Tak sobie siedze właśnie w milym towarzystwie… www.medoramas.pwp.blueyonder.co.uk/1157223423_orig.JPG
i slucham pierwszej plyty Rage Against The Machine. Kuzwa, ta plyta jest wg
mnie geanialna pod kazdym wzgledem! A tluste bass-linie to się az z niej
wylewaja…
Jakie sa Wasze Najlepsze Plyty Wszechczasow? Ja mam takich chyba 20, ale ta
jest nr 1 pod wzgledem basu.
Czy kiedykolwiek słuchałeś pierwszej płyty Rage Against The Machine? Co myślisz o niej, szczególnie linii basowych?
Masz swoją ulubioną płytę z wyjątkowymi liniami basowymi? Jaka to płyta?
Czy uważasz, że linie basowe są kluczowe dla dobrego albumu? Dlaczego?
Jakie są Twoje ulubione albumy, jeśli chodzi o muzykę basową?
Jakie elementy sprawiają, że dla Ciebie płyta jest genialna?
Czy uważasz, że basista ma kluczową rolę w utworze? Dlaczego?
Czy są jakieś płyty, które słuchasz w ciągu dnia, aby zrelaksować się przy dobrej muzyce basowej?
Czy jest jakiś album, na którym chciałbyś zagrać jako muzyk basowy?
Co sądzisz o koncertach, na których linie basowe są w centrum uwagi?
Jaki jest Twój ulubiony rodzaj muzyki basowej do słuchania lub grania?
rzeczywiście Ta płytka Ratmu jest kapitalna, zdecydowanie najlepsza z ich
całego dorobku, a na niej Killing in the name , bombtrack, Township
Rebellion… wszystkie kawałki są kapitalne. A linie basu sa łatwe ale
cudowne, szczególnie Bullet in The head czy Township Rebellion. (ciekawe czy
temat nie zostanie usunięty mało w nim bassu;] )
Pod względem basu to nr 1 chyba Yes – Fragile – po prostu mnie powaliła (na
drugim miejscu Yes Relayer 😛 ). Chyba nie znalazłem czegoś takiego jak
Płyta Wszechczasów, Jako Całość… może Miles Davis – Live Around the
World? Nieeee wieem….
„The Sound Of Perseverance” Deatha – mógłbym słuchać w nieskończoność. a
przesłuchałem już z milion razy ;]
Pozatym wszytskie płyty Kultu, Kazika, KNŻ… 🙂
Mam nadzieje, ze Admini się tez wypowiedza, bo to przeciez jak najbardziej
temat z basem! 😀
Dla mnie naprzykład, lepsza jest Dark Side of the Moon:P
Płyta wszechczasów. hmmm… Nie mogę wybrać tej jedynej:]
Najlepsza płyta to czysta CD-R bo pozwala ci wykazać się kreatywnością i
inwencją własną.
Super temat, ale mam wrażenie, że coś takiego już było. Niemniej wrażenie
to za mało, ale fakt, że temat jest założony w złym panelu jest
niepodważalny. DO HYDE PARKU!
Pod względem basu – płyta wszechczasów 😀
A tak na serio:
hm… Iron Maiden „Fear of the dark”
Metallica „Master of Puppets” a po względem basu to będzie „Kill em all”
(głównie za bas w „The four horsemen” – ach – i oczywiście za „Pulling
Teath”)
Pink Floyd – „The Final Cut” – IMHO 100 rayz lepsza niż te wszystkie Dełole i
Darksajdy 😀
i wiele wiele innych 🙂
A mnie się podoba Rammstein- Rosenrot szczegulnie piosenka „Mann gegen Mann”
spoko bas dosyć prosto zagrany, ale fajnie brzmi :D.
Chrome Division to nr 1 jak dla mnie, plyta ma kopa, takiej muzy nie powinno
zabraknac nja zadnej imprezie. Jak ktoś lubi rocknroll to gorąco polecam. na
drugim miejscu hmm Motorhead Rocknroll 😛
Trzecie miejsce to Kill em all to moje typy, których najczesciej slucham
Fakt – Rammstein ma fajny bas. Prosta linia ale przynajmniej robi swoje i jest
swietną podporą dla zespołu, nie to co większość zespołów metalowych,
gdzie bas gra gitarę o oktawę niżej bo nic innego nie wymyśli i w sumie nic
nie wnosi do brzmienia.
