Witam! mam kilka pytań dotyczących zestawu na wesele, najbardziej optymalnego
ale oczywiście za niewygórowane kwoty. Gram na basie Yamahy i używam efektu
KORG AX3B przy nagłośnieniu na przody 2x450W góry i 2×450 W doły LDM. Nie
używam pieca, bo jest wiecznie mało miejsca na scenie i oczywiście trzeba
nosić graty. nie jestem do końca zadowolony z brzmienia mojej gitary. Mam
pytanie, jak najlepiej nagłośnić gitarę basowa na weselu (duże i mniejsze
sale, różnie bywa, większe i mniejsze sceny) ale tak, żeby bas był na
przodach, nie tylko szedł z pieca (ewentualnie, żeby piec był dla mnie
odsłuchem). Czy inwestować w piec, bo bez pieca nie da rady? Czy raczej się
skupić na dobrym multiefekcie (nigdy nie trafiłem na efekt spełniający moje
oczekiwania do końca, czy to do gitary elektrycznej, czy do basowej)? A może
efekt + piec? A może head do raka, a jeśli tak, to czy muszę podpinać do
niego paczkę, czy mogę połączyć bezpośrednio z mikserem i na nim ustawić
brzmienie, które mnie interesuje? Czy ewentualnie zainwestować w dobrą
gitarę basówą? Nie zamierzam zbyt często zmieniać barw, chodzi o uzyskanie
głębi brzmienia z pomrukiem. Poradźcie coś, bardzo proszę!!!
Jakie pytania mam dotyczące zestawu na wesele, zwłaszcza brzmienia gitary basowej, aby uzyskać najlepszy dźwięk na przodach?
Używam efektu KORG AX3B i mam problem z brzmieniem gitary basowej na weselu. Czy inwestować w piec czy lepiej skupić się na multiefekcie?
Jakie urządzenia najlepiej zastosować, aby uzyskać dobre brzmienie gitary basowej na weselu, uwzględniając różne wielkości sal i scen?
Czy potrzebuję pieca do nagłośnienia gitary basowej na weselu, czy wystarczy mi multiefekt?
Jak najlepiej nagłośnić gitarę basową na weselu, aby uzyskać dobrą jakość dźwięku na przodach?
Czy warto zainwestować w head do raka, czy piec jest niezbędny do uzyskania dobrego brzmienia gitary basowej na weselu?
Jakie urządzenia najlepiej połączyć, aby uzyskać optymalne brzmienie gitary basowej na weselu?
Czy efekt + piec lub head do raka to dobry wybór dla uzyskania dobrego brzmienia gitary basowej na weselu?
Czy inwestować w dobrą gitarę basową, aby uzyskać głębię brzmienia z pomrukiem?
Jaki sprzęt będzie optymalny i nie będzie wymagał wygórowanych kwot dla nagłośnienia gitary basowej na weselu?
Panie, bez dęciaka obleci, ale bez klawiszy to bida. 🙁
no narazie próbujemy bez – zobaczymy jak to wyjdzie – jak bidnie będzie to
trzeba będzie kogoś szukać…..
