Cześć.
Od jakiegoś czasu ciągle reguluję móją szóstkę i nie mogę jej
wyregulować tak jak mojego Ibaneza. Zauważyłem, że gryf w Ibanezie przy
najwyższych progach jest idealnie prosty, a w szóstce mam coś takiego:
www.s1173.photobucket.com/user/roger_roy1/media/20140303_125908_zpslpomhsfh.jpg.html
Koniec gryfu jest wychylony wyżej względem korpusu niż kilka niższych
progów, które zatapiają się w korpusie.
Odkręciłem gryf i w kieszeni gryfu zastałem nierówność wyglądającą na
drewnianą podpórkę (ang. shim) od strony mostka. Jest drewniana,
przyklejona, zamalowana farbą tak, że nie jestem w stanie jej wyjąć. Może
byłbym w stanie ją zeszlifować.
Zacząłem googlować temat i okazuje się, że ten patent jest robiony
celowo:
www.strat-talk.com/proxy.php?image=http%3A%2F%2Fi561.photobucket.com%2Falbums%2Fss59%2FBOD2_photos%2FShimDiag1.jpg&hash=226327b038912bc79f7b57c511c3ec3e
(jak się nie otworzy po kliknięciu, to kliknijcie w adres strony i wejdźcie
jeszcze raz, dziwna sprawa)
Według Internetów shim oraz nachylenie gryfu z pierwszego zdjęcia zdają
się być lekarstwem na wszelkie problemy do tego stopnia, że wszyscy czołowi
producenci wrzucają coś do kieszeni gryfu.
Spotkaliście się z czymś takim? Wiem, że temat śmieci w kieszeni gryfu
był poruszany, ale chodzi mi bardziej o ten shim, który powoduje, że gryf
jest osadzony nierówno i podobno to jest właśnie stan pożądany.
W Ibanezie ta część gryfu jest u mnie ZUPEŁNIE prosta i do feelingu z
Ibaneza chciałbym dążyć z pozostałych moich basach.
Szlifować?
EDIT: Tak patrzę na te schematy i myślę, że przy takim odchyleniu muszę
wyprostować mocniej gryf i podnieść mostek do góry. Może pomoże.
Jak powinienem odchylać gryf w moim basie, jeśli chcę osiągnąć idealne dźwięki?
Czy ktoś wie, dlaczego koniec gryfu mojego basu jest wychylony wyżej względem korpusu niż kilka niższych progów?
Czy miał ktoś problem z nierównością w kieszeni gryfu, która wygląda na drewnianą podpórkę?
Co zrobić, gdy w kieszeni gryfu znajduje się nierówność, którą nie jestem w stanie usunąć?
Czy istnieje sposób na osiągnięcie feelingu z Ibaneza na pozostałych moich basach?
Czy ktoś miał doświadczenia z shimmed neck w basach?
Co robić, gdy nie mogę wyregulować mojego basu tak, jak Ibaneza?
Czy nachylenie gryfu i shim są pożądane w basie?
Czy znacie sposób, aby wyrównać gryf i zmniejszyć nierówność w kieszeni gryfu?
Co myślicie o szlifowaniu w celu uzyskania idealnego dźwięku?
Zrobione to jest celowo, bo wysokość mostka – żeby struny nie „piały” nad
podstrunnicą. Rzecz w tym, że producenci czasami idą na łatwiznę i jak
kieszeń gryfu jest gówniano zrobiona, to podkładają tam jakieś papierki i
inny szajs. Najzdrowiej jest przeszlifować kieszeń gryfu do pożądanego
kąta, żeby drewno się z drewnem równo stykało.
Akurat u mnie ta podkładka wygląda bardzo profesjonalnie. Na pierwszy rzut
oka myślałem, że to kieszeń gryfu została wyżymana (jest takie słowo?)
ze „schodkiem” w połowie.
Tak czy siak nie wiem do końca jaki kąt nachylenia gryfu jest poprawny.
Edit: Tak wygląda sytuacja
http://www.pasteboard.co/48PjZIyWi.png
Jakim cudem ktokolwiek mógłby dążyć do sytuacji z drugiego rysunku na
powyższym obrazku? Trochę tego nie czaję.
