Jak w temacie. Jakie macie zdanie? Korzystam z amplitube 3, ale nie jestem
przekonany czy to szczyt myśli technologicznej cyfrowego brzmienia 🙂
Jak w temacie. Jakie macie zdanie? Korzystam z amplitube 3, ale nie jestem
przekonany czy to szczyt myśli technologicznej cyfrowego brzmienia 🙂
Pod Farm, Amplitube, Ampeg SVX… wszystkie są dla mnie bezużyteczne.
Dobry preamp do nagrywania po lini, dobry piec i sm57 do nagrywania bez lini.
Żaden wynalazek tego nie zastąpi.
Z tego co spotkałem to tylko Ampeg SVX przypadł mi w miarę do gustu,można
fajnie się pobawić
jasne.
Punkt dla Ciebie za umiejętność czytania ze zrozumieniem: czyli sm57 to
teraz emulator?
Kolego ja widzę że to Ty masz problemy ze zrozumieniem.
Napisałem dokładnie i wyraźnie, powtórzę jednak raz jeszcze: żaden
symulator, emulator czy promulgator nie zastąpi zwykłego, dobrego preampu czy
mikrofonu do paczki.
Przerobiłem sporo popularnych emulatorów wzmacniaczy i efektów oraz kilka
cyfrowych zabawek w formie kostki/multi.
Niestety żadna opcja mnie nie zadowoliła.
Wtyczek używam tylko na potrzeby sklejenia miksu w całość, jeśli brzmienie
nie powstanie przed aparaturą nagrywającą, to później nic sensownego się
IMHO ze ścieżką nie zrobi.
A może po prostu brakuje mi wyobraźni, bo oczekuję że ustawienie
head-paczka-mikrofon wzięte „z żywca” będzie zachowywać się w miarę
podobnie we wtyczce – niestety zazwyczaj to co wychodzi mi wtedy w kompie
wywołuje jedynie pusty śmiech.
EDYCJA:
W przypadku gitary elektrycznej idzie mi znacznie lepiej, jeśli nie mogę
nagrać mikrofonem, to staram się puścić sygnał przez jakiś symulator,
najlepiej czysto ustawionego Fendera z Amplitube albo chociaż coś z Guitar
Riga.
Bardzo ułatwia to sprawę, z automatu wywala przeszkadzające
częstotliwości, nadaje sporo finalnego charakteru.
Nie wiem dlaczego w przypadku basu kompletnie nie działa.