Jest sens kupować, czy brzmienie jest konkurencyjne do brzmień innych basów,
jakość materiałów itp.
link:
www.intl.fender.com/en-NO/basses/jazz-bass/american-standard-jazz-bass-v-five-string-rosewood-fingerboard-3-color-sunburst/
Co może być lepszego w tej cenie ?
Jakie jest Wasze zdanie na temat Fender American Standard Jazz Bass V 2015/2016?
Czy warto kupić oryginał z USA?
Jakie są Wasze wrażenia na temat brzmienia tego basu?
Czy konkuruje on z brzmieniem innych basów w tej samej kategorii?
Co sądzicie o jakości materiałów użytych do produkcji tego basu?
Czy istnieją inne modele basów w podobnej cenie, które mogą być lepsze?
Czy jest to dobry wybór dla muzyków grających w różnych stylach muzycznych?
Jakie są Wasze doświadczenia z graniem na basie Fender American Standard Jazz Bass V?
Czy uważacie, że jest to wartościowa inwestycja dla każdego basisty?
Który element tego basu uważacie za jego mocną stronę?
Wiele różnych basów można znaleźć lepszych w tej cenie, szczególnie jak
się rozpatrzy kupno używanego.
A jakie ?
A widzę, że na pierwszej stronie macie w tle ten rodzaj gitary basowej, co
prawda 4 struny i chyba wersja z lat 70 ale jednak może to świadczyć o
klasie sprzętu. Czy nie mam racji ?
Nie widzę związku między tłem strony, a klasą. Na serwisach porno się nie
sprawdza ta zasada 😉
A poważnie:
Mówisz o rozwiązaniu – Jazz bass. I faktycznie jest to sprawdzona, używana
przez wielu i uniwersalna konstrukcja.
Ale weź pod uwagę, że są jazz bassy od 600zł (SX) do 8000zł (Sadowsky,
niektóre Fender).
Przy basach z pewnej półki (rzuciłbym, że od 3 tysięcy w górę za
używkę) nie za często można przyjąć jednoznacznie, że jeden jest lepszy,
a drugi gorszy.
Któryś może być lepszy dla CIEBIE, a drugi może być lepszy DLA MNIE.
Zadajesz zbyt ogólne pytania 🙂
To ma by używany? Nowego się nie oplaca.
ps:
Sprzedalem kiedyś taki instrument koledze z forum. Stan prawie sklepowy, za
jedyne 3400zł jeśli dobrze pamietam. W tej mniej więcej cenie kupujac, raczej
nie powinno się stracic…
Bas jak bas. Brzmienie tego z lat ’90 (ktorego tez sprzedalem i nie mam już nic
oprocz wzmacniaczy…) mi bardziej siedzialo…
Mam Jazz Bassa made in Juesej rocznik 2004 i nie wymieniłbym na nic innego.
Klasyka po prostu…
a koledzy z forum są czasami specyficzni. Testowałem Mayo Jabbę – nigdy bym
się nie zamienił. Sadowskye – specyficzne. Chcesz Jazza bierz Fendera Jazza i
tyle.
Uwielbiam tematy w stylu – da się lepiej a propozycji żadnej. Chcesz mieć
klasyczny bass, wiesz z czym to się je, wiesz jak działa. Nie zawiedziesz
się.
Fakt, że chyba lepiej kupić używkę, ale jak masz $$$ to czemu nie. Ja też
wolałem nówkę. Wolisz dziewicę czy kurwę którą miało 25 spoconych
metali?
Mam znajomych co mieli Mayonesy, Sadowskye, jakieś „ciulwieco” koniec końców
wracali do Fendka.
TO MOJA I MOJA I NAJMOJSZA OPINIA!
Ja dodam od siebie.
Testowałam przeróżne jazz bassy, w większości nowe w sklepach, ale używki
też,
w cenach od tanich do bardzo drogich.
Jedne pasują mi całkiem ok, inne kompletnie nie.
Zauważyłam że nie ma bezpośredniej korelacji między ceną a tym czy
konkretny bas mi siedzi.
Niektóre fendery z górnej półki w ogóle mi nie podchodziły.
Natomiast w Stanach ostatnio pograłam sobie na jazzie, to była ta seria pawn
shop, o ile dobrze pamiętam,
i z tego co czytałam, ten bas to raczej średni model.
Pasował mi on lepiej niż jakikolwiek instrument na jakim miałam okazje w
życiu pograć.
Już z dechy brzmiał genialnie, wygodny, szybki, miękki, po prostu
mistrz.
