ja przez jakiś czas uzywalem tego -> ALESIS 3630 Compressor – kompresor / limiter . zreszta , wciaz u mnie na stanie w stanie idealnym 🙂 mam taki na sprzedaz właśnie. jakby co, wal na priv
Mnóstwo recenzji napisanych przez fanatyka efektów z TB.
Pieszczoch86
EBS multicomp zamienia bas w maszynę bardzo polecam;]
Modbus
odświeżam
Rozważam zaopatrzenie się w kompresor i w sumie jestem w stanie wyłożyć na coś takiego jak Markbass Compressore. Jest coś co za dużo niższą cenę zapewni tylko troszkę gorszy saund? Przeczytałem, że ten EBS ma problemy z aktywnymi basami – jak to jest, ktoś może się wypowiedzieć?
gormon
Jak kompresor to optyczny np APHEX Punch Factory 1404, Ebs nie ma szans
demanufacture
apropo tego aphexa to będę go miał na sprzedaż. zainteresowanych zapraszam do siebie.
Modbus
Jeśli wierzyć reckom podlinkowanym przez Jetofuja, to ten aphex raczej słabo wypada na tle markbassa i do tego jest droższy.
Ktoś w ogóle tutaj tego compressore używał i może podzielić się wrażeniami z pierwszej ręki?
demanufacture
dla mnie najlepszym kompresorem optycznym jest Carl Martin Optocompressor używałem przez tydzień i dawało to radę znakomicie. Możliwość ustawienia od delikatnej kompresji aż po bardzo skompresorwany dźwięk. Kompresorek ma opcję regulacji ataku co bardzo się przydaje. Polecam
co do aphexa to jak go dokładnie przetestuję to napiszę co nieco.
Oczywiście nic nie pobije kompresora DBX 160X ale to nie te pieniądze
pppp
1000zł za kompresor? Sorry ale jako elektronik nie widzę najmniejszego usprawiedliwienia dla takich cen. Koszt to kilkadziesiąt PLN w detalu. Elektronika na poziomie wręcz podstawowym
pppp, no nie zartuj sobie, tym tokiem myslenia wzmacniacz z preampem zrobisz za pewnie 700 to czemu swr kosztuje 5000:D? zalezy na jakiej jakosci czesciach to zrobisz. przykladem swr alfika w ktorym igorro wymienil czesc bebechow na lepsze i drozsze o podobnej funki i wzmacniacz zmienil brzmienie drastycznie. co do kompresora, zacznijmy od tego w jakim celu ma być uzyty? do studia? na scene/d zespołu czy do zabawy i robienia ciekawych efektow albo czegoś jeszcze innego, bo jeśli ma o być kompressor do np studia i chcesz na to wydac kafla to sobie daruj bo nic dobrego za to nie kupisz a wtyczkii vst do kompa nie zabrzmia dużo gorzej, a czasem i lepiej. sam miałem dbxa166 kiedyś..
pppp
Marka kolego marka i tzw. chłonny target. W mojej branży za PCta w odpowiedniej obudowie i softem (sterownik jakiegoś tam badziewia) krzyczą taki cash ze kupiłbyć 5 normalnych PCów. Technologicznie nawet starociem trąci ale za to „specjalizowany” i „brandowany”. Uwierz mi od strony elektronicznej to nie jest warte tyle. Pomijam wykonanie skrzyń , głośnika i ogólnie finishing bo to akurat może kosztować. Same bebechy krzemowe nie są tyle warte
mroku
no jak zrobisz szmelc na kijowych czesciach made in china to tak, mozesz tez zrobić na takich ze wyjdzie drozej niż oryginal, ale pytanie jest do jakiego stopnia ma to sens. nie robmy offttopa
jacente
dolar tani, wiec mozesz kupić dbx na amerykanskim jebaju.
demanufacture
jak DBX to tylko 160A lub 160X innych nie uznaję.
pppp ma w bardzo dużo racji co tego. Ale pamiętajmy że nikt tych wzmacniaczy charytatywnie tylko po to żeby zarobić… a utrzymaj do tego całą firmę, serwis (także w innych krajach), dystrybucję, endorsment i do tego jeszcze na tym zarób. Przecież nikt nie zakłada firmy po to, żeby wychodzić na tym na zero.
pppp
A tu macie najlepszy dowód że szumna nazwa i „ssanie” potrafi nabić kaskę producentowu.
