Za 3 tygodnie czeka mnie mój pierwszy w życiu koncert czyli mój debiut na
scenie.
I tu mam pytanie do doświadczonych. Co powinienem wiedzieć, pamiętać na
scenie, jak się zchowywać? Jak wyglądały wasze debiuty?
Co powinienem wiedzieć przed moim pierwszym koncertem jako basista?
Jak powinienem się zachować i co pamiętać na scenie podczas debiutu?
Jakie były wasze doświadczenia podczas pierwszych występów jako basista?
Jakie są najważniejsze wskazówki dla początkującego basisty, który szykuje się do pierwszego występu?
Jakie błędy powinienem unikać podczas mojego debiutu na scenie jako basista?
Co mogę zrobić, aby mój pierwszy występ jako basista był udany?
Czy macie jakieś rady dla mnie jako początkującego basisty, który szykuje się do pierwszego koncertu?
Jakie były wasze odczucia podczas pierwszego występu jako basista?
Co powinienem zrobić, aby nie być zdenerwowanym podczas mojego pierwszego koncertu jako basista?
Jakie są najważniejsze umiejętności, które muszę posiadać jako basista na moim debiucie na scenie?
Nie stój sztywno, skacz, biegaj, kulaj się, krzycz itp itd:D Pamiętaj żeby
nie deptać kabla.
luuzzz… Publika widzi gdy ktoś się mocno stresuje. Wejdziesz na scene i
pierwsze dwa kawałki to będzie niezły strach. Ja zawsze pierwszy utwór jak
gram to jestem tak przerazony, że nie wiem co gram samo jakoś idzie;] potem
dopiero przytomnieje. Po 2 kawałekach będzie już super, gdy usłyszysz brawa,
wtedy łamie się to barierę strachu i zaczyna grać! emceelek dobrze
powiedział, z tym kablem ja na pierwszym koncercie stanąłem na kabel i na 8
sekund wyłaczyłem bass:P
Jak chcesz skakać ze sceny – nie bierz ze sobą gitary.
Tak samo rzucanie nią w publikę, tudzież rozbijanie jej o scene także
niewskazane…
….chociaż…. 🙂
_________________________________________________
http://www.kaduceus.civ.pl
http://www.myspace.com/customchoices
strony moich zespołów. POLECAM!
Pożyczę od kumpla SkyWaya 😀
Jeśli będzie tam pogo to żuć im butelkę z jakaś wodą. Będą cię
czcić zapewniam cię 😀
Przede wszystkim dobrze zagraj i zachowuj się naturalnie.
Mnie za tydzień czeka powtórny debiut. Bo prawdziwy miałem już, ale dwa i
pół roku temu. Cóż, da się przeżyć. Na początku jest stres, ale trzeba
go opanować… i nawet jak się pomylisz to nie dawaj po sobie poznać…
A mój debiut wyglądał tak, że nie było odsłuchów, więc grało się
ciężko. Ale przeżyłem.
http://www.i2.photobucket.com/albums/y25/oblivion666/cs.gifJa jeszcze raz przesyrzegam z tym kablem jak pierszy raz grałem na scenie to
położyłem piecyk na kabel liniowy ale miałem ……. 🙂
A terma się nieprzejmój mi jak zaczynam grac od razu przechodzi 😛
Zupełnie serio: weź ręcznik, żeby mieć w co wytrzeć zapocone dłonie.
Przed pierwszym występem radzę wypić dwa browy pół wina albo kieliszek
czystki dla tak zwanego kurażu. Mnie pomogło. Ale jest jedno ale – trzeba
znać umiar, bo można przestać trafiać w struny albo nagle stwierdzić, że
tfuj bas ma ich dwa razy tyle co przed koncertem.
stary po prostu zachowuj się tak jak na probach 🙂 naturalnie, zagraj dobrze a
wszystko będzie git.
Jak ktoś lubi grac stoicko to tez jest git, wcale nie trzeba skakac i robic z
siebie klauna.
