Mało kto z nas testował Jay Tursery, ale na zagranicznych forach wypowiadają się o nich z sympatią. Z tego, co tam zaobserwowałem jakiś czas temu, są to niezłe wiosła dla początkujących, a jeśli się je polubi, można je zostawić na lata, modyfikując je pod własne potrzeby.
P.S. O ile się orientuję, Jay Turser to firma kontraktowa, która szuka wykonawców dla swoich projektów i – nie a się co łudzić – znajduje ich w Chinach. Z tego wynika, że te instrumenty to pewna loteria; można trafić na fatalne egzemplarze, ale i kilka egzemplarzy porównywano do oryginałów, których kopiami były… Tak więc – ryzyk-fizyk.
Ja też słyszałem sporo dobry opinii na temat tych basów. Pierwsza dostawa do Polski podobno rozeszła się jak ciepłe bułeczki 🙂
Miałem przez dwa tygodnie JTB400. Wykonany był bdb – nie miałem się do czego przyczepić (poza maskownicą, która się brzydko wytarła za czasów poprzedniego właściciela). Z technicznych spraw: klucz od struny E ciężko pracował i struna G grała zbyt głośno w stosunku do reszty, a obniżyć pickupa już bardziej nie mogłem. Nie brzmiał źle, barwę miał typową dla budżetowego precla, ale z całkiem selektywnym dołem. Dynamika też ograniczona, ale za 400- 500zł nie sądzę, by była lepsza opcja (poza świetnymi okazjami, które się czasem zdarzają). Szkoda mi, że nie zatrzymałem go jako backup – pancerne ustrojstwo.
Mało kto z nas testował Jay Tursery, ale na zagranicznych forach wypowiadają
się o nich z sympatią. Z tego, co tam zaobserwowałem jakiś czas temu, są
to niezłe wiosła dla początkujących, a jeśli się je polubi, można je
zostawić na lata, modyfikując je pod własne potrzeby.
P.S. O ile się orientuję, Jay Turser to firma kontraktowa, która szuka
wykonawców dla swoich projektów i – nie a się co łudzić – znajduje ich w
Chinach. Z tego wynika, że te instrumenty to pewna loteria; można trafić na
fatalne egzemplarze, ale i kilka egzemplarzy porównywano do oryginałów,
których kopiami były… Tak więc – ryzyk-fizyk.
Ja też słyszałem sporo dobry opinii na temat tych basów. Pierwsza dostawa
do Polski podobno rozeszła się jak ciepłe bułeczki 🙂
Miałem przez dwa tygodnie JTB400. Wykonany był bdb – nie miałem się do
czego przyczepić (poza maskownicą, która się brzydko wytarła za czasów
poprzedniego właściciela). Z technicznych spraw: klucz od struny E ciężko
pracował i struna G grała zbyt głośno w stosunku do reszty, a obniżyć
pickupa już bardziej nie mogłem. Nie brzmiał źle, barwę miał typową
dla budżetowego precla, ale z całkiem selektywnym dołem. Dynamika też
ograniczona, ale za 400- 500zł nie sądzę, by była lepsza opcja (poza
świetnymi okazjami, które się czasem zdarzają). Szkoda mi, że nie
zatrzymałem go jako backup – pancerne ustrojstwo.