klawisz to podstawa,wariactwa disco-polo bez klawisza nie da rady …:)
no właśnie chcemy je tak przearanżować żeby to jakoś fajnie zagrało –
rozglądaliśmy się jakiś czas za klawiszowcem ale ciężko było kogoś
wyczaić – może w trakcie przygotowań ktoś się nawinie to wtdy na pewno
skorzystamy 😀
Ale co z repertuarem??? Ile gracie numerów w ciągu wieczora?? Albo nie –
może inaczej – ile trzeba mieć przygotowanych na jeden wieczór żęby nie
mieć kisielu w majtach żę piosenki się kończą 😀 😀 😀
około 200stu piosenek trzeba by mieć zrobionych ( trochę disco-polo, trochę
w tym biesiadnej polek walczyków, oberków, no i jakieś hiciory Ala „daj mi
te noc”…:)no i coś co jest teraz na fali jakieś Feele, Pectusy itd itp
no my się bardziej nastawialiśmy na hity lat 60-tych, 70-tych i 80-tych typu
The Beatles, Beach Boys, Boney M, CC Catch, Modern Talking i podobne ale nie
wiem teraz właśnie czy to nie za „ambitny” repertuar na wesela. Dicho polo
oczywiście musowo – bez tego się nie obędzie hehehe
mam opracowany repertuar, około 150 utworów, mogę Ci odsprzedać jak
chcesz:)
na wesele wystarcza około 80, jeszcze zależy do której się gra i po ile
numerów w secie, w porywach do stu ale to ekstremalne wesela jak ślub w
południe i do rana zabawa;)
a tam odsprzedać.:)
wchodzisz na strone jakiegoś zespołu weselnego który udostępnia spis
repertuaru i ściągasz ile wlazie 🙂
patrzysz na ludzi przy czym najlepiej dane towarzystwo się bawi i na bierząco
wybierasz numery. Jeśli chodzi o ilość to w sumie nigdy nie liczyłem. 🙂
ale ja mam śpiewnik opracowany z akordami nad tekstem (+dźwięki basu, jak
nie gra prymy) i formą itd:) kupę czasu na to poświęciłem po prostu, ale
warto było, bo nawet jeżeli nie patrzę w to cały czas to wystarczy rzut oka
dla orientacji. A sam śpiewam bardzo dużo
a to są inne wesela? 😮 i do tego jeszcze poprawiny co najmniej tyle samo
czasu.
kiedy ostatni raz byłeś gościu na weselu? 🙂 jeszcze mi powiedz że na
każdym weselu obowiązkowo świniak, bibmer i oranżada w zielonych butelkach,
i wiejska kapela.
U mnie w okolicy zależy od wesela, są ludzi którzy robią tak jak
wspomniałem ekstremalne wesela, ale znakomita większość, to ślub o 14 i
impreza do 3, bo do 3 godziny przeważnie zespoły podpisują umowę. Na wsiach
jest inaczej, ale my bardzo rzadko gramy na wsiach, choć i to się
zdarza:)
ALE NA TAKIE DYSKUSJE TO ODSYŁAM NA MOJEGO BLOGA:) to zaś jest temat o
sprzęcie na weselne granie, wracając do tematu nie ma NAJOPTYMALNIEJSZEGO
sprzętu:)
u mnie standard to ślub o 17, impreza do 5, tereny warszawskie zaś to ślub o
19, impreza do 3.
a bez klawisza nie da rady… klawisz to podstawa!
Bez basu zagra kapela, bez perki zagra kapela, bez deciaka zagra kapela, bez
gitary zagra kapela, ale bez klawisza… nie da rady! W naszym repertuarze mamy
doslownie kilka utworow granych bez klawisza (rock). Na impreze, tak jak
kububasek napisal, starczy od 80 do 100 utworow, choc jak krotsze wesele, to
miescimy się w 60.
no my doszliśmy do wniosku że jednak poszukamy klawiszmena i do roboty bo
przed nami jeszcze dużo do zrobienia hehehe….
kububasek to wy macie akordami wszystko rozpisane do tego jeszcze linie
basu?