Ja mam za soba sporo koncertow, nigdy nie staralem się udawac ze jestem inny,
bardziej zywotny itp i zawsze było ok.
ja swój debiut miałem tydzień temu 😛 lipny bo lipny ale uczucie jak
dostajesz brawa to coś nie do opisania. ja miałem lipe trochę bo to był taki
drobny konkurs i tylko 2 piosenki zagraliśmy ale było ok 😉 a browar przed
koncertem to naprawdę dobra rada 😛 i wyluzuj się nie wejdź spięty i
w ogóle. no to co? powodzenia!!! >POZITIV< 🙂
–> Co do tego kurazu – ja np po strzeleniu sobie browka praktycznie nie
czuje alkoholu w sobie, ale jak chwytam basa to nie jestem już w stanie zagrać
więc radze uważać 😛
nie boj zaby, zaba w wodzie nie bodzie 😀 walnij se jednego na odwage i jazda.
a poza tym pamietaj ze nie grasz sam tylko z kapela wiec luuuuuuuzz :d
–> Tymbardziej wypadałoby zagrać równo, nie? 😛
Ja jestem przeciwnikiem picia przed koncertem. Nawet małych ilości alkoholu.
Kwestia szacunku do siebie, kolegów z zespołu i ludzi, którzy przyszli na
koncert…
http://www.i2.photobucket.com/albums/y25/oblivion666/cs.gifZagadzam się – zero alkoholu. Czasami się nie udaje…
Też tak uważam. Browar – fajnie, ale PO koncercie.
———————–
Mój debiut nie należał do najlepszych. Głównie z uwagi na fakt, iż
grałem swój pierwszy koncert na własnych urodzinach (z garażu wychodzącego
na osiedle – prócz imprezowiczów zeszła się kupa przechodniów). Nie
dość, że grałem wtedy na basie, który dostałem w prezencie ( miałem
całe 15 minut na zapoznanie się z Ibanezem BTB400!;-) ) to jeszcze
nagłośnieniem były Elestry starsze ode mnie. Także dźwięk nie był nawet
w 1/4 taki, jaki powinien być. No i oczywiście stres, palce mi tak drżały,
że nie wiedziałem co się dzieje 🙂 Wzrok błądzący gdzieś po chmurach…
za drugim razem było już znacznie lepiej, mimo znacznie większej
publiczności. Trzeba się przełamać, potem idzie z górki!
Pić przed koncertem również nie polecam, znajomy kiedyś spróbował… i
przez pół roku wstydził się wyjść na scenę. ODRADZAM! =]
ja też tak miałem, do niedawna :/
odkąd gram z kapelą metalową, zagraliśmy razem jeden koncert, napiłem się
trochę przed, i i tak wyszło z*ebiście 🙂
Ale jednak wolę trzeźwe koncerty 😀
Tyle ze ja generalnie nie pije 😀
Poza tym mam słaba głowę…
Ja swój debiut będę miał w maju 2007 a więc jeszcze trochę czasu mam 😛 Ale
moim zdaniem opłaca się jebnąc tego jednego browara przed koncertem. Chyba
aż tak źle z twoją głową nie jest ? 😛
—
jak to opłaca się? myslisz że będziesz miał z tego jakieś korzyści
materialne?
„Jebanie” piw przed koncerteem to oznaka słabości. jaj nie macie 😛 Prawdziwy
basista pije po i jest zajebiscie 😛
–> Prawdziwy basista po koncercie mysli o jebaniu, ale nie piw:P 😉
Prawdziwy basista ma kajdan na neku, dziare, komplet kredek i dwa bączki.
Przed koncertem wypija 2l czystego spirytusu, wciąga trzy ścieżki, a po
koncercie grupka fanek obsiorbuje mu śmierdziucha, po czym wszyscy upijają
się do nieprzytomności a potem żyją długo i szczęśliwie.
Nie jestem prawdziwym basistą.
debiut sceniczny mam już za soba ale zawsze kiedy wychodze na scene czuje się
tak jak wtedy… nogi z waty itd zazwyczaj przed wyjsciem zuje gume to mnie
odstresowuje (ewentualnie spalam tyton )nie polecam picia czegokolwiek % przed
Najważniejsza jest publika – jeśli ludzie są drętwi, to łatwo się
zestresować. Trudno jest również, gdy na publice pełno znajomych,
krzyczących coś głupiego 😉
A tak bardziej do rzeczy: jeśli muzyk się skupi na tym, na czym polega jego
robota, to trema ustępuje i można się później powygłupiać 😉 To kwestia
ogrania i ilości występów przed dużym gronem widzów.