Dlatego moja rada jest taka: Zanim kupisz bas, czy to za 1000 czy za 10
000,
przetestuj go najpierw bo nawet jeśli to sprzęt wysokiej klasy i wszyscy
wychwalają go pod niebiosa,
wcale nie jest powiedziane że Tobie on będzie pasował.
pozdrawiam.
Piszę konkretnie o tym modelu czyli konkretnie (nie ogólnie). Na innych
basach grałem wiele razy nawet na scenie.
Dostałem opiniię od mojego kolegi, bardzo dobrego gitarnika i znawcy sprzętu
z praktyki na różnych scenach w polsce, który testował ten bas i
powiedział mi tak: jak ten bas nie brzmi to kura nie gadaj już ze mną bo
pierd…..lisz. 🙂 Rozbawiło mnie to do łez … Generalnie siedział mi ten
bas jak żaden inny, manualnie i brzmieniowo tylko te koszty i pytanie czy nie
ma coś lepszego w tej cenie. Testowałem Jazz Bass delux V (aktywny, po
przecenie z 9000 na 7000) ale kołek straszny i już tak nie brzmiał -jak
stare radio mojego dziadka (i tu entropman ma rację).
No to inna rozmowa, bo na początku temat zabrzmiał jak „Mam 50 tysięcy na
auto, co pan poleca” 😀
Jak ogrywałeś i siedzi Ci w łapie to pozostaje kwestia ile za niego ktoś
sobie woła. Bez ogrywania bym nie zaryzykował.
Ale to chyba Bass IV
Znalazłem, byłem, zobaczyłem, ograłem i ……… chciałoby się
powiedzieć zdobyłem (ale powstaje pytanie, czy za tę kasę nie znajdzie coś
lepszejszego ?)
http://www.guitarcenter.pl/catalog/basy/basy/basy-5-strunowe/fender-american-standard-jazz-bass-v-rw-3ts
to jest taka klasyka, ze ciężko wymienić coś lepszego, można coś równie
dobrego, innego…
tak czy inaczej to:
– 1 ja wolałbym kupić używany bas, bo nie stracisz na wartości, a różnicy
nie poczujesz żadnej (ja osobiście nowy bas brałbym to tylko wtedy gdybym
nie mógł dostac tego co chcę używanego, albo gdybym robił customa u
lutnika)…
– 2 z tego co widzę to nie masz jeszcze zbyt dużego doświadczenia, myślę,
że różnice między używanym (dobrze wybranym egzemplarzem) fenderem za
3tyś, a tym za 8,5 tyś będą na tym etapie marginalne.
Ja osobiście wybrałbym jakiegoś fajnego używanego jazza do ~3tyś – jesteś
w stanie znaleźć na prawdę dobre używane basy w tej cenie.
Za jakiś czas będziesz miał więcej doświadczenie i lepiej wiedział czego
potrzebujesz.
plusy- jak będziesz chciał inny bas to ten sprzedajesz za tyle za ile
kupiłeś, a zostaje Ci w kieszeni jeszcze nie wydane 5,5tyś.
Nie widziałem nigdzie tej gitary używanej, do sprzedania.
To jest właśnie czytanie ze zrozumieniem :D.
Idąc w pasywnego Fendka V-kę na pewno źle na tym nie wyjdziesz.
Jedni nie mają problemu z tym że dziewczyna była wcześniej z 20oma innymi,
a inni wolą dziewicę 😉
Ja zdecydowanie wolę kupić bas nowy, wiem wtedy że jest w stanie idealnym a
w razie gdyby coś było nie tak, mogę liczyć na gwarancję producenta. Np w
przypadku mojego basu martin&co gwarancja jest dożywotnia, pod warunkiem
że jesteś pierwszym właścicielem.
Instrumenty trzymają wartość dużo lepiej niż np samochody, więc nie ma
aż tak ogromnej różnicy w cenie basu używanego czy nowego.
A wręcz ich wartość za czasem potrafi rosnąć, w zależności od tego co to
za bas.
Doskonale rozumiem Twoje podejście do tematu, jest bardzo logiczne, i na pewno
w ten sposób da się znaleźć świetny instrument taniej,
ale też popieram podejście kogoś kto chce kupić sobie instrument nowy,
zwłaszcza jeśli go na to stać.
Ja też rozumiem, że ktoś chce nowe i już – ale chciałem, żeby kolegia
wiedział z czym to się wiąże i jakie ma inne możliwości.
Często ludzie którzy dopiero zaczynają przygodę z instrumentami myślą,
że nowa gitara po prostu jest lepsza (tak jak nowe auto ma mniej zużyty
silnik itp), a to wcale tak nie działa.
Druga sprawa – nigdzie nie było napisane, że kolega chce koniecznie nowy
bas
Tak poza tym to jeżeli chodzi o tradycyjne konstrukcje to strasznie lubię
stare instrumenty i nie mam problemu z tym, że ktoś ma na odwrót.
