Marcis Miller Jazz Bass V7 by SIRE
cena od 1600zł w zależności od koloru i drewna
www.thomann.de/pl/marcus_miller_v7_swamp_ash_4_nt.htm
Marcus Miller by SIRE M3
Cena 1465zł
www.thomann.de/pl/marcus_miller_m3_br.htm
Największa zagadka to sama elektronika i przystawki . Wydaje mi się że Marcus
pod badziewiem by się nie podpisał , może wiec coś z tego będzie
1. Wielu instrumentów nie da się wykonać w ten sposób. Pierwszy lepszy
przykład – Gibson LP, wszelkie konstrukcje NTB, semihollow, z egzotycznymi
topami itp itd.
2. Znacznie ciężej znaleźć wystarczająco duży kawałek drewna bez skaz i
sęków. Dodatkowo przy obróbce sporo się marnuje.
3. Naprawdę nie ma to mierzalnego wpływu na brzmienie instrumentu.
Ja nie twierdzę, że minusem jest to, że z trzech kawałków, sklejanie
drewna zapobiega odkształceniom, ale mogliby lepiej te słoje dobierać.
Część górna i środkowa idealnie, ale dolna to porażka. Takie dechy
powinny być przeznaczone do malowania kolorem, a nie lakierowania bezbarwnym
lakierem. Ale wyglądem się nie gra…
To też racja…
Nabyłem. Jest to chore ale nie mogłem się powstrzymać.
Gratuluję 🙂 Myślę, że będziesz bardzo pozytywnie zaskoczony 😉
Jak to manualnie wypada w stosunku do fenderowskich jb? Gryf do śmigania czy
bardziej toporny? Mój precel MIM jest mimo wszystko dość (dla mnie) toporny,
a wg specyfikacji na thomannie owy Marcus ma tą samą średnice gryfu. Nie
jest to jakaś tragedia, ale szczerze mówiąc jak „wywalam” 2 klocki na bas to
jednak chciałbym poprawić swój komfort gry. Jeśli faktycznie jest tak samo
to mam pewne obawy :/
Czy ktoś ma ochotę na ogrywanie basika w Poznaniu? Potrzebne jest tylko
miejsce i sensowny wzmacniacz. Ja mam bass.
@piotrwal: Zapraszam do mnie: mój zespół ma salkę na wyłączność na
Jeżycach. Na miejscu stoi Gallien Krueger MB410. Albo do mnie do mieszkania,
gdzie stoi GK Backline 112 🙂 Tylko nie w sobotę i niedzielę. A najlepiej to
zapraszam na priv, dogadamy się 🙂
To ja napiszę o swoich wrażeniach z ogrania Sire’a. Od znajomego znajomego
dowiedziałem się, że ktoś ten bas posiada i udało mi się go pożyczyć na
próbę za flaszkę 😉 Chciałem wypróbować, bo rozważałem kupno.
Pierwszy kontakt z jesionową wersją i bas dał się odczuć jako dosyć
toporny. Jak dla mnie był bardzo ciężki, a gryf na pewno sporo grubszy od
mojego Vintage’a, od Squiera VM chyba także. Mimo grubości gryf był wygodny
i grało się dość komfortowo, ręka nie męczyła się, jestem
przyzwyczajony do o wiele cienszego gryfu i oswojenie się z gryfem V7 pewnie
zajęłoby mi kilka dni.
Egzemplarz, który ogrywałem nie miał szczególnie niskiej akcji strun. Była
taka sobie, jeszcze dosyć komfortowa, ale nie było bardzo nisko. Próbowałem
trochę opuścić przy mostku i wtedy struny szurały o progi, pewnie trzeba
byłoby dobrze wyregulować krzywiznę gryfu, czy coś…w każdym razie nie
mój bas i takich zabiegów nie przeprowadzałem.
Jeśli chodzi o wykonanie, to jest bardzo dobre. Na talkbass pojawiło się
sporo opinii że bas jest lepszy od np. amerykańskich Fenderów, Laklandów
itd. Na tych drugich nie grałem, ale mogę powiedzieć, że bas na pewno nie
jest lepszy od Fenderów Deluxe, MiJ.