PS. mocno rozprasza również stanik, lądujący na scenie – zdarzyło mi się
😉
Mam kilka występów za sobą zawsze się lekko denerwuje ale tylko przez
pierwsze kilka minut później nie ma się co stresować trzeba grać i tyle.
Zero picia przed koncertem a to po to żeby grać równo z pałkerem …
Będzie dobrze najważniejsza jest publika jak dostaniesz pierwsze brawa to
zobaczysz jakie to uczucie i jużciępowinno ponieść…
Ja na basie jeszce nie grałem przed publicznoscia.. ale parę razy zdazylo mi
się zagrac koncert na klawiszkach \m/
Debiut powiadasz ?
Podzielę się radami , piwa nie polecam gdyż przytępia słuch (udowodnione
naukowo) , lepiej strzlić głębszego jak już ale jednego i nic więcej a
najlepiej wogólę .Miękkich nóżek nie zwalczysz niczym tak już jest
nóżki mają być miękkie (w tym cały urok)i zapewniam że zawsze na scenie
nóżki miękną .
Pozatym luzik , pamiętaj nie rasz sam , słuchaj co grają kumple z zespołu ,
bądź czujny , reszta poleci sama .
Gwrantuję że i tak będziesz żałował że tak krótko .
Ja to lubię sobie strzelic browarka przed graniem.Proponuję Ci totalną
wyeepke na stres.Spokojnie zastanawiaj się nad tym co grasz, bo jak podwinie
Ci się łapa to wtedy Twój pierwszy raz może być sromotny i stresik może Cię
ogarnąć do maximum.Aha! nie pal nic przed tym graniem, bo zawiesina nie
słuzy na pierwszych koncertach!pozdrawiam
Pamiętam, że mój pierwszy występ nie był wcale taki najgorszy. Grałem po
dwóch miesiącach od dołączenia do zespołu, ale jakoś się nie
denerwowałem, bo nie grałem w mojej miejscowości i się nie przejmowałem,
że będą się ze mnie śmiac bo i tak nikt mnie tam nie znał… a wypadło
dobrze, z tego co słyszałem.
natomiast gorszy był ten drugi występ, gdyż grałem wśród „samych swoich”
i byłem tak zestresowany, że dopiero po dwóch kawałkach (z trzech granych
tamtego wieczoru) zobaczyłem, ze nie mam podłączonego kabla 😀 niektórzy do
dziś się z tego śmieją, zresztą wcale im się nie dziwię 🙂
Przede wszystkim (uświadom to sobie sobie) musisz mieć w głowie, że jesteś
absolutnie najlepszym basistą na tej sali 🙂 To wystarcza.
Ludzie, którzy będą Cię słuchać, tak naprawdę nie wiedzą tyle o tej
muzyce co Ty, w większości przypadków nie zauważą, jeśli się pomylisz,
tak więc nie chowaj się po jakichś potknięciach (trochę osób robi ten
błąd) tylko graj dalej i lepiej. Dużo znaczy jak wyglądasz; niekoniecznie
musisz skakać po scenie czy wyprawiać niewiadomo jakie akrobacje, jeżeli
takiej potrzeby akurat nie czujesz, ważne żeby wyglądać pewnie i cokolwiek
nie zagrasz – żeby wyglądało na to, że doskonale wiesz co robisz. No i
cieszyć się z tego po prostu. Ludzie to poznają 🙂
Alkohol odradzam; z resztą generalnie nie popieram chlania i grania, zwykle
wychodzi z tego shit nie muzyka. (Dobry muzyk i na trzeźwo zagra, remember
:D)
Aha, w razie wtopy któregoś z muzyków z zespołu nie róbcie cholernie
irytującej rzeczy jaką jest gapienie się z wyrzutem, czy też jakieś
pretensje na scenie. Jak już musicie, to po koncercie i nie przed ludźmi. Jak
się gitarzysta/bębniarz/wokal tragicznie wywali, to róbcie wszystko by jak
najszybciej wrócić do gry (najlepiej jej w ogóle nie przerywać, tylko
jakoś z tego zgrabnie wybrnąć). Starajcie się _nigdy_ nie przerywać numeru
i nie zaczynać go od nowa, bo ktoś się pomylił/wokal zapomniał tekstu. To
jest straszne.
