Sprawa wygląda tak: mam zamiar poszerzenia mojego arsenału basowego (czyli
Vintage VJ74+wzmacniacz ;)) o nowe basidło. Mocno rozważałem jakiegoś StingRaya
(chyba też spod skrzydeł marki Vintage, bo z tego co słyszałem to ma
pickupa nieco przesuniętego bliżej gryfu, a dla mnie zawsze brzmienie
oryginalnych Music Manów było zbyt nosowe). Vintage jest zacnym wiosłem,
dobrze i wygodnie mi się na nim gra, ale jest jedna kwestia odnośnie komfortu
gry. Mój Jazz jest wygodny, ale czasem odnoszę wrażenie, że przy szybkich
zagrywkach z użyciem większej ilości strun moja łapa jest zbyt mała na
taki rozstaw strun.
I tu pytanie: czy są jakieś fajne, czterostrunowe, budżetowe basy o wąskim
rozstawie strun?
Czy myślicie o tym, żeby poszerzyć swój arsenał basistik o niedrogi instrument z wąskim rozstawem strun?
Czy ktoś z was zna jakiś dobry i niedrogi bas z czterema strunami i wąskim rozstawem strun?
Myślę o kupieniu nowego basu, ale interesują mnie tylko te z węższym rozstawem strun. Czy możecie polecić mi jakieś modele?
Czy jesteście zadowoleni z rozstawu strun swojego instrumentu?
Czy ktoś z was gra na basie z węższym rozstawem strun? Jakie jest wasze doświadczenie z tymi instrumentami?
Zastanawiam się nad zakupem basu z węższym rozstawem strun, ale nie chcę wydawać zbyt dużo pieniędzy. Czy znacie jakiś budżetowy model godny polecenia?
Jakie modele basów z węższym rozstawem strun polecacie?
Czy ktoś grał już na basie marki Vintage z węższym rozstawem strun? Jakie jest wasze odczucie z grą na tym instrumencie?
Czy są jakieś specjalne techniki gry na basie z węższym rozstawem strun?
Jakie wady i zalety ma gra na basie z węższym rozstawem strun? Czy trenował ktoś już to i jest w stanie się tym podzielić?
W czwórkach standardem jest 19 mm na mostku i nie wydaje mi się, żeby
ktokolwiek produkował basy z innym rozstawem. Za to jeśli chodzi o rozstaw na
siodełku, Jazzy i Ibanezy SR powinny być wąskie. Pamietam, że Sire V7 miał
całkiem wąski rozstaw na siodełku, za to najwęższe siodełko jakie
widziałem miał LTD Surveyor.
Nie mierzyłem nigdy rozstawu VJ74, ale dla mnie to rozstaw strun —
subiektywna ocena — „na gryfie” był wąski. Warto zwrócić uwagę na
szerokość siodełka, bo to raczej ono będzie miało wpływ na rozstaw strun
„na gryfie”. Ale do czego zmierzam — miałem VJ74 i uważam, że trudno
będzie znaleźć bas z wygodniejszym gryfem — trzeba by chyba iść w
Ibanezy…?
Pzdrw
RomekS
Moim zdaniem na komfort gry o jakim pisze Wojcik0602 ma wpływ nie tylko
rozstaw strun na siodełku, ale także profil i grubość (nie tylko
szerokość) gryfu i wysokość zawieszenia basu, a co za tym idzie ułożenie
ręki i nadgarstka.
Może się okazać, że instrument z takim samym rozstawem strun a innym
profilem gryfu będzie wygodniejszy.
Moim zdaniem trzeba ograć konkretne wiosło przed zakupem – szczególnie
próbując grać te rzeczy, które obecnie sprawiają dyskomfort.
Ja również uważam że szerokość gryfu nie przesądza o wygodzie gry.