Ok, lecimy dalej. Elektronika. To największa zaleta tego sprzętu. O preampie
słyszałem kilka średnich rzeczy, moim zdaniem jest zupełnie w porządku,
choć nie ograłem w życiu zbyt wielu aktywnych basów w życiu i nie mam
szczególnie szerokiego punktu odniesienia. Raczej nie zabija dynamiki, choć
mam wrażenie, że mocno koloryzuje brzmienie. W trybie pasywnym bas gra
zauważalnie ciszej, jeśli chodzi o pickupy, to mają zdecydowanie mniej
środka niż Squier i Vintage – natomiast więcej basów i góry. Brzmią mniej
wintydżowo, co bardzo mi się podoba. Całość jest naprawdę cicha (pewnie
zasługa dobrego wyekranowania), nie szumi, nie brumi i działa to super w
trybie pasywnym i aktywnym. Z mojej trzygodzinnej przygody z tym basem to tyle
mogę powiedzieć. 🙂
Największą wadą (a dla niektórych pewnie najwiekszą zaletą) jest to, że
nie ma go w sprzedaży u pośredników – nie ma go jak ograć. Tak jak
pisałem, manualnie był dla mnie taki sobie…
Sprzedałem niedawno mojego Squiera VM Modified i wystawiłem Vintage’a na
sprzedaż z zamiarem kupna Sire’a, ale zdecydowałem, że kasę przeznaczę na
modyfikacje Vintage’a. Bas ten bardziej pasuje mi manualnie i mniej waży, po
modyfikacjach na pewno będzie dla mnie odpowiedniejszym basem (choć
niekoniecznie lepszym).
Tak czy owak, bardzo warto go kupić, bo w tej cenie (z tego co pamiętam to 1650zł za wersję olchową na Thomannie) na pewno nie ma tak dobrego Jazz
Bassa. Jest to bas wygodny (acz ciężki), z super pickupami i niezłym
preampem, dobrze wykonany, choć egzemplarz przeze mnie ogrywany wymagał
małej regulacji, zdaje się.
Ja gram od kiedy bas wyszedł i kilka rzeczy się nie zgadza
Troche przesadzasz – ja również miałem Squiera VM , różnica jest minimalna
a waga podobna.
Ja również lubię niską akcje i nie miałem problemów z jej ustawieniem
Ja miałem Fendera i USA i Japońca . Cieżko powiedzieć że jest lepszy czy
gorszy jeśli chodzi o brzmienie – ma po prostu inny charakter – bardziej
drapieżny . Mój MiJ miał jasne i czyściutkie brzmienie , V7 ma pazura i
wiekszego doła . Jeśli chodzi o wygodę grania to nie mam do V7
zastrzeżeń
Przełączam miedzy aktywem i pasywem i nie widze różnicy głośności
No to i ja wtrącę swoje 3 grosze.
Wszystko zależy od tego z czym porównujemy. Porównanie z Vinatage JB (VJB –
takiego lubi Wojcik0602) jest raczej nietrafione, bo to inna koncepcja basu
typu JB, całkowicie inne drewno. Do Squiera VM (SVM) już bliżej. I tak:
Porównując do VJB V7 jest znacznie cięższy i ma wyraźnie grubszy i szerszy
gryf. To się może nie podobać, potwierdzam (ale to samo miałem gdy
wziąłem do ręki Fendera MM). W porównaniu do SVM różnica jest
nieznacząca. Natomiast stwierdzenie, że V7 przy nich jest przy nich toporne,
to przesada. Jest „mocarniejszy”, ale w sensie samej koncepcji wykończenia
oraz wykonania wykończenia V7 to jest zupełnie inna liga (żeby nie było
wątpliwości — wyższa). Jeszcze jedna sprawa odnośnie gryfu V7 — bardzo
stabilnie się zachowuje przy zmianach „klimatu”. Mocarność V7 skutkuje
świetnym sustajnem i brzmieniem nasyconym harmonicznymi.
Da się ustawić struny niziutko. Ale wymaga to cierpliwej regulacji, z kilka
minut się tego nie zrobi. Ja lubię nisko, jestem zadowolony z akcji w V7.