Kolejna sprawa. Nie zagadujcie publiki, tylko grajcie. Chyba, że macie
frontmana, który naprawdę potrafi zainteresować ludzi. Ale takich jest
niewiele; w pozostałych przypadkach ludzie nudzą się, słuchając że
następny numer który zagracie powstał w stodole wujka Zdziśka na ostrym
kacu po sylwestrze, tudziez że chcielibyście pozdrowić mamę i klasę 5a. Ja
tego przynajmniej nie trawię, bo w nieodpowiednich sytuacjach totalnie rozwala
nastrój i energia publiczności spada. Jak już musicie, to ulokujcie tego
typu gadki gdzieś na samym końcu, tak przed bisami. Jak włazicie na scenę
warto się krótko przedstawić i jazzzda 🙂
Aha, a w dniu koncertu nie ćwicz do ostatniej chwili.
Im lepiej będziesz umiał materiał (za pierwszym razem to najlepiej na
pamięć całą formę, harmonię, itd) tym lepiej, ale w dniu koncertu sobie
odpuść. Najlepiej w ogóle wtedy tych rzeczy nie ćwicz, to powinieneś
zrobić przez te 3 tygodnie, które masz 😉 Przed koncertem dobrze się
rozegraj, poćwicz sobie jakieś wprawki z godzinkę przynajmniej, żeby
paluchy były luźne.
Ustalcie wcześniej kolejkę utworów, żeby nie było pisania kartek na
ostatnią chwilę; sprawdź dobrze sprzęt; jak lubisz szaleć to zaopatrz się
w straplocki; weź zapasowy kabel, tuner, baterie (jeśli masz aktywa); struny
też nie zawadzi żeby gdzieś przy sobie mieć. Wcześniej postarajcie się o
transport i próbę z akustykiem, żeby się nie denerwowac przed koncertem.
No, to już są takie detale absolutnie wszystkie, ale przy pierwszym występie
lepiej uniknąć stresów jak się da 🙂
No. A tak poza tym będzie ok. Każdy to musi przejść 😉
Djatri = Wujek Dobra Rada
———————–
No BA. ;]
http://www.basistka.wordpress.com
http://www.paulinabisztyga.com
gowno prawda wychodz i nie patrrz się w tlum ja pierwszy debiut miałem w szkole
na MINI PLAY BACK SHOW i wtedy za czerwone giatry wystepowalismy i ja miałem
saksofon i jakoś mi si eudal w miarę wystep a pozniej idzie z gorki i tak
zajelismy 3 miejsce było w miarę fajnie
To było w zeszłym roku?
–> „Występ” lol. Co innego wyjśc przed lud, zrobić z siebie głupa a co
innego zagrać coś z zespołem.
jak chodzilem do muzyka to musialem wystepowac przed ludzmi bo tak było trzeba
i każdy z uczniow musial iles tam razy w roku wystapic i już. da się przezyc. a
co do chlania przed to chodzilo mi żeby sobie kupić 1 pifo do popijania coby w
gardle nie zaschlo a nie żeby się zaraz najebac. pozdrawiam
Ta.. i będzie grał tak, jak Ty piszesz 😉
http://www.basistka.wordpress.com
http://www.paulinabisztyga.com
A występowały tam 3 „zespoły”
nie zapomnij tylko wypolerowac gitary…
:]
acha, i pamietaj – masz się dobrze bawić. cieszyć się muzyką po prostu!
(doswiadczony to nie jestem – 2 tyg temu tez swoj pierwszy miałem 😉
powodzenia!
————————————————–
„…nie dla mnie gwar, srebrny pył,
nie dla mnie splendor i sława,
nie dla mnie te wszystkie brawa,
nie dla mnie, nie dla mnie, nie dla mnie…”
djatri chyba już wszystko zapisał. Ja dodam jeszcze:
1. Rozgrzewkę z zespołem zrobić w jakijść kanciapie akustycznie, przed
wejściem na scene. A na przed samym występem tylko 1-2 min próby żeby
ustwić głośność. Nie ma nic bardziej wku…cego niż kapele które
godzinę stoją na scenie, stroją, dostrajają, srają i grają praktycznie
cały set na rozgrzewkę. Wogóle jak gracie na swoim sprzęcie koncerty to
zapiszcie sobie na kartce ustawienia żeby się potem nie pitolić.