Edit2: Ok, wygląda na to, że cały proces regulacji powinno się zacząć od
sprawdzenia kąta nachylenia gryfu na praktycznie prostym gryfie, jak na I
obrazku
http://www.co-bw.com/Audio_guitar_setup.htm Ciekawe, że w większości
poradników o tym nie piszą. Przeważnie pierwszym opisywanym etapem jest
ustawianie krzywizny.
Wygląda na to, że gryf wychylony do tyłu nie będzie problemem, jeżeli uda
się na tyle podnieść siodełka z mostku.
Tak właśnie bym próbował w pierwszej kolejności – może spowodować
większy fretbuzz, ale struny będą niżej.
Nie powinno być tam „nierówności” – taka podkładka (jak na schematach)
powinna być gładka, żeby miejsce styku gryfu i korpusu nie miało szczelin –
jakakolwiek „nierówność” spowoduje że gryf nie będzie się stykał całą
powierzchnią łączenia z korpusem.
Jeżeli „nierówność” o której piszesz to płaska wklejka w kształcie
trójkątnego klina (jak w dolnym przykładzie), to ok – ma zmienić kąt
odchylenia całego gryfu względem korpusu.
Ale zacznij od „klasycznej” regulacji prętem i kowadełkami mostka – może
wystarczy.
EDIT:
Gryf wychylony do tyłu może spowodować brzęczenie (nie fretbuzz) lub
„głuchość” w niektórych pozycjach, bo struny dociśnięte na progu A mogą
leżeć na progach A+1, A+2 itd
EDIT2:
Całkowicie się zgadzam:) (jeśli regulacja nie pomoże)
Teza bardziej niż odważna. Wg mnie żaden szanujący się lutnik (o znanej
manufakturze nie wspominając) nie pozwoliły by sobie na „partyzantkę”
polegającą na podkładaniu pod gryf elementów korygujących jego pozycję
względem body. W konstrukcjach bolt-on ciągłość gryf-body to warunek
osiągnięcia właściwego sustainu instrumentu,a ten parametr każdy
szanujący się lutnik (wliczając nawet niektóre konstrukcje made in China)
traktuje jak lutniczy kanon i świętość! Wprowadzenie na styku tych dwóch
kluczowych dla tego parametru elementów jakichś detali (papierki, drewniane
kliny, itp) to świadoma degradacja sustainu. Ja bym nie bał się postawić
tezy, że „szóstka” kolegi J and D JD110 w którymś momencie swojego żywota
trafiła w łapy „lutnika”-amatora, który z sobie tylko wiadomych powodów ten
klin tam wstawił.
A propos rzetelności lutników: kilka lat temu udałem się do p. Darka
Kuczyńskiego (dla niezorientowanych – właściciel f-my Ran Guitars) aby
zrobił mi nowy gryf do mojego 20-letniego Climaxa. Długo się wahał,ale w
końcu podjął się tej roboty. Wystrugał ten gryf,zrobił fajny inlay wg
moich wytycznych i polakierował go, ale ostatecznie nie zamontował mi go do
wiosła. Dlaczego ? Otóż – jak twierdził – zlecenie jest, jak dla niego,
niestandardowe, bo on nie specjalizuje się w basach,na dodatek left-handed !
Nie potrafił dać gwarancji, że dostanę swoją gitarę ustawioną na
najwyższym światowym poziomie jak wszystkie jego standardowe wyroby. Prestiż
firmy okazał się ważniejszy niż zarobienie 1000zł. Opisany tu przypadek
podkładania czegoś pod gryf jest tak daleki od jego światopoglądu jako
lutnika, że on raczej nigdy na coś takiego sobie by nie pozwolił.
Ostatecznie gryf wykonał mi Zbyszek „Martch” Wiącek z Mielca, nazywany przez
niektórych mistrzem świata w ustawianiu prawidłowej wysokości akcji strun.
Śmieci w kieszeni gryfu są BARDZO częste, nawet wśród czołowych
producentów. Był o tym kiedyś kontrowersyjny temat na Basoofce. Z tego co
wczoraj googlałem, dobrze zrobione podkładki są jak najbardziej pożądane.