masakra to przecież z rok by zajęło opracowanie tego. My ustalamy tonacje a
reszta leci ze słuchu. Chyba ,że są skomplikowane lub charakterystyczne
partie jakiegoś instrumentu to wtedy się uczymy tego w miarę tak jak jest w
piosence ale tak wszystko ze słuchu. I z tego co wiem to u nas w regionie
lepsze zespoły tak samo robią. A co do ilości to tak z 80 piosenek trzeba
liczyć na wesele. No i bez klawisza nie obleci sami żeśmy próbowali na
początku nie dało rady a teraz mamy i jest gut 😉
hehe Panie, pewnie że robimy ze słuchu, przecież nie ściągamy fałszywych
funkcji z chords.pl ;] robimy utwory jak najbliżej oryginału, albo
przerabiamy, ale tylko takie, w których można sobie na to pozwolić. A
rozpisuję „śpiewnik” właśnie po to, aby mieć całe progresje w tych
tonacjach rozpisane,jak umiesz numery, wystarczy rzut oka, a zresztą jest tam
forma (solówki,wstępy,zakończenia) co znacznie ułatwia pracę:) oczywiście
komunikacja jest niezbędna bo się czasem przedłuża, ale śpiewnik jest
bardzo pomocny, zresztą TEKSTY! Nietrudno się pomylić w 80 piosenkach, a im
więcej się mylisz, tym większą robisz lipę.
ALE TO TEMAT O SPRZĘCIE! z pytaniami odnośnie wesel to albo na PW do mnie,
albo do tego wątku
https://basoofka.net/blog/19562,ciezkie-zycie-chalturnika-czyli-o-graniu-na-weselach-slow-kilka/
mam nadzieję, że dalsze pitolenie będzie usuwane
Moi drodzy, jestem zaskoczony oczywiście ilością i chęcią pomocy. Decyzja
zapadła już dawno. Zdecydowałem się na piec, LANEY RB7, który kupiłem
okazyjnie (tak mi się wydaje bynajmniej), za niecałe 900zł. Jestem na razie
bardzo zadowolony, mimo tego, że przybyło mi bagażu weselnego.
Zrezygnowałem z multiefektu (swoją drogą, fabryczne ustawienia tych
multiefektów wg mnie są bardzo mierne, jeśli chodzi o bas i i gitarę
elektryczną, mój kolega ma BOSSA-GT10 i nie brzmi to rewelacyjnie, cały czas
czegoś brakuje w brzmieniu lub czegoś jest za dużo. Niby porzadny sprzęt a
jak przychodzi co do czego, to korzysta się z 5 brzmień, a może i mniej).
Kręcę teraz, żeby wydobyć z pieca i gitary swoje brzmienie.
Uważam, że bas+piec to jest coś, co jest nierozłączne, to komplet, z
którym nie ma co kombinować. Jest bas, ma być piec i tyle. Jestem bardzo
zadowolony. Przy okazji wychodzi na to, że jak kupię sobie teraz case, to
zapłacę więcej niż za piec. A może ktoś ma do sprzedania case na LANEYA
RB7???
Jeszcze raz dzięki za rady wszystkim
Bo brzmienie dobiera się na próbie akustycznej, a nie w domu, grając solo! i
wtedy nawet z prostszego multi (np z me-70) gitarzysta potrafi wykręcić
naprawdę dobre brzmienie. Oczywiście gitara MUSI być przepuszczona przez
gitarowy wzmacniacz, i jeżeli ma być nagłośniona bardziej na przodach, to
tylko mikrofonem – innego wyjścia nie ma.
Mimo wszystko nie ma to jak dobre kostki… Nawet najlepszy multiefekt nie
będzie grał tak, jak dobre kostki. Za to kostki nie są tak szybkie w
„programowaniu” (analogowe oczywiście), no i są mniej uniwersalne…
Wesela weselami… Ale bynajmniej to nie przynajmniej, kurfa!
Przynajmniej się czegoś dowiedziałem i wcale się nie zdenerwowałem,
bynajmniej!
To ja może odgrzebię temat. A nóż ktoś tutaj jeszcze wchodzi 😀
Nie mniej, ja zrezygnowałem z combo (marudzili że im głośno na scenie i
siebie nie słyszą) i dzięki namowie bleku_86 postanowiłem zakupić preamp –
wybrałem Sansampa Programmable. Dopiero czekam na granie z tym cackiem, gdyż
miesiąc przerwy w koncertowaniu jest a dopiero teraz go kupiłem. Majstruję
sobie fajny pedalboard, gdyż na multi mnie nie zadowala. Ii… Powiedzcie mi
jakie efekty macie w swoich pedalboardach. Wiem jakie muszę mieć – tylko
compressor, sansamp i tuner, ale przecież czasami trzeba urozmaicić
brzmienie. Także pochwalcie się co macie i do jakich kawałków/styli
używacie.