Poniżej linki do fabrycznych osławionych efektów Fuzz Face. Ceny 499zł i 677zł za używki to jest po prostu kur.. kradzież w biały dzień.
Wartość maneli to jakieś 10zł w detalu. Z obudową i cudami na kiju 30 PLN. Niech będzie nawet 100 bo trzeba efekt opić przez parę dni z kolegami. Więc cena 499 i 677zł za super turbo brzmiący używany fuzz face to kur… zajebiste przegięcie. Ile nowy kosztuje to aż strach sprawdzać.
Nieprawdaż?
I pytanie kto jest łosiem? Ten co wydał 600zł za gotowy, używany ale „sławny” i „niepowtarzalny” brzmieniowo efekt czy ten co zrobił go sam albo ktoś mu go zrobił za flaszkę.
tracer
@pppp: I pytanie kto jest łosiem? Ten co wydał 600zł za gotowy, używany ale „sławny” i „niepowtarzalny” brzmieniowo efekt czy ten co zrobił go sam albo ktoś mu go zrobił za flaszkę.
Witam! Masz u mnie Kolego skrzynkę wódki! Potwierdzam, że 99% grajków, to tak skromnie powiedziawszy łosie i łoś łosiem łosia pociska na forach i rodzą się następne łosiątka a najlepsze jest to, że to oni zawsze maja najwięcej do powiedzenia. No jak się zapłaci kafla za 20zł za parę części, to też bym się nie przyznał że jestem łosiem, ryczał bym jak lew, na każdego kto by twierdził że jest inaczej.
Pozdrawiam
mazdah
@pppp: Wartość maneli to jakieś 10zł w detalu. Z obudową i cudami na kiju 30 PLN.
Sama obudowa co najmniej 30zł.
@pppp: Niech będzie nawet 100 bo trzeba efekt opić przez parę dni z kolegami. Więc cena 499 i 677zł za super turbo brzmiący używany fuzz face to kur… zajebiste przegięcie. Ile nowy kosztuje to aż strach sprawdzać. Nieprawdaż?
I pytanie kto jest łosiem? Ten co wydał 600zł za gotowy, używany ale „sławny” i „niepowtarzalny” brzmieniowo efekt czy ten co zrobił go sam albo ktoś mu go zrobił za flaszkę.
Było już tu kilku kolesi, którzy twierdzili, że wszyscy nas robią w bambuko i że da się te wszystkie efekty, wzmacniacze, paczki, gitary zbudować 10 razy taniej.
Prawdą jest, ze kupując sprzęt markowy płacimy
– producentowi a więc
– marketingowcowi
– projektantowi
– podwykonawcom części
– konstruktorowi
– szefowi brygady konstruktorów
– ochroniarzowi fabryki
– cieciowi
– sprzątaczowi
– kierowcy
– sprzedawcy w hurtowni
– znowu kierowcy
– sprzedawcy czyli,
– szefowi sklepu
– pracownikowi
Kupując markowy sprzęt tak naprawdę płacisz każdemu pracownikowi każdej firmy która była po drodze. Kupując części i lutując samemu płacisz tylko sprzedawcy (i producentowi cześci, i kierowcy, i hurtownikowi;) i elektrowni za prąd do lutownicy.
No i co najważniejsze – nie płacisz za zrobienie i wymyślenie efektu, pieca, basu, paczki.
Nie płacisz za wykonanie i zaprojektowanie schematu. Nie płacisz za testy, badania, dystrybucję, transport itp itd.
