Jak Zalatwic Pierwszy Koncert

Jak załatwić pierwszy koncert :]

Witam chciałbym się dowiedziec jak załatwialiście swoje pierwsze koncert na
scenie tylko nie w gronie przyjaciół !!! 🙂

Podziel się swoją opinią

31 komentarzy

  1. Idź do klubu i pogadaj z szefem, że chcielibyście wystąpić. Czy to nie
    oczywiste? Pozwolenia od Sejmu nie musisz mieć 😈

  2. albo zalap się na jakiś przeglad/festiwal. w bialysmtoku np mamy wiosne
    muzyczna albo zgrzyty studenckie. jest wiele mozliwosci. trochę checi

  3. @Clayton: Witam chciałbym się dowiedziec jak załatwialiście swoje pierwsze koncert na scenie tylko nie w gronie przyjaciół !!! 🙂

    Najlepiej jakbyście mieli demo, to w zasadzie podstawa. Jeśli nie, to
    spróbujcie nagrać cokolwiek „domowym” sposobem, żeby jakoś to brzmiało i
    połaźcie z tym po miejscach, gdzie można grać. (Puby itd)

    Jeśli nie macie demówki to możecie spróbować podpiąć się do jakiejś
    kapelki jako np support, ew wystąpić gdzieś w MDK.. no trza kombinować
    😉

    Ja nigdy nie załatwiałam swoich koncertów, bo jakoś się trafiło że
    grałam z ludźmi, którzy byli ustawieni pod tym względem, więc z praktyki
    tego nie znam.

  4. Ale narazie mamy reprtuał bez swoich nagrań 🙁 umiemy około 30 – 40 coverów
    🙂 wystarczy ??? żeby gdzieś zagrać ???

  5. hmm.

    A nie lepiej zamiast grać cudze kawałki ( i to w takich ilościach ) zacząć
    coś robić swojego ?

  6. Najlepiej jest, żeby ktoś wiedział, że wasz zepsół ( 😀 ) istnieje.
    Mogliście się wbić na WOŚPa tak jak mój zepsół to zrobił:P A jak nikt
    was nie zaprasza to pytajcie grających zespołów (przy najbliższej okazji/
    koncercie) czy by was ktoś nie wkręcił. Na WOŚPie graliśmy z 1 swoim
    kawałkiem i 8 coverami i było dobrze (Na usprawiedliwienie dodem, że gramy
    dopiero od 4 miechów:) ) ale pogo się zaczęło dopiero po naszym kawałku:P,
    tak więc tu nie ma żadnej zasady. Trzeba się po prostu postarać…

  7. @lodzio: hmm.
    A nie lepiej zamiast grać cudze kawałki ( i to w takich ilościach ) zacząć coś robić swojego ?

    Ale Lodzio i tak ma rację bo lepiej mieć 5 własnych kawałków, niż 50
    coverów, bo w końcu wy jesteście zespołem i tworzycie muzykę, a nie
    bawicie się w magnetofon i ją odtwarzacie. Ja w swoim zepole od początku
    pracowaliśmy nad własnym materiałem i nawet razu nie graliśmy żadnego
    covera 🙂 O wiele łatwiej załatwisz sobie koncert jak gracie własną muzę
    niż czyjąś 😀 Wiem z własnego doświadczenia 😈

  8. Ja swój pierwszy koncert zagrałem właśnie w mdku z okazji WOŚPu. Mieliśmy
    profesjonalne nagłośnienie (odsłuchy itp.) i akustyk pracował tylko pod
    nas. Mieliśmy taki luksus dzięki zespołowi NOL, z którym to dzielimy salke
    prób. 😀 Proponuje popytać w szkołach, mdkach i tym podobnych placówkach.
    Tylko nagrajcie coś swojego, bo jak zagracie kilka koncertów grając tylko
    covery to ludzie Was tak zapamiętają i nie będą więcej przychodzić, bo
    np. Iron Maiden to mogą sobie w domu posłuchać. 😛

  9. Jak macie cowery to uderzajcie do knajp. To zawsze mile widziane
    jest(niestety). Ja przynajmniej mam takie doświadczenie że cowery się dobrze
    sprzedają. Jak macie 40 kawałków to już luksus nie musicie grać całego
    materiału, tylko te kawałki co akurat pasują do atmosfery danego dnia.
    Radzę nagrać demo może być jakości średniej jakości ale 4 kawałki i
    tyle, żeby szefowi lokalu przedstawić. Aha, nie dawajcie dema pani kelnerce
    tylko szefowi a najlepiej aby przy was przesłuchał. I trzeba przychodzić
    męczyć bo oni was dopiero poważnie potraktują jak przyjdzie dużo ludzi i
    zobaczą utarg. Chyba że chcecie grać swoje numery a to najlepiej promować
    tak jak przedmówcy radzą. Pozdrawiam!

  10. hm…. nie wiem jak to u was jest, ale w moim liceum raz na semestr jest
    przegląd kapeli szkolnych

    [naprawdę profesjonalnie przygotowany 5cio godzinny koncert]

  11. Na stronie Pilicha jest parę ciekawych artykułów o biznesie muzycznym.
    Przynajniej jeden traktuje właśnie o załatwianiu koncertów.

  12. @Jurgen: Na WOŚPie graliśmy z 1 swoim kawałkiem i 8 coverami i było dobrze (Na usprawiedliwienie dodem, że gramy dopiero od 4 miechów:) )

    Kiepskie usprawiedliwienie 😛 . My gramy pół roku a mamy już 8
    kawałków +/- 4 covery 😛 . Jak się chce to się da. 😉 😉

  13. @Clayton: Ale narazie mamy reprtuał bez swoich nagrań 🙁 umiemy około 30 – 40 coverów 🙂 wystarczy ??? żeby gdzieś zagrać ???