Najbardziej ciekaw jestem co używacie do piosenek disco bądź aktualnego
disco-polo ;))
Na wesela nie ciągam podłogi, poczciwy precel wpięty prosto w piec załatwia
mi temat łączenie z disco-polo. Piec robi za odsłuch więc głośno nie gra,
bas idzie wyjściem liniowym na przody.
W nielicznych momentach, w których zaspokojenie ambicji pozostałych
członków zespołu wymaga brzmienia typu syntezator (np. instrumental w
Bałkanicy) robię sobie pauzę i klawiszowiec ogarnia temat. Kosztowało mnie
to zero złotych a synth z klawisza zawsze zabrzmi lepiej niż z basu przez
podłogę 😉
HA ! U mnie jest odwrotnie . Żałują mi podłączenia pod mikser bo szkoda
kolumn 🙂 i często tylko z pieca jade :)A co do disco polo to żadnych
udziwnień nie stosuje .
Jak coś to pytaj – właśnie jestem po dość obfitym w granie sezonie
weselnym 🙂
Mój zestaw to Sire V7 Marcus Miller -> Taurus Vechoor -> Combo Taurus
SL12 -> Mikser .
Vechoor to chorus – używam go w spokojnych kawałkach . Myśle jeszcze nad
jakimś synthesizerem aby ubarwić delikatnie brzmienie przy
jakiś disco kawałkach .
Odsłuch douszny ? NIe próbowałem ale jakoś nie za bardzo przekonany jestem
czy by się to sprawdziło.
A co do błędów to rzecz normalna . Zmęczenie po kilku godzinach i ogromny
repertuar robią swoje . Ale to jest właśnie urok grania na żywo a nie z
parapetu .
Ja mam każdy kawałek rozpisany ale czase zapomni się że tu ma być solówka
a tu refren .
Najważniejsze to mimo wszystko polubić to . Jeśli ma się w
zespole fajnych ludzi to nie jest to trudne.
Mój set na wesela to Sandberg Basic 4TM -> EBS Reindmar -> Noisy Box 1×12
FaitalPRO 12PR300.
Paczke stawiam na statywie (taki do combo) ustawioną tak, żeby nie grała na
parkiet tylko w mój bok.
Dobrze się słyszę nie muszę rozkręcać ampa. Całość i tak idzie na
przody.
Rozpisywanie dokładne kawałków to podstawa jak jest ich ponad 260 w
repertuarze.
Disco polo oktawki jak się odpowiednio tłumi struny to wszystko się klei jak
powinno w mixie.
Dlaczego Sandberg? Lekki, mały, przyjemny nie męczy i brzmi 🙂
Pozwolę sobie odkopać temat…
Ja gram na słuchawkowym odsłuchu i polecam, odsłuchy stacjonarne powoli
odchodzą do lamusa.
Chciałem zapytać na jakich konkretnie gracie efektach? Np. jakiś fajny efekt
do disco polo?
Kochani – tak się to robi:
Czy ja dobrze widzę? Czy Wy macie 2 subbasy i 4 przody? 😀
Ja tam lubię wiatr z pieca. Eee a jak odsłuch słuchawkowy, to musisz mieć
jeszcze efekt z emulacją wzmacniacza. A Do disco polo hm ja używam więcej
compresora, więcej pickupu gryfowego, no i boss synth czasem odpale by
ryknąć jednym dźwiękiem . Qtron czasem w starym disco dobrze leży jak
grasz ósemki.