Owszem, w Peaveyu Cirrusie mam niższą, ale to wymagało szlifu progów i
modyfikacji (chorego) wieloczęściowego mostka. W V7 po prostu cierpliwie
ustawiłem krzywiznę gryfu, akcję i intonację. Trochę to trwało, ale
jestem zadowolony.
Brzmienie i wygoda to sprawa bardzo indywidualna, trudno polemizować.
Porównanie z Fender Standard MiM w zakresie wykończenia, brzmienia i wygody
ten ostatni niestety MOIM zadaniem nie wytrzymuje (co niechętnie potwierdza
właściciel tegoż). Ja dodam tylko, że w sensie wykończenia znalazłem
tylko jedną wadę — wkręty pickupów są tak wwiercone, że trudno się
reguluje wysokość pickupów.
Dla mnie różnica pomiędzy pasywem a aktywem jest pomijalnie nieistotna. Nie
odczuwam również „podbarwiania” przez preamp. W wiosłach tej klasy cenowej
(np. Ibkach czy Cortach) różnica pomiędzy pasywem a aktywem jest bardzo
wyraźna. Zaskakujące dla mnie jest to, jak bas brzmi w trybie pasywnym —
właściwie głównie gram w tym trybie.
Pzdrw
RomekS
[quote=stagnacja]Troche przesadzasz – ja również miałem Squiera VM , różnica jest minimalna a waga podobna[/quote] Bardziej porównywałem to do Vintage’a – Squiera już się pozbyłem. Na pewno od niego Sire jest cięższy i grubszy, dlatego przy porównaniu do Squiera użyłem słowa „chyba” 😉 Ale jestem przekonany, że Sire był z tego trio najcięższy. [quote=stagnacja]Ja również lubie niską akcje i nie miałem problemów z jej ustawieniem[/quote] Nie każdy bas jest taki sam. I bardzo bym się zdziwił, gdyby za taką cenę każdy egzemplarz był perfekcyjny (co producent stara się konsumentom wmówić). Egzemplarz, na którym grałem wymagał jakiejś interwencji, zdaje się, że klucza imbusowego. Co do brzmienia, to nie wiem – ja Sire’a porównywałem z wymienionymi przeze mnie Fenderami tylko pod względem wykonania – większość moich gitar w życiu to produkty dość budżetowe, Deluxe’a i japońca używałem tylko w stiudiu, a żeby porównać brzmienie tych gitar, musiałbym je porównać „twarzą w twarz” 😉 Porównywałem wykonanie, a to na pewno nie jest lepsze od amerykańskich Fenderów (odnoszę się do problemu z akcja strun). Brzmienie baaardzo mi się podobało – o czym pisałem w akapicie o elektronice gitary. W aktywie bas był głośniejszy, ale nie drastycznie. Ciężko, żeby nie był głośniejszy, zwłaszcza przy podbiciu basów i góry.
Dzięki uprzejmości piotrwal dostarczam próbki z loop stationa. Slapem, żeby
wkurzyć co niektórych 😉
http://www.soundcloud.com/drzejzi/sire-v7-olcha-oba-pickupy
http://www.soundcloud.com/drzejzi/sire-v7-olcha-gryfowy-pickup
http://www.soundcloud.com/drzejzi/sire-v7-olcha-mostkowy-pickup
Jutro mogę coś skrobnąć. Albo pojutrze, bo jutro idę na koncert Marcusa
Millera. Tak się pochwalę, hehe.
Brzmi jak generyczny jazz :P.
Właśnie wróciłem z koncertu Marcusa Millera – grał na pięciostrunowym
Sire pierwsze dwa utwory 🙂 Brzmienie świetne, z takim „rozsmarowaniem”
warkotu po uderzeniu. Po dwóch utworach zmienił bas na swojego domyślnego
Fendera Jazza. Może to kwestia zmiany utworu na bardziej solowo-żywiołowy
albo kwestia ustawień w samej gitarze, ale zauważyłem dwie następujące
rzeczy:
1. Fender brzmiał ciemniej (pozytywnie ciemniej), miał bardziej tajtowy,
mocny dół, było słychać więcej drewna…
2. … ale różnica była subtelna i zauważalna tylko po bezpośredniej
zmianie z jednego basu na drugi – „esencja” brzmienia była dokładnie ta sama
w obu gitarach.