Prawda jednak jest też taka, że z jakiegoś powodu tylko oryginał brzmi jak oryginał.
A kopie brzmią jak kopie – jedne lepiej od oryginału, inne gorzej a jeszcze inne po prostu inaczej.
Zamiast robić kopię wymyśl coś swojego – zobaczymy czy będzie równie tanie, błyskotliwe i szybkie do zrobienia. I czy będzie działać przede wszystkim. A później uruchom seryjną produkcję, dystrybucję do kilkunastu krajów, sięć serwisów i przeliczaj dolary 😉 😉
pppp
Widziałeś fotkę Fuzz Face od środka w moim linku? Dramat wykonanie. Pierwsza lepsza kostka polskiego rzemieślnika bije to na łeb i kosztuje 150 PLN góra i też muszą utrzmać ciecia, magazyniera i tak po kolei całą strukturę firmy. Biorąc twe argumenty to nadal firmowe kostki nie są tyle warte. W podanym Fuzz Face widać jakie jest to skrajne przegięcie. Akurat w tym przypadku trzeba chcieć żeby klon zabrzmiał inaczej niż oryginał.
Ale co tam brzmi z*ebiście. Znajdą się w końcu klienci.
Offtop.
Koleś sprzedaje auta w salonie BMW. Przyszła pani w futerku, porosiła sprzedawcę żeby włączył światła po czym stwierdziła ” Oooo! Jak ładnie lampy świecą !” i wyjechałą z salonu nowym autem za 60 klocków.
Po czymś takim wierzę, żę znajdą się amatorzy oryginalnego Fuzz Face i tym podonych i nawet nie jękną.
mazdah
Po pierwsze, to jest temat o KOMPRESORACH a nie Fuzz Face.
Po drugie, jak trzeba sobie poteoretyzować na forum albo p*p*rdolić czyiś pomysł (schemat, projekt, itp) to każdy jest cwaniak.
Po trzecie, dlaczego ktoś kupujący to, co chce kupić ma być zaraz łosiem?
Bo da się taniej kupić od kogoś, kto ukradł pomysł i skopiował schemat?
Chcę COŚ a więc kupuję. Nie szukam zamienników.
Jak będę miał ochotę na pizzę to nie kupię chipsów o smaku pizzy, bo smak ten sam i 10 razy taniej.
Owszem mogę ukraść/wziąć/spróbować skopiować przepis z mojej ulubionej knajpy, kupić produkty i zrobić samemu… tylko po co?
Żeby zaoszczędzić trochę kasy? No proszę, co wy macie z tymi pieniędzmi? One są po to, żeby wydawać. Jak najwięcej a nie jak najmniej.
Czy sądzisz, że pani od BMW kupiłaby Wartburga za 30 klocków gdyby miał lampy według tego samego projektu co BMW? 😉
profs665
A ja czytałem bardzo pochlebną recenzję Markbass Compresore. Cena około 800zł. Niestety jeszcze nie miałem możliwości przetestowania. Może ktoś ma w domu i może potwierdzić/zaprzeczyć że warto?
bakus
Jakie kompresor/limiter ma w ogole zastosowanie? Na początku pisaliscie, ze „zmienia bas w maszyne”, jakie to mozliwosci daje?