Ja używam jednego suba 12″ do tego dwie satelity 12″ 300w i jest głośno i
wyraźnie . Jak macie takie przody to szacun, musicie dobrze i selektywnie
grać żeby nie wyszedł jazgot
Dzięki, posłucham tych efektów. Aa jeszcze ktoś tu pisał o graniu basu
przez klawiaturę midi. O co chodzi, bo ja nie ogarniam? :O
Nie, to troszkę inaczej z tym odsłuchem.
Odsłuch basu mam z pieca, który stoi za mną. W słuchawce mam wszystko
prócz basu, wiadomo głównie chodzi o perkę (elektroniczna). Jednak cały
czas szukam jakichś sensownych słuchawek w sensownej cenie które będą
ładnie odtwarzały grę perkusji.
Jeśli chodzi o rozwiązanie piec-przody, to dotychczas stosowałem
rozwiązanie Marshall MB4410 bez puszczania na przody. W tym sezonie
zakupiliśmy subbass i wymieniamy przody na lepsze. Co za tym idzie, ja też
chcę zmienić piec, bo nauczyłem się już, że podstawa to kompaktowość i
ten Marshall jest po prostu za mocny (i za ciężki). Zatem planuję wymienić
go na combo markbassa lub wzmacniacz+paka markbass, co będzie miało wagę ok.
20-25kg i nagłaśniać bas głównie z tego sprzętu, a dodatkowo wpinać się
w mikser dla lepszego efektu, żeby bas był bardziej… nazwijmy to
przestrzenny.
Mazdah – jak duża sala i jak dużo było gości? Ile mocy na stronę? 🙂
Artee – w temacie, który podam Ci poniżej gość podał swoje rozwiązanie.
Granie pełną mocą ze wzmacniacza, będący za sobą to problem i dla Ciebie
i dla reszty zespołu. U nas skupiamy się żeby na scenie było jak najciszej
– żeby nikt nie wracał z grania jak z maratonu. Ja sam przymierzam się do
przejścia na słuchawki i lecieć przez preamp do miksera (przyczepka
ostatnimi czasy załadowana po sam sufit…). Kupiłem Sansampa Programmable i
jestem mega zadowolony. Ukręcić można wszystko i bez zbędnego noszenia
gratów.
Co do efektów… do disco polo (tego teraźniejszego, jak Ruda tańczy…)
często używam octaver’a i czasami lekki przesterek walnę. Ale jakiś synth
przy specyficznych piosenkach też pewnie będzie fajnie brumił – mogę Ci
podesłać próbkę dwóch piosenek jak to brzmi na moim sprzęcie. Dokładnie
mam Synth-waha od Digitecha (używam go chyba w trzech piosenkach), octaver,
chorus, Sansamp programmable (tutaj mam przester), i kompresor. Tyle mi
wystarczy 🙂
https://basoofka.net/forum/560,jak-zalatwic-pierwszy-koncert/99#jaki-sprzet-kupić-head-głośnik
Właśnie z małym zestawem trzeba strasznie uważać, bo małe potrafi być
strasznie głośne i męczące – jeden wielki jazgot nie do opanowania. Duże
gra cicho, pełnym pasmem, bez dziur w środku spowodowanych małymi
„szczekaczkami” i „subem”. I jest dynamika.
Były próby z małym KME, pełnym zestawem Bose – no nie wyszło.
Sala jest sporawa, na normalne grania suby zostają raczej w magazynie 😉
Gości ponad setka. Na stronę wychodzi bodajże 3300W 😉
Mazdah ma rację. My też mamy 3kW łącznej mocy w górkach i dołach. Przody
na FaitalPRO.
Ładnie to sobie gra po cichu nie wysilone nic nie sprzęga, całością
steruje procesor.
No i to mi się podoba a nie takie skąpe c*uje co biorą za wesele 6k a grają
na Squierze podpiętym do LDMa na przodach LDM i brzmią jak gówno. Metalowiec
potrafi wydać 10k na sprzęt, którego używa w domu to i chałturnik powinien
się jakoś prezentować!