2. Jak kończycie grać wałek to w przerwie między jednym utworem a drugim
nie grajcie solówek, ani jakichś innych dziwnych dźwięków. Wygląda i brzmi
do dosyć śmiesznie. Najlepiej ściszyć gitarę żeby nie kusiło, poza tym
nie będzie sprzężeń.
3. Frotka na łape, ręczik i coś do czyszczenia strun się przyda. W klubach
zwykle jest goronco i parno, wykle pot się leje strumieniami.
4. Ucz się grać nie patrząc na progi, z 2 powodów: w klubach czasem jest
ciemno. Może się zdarzyć że nie będziesz widzał za bardzo gryfu, po
drugie – będziesz miał lepszy kontakt z widownią 🙂
Oho! Djatri to kobieta;)
Co do zapisania sobie ustawień to świetny pomysł. Nie pomyślałem o tym. A
czemu by nie grać? Bas zagra C D a pałki się odezwą, gitarzysta zacznie
się stroić i mamy jamm;D So funky;D
Na dźwięki dostrajania jest rada – niektóre wzmacniacze mają funkcję
„mute” – godne polecenia, Chyba że wszyscy stroicie „na ucho” 😉
A trema jest zawsze, ale jak tylko zobaczysz, że ktoś zacznie się kiwać do
rytmu, że publika reaguje na Twoją twórczość to obawy zmieniają się w
przyjemność.
Parę tygodni temu zaliczyłem swój debiut sceniczny (w lokalnym pubie z
tradycjami bluesowo-jazzowymi)na 18tce „niespodziance” jakiegoś zioma –
chłopaka znajomej zespołu (niespodzianki nie było, bo jakiś typ go
wcześniej na mieście zaczępił – ej kurde stary, słyszałem, że masz
imprezę niespodziankę, weź załatw mi wejściówkę, bo mnie nie chcą
wpuścić – czy coś koło tego ;d).
Próbę udało nam się zrobić dopiero tego samego dnia przed koncertem.
Miałem lekką tremę, więc chmielem postanowiłem się uspokoić, na
szczęście nie przesadziłem i dzięki temu jako tako trafiałem w progi…no,
ale do sedna, to debiut mój, pierwszy kawałek, perkusista zaczyna zaraz ja
wchodzę, naciskam strunę i…Pasek mi się odpiął!!! ;O, schwytłem wiosło
w locie, ale na zapinanie ponowne było raczej za późno, więc kontynuowałem
brzdękanie w pozycji na żurawia ( czy tam czaple) a gdy w połowie piosenki
noga mi się zmęczyła to zamiast ją zmienić, przysiadłem sobie, bo akurat
za mną był wygodny schodek.
A teraz morał: jeśli nie lubisz grać na siedząco (zwłaszcza thrash metal
;d) załatw sobie starplocki (czy jak się to ta nazywa).
P.S. Wybaczcie, że odświeżam stare tematy, ale dawno mnie nie było ;x
Bass & Love
I nadal nie wiem jak się właśnie posty usuwa ;[
Jeżeli zagranie wraz z gitarzystą jednej powolnej piosenki przed szkołą
liczy się to też już debiutowałem. Przed ,,koncertem” zero stresu. Nawet na
przerwie kiedy byłem na scenie był luzik bo wiedziałem że bycie śmiesznym
jest cool i że troszkę się wygłupić można a pozatym na wczorajszej
próbie było ekstra więc na występie będzie lepiej.
Kiedy już graliśmy nogi mi lekko dygotały a dłoń pociła bardziej niż w
lato przy 40 stopniach 😛
Ale było dobrze, grałem swoje patrząc troszk`e na gitarula i jednocześnie
lekko się dostosowywując.
Pamiętaj, na pewno będzie super i nie ma się o co martwić
Nawet jeżeli macie kilak dni a nie mieliście próby i beznadziejnie wam
wychodzi. Na dzień przed się nauczycie tak jak my 😛