Czołem,
Niepokoi me jestestwo następująca wizja przerobienia posiadanego Corta
Curbowa V:
a) wymiana IMHO zbyt delikatnego i eleganckiego w soundzie soapbar Bartolini
MK-1 (5) na bardziej agresywny i chamski humbucker;
b) wklejenie gryfu w korpus celem uzyskania barbarzyńskiego sustainu.
Problem polega na tym, że korpus mego instrumentu nie jest typowy, tj. nie
jest drewniany, jeno z materiału plastycznego o nazwie LUTHITE.
Czy ktokolwiek z Was się na coś podobnego kiedyś porwał (a w ogóle to wiem
że miały miejsce takie modyfikacje co do rzeczonego modelu), lub co wiecie i
możecie doradzić?
Interesuje mnie czy to jest w ogóle wykonalne i czy jest sens zawracać tym
głowę lutnikowi, w tym zwłaszcza czy ów nietypowy bo niedrewniany materiał
zezwala na tak inwazyjne ingerencje jak frezowanie dziruy w body pod większy
pick-up, czy wklejenie gryfu w korpus.
Czy powinienem frezować i wkładać gryf w korpus wykonany z luthitu?
Czy zamiana Bartoliniego MK 1 na humbuckera w moim Cort Curbow V będzie dobrym rozwiązaniem?
Czy ktokolwiek z was zna się na modyfikacjach dla mojego modelu Corta Curbowa V?
Czy warto zastanawiać się nad przeróbką instrumentu wykonanego z nietypowego, nie-drewnianego materiału?
Czy ktoś próbował już frezować lub wkładać gryf w korpus z luthitu?
Czy takie modyfikacje są wykonalne i bezpieczne dla instrumentu wykonanego z luthitu?
Jakie są zalety i wady wkładania gryfu w korpus z luthitu?
Czy istnieją luthierzy, którzy specjalizują się w przeróbkach instrumentów wykonanych z nietypowych materiałów, takich jak luthit?
Czy inwestowanie w modyfikację instrumentu wykonanego z luthitu jest opłacalne?
Czy zmiana Bartoliniego na humbuckera może wpłynąć negatywnie na dźwięk mojego instrumentu?
Wszelkie kompozyty podobnego sortu (jeżeli nie ma za dużo wegla w skladzie)
frezuje się raczej wdziecznie, wiec technicznego problemu bym nie widzial.
Lutnik moglby się może bac o swoje frezy do drewna.
Jedynie wklejenie gryfu mnie trochę nie przekonuje. Tzn. nie sadze, żeby efekt
był piorunujacy. No i wklejony znaczy Amen.
O, i to właśnie mnie nurtowało, zatem w świetle powyższego jest szansa na
modyfikację po mojej myśli.
W sensie, że nie poprawi się sustain? „Amen” w sensie późniejszych
trudności w regulowaniu krzywizny gryfu?
„Amen” w sensie ewentualnych dalszych kombinacji z gryfem.
A sustain się imho poprawi, krzywiznę gryfu też regulować będziesz mógł
(no chyba, że dojście do śruby masz od korpusu, to wtedy będziesz musiał
sobie dofrezować dziurę, żeby klucz włożyć).
Bardziej bym się martwił o to co klej może zrobić z kompozytem. Żeby nie
było przypadkiem jak z plastikiem i butaprenem 😀
Z tym sustainem to trochę wróżenie z fusów (trochę jak z tym płynnym
dźwiękiem z elektrowni wodnej) – jest szansa, że nic nie zauważysz.
Eksperyment jak najbardziej możesz przeprowadzić, ale to droga w jedną
stronę – nie odkręcisz już tego, dlatego że prawdopodobnie będziesz to
musiał sklejać jakimś syntetycznym klejem (poliuretanowym?), a to nie jest
klej kostny, który można sobie rozkleić żelazkiem.
O to, że klej coś zrobi gitarze bym się nie martwił, trzeba tylko dobrać
odpowiedni klej.
Faktycznie zachodzi potencjalne ryzyko nieprzewidzianej interakcji kleju z
kompozytem. Anyway dziękuję wszystkim za cenne podpowiedzi.