Nie skąpe tylko wygodne 😉
Mówię za siebie – inaczej podchodzi się do tematu kalibru sprzętu grając
rocznie dziesięć godzinnych koncertów swojej muzyki na wystawionych przodach
a zupełnie inaczej grając przez pół roku tydzień w tydzień, każdorazowo
rozkładając własne nagłośnienie by po 12 godzinach grania popy musieć to
wszystko samemu zwinąć. To nie usprawiedliwia słabego brzmienia ale z
drugiej strony plecy masz jedne. „Kompromis” to dla mnie słowo klucz.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma ochotę zjawiać się na godzinę 12
(kiedy granie od 18) i 3 godziny w żołnierskim tempie rozwijać graty, po
czym prawie drugie tyle ustawiać brzmienie 😉 Po takim maratonie najchętniej
by się poszło spać a nie grało całą noc.
Raz dane mi było granie w zastępstwie – końcówy mocy ruszyły z pierwszym
krokiem młodej pary na sali. Nie chcę takiej wygody 😛
Przegięcie w drugą stronę.
To niech sobie chałturzyści technicznego wynajmną. Serio w*rwia mnie to. Bo
znam zespoły co biorą 2k za koncert i maja technicznego, który nosi graty i
ich ustawia – no ale wiadomo – dlatego jest chałtura i chałtura. Albo niech
zmienią branżę.
Powtrórzę się – jeśli ktoś gra metal w undergroundzie i ma heada Rivierę
jak mój gitarmen i wie że ni c*uj mu się to nie zwróci to ja WYMAGAM by
chałturnik skoro ma z tego nie fan tylko $$$ miał coś lepiej niż jakiegoś
LDMa czy rozjebującego się Peaveya… Amen!
A ja mam znajomego, który każdy zarobiony pieniądz wpiernicza w remont
kupionego osiem lat temu Forda Mustanga więc WYMAGAM od wszystkich kurierów
by podjeżdżali pod mój blok samochodem z przynajmniej pięciolitrowym
silnikiem no bo jak można jeździć rozjebującym się 1,9 TDI skoro ma się z
tego $$$ 😉
Po części się z Wami zgodzę.
Nie chce się rozkładać sprzętu, ale brzmieć trzeba. Nie po to ludzie
wydają taki hajs, by dostać kupę. Nie powiem że ja mam zajebisty sprzęt,
ale większość hajsu, który w tamtym roku zarobiłem to zaopatrzyłem się w
sprzęt – gram dopiero od poprzedniego sezonu, i to nie miałem jakoś wiele
grań. Z 9 grań kupiłem sobie prawie kompletny pedalboard, nakupiłem
statywów, tablet, walizki czy co 3 grania nowe druty. Taka praca, żeby
utrzymać się na rynku, trzeba nie tylko mieć ilość ale też jakość.
Owszem, jak już wszystko zrobię, kupię nowy bas, head, paczkę to mogę z
tej kasy sobie żyć, ale jeszcze długa droga.
Z drugiej strony, jak widzę taki sprzęt jak pokazał Mazdah – 3kW na stronę
to aż mnie plecy zaczęły boleć XD Już tam ciul, przed graniem mogę
rozstawiać, ale po… Toż to męczarnia – ale podziwiam chłopaków, że im
się chce 🙂 Z tego co ja liczyłem mamy 1,6kW na stronę przy średnim weselu
(100 osób). Przy studniówkach + jeden bas (chyba 400W) i dwie małe górki
(250W jedna).
A właśnie – a propos, korzystał ktoś z Was kiedyś na chałturach z usług
nagłośnieniowca, który pilnowałby konsolety przez całe granie? My się
głęboko nad tym zastanawialiśmy, czy nie zaprosić kogoś na takie
stanowisko… Ale w końcu zrezygnowaliśmy.
Jakie koledzy wiosła na chałturach używają?
Świerze doniesienia z linii frontu.