Masz rację, dobrze jest wiedzieć jakie są opcje.
Ja nie odniosłam wrażenia że kolega jest nowy w temacie, niedoświadczeni
basiści zwykle nie kupują instrumentu za 8k. Pewnie dlatego nie do końca
właściwie zareagowałam na Twój post.
Okresowo w Europie się pojawiaja. Sa zazwyczaj dosyc tanie, bo jakoś nikt ich
nie chce uuuhhhaa??? Akurat w tej chwili standarda USA u siebie nie widze. Z
5-tek wisi aktualnie Miller i dwa precisiony…
(Post do usunięcia)
„bo jakoś nikt ich nie chce uuuhhhaa???”
Sprzedać czy kupić ? 🙂
Stary dobrze zachowany instrument to rzadkość, zazwyczaj są zniszczone i
tego się obawiam. W mojej karierze grałem na Lunie (stara ku..), Bastonie
(stara ku..), Yamaha RBX7 (nowa), G&L L-2500 Tribiute (nowa), i planuję
Fendera V JB Am.St.
Dodam jeszcze, że te Fendery stare ku.. jak oglądam, to jakaś masakra jest.
Stare brzydkie, dziwadła. Choćby nawet dobrze brzmiały to jednak nie
zdecydował bym się na zakup.
Odmienne zdanie mam o nowych fenderach.
No zobaczymy ale na razie pozostanę przy wyżej opisanej i nie wiem czy
znajdę lepszą.
Jak grałeś na starych wyrobach gitaropodobnych i nowych dobrych instrumentach
to masz pewnie trochę wykoślawione pojęcie o starych instrumentach.
W świecie tworzenia abstrakcyjnego tworu, jakim jest muzyka, w sposób do
granic możliwości subiektywny, nigdy nie ma jednego słusznego rozwiązania.
Wszystko jest subiektywne. Są różne gusta i wszystkie są dobre.* Sam
niedawno odkryłem jak cienko brzmi mój dotychczasowy bas w porównaniu z
nowym (jazz no name), jednak w tysiącu miejsc owo cienkie brzmienie będzie
się sprawdzać lepiej. A poza tym, co kogo obchodzi brzmienie, kiedy w grę
wchodzi jeszcze subiektywna przyjemność organoleptycznego i manualnego
obcowania z instrumentem oraz możliwość napawania się jego subiektywnym
pięknem.
Ale pierdoły piszę.
*Chociaż moje jest najmojsze.
Ano. ( 😉 )
A poważnie – chcesz nastawiony na nowego Fendera USA, piątkę. I pytasz nas
czy nie ma nic lepszego… jak dla Ciebie najlepsza będzie nowa piątka
Fendera USA to nie znajdziemy nic lepszego.
A mieliście tak — wychuchany basik, nowiótkie struny, perfekcyjnie ukręcone
brzmienie, z backlineowego sprzętu brzmieniowy miód się leje…, a potem
się okazuje, że przed przodami było tylko bum, bum…, a każdy znajomek
pytany o piękne wstawki basowe mówi „a były jakieś wstawki?”.
To tak apropos basu z grube tysiące.
Pozdroofka
Romek
To tak jak mieć żal, że Ferrari za 200.000$ rozbiłeś na pierwszym
zakręcie. 😀
Jak już się inwestuje w dobry sprzęt, to wypadałoby wiedzieć jak się go
używa.
Czy to komentarz do mnie był? Sorry, nie doprecyzowałem — to podsumowanie
losów moich kolegów basistów z wypasionym sprzętem. Słuchając ich na
koncertach (typu: Orkiestra Świątecznej Pomocy, Dni Miasta XXX,
Ćwierćpolski Zlot Motocyklistów, Regionalny Zlot Śmietnikowego Metalu, itp,
itd…) zastanawiam się zwykle, czy po wyemitowaniu ich basu na przody dałoby
się odróżnić Fendrka za parę tysi od Adelity… . To co robią akustycy z
basem na koncertach to jest masakra. Najbardziej mnie dołuje rzecz
następująca — basista wali jakiś piękny pochód, palce mu zasuwają,
widać 200% zaangażowania…, tylko na przodzie słychać było zlane buuuuum.
Tyle. Nie mieliście tak? Na pewno?
Pozdroofka
RomekS
A w studiu byłeś? A grasz na basie dla publiki WOŚPu czy dla swojej
przyjemności i pasji?
Jasne, że nagłośnienia masakrują wszystko się zlewa w jedno bum zwykle,
więc po co Ci Sire, Cirrus, komplet TC i co tam jeszcze, jak wystarczyłoby
podpiać Adelite do LDMa?