Miałem ostatnio 4-strunowego Ibaneza SR500, ma wąziutki wręcz wyścigowy
gryf, w sam raz dla małych dłoni. Obecnie mam Spectora Legend 4, gryf nieco
szerszy ale jego kształt jest bardziej wygodny, jakoś mniej ręka mi się
męczy przy dłuższej grze. Najlepiej musisz sam dopasować sobie wygodny
gryf. Mimo wszystko zawsze będę zdania że Ibanezy mają najwygodniejsze
gryfy. Ty poszukujesz niedrogiego basa a seria SR Ibaneza nie jest
niskobudżetowa-ceny używanych od około 1000zł. Kiedyś miałem Ibaneza
SDGR180, również gryf był wąski, nawet znajomy profesjonalny basista
grający na drogim Jazz Fenderze stwierdził że ten Ibanezik jest super
wygodny. Po nim miałem Jazza Vintage EJM96 i już tej wygody nie było.
Ceny używek Ibaneza SDGR180 od 400zł. Polecam Ibanezy.
Peavey Cirrus. Wąski, wyścigowy, wygodny gryf. Jakość wykonania wzorowa.
Używki do wyhaczenia 800- 1000zł. Nówki kosztowały 2500. Kiedyś u nas
sprzedawane egzemplarze miały dwie wady — preampy zżerające baterie i
głupie mostki, nie pozwalające ustawienia niskiej akcji strun. Jeżeli się
trafi na dobry preamp, to zeszlifowanie siodełek załatwia sprawę. Ostatnio
na jamie dwóch basistów (właściciele Fendera u Yamahy) oglądali mojego
Cirrusa z i jakoś nie potrafili się nadziwić wygodzie i niziutkiej akcji.
Ale uwaga — mostek dalej jest kijowy, ustawienie menzury to męczarnia.
Pzdroofka
RomekS
Właśnie! Peavey! Całkowicie zapomniałem, że ta firma robi bassy, choć
miałem swego czasu ochotę na sygnaturę Dave’a Ellefson’a.
Jak kupowałem kiedyś multiefekt Zoom’a, to sprzedający miał akurat
budżetowego Peavey’a Milestone z moim ulubionym układem pickup’ów P+J. Rany,
ale byłem zaskoczony ergonomią tego wiosła!
Miał przy tym genialny setup – struny nisko, a fretbuzz dał się łatwo
kontrolować, bo pojawiał się tylko przy bardzo mocnym ataku.
Może to był akurat wybitnie udany egzemplarz, ale z budżetowych basów, ma
chyba jeden z najbardziej „wyścigowych” gryfów jaki miałem w łapach.
Romeks, a nie myślałeś o wsadzeniu jakiegoś sensowniejszego mostka?
Ibanezy SR, SDGR mają wąskie/wyścigowe gryfy. SR300 miało tak wąski gryf
przy główce że pacem wskazującym oplatałem go dookoła.
Tak, dojrzałem do tej decyzji 🙂 Zresztą nowsze serie Cirrus’ów mają już
„normalne” mostki. Trzeba będzie poszukać, chociaż chyba się zdecyduję na
wizytę u lutnika, żeby coś dobrał.
Pozdroofka
RomekS
Też uwielbiam jego gryf (dlatego zostawiłem Vintage’a, a sprzedał Squiera
VM), ale rozstaw strun przy mostku czasem jest dla mnie za szeroki (np. utwór
„Everybody Dance” Chic. Co prawda oryginał jest grany kostką, ale palcami
też da radę…no a ja nie daję).
Hmm, a z tego co wyczytałem, to rozstaw strun przy mostku to też 19mm.
Chyba rzeczywiście ciężko cokolwiek znaleźć, może pomyślę nad jakąś
piątką…
Nie ma niedrogich czwórek z rozstawem mniejszym niż 19mm. Rozstaw niższy
niż 19 mm w basach czterostrunowych to zazwyczaj domena
drogich basów. Zawsze możesz kupić sobie do basu jakiś
mostek z regulacją rozstawu i zmniejszyć. Ale i tak uważam, że to fanaberia
– znam trochę dziewczyn z niedużymi dłońmi, które ogarnęły basy
pięciostrunowe, więc sądzę, że Ty dasz radę ogarnąć zwykłą czwórkę,
jak trochę więcej poćwiczysz :}.