Na półtora utworu przerzucił się na jakiegoś Music Mana – nie wiem czy to
był Stingray, wydawało mi się, że miał cieńszego upper horna i odrobinę
mniejszy korpus, może to jakiś Sterling albo coś, ale nie znam się na Music
Manach i mogłem to sobie dopowiedzieć. I jakoś ten sound podobał mi się
jeszcze bardziej: był odrobineczkę bardziej drewniany i głęboki, inaczej
reagował na atak niż Jazzy, które przy mocnym ataku bardzo dużo dodawały
od siebie i „rozsmarowywały” go.
Jeden z najlepszych koncertów na jakim byłem.
Podsumowując móją czysto subiektywną opiniię: Marcus Miller nie wstydzi się
Sire i gra na nim na koncertach – ale większość utworów robi na swoim
Fenderze, który brzmi trochę fajniej, jednak różnica jest minimalna.
Też nabyłem (4 struny, jesion bagienny, natural). Po pierwszym wieczorze
miałem nieco mieszane uczucia.
Bas przyszedł wyregulowany tak, jakby ktoś przerwał regulację dopiero
zaczynając, poszedł na obiad a w międzyczasie przyszedł pakowacz i zabrał
do wysyłki. Struna G całkiem nisko, reszta ponad 2 razy wyżej. Chwila
oglądania, podłączenie, parę nutek i regulacja. Drugiego dnia 1/8 obrotu
zluzowania na pręcie, doregulowanie wysokości i zaczęło być przyzwoicie,
chociaż jeszcze nie idealnie.
Przesiadka z lekkiego, wąskogryfowego Corta B4 dosyć bolesna. Struny szerzej,
gryf grubszy, umiejscowienie 12 progu względem deski mocno inne i tym podobne
subtelności, do których trzeba się po prostu przyzwyczaić. W prównianiu z
Cortem to straszna cegła, czuć, że swoje waży, ale rekompensuje to nam
sustainem i takim wrażeniem, hmmm, solidności (?) brzmienia.
Brzmieniowo jest bardzo fajnie, bardzo intensywny to instrument w zasadzie w
każdym paśmie. U mnie przełączenie aktywny/pasywny przy ustewieniu
wszystkiego neutralnie nie powoduje zauważalnej zmiany brzmienia ani
głośności. Preamp jako narzędzie kreacji brzmienia bardzo mocny. Mam
wrażenie, że aby zrealizować pełny potencjał brzmieniowy instrumentu
muszę dokupić paczkę 2×10 do swojego komba wyposażonego w 15-sto calowy
głośnik (H&K BK303). W wykonaniu od strony wizualnej jedyna rzecz, która
zdradza budżetowy rodowód gitary są gałki potencjometrów, reszta jest
zaskakująco dobrze wykonana. Lakier położony równo, słoje dobrane na tyle
dobrze, że klejenie z przodu praktycznie nie jest widoczne, z tyłu jeden z
dwóch „szwów” bardziej zauważalny, ale w żadnym wypadku nie rzucający się
nachalnie w oczy. Lakier na gryfie, kieszeń gryfu, binding, brzegi progów –
bez uwag. Pewnie jeszcze coś wypatrzę z czasem, bo na razie bardziej gram
niż oglądam, przerywając tylko na regulację.
Podsumowując, raczej zaprzyjaźnimy się na dłużej.
Ostatnio zaniechałem aktywnego ustawienia. Preamp jest po prostu momentami za
mocny. Szczerze mówiąc łatwiej jest mi go po prostu wyłączyć
(szczególnie pod fuzzem) i podbić to i owo samym kompresorkiem i drive-em. W
trybie aktywnym slap wręcz się przesterowuje i nie jest selektywny. Nie wiem
z czego wynika opisywany wyżej brak zauważalnej różnicy między activ-em a
passiv-em. U mnie jest wyraźna i zauważalna różnica, aż do przesady. Mimo
moich uwag muszę przyznać, że na czystym brzmieniu, przy wolnych pochodach,
aktywne ustawienie daje znacznie głębszy i cieplejszy bas, który snuje się
przyjemnie z głośnika…mmmmmiodzio 🙂
Podobno w środku przy elektronice jest potencjometr, którym można tę
głośność po włączeniu preampu wyregulować.