mroku
nie kupisz dobrego compressora za 1k zł. żeby kupić kompresor , który pozytywnie wpłynie na brzmienie (nie będzie brzmial sztucznie) trzeba wydac z 3-4 klocki minimum, a najlepiej więcej. poza tym to bezsens bo w studiu maja już taki kompressor a granie na zywo z compressorem (no chyyyba ze slapem, tappingiem) to bezsens bo zabija dynamike (taki tani)
pppp
każdy kompresor zeżre dynamikę bo taka w sumie jego rola
mroku
tak ale różnica jest w tym czy kompresor traktuje 3 uderzenia w strune jako jedno czy 3 uderzenia jako 3 uderzenia;) o taka dynamike mi chodzi
profs665
hmmmm… no moim skromnym zdaniem kompresor to podstawowy efekt do basu. Oczywiście jak kupisz za 100zł jakieś g….o to się mija z celem, ale myślę, że Mroku przesadza z progiem 3K za dobry kompresor.. Na rynku jest dostępnych kilka urządzeń za około 1500zł, które świetnie działają (choćby dbx czy też aphex seria rack). Osobiście posiadam Aphex 651 – działa rewelacyjnie, jest bardzo transparenty, nie „zżera” naturalnego brzmienia basu jako kompresor i jako limiter – tylko, że jest to urządzenie w obudowie typu rack. Ponieważ ma swoje lata, nieznacznie szumi – więc w studio trzeba te szumy wyczyścić, ale na żywo jestem bez niego jak bez kciuka 😉
Oczywiście mogę ustawić release na 4 sec – wtedy otrzymam to o czym Mroku pisze (3 uderzenia jako jedno) ale to są proste błędy w ustawieniu urządzenia (no chyba że ktoś miał taki zamysł)…
Czekam cały czas na opinie Aguilar TLC (całkiem nowa kostka).
Markbass Comressore – czytałem pochlebne opinie, niestety potrzebuje 12V zasilania – to mnie trochę odstrasza, mam 4 kostki i są na 9v, na 18v jak i na 24v… kolejne napięcie… no chyba że nie będzie lepszej opcji…
Inne godne polecenia: Carl Martin Classic Opto (ze 350zł) oraz EBS multicomp
EBS multicomp
To DUZO lepsze:
http://www.demeteramps.com/products/pedals/comp1.html
ebs przy tym ssie
ja przez jakiś czas uzywalem tego -> ALESIS 3630 Compressor – kompresor /
limiter . zreszta , wciaz u mnie na stanie w stanie idealnym 🙂 mam taki na
sprzedaz właśnie. jakby co, wal na priv
Jarek Kajszczak (www.myspace.com/madeofhateofficial)
Mnóstwo recenzji napisanych przez fanatyka efektów z TB.
EBS multicomp zamienia bas w maszynę bardzo polecam;]
odświeżam
Rozważam zaopatrzenie się w kompresor i w sumie jestem w stanie wyłożyć na
coś takiego jak Markbass Compressore. Jest coś co za dużo niższą cenę
zapewni tylko troszkę gorszy saund? Przeczytałem, że ten EBS ma problemy z
aktywnymi basami – jak to jest, ktoś może się wypowiedzieć?
Jak kompresor to optyczny np APHEX Punch Factory 1404, Ebs nie ma szans
apropo tego aphexa to będę go miał na sprzedaż. zainteresowanych zapraszam
do siebie.
Jeśli wierzyć reckom podlinkowanym przez Jetofuja, to ten aphex raczej słabo
wypada na tle markbassa i do tego jest droższy.
Ktoś w ogóle tutaj tego compressore używał i może podzielić się
wrażeniami z pierwszej ręki?
dla mnie najlepszym kompresorem optycznym jest Carl Martin Optocompressor
używałem przez tydzień i dawało to radę znakomicie. Możliwość
ustawienia od delikatnej kompresji aż po bardzo skompresorwany dźwięk.
Kompresorek ma opcję regulacji ataku co bardzo się przydaje. Polecam
co do aphexa to jak go dokładnie przetestuję to napiszę co nieco.
Oczywiście nic nie pobije kompresora DBX 160X ale to nie te pieniądze
1000zł za kompresor? Sorry ale jako elektronik nie widzę najmniejszego
usprawiedliwienia dla takich cen. Koszt to kilkadziesiąt PLN w detalu.