Jest mnóstwo artykułów na ten temat. Możecie kliknąć w II link z I posta.
U mnie ta podkładka była ewidentnie zrobiona fabrycznie przez konstruktora
(ten bas to jakiś polski no-name lutnik jazz z 1996). Szkoda, że nie
zrobiłem zdjęcia.
Prostowałem dziś gryf do zupełnego braku reliefu. Po świętach będę dalej
eksperymentował.
Musisz się jeszcze wiele nauczyć młody dżedaj:
http://www.talkbass.com/threads/sandpaper-pice-under-neck-Squier-vm-jazz.502991/
https://basoofka.net/forum/15270,ogolnoposka-akcja-odkrecania-gryfow/
http://www.forum-gitara.pl/topic/1298-co-to-za-superstrata-kupilem-kilka-pytan/
https://www.youtube.com/watch?v=B5qdqcmR-nk
Twoje „mniemanie” sobie, a rzeczywistość sobie. To jest więcej niż
powszechne, szczególnie w bolt-on masówce.
Stewart MacDonald (raczej poważna firma lutnicza) sobie pozwala: https://www.youtube.com/watch?v=8FsB76XpWkM ,
a nawet produkuje takie podkładki.
Moim zdaniem jeśli regulacja prętem nie pomaga i struny nadal są wysoko, to
jeśli ktoś chce się bawić na zasadzie DIY (nie oddając wiosła lutnikowi,
żeby spasował gryf z korpusem tak jak powinno to być zrobione) – można
zrobić taką podkładkę jak w filmiku z forniru lub jeśli sprawa jest
grubsza ze sklejki modelarskiej, którą bez problemu można kupić w
grubościach 0,8mm, 1,0mm, 1,2mm, i większych.
Nie bardzo ogarniam jaki miał być przekaz Twojego postu: z jednej strony
kwestionujesz to co napisałem w temacie korekcji gryfu,a jako dowód podajesz
linki, które są w całkowitej sprzeczności z tym co mówisz. Pod każdym z 4
linków są materiały, które można uogólnić mniej-więcej tak: kupił kolo
gitarę, ale mu głucho gadała więc odkręcił gryf, wywalił to co tam
znalazł (w zależności od materiału pod linkiem: kawałki forniru, jakąś
nalepkę, paczkę po Marlboro,…). Po wywaleniu tych elementów w każdym
przypadku gitara zyskała nowe życie (czytaj: brzmienie).
Funkcją tych wszystkich obcych elementów było jak najlepsze spozycjonowanie
gryfu względem body.I ten efekt został w każdym przypadku generalnie
osiągnięty, niestety – niezmiennie kosztem sustainu. Jak znajdziesz jakiś
artykuł, z którego wynika, że poważne manufaktury i znani lutnicy takie
rozwiązania stosują (ciała obce między gryf, a body) – podeślij link.
Odczytałem Twój post po wysłaniu odpowiedzi na wpis Kaprala. Nie neguję
technologii korekcji gryfu metodą stosowania podkładek. Szczególnie gdy owa
podkładka jest wykonana z materiału nie tłumiącego żadnego z użytkowych
pasm częstotliwości przenoszonych przez drweno no i jej kształt pozwala
maksymalnie dokładnie „zintegrować się” z rodzimym materiałem gryfu lub
korpusu. Wg mnie jeśli taką korektę robi renomowany zakład lutniczy to
zawsze ze świadomością konsekwencji oraz przy pełnej akceptacji klienta.
Kiedyś na stronie znanego lutnika z USA (www.stewmac.com) był
artykuł, gdzie stary mistrz pisał, że każdorazowo jak trafia mu się do
regulacji gitara, której klasycznymi metodami wyregulować się nie da –
zawsze proponuje klientowi, jako jedną z opcji, wymianę gryfu (iedyś
kolekcjonowałem takie ciekawe artykuły, ale podczas jednego z kilku
formatowań HDD w moim laptopie całe archiwum szlag trafił 🙁 ). Zakończę
pytaniem jak poprzednio: proszę o dowody, że znane manufaktury i lutnicy tą
technologię stosują jako powszechny sposób doregulowywania gryfu do
korpusu,a nie jako „rozpaczliwą” próbę ustawienia optymalnej wysokości
strun nad całą długością gryfu.
