Witam,
Mam pytanie, otóż orientuje się ktoś jak wygląda sytuacja z różnicą
pomiędzy nowymi Jazz basami Fendera (made in USA) w wersji deluxe, a takimi
samymi tylko używanymi. Na pewno na korzyść nówek przemawia fakt, że wiemy
w 100% co się z tą gitarą działo – przynajmniej teoretycznie. A kupując
używaną „zdajemy się na łaskę losu”. Problemu by de facto nie było gdyby
nie wyśrubowane ceny używek. Jeżeli weźmiemy pod uwagę że za używkę
ktoś śpiewa 4500-5000 to moim zdaniem lepiej dodać 1200zł i kupić nówkę
z thooman.de.
I tu powstaje pytanie czy czasem starsze nie były lepsze? Gdyby ktoś miał
takowe rozeznanie to proszę o jakiś feedback.
Dla ułatwienia podam zdjęcie starego designu i nowego:
nowy:
www.tiny.pl/hcpck
stary:
www.tiny.pl/hcpc2
pozdrawiam 🙂
Czy powinienem kupować nowego czy używanego Fender Jazz Bass?
Czy masz jakieś doświadczenia z różnicami między nowym, a używanym Jazz Bassem?
Czy kupowanie używanej gitary basowej to zbyt duże ryzyko?
Czy cena używanego Jazz Bassem jest zbyt wygórowana, aby warto było go kupować?
Czy warto dołożyć trochę pieniędzy i kupić nową gitary basową?
Czy są jakieś korzyści z kupowania nowych Fender Jazz Bassów?
Czy starsze modele Fender Jazz Bassów są lepsze niż nowe?
Czy istnieją jakieś znaczące różnice w brzmieniu między nowym a używanym Jazz Bassem?
Czy ktoś mógłby podzielić się swojymi opiniami na temat Fender Jazz Bassów?
Czy zdajesz sobie sprawę z różnic w designie między nową a starą wersją Fender Jazz Bassa?
Ja bym w tym konkretnym wypadku zaufał nowemu.
Nie grałem ani na jednym ani na drugim, więc stawiam na jedyne możliwe w tej
sytuacji kryterium – wizualnie bardziej podoba mi się nowy. I wolę takie
właśnie duże otwarte klucze.
Po zmianach jakie zaszły w gitarach Fender ostatnimi czasy (serie Squierów,
spora modyfikacja US Standard w 2008 roku) wydaje mi się, że zakup nowego
będzie zakupem dobrym.
Chcesz kupić w ciemno Fender ? bałbym się bez wcześniejszego ogrania
To nie jest wydatek pary groszy, a kilku tysięcy.
Nowy Fender, albo trafisz na idealny model i będziesz zadowolony,albo będzie
płacz (to opcja przy kupnie w ciemno)
Za Używanym przemawia na plus fakt,ze wiosło jest już rozegrane, drewno
„ułożone”, zawsze możesz przed kupnem pojechać ograć pogadać z
właścicielem potargować się.
za 4500-5000 a tym abrdziej po dodaniu tych 1300zł, mozesz kupić Fender z
lat 70tych, a nawet 60tych jak dobrze poszperasz. of kors zza granicy. nie wiem
czy cie jaraja vintagowe fendery ale ja bym raczej tak zrobil.
+ 12345!
Słuchaj kolegi Splukera, dobrze prawi! Dobrze rozegrany Fenderek z lat 60-79 =
ideał.
…jak nie masz musu to poczekaj ,może zdarzy się okazja.Ja jestem
zwolennikiem kupowania nowego,albo prawie nowego.Zdarzają się okazje.Ostatnio
udało mi się kupić jazz basa C.S. 70 ,nie śmigany z kejsem i kompletem
papierów ,jak ze sklepu ,prawie za pół ceny.I gitara też ma
duszę:).Według mnie strasznie trudno kupić w tej chwili używkę z lat
70tych, którą nic nie boli.
kupowanie w thomannie ma ten plus że w razie gdy się sprzęt nie podoba to
odsyłam go i kasa wraca (koszt kuriera), ale to jest rydzyko które można
ponieść w zamian za cenę gitary -1kzł :] szczerze mówiąc boję się
używek, bo za taką kasę kupić kocura, to ja dziękuję. Dlatego też swoją
onegdaj ściągałem z Menchesteru :] mi chodzi o różnicę brzmień gitar 90
-07 a tych z 11
Może ten koleś jeszcze nie sprzedał tego fendera:
allegro.pl/fender-jazz-bass-64-custom-shop-vintage-i1373034454.html
Skoro to Kustom shop to pewnie nie ma wtopy. Może warto się skontaktować i
pogadać.