Więc:
Jak już medoramas powiedział pierwsza płyta RATMu, Medeis i T.E.L.I.Huntera,
Toxicity SOADu, Pierwsze Wyjście z Mroku Comy, Reflections Apocalyptiki,
więcej grzechów nie pamiętam 😀
Blood sugar baby
Shes magik
Sex magik sex magik.
Blood Sugar Sex Magik. Za każdym razem jak jej słucham jest tak samo
zaskakująca jak za pierwszym. Mogę jej słuchać od początku do końca
żaden utwór nie nudzi. Nie ma na niej takiego oczekiwania jak słuchając By
the way i zadając sobie pytanie kiedy w końcu będzie Can t Stop. Najlepsza
Płyta RHCP. Wszystkie stare płyty Red Hot Chili Peppers są świetne no może
pomijając pierwszą płyte z której sam Flea I Anthony byli bardzo nie
zadowoleni…
Faith no more -„Angel Dust”, „King for a day , fool for a lifetime”, „Album of
the year”
Alice in Chains „Jar of flies”
Nirvana „In Utero”
Marylin Manson „Antichrist Superstar”
NIN „Downworld Spiral”
Sepultutra „Chaos A.D.”
David Bowie „Outside.1”
NoMeansNo „Wrong”
Fugazi „13 Songs”
Massive attack „Mezzanine”
Future Sound of London „Dead Cities”
Tool „Aenema”
Deftones „White Pony”
Radiohead „Kid A”
Placebo „Without you Im nothing”
Guns n Roses „Use Your Illusions I i II”I
The Clash „London Calling”
Mclusky „Mclusky do Dallas”
Soundtracki „Ex Drummer”, „Natural Born Killers” i „Lost Highway”
Kult „Tata KAzika” , „Muj wydafca”
KNŻ „P.P.P.”
19 Wiosen „Pedofil”
Więcej grzechów nie pamiętam
Do Niedzwiedz310: Ostatnio wpadłem na Out in LA, płytę która zawiera wersje
demo niektórych utworów z pierwszego albumu. IMO te demka brzmią lepiej niż
wersje z albumu, polecam. Zgadzam się też że Blood Sugar to genialna płyta.
Blood sugar rhcp, nie ma innych lepszych
O płycie nie ma co mówić, powiem o całej serii. Kocham linie basu w motywie
z Koziołka Matołka.
rozumiem że chodzi tu o płyty, które wzbudziły miłość do basu?
ja mam (tzn. miałem, bo nie wiem co się z nimi stało) trzy takie winyle, na
których grali nieźli basiści mający duży wpływ na ukształtowanie się
mojej „wrażliwości Basicznej”
„czarny” album Uriah Heep Live
„Pilgrimage” Wishbone Ash
„Atom Heart Mother” Pink Floyd
Chciałbym kiedyś tak grać jak Gary Thain, Martin Turner czy Roger Waters.
Może się wydawać , że nie byli to wirtuozi basu, ale wówczas zadania Basi
w kapeli były zupełnie inne. Grało się prosto, acz zaznaczając wyraźną
rolę basu w zespole.
PS. Kolejność płyt i basistów – najzupełniej nieprzypadkowa
Do Yamsha. Mam dema pierwszej płyty racja są trochę lepsze, ale gorszej
jakości.
Futrzak co ndo watersa się zgodze, wirtuoz z niego marny ale Thain i Turner,
jak na tamte czasy wymiatali prze okrutnie.
