pozna różnicy pomiędzy
Squierem a Fenderem rodem z Meksyku, chyba, że jest to kolejna reinkarnacja
Jaco Pastoriusa lub tez innego wyśmienitego basisty.
Co do Squirerów VM – mam jednego i z pewnością nie żałuję, że nie ma
napisu Fender Made in Mexico, ale to jest wynik mojego podejścia do gitar
(może bardziej dojrzalszego). 15 lat temu też mi się wydawało, że grać
dobrze mogę na Fenderze, a na jakiejść podróbce to słabo.
Konkludując, jeśli ma to być bas, na którym ktoś się będzie uczył
grać, będzie się rozwijał i grał kolejnych 20 lat, to Squier Jazz Bass
jest dobrym pomysłem, budżetowo się mieścisz, w standardzie są dobre
przystawki Duncan Designed. Natomiast jeśli ma to być zakup dla kogoś, kto
jeszcze nie złapał tego basowego bakcyla, to lepiej może kupić Mexico.
Marka Fender przyciągnie potencjalnych kupców (ale bez przesady,
meksykańskie używane Fendery nie mają tak polotnych wartości jak
amerykanskie).
Przewagą Fender może być tylko to, że przez 10 lat stał się już ogranym
wiosłem, tj. ustawionym i dobrze wyregulowanym (ale nie ma tutaj reguły).
Nowy bas trzeba będzie ustawić i wyregulować.
____________________________
http://www.myspace.com/perpetumhomo
Basistka ma potencjał i jestem pewien że będzie grała. I rozpatrując te
dwie kwestie myślę jak tu wyjść z sytuacji korzystniej. Bo piszesz że na
początku nie zobaczy różnicy, ale za 2 lata już tak i po co ma zmieniać
wtedy wiosło czy żałować jeśli od razu można podjąć lepszą
decyzję.
Za dużo nie grałem ani na jednym ani na drugim, dlatego też proszę o radę
wiesz co, mało kto nie myśli po tych np 2 latach o zmianie wiosła, nieważne
czy to pierwsze jest dobre czy nie. Więc nie ma sensu zakładać, że ten
pierwszy instrument zostanie u niej na dłużej.
dokładnie, lepiej zakładać, że instrument może jej nie przypaść do gustu
bo np. przesiądzie się na granie deathmetalu i będzie chcieć Warwicka, albo
prozaicznie nie będzie jej gryf jazz bassowy pasował.
______________________________________