Jeżeli koncert jest nagłośniony jak trzeba to i tak będziesz miał „przody” (głośniki estradowe) przez które będzie szedł Twój dźwięk. Jeżeli przodów nie ma, to tak naprawdę większy wpływ na to, czy będziesz słyszany ma Twój zespół – jak mocno rozkręcić lubią się gitarzyści i czy bębniarz mocno gra, następnie wydolność kolumny – nie moc, tylko skuteczność.
I ustawienie EQ nie w uśmiech Romana.
Ja używam wzmacniaczy o mocy nieprzekraczającej 150w (ostatnio najcześciej 30w). Starcza wszędzie.
Mnie by nie starczyło nigdzie 😛
Myślę, że taka moc spokojnie wystarczy nawet na większe koncerty.
PS
Tak w ogóle pozdrawiam, bo to mój pierwszy post po dłuuuugiej przerwie 😛
@mazdah: Ja używam wzmacniaczy o mocy nieprzekraczającej 150w (ostatnio najcześciej 30w). Starcza wszędzie.
Prawda, ile razy grałem bez przodów na prawidziwych sto wat i nie było jakiś większych problemów.
A dokładnie w którym?
Jeżeli koncert jest nagłośniony jak trzeba to i tak będziesz miał „przody”
(głośniki estradowe) przez które będzie szedł Twój dźwięk. Jeżeli
przodów nie ma, to tak naprawdę większy wpływ na to, czy będziesz
słyszany ma Twój zespół – jak mocno rozkręcić lubią się gitarzyści i
czy bębniarz mocno gra, następnie wydolność kolumny – nie moc, tylko
skuteczność.
I ustawienie EQ nie w uśmiech Romana.
Ja używam wzmacniaczy o mocy nieprzekraczającej 150w (ostatnio najcześciej
30w). Starcza wszędzie.
Mnie by nie starczyło nigdzie 😛
Myślę, że taka moc spokojnie wystarczy nawet na większe koncerty.
PS
Tak w ogóle pozdrawiam, bo to mój pierwszy post po dłuuuugiej przerwie 😛
Prawda, ile razy grałem bez przodów na prawidziwych sto wat i nie było
jakiś większych problemów.