Najniższa cena, we wcześniejszych aukcjach to 7,5 tys zł, za jaką był
gotów sprzedać.
na razie mnie ten przedział cenowy przerasta, mam ogromne opory żeby dać
powyżej 6kzł a co dopiero 7kzł ;P
http://www.eBay.pl/Vintage-1976-Fender-Jazz-Bass-Blonde-Block-Inlays-/270694170678?pt=Guitar&hash=item3f06a14036#ht_1956wt_907
narazie stoi za 1015 funtow czyli… ee… 4800zł + przesylka?
Schodził z 10 tys do 7,5 tys to zejdzie i do 6 tys 😀 Zawsze warto zapytać.
Chociaż mógł już zostać sprzedany bo nie ma go na aktualnej aukcji
żadnej.
gdzieś już był podobny temat o tym jak to się marka Fender popsuła.
Starsze modele gitar Fendera, zwłaszcza z poprzedniego wieku będą w cenie i
nie ma się czemu dziwić. Gitara to nie silnik ani samochód, żeby się
zużywała w trakcie eksploatacji, inaczej basy z lat 60-tych ubiegłego
stulecia powinny się rozlecieć lub leżeć na ulicy jako darmowe wystawki. A
jest inaczej.
Bas trzeba by ograć przed zakupem, dobrze że w cywilizowanych krajach w
praktyce wykorzystywane jest prawo do zwrotu towaru w ciągu 30 dni, ale pod
warunkiem, iż nie wykazuje towar śladów używania ;-).
Dwie sztuki z 1973 miałem w rękach i były zdumiewająco podobne w brzmieniu.
Znam co najmniej kilka osób twierdzących, że gitary z tamtych czasów miały
lepszą selekcję i sąo wiele równiejsze od współczesnych.
Miałem przygody polegające na ograniu kilku nowych, współczesnych
egzemplarzy w sklepie, gdzie jedn brzmiał wyraźnie (waham się, czy nie
napisać „o klasę”) gorzej niż drugi.
Kolega pyta o JAZZ BASS V czy klasyczną Vintage 4? Gdyż to są rożne
równoległe światy.
Jeżeli chodzi o Fender V to mam jedno zastrzeżenie elektronika!!!
Jeżeli się coś zmieniło ostatnio to mnie poprawcie.
Ośmielił bym się powiedzieć ze „elektrownia” aktywna w Fenderach to jest
absolutne nie porozumienie.
Jeżeli manualnie pasuje ci sztuka i jest pasywna polecam, radzę dorzucić
jeszcze kasę za przejazd do najbliższego sklepu muz. gdzie się o tym
przekonasz „własnoręcznie”
i tyle w temacie.
Wymieniłem Fender Marcus miller na Fender American Deluxe jakieś pół roku
temu i już rozglądam się za jakimś standardowym amerykańcem, bądź
starszym cudem z 60 70 lat, także kolego zastanów się dobrze zanim postawisz
na deluxa. Jak coś pisz na pryw.
Od 11 lutego 2011 cieszę się takim basikiem:
http://www.thomann.de/pl/fender_american_deluxe_jbass_v_mn_na.htm i nie chcę
żądnego innego już. No chyba że stary, oryginalny od np MArcusa Millera.
Ale co nówka to nówka. Dobry znajomy, muzyk obgrany na różnych basach przez
lata (nazwiskiem nie będę operował bo i potrzeby nie ma) miał do sprzedania
13 letni bas , też Fenderka. I powiedział z zaskoczeniem po sprzedaży tego
używanego: kurde! Ten nowy gra tak samo jak ten stary! I to była dla mnie
jakaś rekomendacja nowego sprzętu. Mam i jestem na razie oszołomiony
posiadaniem takiego instrumentu, a szczęście pewnie przyjdzie:)
A ja poszedłem w końcu w stare gitary, które swoim stażem mówią o swojej
klasie. Prawie taki i jestem
z niego zadowolony 🙂 bo gra na prawdę profesjonalnie
I bardzo dobrze! Po to jest tyle sprzętu na świecie i od lat nie jesteśmy
już skazani na prawdziwe „perły” z odległością strun centymetr na 12
progu, żeby każdy doszedł do swojego, tego jedynego wiosła. A nie pasuje?