Elektronika na poziomie wręcz podstawowym
Schematy tutaj:
http://www.generalguitargadgets.com/index.php?option=com_content&task=view&id=37&Itemid=27
optyczne tez są.
pppp, no nie zartuj sobie, tym tokiem myslenia wzmacniacz z preampem zrobisz za
pewnie 700 to czemu swr kosztuje 5000:D? zalezy na jakiej jakosci czesciach to
zrobisz. przykladem swr alfika w ktorym igorro wymienil czesc bebechow na
lepsze i drozsze o podobnej funki i wzmacniacz zmienil brzmienie drastycznie. co do
kompresora, zacznijmy od tego w jakim celu ma być uzyty? do studia? na scene/d
zespołu czy do zabawy i robienia ciekawych efektow albo czegoś jeszcze innego,
bo jeśli ma o być kompressor do np studia i chcesz na to wydac kafla to sobie
daruj bo nic dobrego za to nie kupisz a wtyczkii vst do kompa nie zabrzmia dużo
gorzej, a czasem i lepiej. sam miałem dbxa166 kiedyś..
Marka kolego marka i tzw. chłonny target. W mojej branży za PCta w
odpowiedniej obudowie i softem (sterownik jakiegoś tam badziewia) krzyczą
taki cash ze kupiłbyć 5 normalnych PCów. Technologicznie nawet starociem
trąci ale za to „specjalizowany” i „brandowany”. Uwierz mi od strony
elektronicznej to nie jest warte tyle. Pomijam wykonanie skrzyń , głośnika i
ogólnie finishing bo to akurat może kosztować. Same bebechy krzemowe nie są
tyle warte
no jak zrobisz szmelc na kijowych czesciach made in china to tak, mozesz tez
zrobić na takich ze wyjdzie drozej niż oryginal, ale pytanie jest do jakiego
stopnia ma to sens. nie robmy offttopa
dolar tani, wiec mozesz kupić dbx na amerykanskim jebaju.
jak DBX to tylko 160A lub 160X innych nie uznaję.
pppp ma w bardzo dużo racji co tego. Ale pamiętajmy że nikt tych wzmacniaczy
charytatywnie tylko po to żeby zarobić… a utrzymaj do tego całą firmę,
serwis (także w innych krajach), dystrybucję, endorsment i do tego jeszcze na
tym zarób. Przecież nikt nie zakłada firmy po to, żeby wychodzić na tym na
zero.
A tu macie najlepszy dowód że szumna nazwa i „ssanie” potrafi nabić kaskę
producentowu.
Poniżej linki do fabrycznych osławionych efektów Fuzz Face. Ceny 499zł i 677zł za używki to jest po prostu kur.. kradzież w biały dzień.
allegro.pl/item894172688_fuzz_face_jimi_hendrix_distortion_overdrive.html
allegro.pl/item899982646_dunlop_jhf1_fuzz_face_jimi_hendrix_elekt_gitarowy.html
na ebayu też grzeje w główki
http://www.eBay.pl/JIMI-HENDRIX-SIGNATURE-FUZZ-FACE-New-in-Box_W0QQitemZ180459008582QQcmdZViewItemQQptZUK_Guitar_Accessories?hash=item2a0431f246
http://www.eBay.pl/Effets-Guitare-Dunlop-Fuzz-Face-Jimi-Hendrix-JHF1-Fuz_W0QQitemZ280448089449QQcmdZViewItemQQptZFR_YO_InstrumentsMusique_AccessoiresGuitares?hash=item414c023d69
A tu macie link to schematu efektu (na marginesie robiłem go i faktycznie
ciekawie brzmi zarówno z gitara jak i basem)
Pierwotna wersja germanowa
http://www.fuzzcentral.ssguitar.com/fuzzface/fuzzfacepnpschematic.gif
Póżniejsza wersja krzemowa
http://www.beavisaudio.com/Projects/fuzzModular/FuzzFaceSchematic.gif
A tu fotka środka oryginału na dowód że nie ściemniam. Prymityw jakich
mało… ale działa przynajmniej 🙂
http://www.inrerocknroll.com/images/CAFF.jpg
http://www.inrerocknroll.com/images/CAFF2.jpg
Wartość maneli to jakieś 10zł w detalu. Z obudową i cudami na kiju 30
PLN. Niech będzie nawet 100 bo trzeba efekt opić przez parę dni z kolegami.
