Mój bas lepiej brzmi!

Odkryłam, że mój bas Washburn T14 LH, który kupiłam rok temu za 730zł, zaczął niesamowicie lepiej brzmieć. To odkrycie przyszło po kilku dniach zastanowienia i nie jestem pewna, czy to kwestia przyzwyczajenia, czy faktycznie instrument 'rozegrał się'.

Podzielę się z wami moim sensacyjnym niemogącym czekać odkryciem

Dzisiaj się utwierdziłam w przekonaniu zapoczątkowanym kilka dni temu, że
moje basidło zaczęło lepiej brzmieć, po prostu

Być może przyzwyczaiłam się po prostu do jego brzmienia, lub naprawdę się
tak pięknie rozegrał. Ma ostrą i zarazem delikatną barwę. Aż miło się
go słucha. Piszę to wszystko gdyż, na samym początku jak go kupiłam
(kwiecień/maj zeszłego roku) jakoś mnie nie powalił na kolana. Ot basidło
jak basidło, niedrogie i dobrej jakości jak na tę cenę.

Mowa tu o Washburnie T14 LH za 730zł ;)Jestem wręcz oczarowana.

Słyszałam o tym że trzeba ograć dobrze gitarę zanim nabierze brzmienia,
ale nigdy nie doświadczyłam tego na sobie

No chyba że mi się tak wydaje. Wy też tak mieliście ze swoimi
nieużywańcami?

Czy mój bas brzmi lepiej niż wcześniej?
Czy mam sensacyjne odkrycie dotyczące brzmienia mojego basu?
Czy zauważyłam poprawę w brzmieniu mojego basu od kilku dni temu?
Czy przyzwyczaiłam się do brzmienia basu, czy rzeczywiście brzmi on teraz piękniej?
Czy moje basidło ma ostrą i delikatną barwę?
Czy z początku nie byłam zadowolona z brzmienia basu, ale teraz się zmieniło?
Czy odradzałem/am brać bas za niską cenę i teraz jestem pozytywnie zaskoczony/a?
Czy słyszałam/am, że trzeba dobrze ograć gitarę, zanim nabierze brzmienia i czy doświadczyłam/am tego na sobie?
Czy jestem oczarowana brzmieniem mojego basu?
Czy kiedykolwiek mieliście/miałaś doświadczenie, że nieużywany instrument z czasem nabierał brzmienia?

Podziel się swoją opinią
Mroczny Herbaciarz
Mroczny Herbaciarz
Artykuły: 1

26 komentarzy

  1. zwróc uwagę na to że może to kwestia artylkulacji czyli sposobu brzmienia
    „z palca” , i przy okazji mi zrobiłaś smaka na zieloną z opuncją 😉

  2. to miło 🙂 a możne przy okazji zacząłeś szarpać struny trochę w innym
    miejscu niż zwykle,

  3. @Kapral: W rejestrowaniu takich spostrzeżeń bardzo pomocne są np. nowe struny :D.

    Aż taka durna nie jestem, struny dawno temu wymieniłam

    Być może jest ak jak mówicie; przeszłam na kolejny level

    A już się napaliłam że mój bas lepiej gada 😉

  4. Ja mam tak że jednego dnia brzmienie mojego basu jest dla mnie idealne, innego
    znowu płaskie i nie da się go słuchać, a zależy to od mojego nastroju
    zazwyczaj 🙂

    Może Twoje nastroje zmieniają się z mniejszą częstotliwością 😛

    Tak na serio to zauważyłem że czym dłużej się gra to nawet takie
    umiejętności jak kręcenie gałami się poprawiają, a to dużo daje,
    wydłuża życie „starego” sprzętu.

  5. To chyba lepiej być zadowolonym, że się lepiej gra, niż że bas lepiej
    gada?

  6. Myślę, że to zadowolenie jest również ważne. Może nie aż tak ważne,
    jak satysfakcja z pewności posiadania umiejętności, ale tak czy siak działa
    motywująco.

  7. Panie, Panowie, skoro dziewczyna się cieszy, że jej bas lepiej brzmi, to jest
    sens się rozwodzić dlaczego? Ją to cieszy więc i nas powinno 😉

  8. Moim zdaniem zadowolenie ze sprzętu jest tak samo ważne jak zadowolenie ze
    swoich umiejętności i nie chodzi mi o to żeby co tydzień zmieniać na
    lepszy, droższy i żeby z tego płynęło zadowolenie tylko żebyśmy się
    zadowalali tym co mamy 😀

  9. Ot racja, bo jak się jest zadowolonym z własnego sprzętu, to i gra lepiej
    wychodzi

    A skok umiejętności też odnotowałam, tylko fajnego efektu mi brakuje 😀

  10. @mengreen: Moim zdaniem zadowolenie ze sprzętu jest tak samo ważne jak zadowolenie ze swoich umiejętności i nie chodzi mi o to żeby co tydzień zmieniać na lepszy, droższy i żeby z tego płynęło zadowolenie tylko żebyśmy się zadowalali tym co mamy 😀

    Tak się mówi. W praktyce natomiast, jak wszyscy wiemy, od przybytku głowa
    nie boli:

  11. Ja mam dokładnie to samo co Mroczny Herbaciarz – po prostu mój bas po jakimś
    czasie nabrał życia i brzmi lepiej. Po prostu więcej życia. Chociaż
    możliwe że to też moje umiejętności – kawałki, które jak kupowałem bas
    były dla mnie czarną magią, teraz gram i to podobno porządnie:D Więc
    możliwe że jest to połączenie dwóch efektów: mojego LVL Up jeśli chodzi
    o technikę i rozegrania samego basu.