    Jeśli gracie je naprawdę fajnie, to tak. Czasami właściciele knajp wręcz
    wolą covery, jeśli kapelki wcześniej nie znali, no a poza tym to jest
    bardziej pod publikę (a to się dla nich liczy).

    Mimo wszystko nagranie też nie zaszkodziłoby – bo to, że gracie coś znanego
    jeszcze nie daje mu pewności JAK to gracie.

  14. @McGregor:

    @Jurgen: Na WOŚPie graliśmy z 1 swoim kawałkiem i 8 coverami i było dobrze (Na usprawiedliwienie dodem, że gramy dopiero od 4 miechów:) )

    Kiepskie usprawiedliwienie 😛 . My gramy pół roku a mamy już 8 kawałków +/- 4 covery 😛 . Jak się chce to się da. 😉 😉

    Sorry a czy to jest zasada, że trzeba grać swoje numery?

    Trza grać muzykę.

    Wiadomo, że kolega kariery ogólnopolskiej nie zrobi na samych czyichś
    utworach i nie sprzeda tysięcy płyt (choć i takie przypadki bywały), ale
    jeśli gra dobrą muzykę (i dobrze gra) to chwała mu za to.

    Nie istnieje tutaj żadne wartościowanie, że coverband jest gorszy niż
    zespół grający swoje rzeczy. A bandy jazzowe? Non stop grają standardy, czy
    to kogoś dziwi? A muzyka klasyczna – ilu z tych wirtuozów gra swoje
    kompozycje?

    No. Tak więc się proszę odczepić od kolegi 😛

  15. @Djatri: Sorry a czy to jest zasada, że trzeba grać swoje numery?
    (…)
    No. Tak więc się proszę odczepić od kolegi 😛

    1. Nikt nie stwierdził istnienia takowej zasady a nawet jej istnienia nie
    zainsynuował.

    2. Kolegi się nikt nie czepia. Jeśli o mnie chodzi to ja mu tylko wykładam,
    iż jego usprawiedliwienie jest kiepskie. Nie czepiam się kolegi a
    usprawiedliwienia.

    Z poważaniem poborowy McGregor

    😀 😀 😀 😀 😀 😀

  16. Dzięki chłopaki za Wskazówki 😀 i trochę krytki 😛 popróbuje wszystkiego
    ale pierwsze co to nagramy demo 😛 myśle ze przydadzą mi się wasze informacje
    Dzięki !!!

  17. @lodzio: McGregor – ??
    W kamaszach jesteś ?

    Po prostu jutro WKU i się wczuwam w rolę 😀 .

  18. @lodzio: To nie poborowy tylko przedpoborowy 🙂

    A na papierze ze szkoły wyskrobali mi „poborowy” :/ . 8)

  19. poborowy to byś był gdyby cię mieli wziąść do wojska. A tak jesteś przed
    poborem przecież.

  20. Hmmmm nie pamiętam jak to jest z tymi stopniami 😀 Ale jak się skończy
    liceum, to już ma się tam chyba sierżanta, czy cóś 🙂 muszę się brata
    spytać, bo on już ma to za sobą 😉 na ochotnika poszedł 😈 A
    kurde moja komisja jest już 17…marca 😀

  21. heh, ciekawe jaka średnia wieku tu jest, jedni się pytają jak załatwić
    pierwszy koncert, inni piszą, że idą do WKU, ech… kiedy to było 😛

    A co do tematu (żeby się Kapral nie czepiał :P) to w dużym mieście nie
    powinno być problemu z załatwieniem koncertu, są różne kluby czy puby,
    które chetnie udostępnią scenę dla młodego zespołu, oczywiście pod
    warunkiem że reprezentujecie jakiś tam poziom – do tego przydałoby się
    jakieś demo – no ale o tym było. W mniejszych miastach pozostają domy
    kultury. Jeśli w kierownictwie takiego domu są jacyś spoko ludzię lubiący
    rocka to nie powinno być problemu z załatwieniem koncertu – zależy jeszcze
    co gracie ofkors, ale z doświadczenia wiem że w domach kultury mogą zagrać
    wszyscy niezależnie od stażu i umiejętności 😉 Listę domów kultury w
    swojej okolicy znajdziesz w necie lub możesz zapytać się np. w Urzędzie
    Gminy czy Dzielnicy.

    Niestety prawda jest taka, że o wiele łatwiej o koncert w dużych
    miastach…

    To tyle młodzieży na ten tamat 😛

  22. Dziękujemy dziadku Drakenie za wskazówki :p

    Nie wiem tylko co rozumiesz pod pojęciem dużego miasta. Chodzi o pierwszą
    dziesiątkę populacji, czy może o największe powierzchniowo? W każdym
    razie, nawet jeśli uznać Białystok za duże miasto to, oprócz domów
    kultury mamy…hmm… ze 3 kluby/puby w których można cokolwiek grać (tzn
    gdzie jest scena na standardzie, a nie tylko wygospodarowywana okazyjnie),
    czyli Fama, Gwint i Ryczące Czterdziestki. Z tego ten ostatni jest wybitnie
    szantowo-żeglarski. Dobra, są jeszcze takie twory jak Klub Rozrywki Krąg,
    gdzie tylko disco polo czy inne hip-chłopy grają… Ech, zadupie i tyle.

    No dobra, przypomniałem sobie jeszcze o Odeonie – klubie dżezowym. Ale dla
    mnie, jako rokmena zostają tak naprawdę tylko Fama i Gwint 😐

Możliwość komentowania została wyłączona.