Książki i pochodne

Artykuł przygląda się zainteresowaniom literackim basistów, zastanawiając się, czy poza podręcznikami do gry na basie, sięgają oni po dzieła literatury światowej czy preferują inne gatunki. Autor dzieli się swoimi ulubionymi autorami i prosi czytelników o wymianę opinii na temat książek, które uważają za warte polecenia.

Czy basiści czytają książki, które niekoniecznie są

podręcznikami do gry na basie? Czy znajdują chwilę

na refleksję w oparach litaratury światowej lub

mniej światowej? Preferują kryminały, czy traktaty

filozoficzne? A może poezje mandaryńską XIX wieku?

Chciałbym poznać wasze zdanie.

Wątek byłby (chyba) dobrym miejscem na wymianę poglądów,

przekazanie sobie nazwisk interesujących autorów,

tytułów dobrych książęk i tym podobnych rzeczy.

Słucham was, bassowa brać i bracia miła 😀

/edit: osobiście uwielbiam: Vonneguta, Nabokova i

Gombrowicza. Do tego lubię Kapuścińskiego, i to bardzo.

Nie trawię Coelho i pochodnych. Ani amerykańskich

pisarek tworzących historie rodem na potrzeby seriali

telewizyjnych 😛

Czytam książki innych gatunków niż podręczniki do gry na basie. A Ty?
Jaki jest Twój stosunek do czytania książek spoza dziedziny muzyki?
Jakie gatunki literackie preferujesz? Czy są to kryminały, poezja, czy może traktaty filozoficzne?
Czy znajdujesz chwilę czasu na czytanie poza intensywnym treningiem gry na basie?
Czy czytasz książki w języku obcym?
Czy czytasz książki wydane w Polsce, czy zagraniczne?
Czy wolisz pisarzy polskich, czy zagranicznych?
Czy masz ulubionych autorów? Jeśli tak, to kto to?
Czytasz fikcję, czy wolisz literaturę faktu?
Czy wiesz, jakie książki czytają inne basiści?

Podziel się swoją opinią

71 komentarzy

  1. @Klonky – Właśnie, przypomniałeś mi o Suworowie. Akwarium jest po prostu
    genialne.

    A każdy kto wychwala żukowa dostaje po głowie pakietem:

    „Żukow cień zwycięstwa”

    „Odwołuje swoje poprzednie słowa”

    Pratcetta czytałem jedną chyba książke, ale pewnie kiedyś coś więcej
    przeczytam może mnie zaciekawi.

    Uwielbiam wędrowycza. Szczególnie opowiadanie: „Diabli wzieli”.

  2. To ja uderzę tak- Wiktor Suworow (cholernie ciekawe spojrzenie na historię II
    wojny światowej), Howard P. Lovecraft i teksty stworzone przez fanów, Graham
    Masterton (łatwe do czytania horrorki) i książki Staśka Grzesiuka (pierwsza
    część nie pomnę jak się nazywa ||EDIT#2- przypomniało mi się- „Boso ale
    w ostrogach”|| i druga- „Pięć lat kacetu”)

    A pojedyńcze książki- „C.K. Dezerterzy” Sejdy, „Mistrz i Małgorzata”
    Bułhakowa, „Faust” Goethego, „1984” Orwella.

    Edit:

    @Akwalopetak- No tak, Dostojewski. Wiedziałem, że o którejś książce
    zapomniałem 🙂 „Zbrodnia i Kara”, a za tych „Braci Karamazów” mam zamiar się
    wziąc, bo mi koleżanka poleciła.

  3. Ostatnio czytam „Socjologię kultury” Pani Kłoskowskowskieskoskowskiej. A jak
    skończy się sesja, to wrócę do Gałczyńskiego. Polecam „Przygody Młynka
    do Kawy”.

  4. Ja tam bardzo lubię naszego rodzimego Pilcha, chociaż teraz tak dużo nie
    czytam ;p

    pochodnym nie lubię, bo mnie na polibudzie wkurzają 😛

  5. A ja mam teraz randkę z „Małą historią muzyki” W. Reissa. 🙁

    A kolejny Pratchett czeka 😉

  6. Wyniki wyszukiwania – książki

    Stewart Sean: „Night watch”

    Gizella Jerzy: „Nocna straż”

    Neggers Carla: „Night watch”

    MacLean Alistair & MacNeill Alastair: „Night watch”

    Siergiej Łukjanienko: (Ночной Дозор) [nocny dozor]

    WTF!