Prośba do posiadaczy V7 4struny. Ile waży olchowa, a ile jesionowa? Podobnie
jak pewien kontrabasista na tym forum mam problem z kręgosłupem. Na
wcześniej zadane w tym wątku podobne pytania konkretnej odpowiedzi nie
znalazłem. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Moja olchowa piątka na łazienkowej wadze odznaczyła się na 4,5kg. Tak, tak
wiem, że nie czwórka, ale innej nie mam 😉
Czy miał może ktoś okazję porównywać Sire V7 ze Sterlingiem Sub ray 4/5?
Pytam pod kątem jakości wykonania i wygody gry, bo wiadomo że pod względem
brzmienia to 2 różne basy. Dzięki z góry za odpowiedź.
JA miałem taką możliwość. V7 posiadam, a do zakupu Sterlinga Sub Ray’a
się przymierzam, więc w okolicznościach „sklepowych” mam go ogranego.
Wykonanie
V7 jest wykonany wzorcowo. Ale i też „efekciarsko” — błyszczący, ładnie
położony lakier sprawia, że organoleptycznie będzie się go odbierało
lepiej niż satynowe wykończenia Sub’a. W testowanych przeze mnie Sub’ach nie
znalazłem niczego spapranego, ale po wzięciu do ręki V7 ma się wrażenia,
że to wykonanie klasy „F de Lux” a Sub jest … taki se.
Wygoda
V7 jest ciężki, większy, ma wcale niecienki gryf. W kategorii wygoda, Sub
będzie odbierany jako wygodniejszy — lżejszy, bardziej kompaktowy.
Podsumowanie
Moim zdaniem to są instrumenty nieporównywalne nie tylko brzmieniowo. To
zupełnie inne konstrukcje, inna koncepcja wykończenia, inne gryfy, inaczej
skomponowana elektronika. Dla mnie te basy są tak różne, że docelowo chce
mieć oba, do różnych zastosowań brzmieniowych i okoliczności logistycznych
– na długie, chałturnicze „dżoby” Sub zdecydowanie u mnie wygrywa.
Pozdroofka
Romek
Dzieki za odpowiedz. Pytam bo mam Squiera VM jazz bas V i szukam drugiego basu
5strunowego w cenie do 2 tys, , który uzupełni brzmieniem Squiera. Na oku mam te
wymienione w zapytaniu.
V7 to jest generyczne brzmienie JB. Zatem jeżeli posiadasz S VM JB to
brzmieniowo się nie „rozszerzysz”. Sire wypuszcza na rynek M7 — 24 progi, 2x
humbucker z preampem…, jeżeli będzie tak udany jak V7 to pewnie warto się
zainteresować. Brzmieniowo to będzie wyraźnie inne. Ale takich „innych” niż
JB wioseł w tym budżecie jest wiele…, zależy czego szukasz.
Pozdroofka
Romek
Trudno to określić. Szukam czegoś co zabrzmi ciemniej jak jazz bass Squiera
lub „inaczej” jak jazz bass. Precision bass odpada bo to nie moje brzmienie. Ta
seria M7 rzeczywiście wydaje się być ciekawym wytworem Sire.
Podobnie jak Romex nie wiem czy wiele wyciśniesz „różnicy” z Sire jak masz
fajny Squier. Może jakiś egzotyk (GMR?) albo coś na humbach?
Miałem Ibaneza z serii Sr500 na humbackerach typu soapbar i to było fajne
wiosło, ale czegoś mi w nim brakowało. Spróbuje szczęścia z kopiami
Stingraya. Dzieki za pomoc.
Wczoraj dotarł do mnie drugi, jesionowy V7 z klonową podstrunnicą. Bajka ;]
Jedynym mankamentem jaki zauważyłem z opinii innych i swojego doświadczenia
jest to, że zdarzają się egzemplarze z różnie wyregulowanymi(?) preampami.