  12. sernik bo widzisz, tranzystor jest tak lichy, że nawet go nie zauważyłeś 😛

  13. Śledź, takie zestawy aż prowokują do droneu: walnąć jedną nute i 15
    sekund cieszyć się z tego jak brzmi.

    A dobry sprzęt to taki, który nas zmotywuje do nauki. Taki, że jak go mijasz
    to myślisz „moje graty są tak zajebiste, że aż mnie zawstydzają. Muszę
    nauczyć się lepiej grać!”.

    I dzięki temu poprawiasz umiejętności, poznajesz instrument na nowo,
    zaczynasz wyrabiać sobie wizje tego jak chcesz zabrzmieć, szukasz nowego
    sprzętu, kupujesz i kółko się zamyka 🙂

  14. Masz rację śledziu. Ale takich pseudo wzmacniaczy typu Markbass też nie
    lubię ;]

  15. Myslę ze gada lepiej bo powietrze było lepsze dla brzmienia, może bardziej
    wilgotne, może bardziej suche. W każdym razie wierze we wpływ pogody na
    brzmienie.

  16. @regash: Śledź, takie zestawy aż prowokują do droneu: walnąć jedną nute i 15 sekund cieszyć się z tego jak brzmi.
    A dobry sprzęt to taki, który nas zmotywuje do nauki. Taki, że jak go mijasz to myślisz „moje graty są tak zajebiste, że aż mnie zawstydzają. Muszę nauczyć się lepiej grać!”.
    I dzięki temu poprawiasz umiejętności, poznajesz instrument na nowo, zaczynasz wyrabiać sobie wizje tego jak chcesz zabrzmieć, szukasz nowego sprzętu, kupujesz i kółko się zamyka 🙂

    a to taki sprzęt może nie motywować do nauki? co za brednie

  17. Sprawa motywacji jest o wiele bardziej złożona.

    Powiedziałbym nawet, że tzw. „najlepszy” sprzęt jest dla niektórych
    demotywatorem. Bo przechodząc obok niego myślisz sobie: „K…., fajne, ale ja
    nigdy nie będę takiego miał. Po jakiego grzyba zatem męczyć paluchy?”

    Najlepszą motywacją jest własna chęć i wola. Zawsze, nie tylko w grze na
    basie. Znam wspaniałych basistów, którzy zaczynali karierę na produktach
    DEFILa (bo nic innego nie było dostępne, a Jolany bywały, ale były dla nich
    wtedy za drogie). I z tymi DEFILami grali, nagrywali, zarabiali kasę.
    Później już mogli sobie za to pokupować Fendery i Gibsony (np. taką drogą
    szedł jeden z najlepszych polskich basistów, którego nazwisko wiele Wam nie
    powie – Marian Pawlik).

    Z drugiej strony – na forum jest przekrój basowej społeczności – od super
    profi do zupełnych amatorów. I jedni i drudzy mają swoje potrzeby i muzyczne
    i sprzętowe.

    tak jak np. mój sąsiad. Ma 30-letniego malucha, którym jeździ tylko w
    niedziele i święta na działkę. Bo to mu wystarcza. A w tygodniu najbardziej
    bawi go dłubanie w tym maluchu i „tjuning”. Obok na parkingu przed blokiem
    stoi Lexus RAV – takiego, którego cieszy takie „bydlę”, i którego na to
    stać.

    Dlatego bardzo się cieszę, że Mrocznemu Herbaciarzowi zaczął bas brzmieć
    lepiej. To może być wypadkowa wielu wspomnianych wyżej czynników. Ale to
    nieważne. Ważne jest to, że – mimo, iż to nie jest bas z najwyższej
    półki – gra coraz ładniej, także i dzięki postępowi w grze swojej
    właścicielki.

    Może dziewczyna kiedyś kupi sobie coś lepszego. A może nie. Ale to nie jest
    ważne. W tej chwili to co ma, i to co umie sprawia jej radość. A czyż może
    być lepsza motywacja? Być może koleżanka poprzestanie na Washburnie i
    „zatrzyma się w rozwoju”. Ale to też jest nieważne. Na razie bas ją cieszy.
    I dlatego, jak ktoś ładnie napisał „cieszmy się razem z nią”.

  18. Futrzaku, zatem graj jak najczęściej – a nuż twoja Adelita mruknie jak jazz
    z prawdziwego zdarzenia 😀

  19. Futrzak, chyba zle zrozumiales motyw motywacji 😀 Chodziło chyba o to, że PO
    kupieniu takiego sprzętu on motywuje.

  20. jeśli chodzi o kwestie sprzętowe i wiążącą się z tym motywacją – takie
    mam zdanie na ten temat: jak 60-70% z nas i TY (kto czytasz) masz instrument, z
    którego w jakimś aspekcie pewno nie jestes zadowolony. dlatego kij w to! bo
    rzecz polega na tym, żeby wykrzesac ile się da z wiosła na ktorym się gra.
    tak to widzę. o wiele lepsze wrazenie zrobi na mnie ktoś, kto pitolnie coś
    ladnego na sounderze, niż ktoś kto mając w lapie Fender będzie się uważal
    za basistę.

    sprzęt sprzętem, ale zgrabne smyranie strun obiema rękoma zawsze robi
    swoje!

    tak więc fajnie czytać opinie, gdzie ktoś cieszy się ze swojego basu i
    grania, ale tez chce przez to caly czas się dokształcac.

    a, i nie wierze w zadne nagle oswiecenie instrumentu 😀

    edit: a co do powyższego zdjęcia zestawu AGD jedno – *_,*

  21. mnie to w miarę upływu czasu i przypływu słuchu zawsze się wydawało że
    mój bas brzmi coraz bardziej jak zrobiony z tektury… O_o

Możliwość komentowania została wyłączona.