To zbieram pieniążki – rok, dwa czasem więcej i dążę do jeszcze lepszego.
Albo INNEGO. Na tym to polega. Dla każdego coś innego 🙂
Nie jestem pewna czy to dobry temat… Na gitarze basowej zaczęłam grać w
tym roku szkolnym. Dotychczas grałam na szkolnej gitarze – Squier Jazz Bass.
Nadszedł czas by kupić móją własną – od zimy rozglądam się za używanymi
Fenderami. Myślę o Fender Precision Bass. Rodzice dołożą mi do basu i
woleliby żeby był nowy. Czytałam opinie ludzi, którzy sądzili, że nowe
basówki Fendera są gorzej wykonane od starych. I stąd moje pytanie: lepiej
kupić nowego czy używanego Fendera? Mi samej nie zależy na tym by bas się
błyszczał i pachniał nowością, ale skoro mam możliwość posiadania nowej
gitary to zawsze warto się zapytać jak to jest.
Nowy Fender tzn wyprodukowany w Ameryka, Meksyk, czy Chiny? Pewnie zaraz
posypią się rady na wybór używanego Japonczyka z lat 80. Może to i jest
dobre wyjscie, ja mam meksykańskie wyroby Fendera. Nie narzekam choć pewien
znany lutnik powiedział mi że to są słabe gitary i powoli przyznaję mu
rację, szczególnie jeśli chodzi o gryf, ale dalej Fender to Fender. Jako że
zaczynasz przygodę z basem to polecam ci na początek meksykańskiego
standarda. 1600zł używana gitara na start jak marzenie. Nową gitarę zawsz
możesz zwrócić jeśli by coś nie grało, ja skorzystałem raz z takiej
opcji i chwaliłem Boga że używanej nie kupiłem. Jeśli 1000zł nie robi
różnicy bierz nową
Edyt. A jeśli Chińczyk to tylko nowa, w używane się nie baw. Nie miałem
okazji mieć w rekach tego dłużej niż 10 min a wrażenia bardzo słabe.
Ktoś tu ma chińczyka, Ajgor na pewno, to bardziej fachowo się wypowie
tzn., w Amceryce, w Meksyku, w Chinach 😉
Tak tylko wspomnę, że istnieją również inne marki niż wielkie F.
Zwłaszcza na początek.
Oj tam oj tam. Mam papiery na dysleksję
dysleksja nie ma niczego wspólnego z odmianą przez przypadki
hehehhe, naprawdę???
Naprawde.
A Japończyk z lat 90. też byłby dobry?
Japończyk z pewnego źródła – to znaczy po fachowym „przeglądzie” i
ustawieniu – a jest takie na tym portalu (mam na myśli Restaurację Gitar)
może być dużo lepszym wyborem niż losowy produkt z nowego „sortu”.
I dodatkowo kupujesz w legalnie działającej firmie, która nie wciśnie Ci
kitu, bo po pierwsze dobrze zna się na tym co robi i wie co sprowadza, a po
drugie nie zaryzykuje utraty reputacji, bo wieści „w branży” szybko się
rozchodzą, więc możesz być spokojna.
Ojtam, ojtam. Ja będę głosem z drugiej strony barykady. Tylko Fender żaden
Nachujamitachata czy XXXFujitsu… Miałem Greco Precla i nowoczesne Squiery go
wciągały nosem a Fender Mex to przy nim klasę lepszy instrument. Zwykle
Japońce od razu mają osprzęt do wymiany i ch… przystawki – taka prawda.
Ogrywałem wczoraj chińskiego Fenera i jestem w tęgim szoku jak dobre to
instrumenty za tak niewielkie pieniądze.
Jak japończyki – tak – to Fendery JAPy.
sam mam 2 fendery – amerykanskiego Jazza i „tuningowanego” Mexa – pod względem
wykonania jest to samo a jak porównywałem Mexa precla z amerykańskim preclem
to różnica była… na korzyścć mexa – ale pewnie za sprawą osprzętu
(mostek babicza+quaterpoundery). Wiec kupujemy używanego Mexa za 1600
+quaterpoundery +badass albo babicz i mamy za 2kę z hakiem sprzęt który
rozwala w drzazgi wszystkie japonskie wynalazki i niestunningowane
amerykańce.
Ale to tylko moja PRYWATNA opinia.