Więc cena 499 i 677zł za super turbo brzmiący używany fuzz face to kur…
zajebiste przegięcie. Ile nowy kosztuje to aż strach sprawdzać.
Nieprawdaż?
I pytanie kto jest łosiem? Ten co wydał 600zł za gotowy, używany ale
„sławny” i „niepowtarzalny” brzmieniowo efekt czy ten co zrobił go sam albo
ktoś mu go zrobił za flaszkę.
Witam! Masz u mnie Kolego skrzynkę wódki! Potwierdzam, że 99% grajków, to
tak skromnie powiedziawszy łosie i łoś łosiem łosia pociska na forach i
rodzą się następne łosiątka a najlepsze jest to, że to oni zawsze maja
najwięcej do powiedzenia. No jak się zapłaci kafla za 20zł za parę
części, to też bym się nie przyznał że jestem łosiem, ryczał bym jak
lew, na każdego kto by twierdził że jest inaczej.
Pozdrawiam
Sama obudowa co najmniej 30zł.
Było już tu kilku kolesi, którzy twierdzili, że wszyscy nas robią w
bambuko i że da się te wszystkie efekty, wzmacniacze, paczki, gitary
zbudować 10 razy taniej.
Prawdą jest, ze kupując sprzęt markowy płacimy
– producentowi a więc
– marketingowcowi
– projektantowi
– podwykonawcom części
– konstruktorowi
– szefowi brygady konstruktorów
– ochroniarzowi fabryki
– cieciowi
– sprzątaczowi
– kierowcy
– sprzedawcy w hurtowni
– znowu kierowcy
– sprzedawcy czyli,
– szefowi sklepu
– pracownikowi
Kupując markowy sprzęt tak naprawdę płacisz każdemu pracownikowi każdej
firmy która była po drodze. Kupując części i lutując samemu płacisz
tylko sprzedawcy (i producentowi cześci, i kierowcy, i hurtownikowi;) i
elektrowni za prąd do lutownicy.
No i co najważniejsze – nie płacisz za zrobienie i wymyślenie efektu, pieca,
basu, paczki.
Nie płacisz za wykonanie i zaprojektowanie schematu. Nie płacisz za testy,
badania, dystrybucję, transport itp itd.
Prawda jednak jest też taka, że z jakiegoś powodu tylko oryginał brzmi jak
oryginał.
A kopie brzmią jak kopie – jedne lepiej od oryginału, inne gorzej a jeszcze
inne po prostu inaczej.
Zamiast robić kopię wymyśl coś swojego – zobaczymy czy będzie równie
tanie, błyskotliwe i szybkie do zrobienia. I czy będzie działać przede
wszystkim. A później uruchom seryjną produkcję, dystrybucję do kilkunastu
krajów, sięć serwisów i przeliczaj dolary 😉 😉
Widziałeś fotkę Fuzz Face od środka w moim linku? Dramat wykonanie.
Pierwsza lepsza kostka polskiego rzemieślnika bije to na łeb i kosztuje 150
PLN góra i też muszą utrzmać ciecia, magazyniera i tak po kolei całą
strukturę firmy. Biorąc twe argumenty to nadal firmowe kostki nie są tyle
warte. W podanym Fuzz Face widać jakie jest to skrajne przegięcie. Akurat w
tym przypadku trzeba chcieć żeby klon zabrzmiał inaczej niż oryginał.
Ale co tam brzmi z*ebiście. Znajdą się w końcu klienci.
Offtop.
Koleś sprzedaje auta w salonie BMW. Przyszła pani w futerku, porosiła
sprzedawcę żeby włączył światła po czym stwierdziła ” Oooo! Jak ładnie
lampy świecą !” i wyjechałą z salonu nowym autem za 60 klocków.