Mój zespół zainwestował w mikser cyfrowy Behringer XR16. Ma on na
pokładzie dwa wejścia o wysokiej impedancji wejściowej, dedykowane do
bezpośredniego podpinania pasywnych instrumentów elektrycznych, m.in.
basówki. Z ciekawości zagrałem w zeszłym tygodniu wesele wpiąwszy bas
bezpośrednio w mikser, z miksera puszczając sobie tylko sygnał na piec
robiący (tym razem dosłownie) za odsłuch. W kategorii brzmienia na przodach
zdecydowany zwycięzca względem innych sprawdzanych przeze mnie na weselach
podejść do nagłaśniania basu.
Do dyspozycji rozbudowany kompresor, pięciopunktowy korektor parametryczny i
bramka. Efekt końcowy na przodach zauważalnie lepszy niż gdy wychodziłem
wyjściem liniowym z Mark Bassa w konsoletę – dużo lepsza dynamika, dużo
większa kontrola nad brzmieniem.
A ja z kolei po 7 latach grania chałtur i kombinowania ze wzmakami i bez nich
żeby było jak najlepiej jestem na etapie kompletowania zestawu z porządną
paką 4×10 żeby w miarę możliwości oblecieć samym piecem bez przodów.
Być może się nie sprawdzi, przynajmniej nie wszędzie ale muszę spróbować
bo cholera mnie bierze jak słucham swojego basu z przodu.
Używałem już kilku zestawów z pakami 2×10 – SWR, Trace Elliot i Taurus
wpinane linią na przody. Odsłuch był świetny ale na przodach była kupa i
średnio dało się coś wykręcić, mimo, że nagłośnienie mam RCF 4PRO
(mikser Mackie CFX20 – być może tu jest problem). Krótko mówiąc z przodu
zawsze był muł i kompletnie bezpłciowe brzmienie choć na piecu było
pięknie.
Od roku nie używam pieca tylko preampu i kompresora EBSa i prosto w mikser,
również nie brzmi tak jak powinno. Oczywiście wszystko jest super jak jest
fajna akustyka na sali ale to się zdarza raz na 10 chałtur… 🙂
Jak jeszcze używałem pieca to czasami na fatalną akustykę na sali pomagało
granie na samym wzmaku bez przodów i było o niebo lepiej, tyle że 2×10
dostawało trochę za bardzo po d*pie dlatego myślę teraz nad paką 4×10 z
dobrym wzmacniaczem i zobaczymy co z tego wyjdzie…
Sorki za te wypociny ale musiałem jak zobaczyłem ten temat 🙂
Mam na sprzedaż zestaw wzmacniacz EBS TD 650 i paczka EBS PRO LINE 2000 4X10.
Jak byłbyś zainteresowany proszę o info na priv
przy graniu poza mikserem jest jeden mały problem. Gdy kamerzysta wpina się
rejestratorem w mikser i bierze dźwięk z linii to tego pięknego basu Twoi
klienci już nie będą mieć na płycie DVD. Zastanawialiście się nad
przodami QSC? Może by Wam się spodobały?
Jak kamerzysta wpina się rejestratorem w mikser, to i tak nie ma szans na
sensowny dźwięk… bo albo będzie sensownie brzmiało na przodach, albo na
rejestratorze.
W naszym rejonie większość kamerzystów zaopatrzyła się w rejestratory
zoom-h5-podobne. Stawiają coś takiego na statywie gdzieś na sali, nie za
daleko od nas. Raz znajomy kamerzysta dał nam posłuchać surowizny prosto z
urządzenia i brzmiało to bardzo sensownie, na pewno dużo lepiej niż z
wyjścia liniowego na mikserze. To tak przy okazji – może warto zasugerować
znajomym kamerzystom, żeby w coś takiego zainwestowali.
Mam dokładnie ten sam problem. Tzn z brzmieniem basu na przodach…
Najciekawsze jest to, że jak puścimy coś z mp3 to wszystko gra jak
należy!
