Ma może ktoś pickupy marki Merlin u siebie w basie ?
Albo chociaż miał styczność ?
Pytam z ciekawości czy to dobre.
Za komplet w układzie PJ nowy płacę 400zł, więc nie tak źle.
Męczy mnie jedno tylko – czy lepsza konfiguracja to:
1) PB Humbucker + JB Humbucker
czy
2) PB Humbucker + JB Single Coil
Czy jest istotna różnica między JB singlem a humbem(oczywiście pomijając
tzw. buczenie) ?
Jestem właścicielem Merlin jb humb
Niestety nie mam porównania pomiędzy humb i SC od Merlina.
Jeśli przyrównać go do drugiej mojej przystawki czyli Bartka to humb ma
zdecydowanie mniej mięsistego dołu. Za to trzeba mu przyznać że strasznie
fajnie się przesterowywuje nawet przy (subiektywnie ;] ) małych wartościach
gaina. Do rocka jak ulał.
Co do buczenia to nie byłbym takim optymistą. Może i jakaś poprawa jest ale
cudów bym nie oczekiwał.
Tzn. bartolini ok – ale jakieś to drogie jest ew. nie wiem gdzie w Polsce w
miarę tanio mogę dostać (widziałem tylko w sklepie mayones).
Co najwyżej jeszcze na amerykańskim ebayu znalazłem niedrogo seymoury (ceny
niewiele wyższe niż merliny), ale za bardzo nie wiem co bym chciał z nich –
bogaty wybór do bassu mojego typu.
Aha i oczywiście pytałem o JB wersja mostkowa tak dla ścisłości, bo z tego
co wiem mostkowe przystawki (przynajmniej w gitarze) miały większy output 😉
Kupisz u thoomana seymoury, dimarzio, bartolini, a także pikapy fendera.
Ja kiedyś miałem styczność z humbuckerami od Merlina i brzmialy znacznie
slabiej od seymourów.
Z reguły większość pickupów słabiej wypada na tle seymourów – wiem
to z gitary.
Jednak Merliny (przynajmniej w gitarze) były całkiem dobre [mowię o
pasywnych bo z aktywnymi małe doświadczenie, choć sterylny dźwięk i
ściana przester tak mnie nie rajcuję].
Spytam inaczej – warto zainwestować w merliny czy lepiej ciułać jak cygan na
następne stówy i zmotać seymoury ?
Czy aż taka jest wielka różnica ?
Ja miałem w swoim olchowym preclu seymoury i wiosło odżyło wczesnej
siedzialy oryginalne japonskie pikapy.
Nabral instrument więcej mięcha, ale żeby nie było idealnie to brzmienie
zrobilo się „nowoczesne”.
Mysle, ze merliny moga być bardziej vintage.
Z tego co patrzę to Merliny w ofercie mają tylko PB Hum i JB hum albo
singiel, więc za dużego wyboru nie ma. Natomiast seymoury to spora oferta od
vintydzów po odmiany singiel z mocnym outputem (quarter poundy czy jakoś tak)
i inne humy.
Muszę zobaczyć co mam obecnie, bo nie zaglądałem jeszcze pod
maskownice.
Najbardziej by mi zależało na wymianie PB, z których najczęściej
korzystam.
Kwestia tego jeszcze czy warto pakować tyle w gitarę kupioną za niewiele
ponad 500zł (choć naprawdę wygląda solidnie, w końcu lutnicza robota).
Drewno jest bodajże klonowe.
No i interesowałoby mnie takie bardziej uniwersalne brzmienie (wiem, że to
pojęcie względne, no ale jeszcze nie umiem się określić w basie co
lubię…ew. lubię wysokie średnie i gładki, nie za głęboki dół [ale
wytłumaczyłem])
Jeśli bas brzmi Ci dobrze z samej dechy to możesz próbować wymieniać
przetworniki. Ale przy takim niskobudżetowym basie możesz się mimo wszystko
rozczarować efektem końcowym.
Dokładnie. Jak jest słaba decha to za wiele nie zwojujesz.
Na moje skromne ucho gitarzysty-amatora brzmi całkiem nieźle z dechy, z tym
co tam obecnie mam.
Muszę zaglądnąć co tam jest, bo jeszcze jakoś nie grzebałem.
Ogólnie to taka fajna używana lutnicza niskobudżetówka.
Kupiłem tu od kolesia z forum co gra w Masticate – Pea bodajże.
No nie zawiodłem się, a i uważam, że jak na początek to całkiem nieźle
daję.
Basista z paroletnim stażem, gdy podpieliśmy tego bassa pod taurusa na
neodymach, stwierdził „k*rwa, fajna ta gitara”. Ale to pewnie zasługa dobrego
comba, które maskowało brzmienie z dechy ;p
Ale tak na poważnie – ja tam jestem zadowolony acz intryguję mnie, czy warto
właśnie wcisnąć tam jakieś firmowe przetworniki, czy się raczej w to nie
bawić. Sounder to to nie jest, to na pewno.
Jak porównywałeś to wiosło i innymi i nie odstępowało to można
zainwestować w nie.
Zas co do wyboru pikapów to już sam musisz wiedzieć co dla Ciebie będzie
lepsze singiel czy hambaker.