  7. spoko :] jak zobaczylem w Twoim poscie nazwisko Pratchett byłem zdziwiony.
    Myslalem, ze tylko Rosjanin napisał tą ksiązke – tą od filmów i gry. Nie
    zostaje mi nic innego jak napisać swoją 😀

  8. Miesięcznie przerabiam tego parę kilogramów (tak jak pączków, hahaha).

    Ostatnio utknąłem w „Tajemnice Seksualne Czarnych Magów Obnażone”.

    Odpowiadając na pytanie które aż wisi w powietrzu: nie, to nie jest
    książka o tym jak rytalnie walić konika, krzycząc „Szatan, Szatan,
    AAAARRGGHH!” 🙂

  9. Stanisław Lem pisze cholernie mądrze. Oprócz tego lubię Bohdana Arcta,
    polskiego pilota (z resztą Skalski też umiał pisać), ostatnio zabrałem
    się za Jasienicę (historyk), a generalnie lubię wszystkie książki gdzie
    coś się dzieje – wojenne, kryminały itp. O, i jeszcze np. Zielona Mila
    Stephena Kinga jest godna polecenia, różni się nieco od filmu.

  10. To ja dodam jeszcze swoich faworytów:

    -„Lot nad Kukułczym Gniazdem” Keseya (wiem, że było, podpisuję się, że
    świetna)

    -„Tortilla Flat” Steinbecka

    i, tu uwaga:

    -„Kultura Konwergencji” Jenkinsa – esej naukowy o przeplataniu się nowych i
    starych elementów kultury i o tym, jak zmieniają się relacje między jej
    twórcami i odbiorcami i o tym, jak zamieniają się oni miejscami.
    Szczególnie mnie zainteresowało bardzo trzeźwe spojrzenie na kwestię
    tworzenia, praw autorskich, fandomów, fanowskiej literatury.

    EDIT:

    Widzę, że wielu uwielbia Kinga, ale ja boję się go jakoś ruszyć – 3/4
    jego książek jest o obłąkanych pisarzach w Maine. Samemu będąc pisarzem,
    boję się, że zwariuję po lekturze 😀

    Kiedyś się za niego wezmę, choć czytane przeze mnie synopsis zawsze
    zdawały się być o tym samym, niektórzy żartują, że „przeczytasz jedną
    książkę Kinga i znasz wszystkie poza Mroczną Wierzą” 😀

  11. @Immo:
    Widzę, że wielu uwielbia Kinga, ale ja boję się go jakoś ruszyć – 3/4 jego książek jest o obłąkanych pisarzach w Maine.

    Zielona Mila jest wyjątkiem, polecam 🙂

    @Immo: Mroczną Wierzą” 😀

    Z tego co mnie uczono, to „Wieżą”

  12. @Nikolay:

    @Immo: Mroczną Wierzą” 😀

    Z tego co mnie uczono, to „Wieżą”

    Pisałem to po całym dniu w robocie. TAK, w robocie. 😛

    Poprawiłbym to, ale nie można edytować raz zacytowanego postu…

    Chlip, chlip, ale fstyt.

  13. @Immo:
    Pisałem to po całym dniu w robocie. TAK, w robocie. 😛
    (…)
    Chlip, chlip, ale fstyt.

    Morał z tego taki, że nie warto siedzieć cały dzień w robocie 😛

    Dzisiaj wpadło mi w ręce kilka książek Kępińskiego: „Psychopatologia
    nerwic”, „Lęk” i „Schizofrenia”. Ale jeszcze nie wiem, czy przeczytam od deski
    do deski 🙂

  14. @Nikolay:
    Morał z tego taki, że nie warto siedzieć cały dzień w robocie 😛
    Dzisiaj wpadło mi w ręce kilka książek Kępińskiego: „Psychopatologia nerwic”, „Lęk” i „Schizofrenia”. Ale jeszcze nie wiem, czy przeczytam od deski do deski 🙂

    Z tego wszystkiego zauważyłem tylko:

    „cały dzień w robocie (…) nerwica (…) lęk (…) schizofrenia (…)” 😀

Możliwość komentowania została wyłączona.