I tu masz Waść rację. W „owych czasach” wydawali mi się największymi
geniuszami basu. Zwłaszcza Thain. Natomiast teraz, patrząc z perspektywy lat
– skoro po krótkim treningu potrafię zagrać to co wtedy wydawało mi się
niedoścignionym, np. to małe solko z „Easy Livin” (oczywiście paluchami, bo
kostką to żadna sztuka ;), a i w międzyczasie pojawili się prawdziwi
wirtuozi… no to trzeba zmienić zdanie 😉
Niedzwiedz310 – zgadzam się z tobą w 100%
Zgadzam się z kolegami z początku tematu, pierwsza płyta RATM i „The Sound
Of Perseverance” Death miażdżą! Poza tym całymi godzinami mogę słuchać
„The Silent Enigma” Anathemy oraz pewnej płytki Cynica… i nie mam tu na
myśli „Focusa”, a „Traced In Air”. 😉 Ten album ostatnio mnie strasznie
wciągnął, ma taki dziwny klimat który mi bardzo odpowiada. Do tego mogę
jeszcze dorzucić „V Is For Vagina” Puscifera, to jest dopiero wciągająca
muzyka! 🙂
Demanufacture i tyle w tym temacie…
Fan_of_Myung – piona za Thick As A Brick
futrzak – piona za Atom Heart Mother
dla mnie dwa kolosy, które są tak fenomenalnie zrobione, że nie ma buca w
lesie!
A Waters nie był wirtuozem, ale zaacnym kompozytorem. Zresztą – czy w jego
partiach coś brakuje?:)
The Beatles: „Abbey Road”
The Flower Kigs „Back in the World of Adventures” „Stardust We Are”
Genesis: „Nursery Cryme” „Foxtrot” „Selling England by the Pound”
Gentle Giant: „Free Hand”
Jethro Tull: „Songs From the Wood”
Kansas: „Song For America” „Masque” „Leftoverture”
King Crimson: „In the Court of the Crimson King” „Larks Tongues in Aspic” „RED”
„Discipline” „Thrak” „The ConstruKction of Light” „The Power to Believe”
Marillion: „Fugazi” „Misplaced Childhood”
Mike Oldfield: „Tubular Bells”
Peter Gabriel: „SO”
Pink Floyd: „Atom Heart Mother” „Animals” „Dark Side…” Wish You Were Here”
„The Wall” blablabla wszystkie były genialne 🙂
Rush: „Rush” „Fly By Night” „Caress of Steel” „2112” „A Farewell to Kings”
„Hemispheres”
Tool: „Aenema” „Lateralus” „1000 days”
Yes: „The Yes Album” „Fragile” „Close to the Edge”
Pewnie napisałbym więcej ale nabijanie postów nie może być męczące bo
mija się z celem 🙂
Miś nabił punkt to i ja muszę.
Jedną z najlepszych płyt jakie w życiu (mam nadzieję że najlepsza jeszcze
przede mną) 😉 słyszałem jest płyta Oysterheada „The Grand Pecking Orgder”.
Jak dla mnie idealna w każdym calu, nie ma słabego punktu.
Z resztą napisałem artykuł na konkurs, którego Kapral
pierdoła nie potrafi skończyć ;P Tam będzie więcej.
Oś kórde, chciałem napisać prawie to samo co MPB, z niewielkimi
zmianami:
Genesis – „Selling …” + Trick of the tail
Marillion – dorzuciłbym „Script for a Jesters tear”
Rush – dorzuciłbym zdecydowanie „Moving Pictures” (tylko, że to pochodzi
jakby z drugiego, mniej hardrockowego okresu ruszów)
Yes – bez zmian, no może + relayer
Pink Floyd – mam dokładnie ten sam mętlik – co jest do cholery lepsze, łykam
wszystko nawet bez Watersa, chociaż do barreta nie dorosłem jeszcze
Roger Waters – Amused To Death – jest tu najlepszy kawałek jaki nagrał
kiedykolwiek Waters, włączając w to wszystko co zrobił z floydami
Tool – absolutnie się z Misiem zgadzam
Dorzucam
Dire Straits – alchemy – najlepszy live, jaki kiedykolwiek słyszałem
The Clash – London Calling
Cure – Pornography, Faith, Disintegration
No i coś po polsku:
Collage – Moonshine
Death – Individual Thought Patterns
Cynic – Focus
Jethro Tull – Thick as a Brick
John Coltrane – Blue Train
King Crimson – Red, Disciple
Slayer – Seasons in the Abyss
Decapitated – Organic Hallusinosis
Rush – Rush, Test for Echo
O to, to.
