Coraz częściej gram gdzieś gdzie potrzeba wystawić fakturę albo podpisać
umowę żeby klient mógł koncert rozliczyć i zaksięgować. Jak to najlepiej
załatwić?
Jeden znajomy który ma firmę i trochę się zajmuje muzyką polecił
założenie stowarzyszenia muzyków z kilkoma zespołami. Jeśli koncerty są
załatwione na papierze przez stowarzyszenie to się odprowadza tylko 7%
podatku.
Ma ktoś jakieś inne porady albo doświadczenia z takimi sprawami?
Jak powinienem załatwić faktury i umowy na oficjalne koncerty?
Który sposób jest najlepszy, jeśli chcę wystawić fakturę lub podpisać umowę na koncert?
Co zrobić, aby klient mógł rozliczyć i zaksięgować koncert?
Czy powinienem założyć stowarzyszenie muzyków z kilkoma zespołami, aby zminimalizować odprowadzane podatki?
Czy ktoś miał dobre doświadczenia z załatwianiem umów i faktur na koncerty?
Czy powinienem skorzystać z usług księgowego, aby załatwić sprawy związane z koncertami?
Czy ktoś może polecić jakąś dobrą księgową lub księgowego?
Czy warto kupić oprogramowanie do wystawiania faktur i umów?
Czy powinienem porozmawiać z innymi muzykami, aby poznać ich doświadczenia z fakturami i umowami?
Jakie są różnice między odprowadzaniem podatku przez stowarzyszenie muzyków, a innymi sposobami?
Ja zawsze pisałem na jakiegoś studenta, bo jak do tej pory w zespole jest
choćby jeden. 😉
Też tak zwykle robiłem, student się zwykle jakiś znajdzie, ale z tego co
się dowiedziałem to taki student może mieć z urzędem skarbowym potem
kłopoty jak trafi na niego kontrola. Jeśli student podpisze umowę że zrobi
koncert i do tego zatrudni niestudentów to teoretycznie powinien od tego co im
płaci zapłacić podatek. Ale nie wiem jak to rzeczywiście wygląda i czy
taka kontrola coś by studentowi naprawdę zrobiła.
Ciekawy temat.
A jak to prawnie jest, kiedy właściciel np. pubu nie płaci zespołowi za
występ (teoretycznie/oficjalnie) bo zespół ma wynagrodzenie „za bilety”?
Smolken – teoretycznie, student nie musiał płacić reszcie za koncert i tylko
on przyjął wynagrodzenie.
glatzman – to wszystko jest szara strefa w 95% przypadków… Oby się nie
obudzili i nie zaczęli narzucać jakichś popieprzonych przepisów, bo wszyscy
zdechniemy z głodu… 🙁
Z głodu to chyba nie.
Tydzień temu graliśmy za „co wypijecie i zjecie to wasze, bo kasy nie mogę
wam zapłacić”.
Chyba taniej by gościa wyszło jak by zapłacił. I to niechodzi o
jedzenie:DDD
Kiedyś miałem mieć picie w barze gratis do oporu z bandem. Niestety,
niecała godzina wystarczyła, żeby właściciel zmienił zdanie. Czasem się
trafią tacy co chcą darmowym alkoholem „przyoszczędzić”, ale to zazwyczaj
pierwsze koncerty w danym miejscu są i właściciele nie znają realiów. ;D
My graliśmy u kumpla i zdania nie zmienił:D
A jak jest z umowąo dzieło?
Podpisuję, gram, biorę kasę i już?
A urząd skarbowy? Trzeba o nim pamietać?:)
Skąd ja to znam 😀
No przecież za umowę o dzieło też ścigają, PITa trzeba się
spodziewać…
To do d….z tą karierą.
Prościej było grać w garażu.
Żądam przywrócenia QOTW! 😀
Jak to jest z tym studentem i dlaczego zasługuje on na specjalne traktowanie
względem skarbówki?
Być może pytanie niestosowne, ale ….
Czy było by tajemnicą ile wołać od miasta za godzinne granie na „dniach
…..(tutaj wpisać nazwę miasta)”?
Pięcioosobowy zespół niecowerowy.
Są jakieś „cenniki”?
Nie trafisz – zależy jak bogata jest gmina/miasto.
Nie ma standardowego cennika i bardzo trudno taką informację znaleźć, ale
jeśli znasz kogoś kto grał na tej samej imprezie w poprzednich latach to
może ci powie. Ja na takich imprezach dużo razy nie grałem, ale z tego co
pamiętam jeden taki większy festiwal płacił chyba 900zł jako pierwszej z
trzech kapel. Inny 4000 za granie dwa razy w sobotę i dwa razy w niedzielę
ale to był festiwal średniowieczny.
Zależy głównie od tego jaki organizator jest dobry w załatwianiu funduszy
od różnych fundacji.
Czyli najlepiej było by mieć wtyczke w takim UM lub MDKu.
Najbardziej mnie boli, ze powiedzmy zawołam 1000, 00zł, a może mieli
przeznaczone na wydanie 3000, 00zł?
Czyli mogłem śmiało wołać 2000, 00zł a i tak byli by zadowoleni. A i my
bardziej.
To tak dla przykładu.