Po czymś takim wierzę, żę znajdą się amatorzy oryginalnego Fuzz Face i
tym podonych i nawet nie jękną.
Po pierwsze, to jest temat o KOMPRESORACH a nie Fuzz Face.
Po drugie, jak trzeba sobie poteoretyzować na forum albo p*p*rdolić czyiś
pomysł (schemat, projekt, itp) to każdy jest cwaniak.
Po trzecie, dlaczego ktoś kupujący to, co chce kupić ma być zaraz
łosiem?
Bo da się taniej kupić od kogoś, kto ukradł pomysł i skopiował
schemat?
Chcę COŚ a więc kupuję. Nie szukam zamienników.
Jak będę miał ochotę na pizzę to nie kupię chipsów o smaku pizzy, bo
smak ten sam i 10 razy taniej.
Owszem mogę ukraść/wziąć/spróbować skopiować przepis z mojej ulubionej
knajpy, kupić produkty i zrobić samemu… tylko po co?
Żeby zaoszczędzić trochę kasy? No proszę, co wy macie z tymi pieniędzmi?
One są po to, żeby wydawać. Jak najwięcej a nie jak najmniej.
Czy sądzisz, że pani od BMW kupiłaby Wartburga za 30 klocków gdyby miał
lampy według tego samego projektu co BMW? 😉
A ja czytałem bardzo pochlebną recenzję Markbass Compresore. Cena około 800zł. Niestety jeszcze nie miałem możliwości przetestowania. Może ktoś
ma w domu i może potwierdzić/zaprzeczyć że warto?
Jakie kompresor/limiter ma w ogole zastosowanie? Na początku pisaliscie, ze
„zmienia bas w maszyne”, jakie to mozliwosci daje?
nie kupisz dobrego compressora za 1k zł. żeby kupić kompresor , który
pozytywnie wpłynie na brzmienie (nie będzie brzmial sztucznie) trzeba wydac z
3-4 klocki minimum, a najlepiej więcej. poza tym to bezsens bo w studiu maja
już taki kompressor a granie na zywo z compressorem (no chyyyba ze slapem,
tappingiem) to bezsens bo zabija dynamike (taki tani)
każdy kompresor zeżre dynamikę bo taka w sumie jego rola
tak ale różnica jest w tym czy kompresor traktuje 3 uderzenia w strune jako
jedno czy 3 uderzenia jako 3 uderzenia;) o taka dynamike mi chodzi
hmmmm… no moim skromnym zdaniem kompresor to podstawowy efekt do basu.
Oczywiście jak kupisz za 100zł jakieś g….o to się mija z celem, ale
myślę, że Mroku przesadza z progiem 3K za dobry kompresor.. Na rynku jest
dostępnych kilka urządzeń za około 1500zł, które świetnie działają
(choćby dbx czy też aphex seria rack). Osobiście posiadam Aphex 651 –
działa rewelacyjnie, jest bardzo transparenty, nie „zżera” naturalnego
brzmienia basu jako kompresor i jako limiter – tylko, że jest to urządzenie w
obudowie typu rack. Ponieważ ma swoje lata, nieznacznie szumi – więc w studio
trzeba te szumy wyczyścić, ale na żywo jestem bez niego jak bez kciuka
😉
Oczywiście mogę ustawić release na 4 sec – wtedy otrzymam to o czym Mroku
pisze (3 uderzenia jako jedno) ale to są proste błędy w ustawieniu
urządzenia (no chyba że ktoś miał taki zamysł)…
Czekam cały czas na opinie Aguilar TLC (całkiem nowa kostka).
Markbass Comressore – czytałem pochlebne opinie, niestety potrzebuje 12V
zasilania – to mnie trochę odstrasza, mam 4 kostki i są na 9v, na 18v jak i
na 24v… kolejne napięcie… no chyba że nie będzie lepszej opcji…
Inne godne polecenia: Carl Martin Classic Opto (ze 350zł) oraz EBS multicomp