Witam wszystkich basoofkowiczów ! Nazywam się Piotrek, lecz większość
ludzi w moim otoczeniu zna mnie pod *PIT* i tego się trzymam : > Moja
przygoda z basem zaczęła się już 2 lata temu kiedy częściowo pisałem
partie basu w moim pierwszym zespole. Przez 5 lat byłem gitarzystą, los
chciał i dostałem propozycję gry na basie w kapeli na której koncerty
chodziłem w postaci publiki. Na basie gram 3 miesiące, moje umiejętności
nie są zbyt ogromne, ale każdą chwilę poświęcam grze, przez co sam widzę
efekty *a jestem bardzo krytyczny co do siebie samego*. Mój sprzęt to basik
GMR Bassforce IV Classic, head Ashdown MAG 300 EVO III i paczka Ashdown MAG
414T. Mam nadzieję że przyjmiecie mnie do grona forumowiczów : > Forum
było dla mnie bardzo przydatne w początkach gry i przy wyborze sprzętu stąd
też moja decyzja o rejestracji : ) Muzyka której słucham to szeroko pojęty
metal, punk i rock. Jestem bardzo otwarty na gatunki muzyczne : >
Pozdrawiam
Pit222
Witaj 🙂
Edit: Ciekawi mnie w sumie, czy grono basistów chętnie przyjmuje
spadochroniarzy uciekających od gitary, i poznających tajniki jasnej strony
mocy tego pięknego instrumentu jakim jest bass : )
Co rozumiesz przez spadochroniarzy? Dla nas przejście z gitary na bas to
uzyskanie wyższego stopnia świadomości 🙂
Pod pojęciem spadochroniarz rozumiem właśnie osobę która patrząc pod
kątem np. wojennym Gitara vs. Bas ze strony gitary „skoczyła” na spadochronie
na tyły wroga, potem przystępując do jego szeregów. Szczerze mówiąc,
kiedy byłem gitarzystą w mojej kapeli basista grał 4-6 dźwięków na
kawałek przez co bas zawsze był dla mnie mniej wymagającym instrumentem do
czasu.. do czasu kiedy zacząłem grać na basie w kapeli metalowej i
rozpocząłem nauki tej jakże pięknej sztuki gry na basie. Raz: zobaczyłem
że tak naprawdę basista musi się równo namachać z gitarzystą, lub też
nawet czasem więcej a dwa: że tak naprawdę wiele jest technik basowych,
które może z boku wyglądają banalnie, a kiedy nad nimi siąść,
poświęcają wiele czasu, uwagi i sprawiają wiele przyjemności. To
przejście na pewno nauczyło mnie „nie oceniać książki po okładce” : )