Nowa jesionowa sztuka gra jak należy. Bas w trybie aktywnym gra głośniej
niż w pasywnym. Różnica jest słyszalna, aczkolwiek bez przesady. W Mayo
różnica głośności była na tym samym poziomie, więc można powiedzieć
że jest „normalnie”. Natomiast mój pierwszy olchowy Sire na aktywie gra…
ciszej, mniej więcej tak jak jesion na pasywie. Jeśli faktycznie wewnątrz
znajduje się jakiś potencjometr do ustawienia głośności to problemu jako
takiego nie ma, ale co, jeśli nie?
Na TalkBass.com:
[url]proxy.php?image=https%3A%2F%2Fdl.dropboxusercontent.com%2Fu%2F89233057%2Fsirev7preamptrimpot.jpg&hash=09b9d4c011c564abba39d3a26942c0e8[/url]
Oczywiście nie działa na basoofce, próbujmy tak:
[url]threads/sire-bass-club.1144219/page-261[/url]
Pozdroofka
RomekS
Dzięki wielkie, ale jakimś cudem dokopałem się do tego nieco szybciej w
innym temacie na talkbassie. Na edytowanie posta nie miałem niestety do teraz
czasu (#nocnazmiana). Tak więc problem z głowy, ale tak czy inaczej dzięki
wielkie za chęć pomocy 🙂 Na pewno przyda się innym.
Dziś po południu postaram się wstawić foto moich dwóch ślicznotek 😎
EDIT:
Trochę mi to zajęło 😀 Niestety lustro padło, więc musiałem się
posłużyć fonem
Pozdrawiam, Adam.
W ogóle ma ktoś ten bas w okolicach Wrocławia? 😀
Chętnie bym go obczaił.
🙂 świetna para 🙂
Możesz coś napisać o różnicy brzmienia, najlepiej oceniane w trybie
pasywnym? „Biała” ma chyba olchowy korpus?
Pozdrooka
RomekS
A może zainteresowałby Cię Ibanez RD605? W kwestii brzmienia typu jazz bass,
ma dwa tryby: blend 100% na neck częściowo rozłącza jedną z cewek MM, co z
pickupem neckowym tworzy nieco ciemniejszy sound niż opcja druga tj. blend na
środku i wyciągnięty push-pull na volumie, który całkowicie wyłącza
jedna z cewek MM i masz typowy modern sound jazz basa (plus lekki brum). To
fabryczny setup. Bas ma również fabryczny bypass preampu na switchu i
oryginalne Seymoury, także jest pełny pasyw z opcjonalnym preampem
bass/treble.
Zajrzyj na sprzęt basowy FB:
http://www.facebook.com/groups/sprzetbasowy/permalink/1070143629726432/?sale_post_id=1070143629726432
Dzięki OMSON za informację. Bardzo ciekawy bas. Posłucham sobie nagrań z
linku. To Twoja basetla?
Tak, bardzo wygodne wiosło. Jakbyś chciał wiedzieć coś więcej to wal na
PW/GG.
Jak zwykle przepraszam za opóźnienie 😉
Zgadza się. Biała jest olcha/palisander a „drewniana” to jesion/klon. Dla
mnie różnica w brzmieniu jest wyraźnie słyszalna, ale dla kogoś innego
może być minimalna. Olcha z palisandrem brzmi ciemniej, ma wyraźnie większy
„pazur” przy graniu palcami jak i kciukiem. Jest też bardziej wrażliwa na
wszelakie alikwoty i artykulacyjne smaczki. Wersja jesionowa z kolei brzmi
jaśniej, bardziej miękko. Można by powiedzieć że jej brzmienie jest
zrównoważone, wypośrodkowane. Na pewno też wiele w tej kwestii zależy od
użytego nagłośnienia. Sam obecnie używam EBS Classic Session 120.
Którą wersję wolałbym bardziej mając możliwość zakupu tylko jednego
basu? Ciężkie pytanie, ale jest to już kwestia osobistych upodobań. Ja mam
obie, brzmienie każdej bardzo mi się podoba, bo każda z nich ma w sobie „to
coś”. Tak czy inaczej zakupu nie żałuję 😉
Tak, ma, 4 struny, jesion bagienny. Oleśnica, ale pracuję we Wrocławiu,
więc większego problemu nie ma.
Mam pytanie do osób którw posiadają Sire v7, jak się sprawują klucze do strojenia ?