witam,
Mam do was pytanie odnośnie mojego corta action bassa IV który ma już
spokojnie około 15 lat. Pytanie brzmi czy opłaca się go przerabiać na coś
lepszego tzn wymiana pickapów, progów, mostka(?), wymiana kluczy czy
lepiej kupić nową. Tyle, że ja też nie chce kupować gitary za 1000zł bo
wiem że mnie ona nie ucieszy. Nie mam też kasy na fendera albo wymarzonego
MM. Pomyślałem że może wrzuce trochę do mojej i ją odremontuje. Jeśli
się opłaca to jakie pickupy polecacie? chciałbym układ najlepiej 2x
Humbacker (aktualnie mam precision i jazz) i jaka firma? Na pickupach się
nie znam więc proszę o pomoc 😉
Czy warto przerabiać mojego corta action bassa IV, który ma już 15 lat, na coś lepszego?
Czy wymiana pickupów, progów, mostka i kluczy poprawi brzmienie mojego bassa?
Czy lepiej kupić nową gitarę czy przerobić swoją?
Jakie są koszty przerobienia mojego bassa na lepsze podzespoły?
Czy ktoś może polecić dobre pickupy dla bassa?
Jaka jest różnica między precision a jazz pickupami?
Czy warto inwestować w 2x humbucker pickupy?
Jakie są najlepsze firmy pickupów do bassa?
Czy ktoś już przerabiał swojego bassa i może polecić dobre podzespoły?
Czy zmiana podzespołów wpłynie na komfort gry na moim bassie?
Szkoda wkładać w instrument z tej półki większą kasę, chyba, że masz
rekordowo udany egzemplarz – takie jest moje zdanie.
Weź pod uwagę, że za dobre pickupy, mostek, klucze, progi, frez pod
pickupy, jakąś elektronikę i inne duperele wydasz lekko 800- 1200zł.
Wolałbym oszczędzić na nowy basik.
Dokładnie a za 1000zł masz używkę Squier VM jazz bassa np 🙂
Ja osobiście przerabiałbym tylko jakieś uszkodzone, stare gitary. Wtedy za
400- 600zł możesz zrobić unikatowe, fajne wiosełko dopasowane pod
Ciebie. Ale poddawać modyfikacji seryjny, w pełni sprawny egzemplarz? Tylko w
wypadku bardzo specyficznych preferencji (np. P->PJ albo odprogowanie).
Immo dobrze prawi – jeśli pytasz co zmienić i na jakie to oznacza, że
oczekujesz po prostu “poprawy brzmienia”, więc kolejny argument za zmianą
instrumentu zamiast tuningu.
tylko tak jak mówiłem nie chce kupić gitary za 1000zł jakiegoś squira bo
mi nie odpowiadają. Ogrywałem już jednego 5-cio strunowego i w niczym mnie
nie zachwycił. Wolałbym typowego Fender np HighWay One. Ale nie mam 3 tys
żeby wypłacić. Dlatego myślałem żeby jak narazie coś zmienić w swoim a
później zbierać na nowego.
Ale mimo wszystko dzięki za pomoc 😉
For the record – seria Highway One nie jest TYPOWA choćby dlatego, że
czytałem sporo opinii mówiących, że jest to seria zwyczajnie słabsza od
standardowej, z czym zresztą zgadza się moje (krótkie co prawda, ale jednak)
doświadczenie z basem z tej serii.
Taki HO Jazz Bass ma ładny lakier i montują w tym BadAssy, ale jest kiepski,
na wieszaku obok był fajniejszy meksykaniec.
Meksykańca bym w życiu nie wziął. A higwaya ogrywałem i mi pasuje bardzo.
Wiem że jest ciutke gorszy ale mnie pasuje jego brzmienie i dobrze mi siedzi w
łapie.
Meksykańce mają przypiętą łatkę “szajs”, a nie jest to wcale regułą.
Oczywiście bez ogrania bym nie brał – są bardzo nierówne – ale niektóre
potrafią zaskoczyć.
A ile, z ciekawości, meksykańskich fenderów miałeś w rękach?
jednego nówkę sklepową. I szału nie zrobiła pod żadnym względem.
Wolałbym japońca niż meksykańca
A to akurat nic dziwnego 😀
To tak, jakbyś powiedział, że wolałbyś Rolls Roycea zamiast Volkswagena
😀
Zgadzam się z przedmówcami. Koszt takiej przeróbki sięgnie ok 1000zł
więc lepiej będzie odłożyć tą kasę i kupić nowy bas bo efekt tych
przeróbek może wcale nie być zadowalający. Mówisz, że to świat marzeń o
MM, może pomyśl na razie nad fleabassem. Naprawdę fajne wiosło. Za 1200zł
możesz mieć nówkę z pokrowcem, kablem i szkoła gry :). Nie wiem jak brzmi
ten Twój Cort bo nigdy nie miałem okazji nim grać ale fleabass jak na swoją
cenę brzmi bardzo przyzwoicie.