Oczywiście zgadzam się, że najlepszą metodą jest spasowanie części
wiosła bez dodatkowych elementów.
Ale czasem ktoś ma „daleko” do lutnika, czasem nie ma kasy, a inny woli
zmierzyć się z materią i podłubać samemu:)
Dobry lutnik zastosuje podkładkę w ostateczności z co najmniej trzech
powodów: (1) ma narzędzia, wiedzę i doświadczenie, żeby zrobić to bez
podkładki, (2) wpływ na brzmnienie i sustain (choć obaj zgadzamy się że,
jeśli materiał podkładki jest odpowiedni, to brzmienie wiele nie traci) oraz
(3) kasa – bo wiadome jest, że: „szlifowanie”, „korekcja”, „spasowanie” brzmi
dużo poważniej niż „wstawienie podkładki” w związku z czym za taki zabieg
można skasować sporo więcej hajsu:)
No i oczywiście znany lutnik z USA, którego wymieniasz, to Stewart MacDonald,
o którym wspomniałem powyżej – produkujący w/w podkładki:)
Wracając do pytania J and D JD110, to ja próbowałbym kolejno:
– klasycznej regulacji prętem i wysokością strun na mostku (koszt
zerowy),
– wykonania podkładki z twardego forniru lub sklejki modelarskiej – takiej jak
w w filmiku od StewMac (koszt minimalny, a zyskujemy pewność, że po zmianie
kąta zamocowania gryfu wiosło osiągnie – lub nie – pożądany setup)
– jeśli powyższe metody zawiodą lub setup będzie ok, a podkładka
zauważalnie pogorszy brzmienie, to wtedy lutnik niech zeszlifuje kieszeń lub
stopę gryfu do pożądanego kąta nachylenia (to już wiąże się z kosztami
większymi)
A gdzie Ty widzisz sprzeczność? Mówię, że podkładanie szajsu pod gryf to
gówniane i chałupnicze rozwiązanie i podaję przykłady, że producenci,
zamiast dobrze spasowywać elementy, idą na łatwiznę. Zerknąłeś chociaż
na te wątki? Bo w nich są dowody, że znani producenci coś takiego właśnie
stosują! (Fender, Squier, Epiphone, Cort m.in.)
Ok, zanim się pozabijacie:
Gryf ładnie się wyprostował. Wczoraj wieczorem zabrałem się za
podwyższenie mostka. Zdaje się, że jest o wiele lepiej. Będę musiał
znaleźć jeszcze idealne ustawienie, ale kierunek jest dobry. Pomimo
podwyższenia mostka, akcja zdaje się być akuratna, niska, ale z nic nie
obija się o progi w miejscu łączenia gryfu z korpusem. I dość wysokie
pickupy mają teraz więcej miejsca.
Zastanawiam się jak takie odchylenie ma się do kwestii naprężenia strun –
miałem taki stary, hardcorowo krótko docięty zestaw (niecałe 1 owinięcie
na kołku), który po zabiegu miał problemu z utrzymaniem się na kołkach
podczas strojenia. Wrzuciłem inne struny i jest ok.
Nie zmieniłeś menzury i nie zmieniłeś strojenia wiosła – więc samo
naprężenie raczej nie miało prawa się zmienić.
Może przez podniesienie strun na mostku, cała struna przesunęła się
trochę (ale nie powinna za wiele) i stąd problem?
Może bardziej kwestia wyprostowania gryfu = lekkiego wydłużenia czynnej
długości strun?
Ilo progowa jest ta gitara ? Jak jest teraz z uzyskaniem i trzymaniem stroju
powyżej 12-go progu ?
Pytam z samej ciekawości.
„Krakowskim targiem” niech zostanie, że jedno i drugie:)
24 progi.
Nie będę ustawiał menzury, dopóki nie ustawię wszystkiego jak trzeba. Nie
powinno chyba być problemu.