Czy ktoś jeszcze ma podobny problem lub macie jakieś patenty na to?
Jest bardzo proste rozwiązanie – nazywa się SM57 – przykłada się do rogu
głośnika i zawsze będzie to brzmiało lepiej niż jakieś DiBoxy/linie
mikserki za 100zł.
Polecam to rozwiązanie. To tylko 1 dodatkowy statyw i mikrofon – 3 minuty
roboty a robi OGROMNĄ różnicę.
Krócej.
Jeśli nagłośnienie pieca basowego mikrofonem wchodzi w grę to jest to
najprostsze i najszybsze rozwiązanie. Jedno ale – na przody idzie dokładnie
to co wychodzi z pieca, co nie zawsze działa dobrze w kiepskich akustycznie
pomieszczeniach. Często gram w miejscach, gdzie muszę na piecu mocno wycinać
dół żeby nie robić hałasu na scenie a na przody ten dół jednak powinien
iść bo się robi zbyt płasko na sali.
Jeśli linia jest jedynym wyjściem sprawa trochę się komplikuje. Najłatwiej
zaprosić jakiegoś ogarniętego akustyka żeby wam pokazał jak to ogarnąć.
Alternatywnie niech któryś z was się tym zainteresuje i dokształci w
materii, warto. Na YT jest od groma tutoriali jak miksować muzykę, wystarczy
poświęcić na to trochę czasu.
Dłużej.
Pierwsza przyczyna zamuły – wpinanie basu w wejście liniowe
miksera. Wejście ma zbyt niską czułość i zbyt niską impedancję
wejściową. Robi się filtr dolnoprzepustowy uwalający całą górę a w
ekstremalnych przypadkach również spory kawałek środka.
Rozwiązanie – di-box, wyjście symetryczne we wzmacniaczu
basowym, nagłośnienie pieca basowego mikrofonem albo konsoleta z wejściami
instrumentalnymi.
Druga przyczyna zamuły – zbyt dużo niekontrolowanego dołu.
Przody, szczególnie wspomagane subami mają dużo lepsze zejście w dole niż
piece basowe. Praktycznie każdy piec basowy „niechcący” wycina ci wszystko
poniżej 40Hz, często tracąc wyraźnie skuteczność już w okolicach 70Hz.
Wpinając bas bezpośrednio w przody lub wychodząc na nie wyjściem liniowym z
pieca pozbawiasz się tego (wbrew pozorom pozytywnego) efektu.
Rozwiązanie 1 – na kanale basu zapiąć filtr
górnoprzepustowy. U mnie dobrze sprawdza się odcięcie między 50H a 60Hz,
zależnie od sali. Tak naprawdę na każdym kanale warto taki filtr zapiąć, w
zależności od instrumentu ustawiając odpowiednio odcięcie. Wystarczy
wywalić gitarzyście wszystko poniżej 200Hz i nagle bas robi się dwa razy
lepiej słyszalny mimo, że nic z nim nie robiłeś. Stopę też warto
podciąć od dołu tak gdzieś przy 40Hz.
Rozwiązanie 2 – nagłaśniać piec basowy mikrofonem. Polecam
SM57. No i trzeba mieć jakiś w miarę przyzwoity piec żeby to
zadziałało.
Trzecia przyczyna zamuły – źle ustawiona kompresja lub jej całkowity
brak na kanale basu. Tylko nie leć do sklepu po kompresor podłogowy
do basu, ja mówię o faktycznym kompresorze, nie jakimś pierdzi-pudełku.
Źle ustawiony kompresor może zjeść ci atak (bas buczy sobie w tle i w sumie
nie wiadomo o co chodzi) albo może uniemożliwić dobre wysterowanie basu w
miksie bez przepuszczania clipów.
Rozwiązanie – dobry kompresor i umiejętność jego obsługi.
Ten problem też da się częściowo zniwelować przystawiając mikrofon do
pieca basowego.