EDIT:
Plus
„Inner Mounting Flame” Mahavishnu,
„8 Armed Monkey” KTU,
„Que Alegria” McLaughlina
i samo „John McLaughlin and Shakti”
I co jak co, ale „Friday Night in San Francisco” jest niesamowite i kropka.
– BREAKOUT ” Blues „
– PINK FLOYD ” Dark Side of The Moon „
– GINO VANNELLI ” Nightwalker” /Znakomite kompozycje i Rewejacyjne aranżacje
bandu i ..Orkiestry Symfonicznej ?
– WEATHER REPORT ” Heavy Weather „
– BLACK SABBATH ” Sabbath Blody Sabbath „
– DEEP PURPLE ” Made in Japan „
– RETURN TO FOREVER ” Romantic Warrior „
– VICTOR WOOTEN ” A Show Of Hands „
– BRAND X ” Unorthodox Behaviour „
– BILLY COBHAM ” Spectrum „
– THE BRECKER BROTHERS ” Heavy Metal Be-Bop „
RHCP – BSSM, Mothers Milk, Californication
Nick Cave – Let Love in, Tender Prey
Tom Waits – Blood Money, Closing Time
Kaliber 44- 3:44
The Clash – Combat Rock
Lao Che – Gusła
Beastie Boys – Hello Nasty
The Pixies – Doolitle
Nirvana – In Utero, Nevermind
Paz Lenchantin – Yellow My Sky Captain
Kazik – 12 Groszy
The Analogs – Oi! Mlodziez
Iggy and The Stooges – Raw Power
Tool – Lateralus
Fugazi – 13 Songs
Post Regiment – Post Regiment
QOTSA – Songs For The Deaf, Lullabies to Paralyze
Funkadelic – Maggot Brain
The Gits (amerykanskie:) – Enter: The Conquering Chicken
John Frusciante – To Record Only Water for Ten Days, Shadow Collide With
People
Jimmy Hendrix – Axis: Bold as Love
The Specials – Specials
The Morphine – Good, Cure for Pain
Nine Inch Nails – The Downward Spiral
ale się nazbierało,
pewnie niektore się moga wydawac dziwaczne, ale uwazam, ze kazda z tych plyt
jest na swoj sposob i w swoim gatunku genialna. Nie wszystkie z nich to moje
najbardziej ulubione albumy, są też albumy kóre bardzo lubię i cenie, nie sa
moimi „naj”, ale uwazam, ze sa w swojej kategorii genialne.
i pewnie pominalem 500 rzeczy 😛
Widze, ze tutaj są bardzo klasyczne pozycje ze starych dobrych czasów. Ja
niestety takiej klasyki nie slucham. Nie wielbie Metalliki itp.
Ulubionych albumów mam w grom dużo, ale postaram się zawęzić ten krąg:
Audioslave – Out Of Exile
Between The Buried And Me – Alaska
Between The Buried And Me – Colors
Caliban – The Opposite From Within
Caliban – The Undying Darkness
Chimaira – Chimaira
Demon Hunter – The Triptych
Diablo – Renaissance
Disturbed – Indestructible
Fear Factory – Obsolete
Fear Factory – Archetype
Five Finger Death Punch – The Way Of The Fist
Ill Nino – Ona Nation Underground
Intronaut – Prehistoricisms
Katatonia – Night Is The New Day
Machine head – Through The Ashes Of Empires
Machine head – The Blackening
Rise Against – The Sufferer and the Witness
Sadus – Out For Blood
Scar Symmetry – Holographic Universe
Slipknot – Iowa
System Of A Down – Toxicity
System Of A Down – Steal This Album!
The Black Dahlia Murder – Miasma
The Boy Will Drown – Fetish
Trivium – Ascendancy
zapomniałem
Mury – Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński
Pidżama Porno – Złodzieje zapalniczek
Cynic – Focus
joł
jeśli chodzi o sam bas to Starless And Bible Black King Krimson
sekcja rytmiczna – Eloy z płyt Floating i Power And The Passion
płyta genialna ogółem – Van Der Graaf Genarator – Still Life
z polski Abraxas – Cykl obraca się…