Sorry za offtop.
Na koncercie ważne jest, żeby kolanami gięło i bebechami mieliło 🙂
Natomiast na imprezach taneczno-lokalnych brzmienie basu słychać. Bywało
też i źle oczywiście, buczenie i narzekania na głośność.
Co do pasji to jedno nie wyklucza drugiego. Np po brzmieniu basu u
instrumentalisty świadomego, widać po grze: typ człowieka łącznie z jego
aktualnym nastrojem, a instrument jest ważny bo na klocku raczej trudno na
porządną artykulację. Dlatego ważny jest dla mnie dobry instrument, na
gorszy mnie nie stać bo nie chcę już wydawać kasy na następny eksperyment.
No to mam ten bass, jest bardzo dobrze manualnie i brzmieniowo, generalnie
jestem zadowolony. Nawiasem mówiąc wolę tak zwane gitary nie śmigane
(dziewice) 🙂 a nie stare ku…. 🙂
Kiepskie porównanie z tą kur**, bo akurat stare basówki zazwyczaj wypadają
brzmieniowo dużo ciekawiej niż nowe. Czego dowodem są ceny i to na jakich
instrumentach nagrywają w studio zawodowi muzycy (mimo brania nowych basówek
na koncerty bo starych czasem szkoda).
Druga sprawa, że kupujesz Fendera „juesej” i oczekujesz super jakości
wykonania, a niestety obecne wypusty często mają daleko od bycia „świetnie
wykonanymi”. Sporo takich instrumentów trafia do mnie na serwis i jest
mnóstwo rzeczy do poprawy.
Ja bym w życiu nie dał takich pieniędzy za taki instrument, kiedy za podobne
pieniądze mogę kupić Fendera z pierwszej połowy lat 80tych.
No ale to stara k*rwa:)
To znaczy, że nie jesteś szczególnie doświadczonym muzykiem, albo jeżeli
jesteś, to tylko na jednym instrumencie / ogrywałeś tylko nowe, że nie
wiesz, jaką różnicę może zrobić dobrze rozegrany, dotarty bas.
Zawiść przez was przemawia panowie.
Wrzucaj jakieś foty Piljer 😀
Jaka zawiść? Przecież to dość powszechna wiedza, że dobry, rozegrany
Fender Jazz potrafi kosztować ze dwa razy więcej niż nowy. Gdzie tu miejsce
na zawiść?
Chcesz powiedzieć że wszyscy doświadczeni muzycy wolą stary „dobrze
rozegrany” instrument?
To że Piljer woli instrument nowy, znaczy że jest niedoświadczony?
Może zna różnice między nowym instrumentem a używanym instrumentem, a mimo
to woli nowy?
Wniosek że zawiść (swoją drogą pół żartem pół serio) wyciągnęłam z
tego głupiego komentarza, bo nie widzę innego sensownego powodu żeby
krytykować czyjąś postawę jeśli jest kompletnie uzasadniona.
Rozumiem gdybyś napisał „ja wolę używany bas”.
Śmiem twierdzić, że niemal każdy stary, rozegrany (grany) Fender, który
jest obecny na rynku będzie brzmiał lepiej niż te nowe. Bo tych starych źle
grających już dawno nie ma.
Ale jak nikt nie kupi nowych, to za paręnaście-parędzieścia lat nie będzie
już starych 😛
Jak kupowałem mojego, to miał 10 lat. Minęło już 8 i ma prawie 20. Fakt
faktem, te co miały wtedy 20, teraz mają prawie 30, a mój precel wcale NIE
jest najlepszym preclem na jakim grałem – mimo to jestem z nim
zrośnięty.
W tej chwili moim głównym wiosłem jest co prawda Jazz Bass (też nie jakiś
super, wręcz przeciwnie rzekłbym, bo to budżetowa skłajerzyna z której
wywaliłem po 3 miesiącach mostek Badassa bo jest kompletnie chu**owy).
Niechaj każdy gra na czym lubi, byle by trzymało to poziom. I tak
najważniejsza jest piosenka! Jedną w studiu już na skłajerzynie nagrałem.
Nadaje się. O koncertach nie wspominając. To i nowy Fender się nada.
Nawiązując do postu Romexa. Sytuacja nagłośnieniowa sporo się poprawiła
przez ostatnich kilka lat, od kiedy imprezy nagłaśniają firmy, a nie
przysłowiowy pan Zdzisiu z lokalnego MDKu na LDMach.
To, że kogoś kiepsko słychać to w większości przypadków słaba technika,
sprzęt z d*py (niezależnie od ceny), nieświadomość tego jak się ustawić
na scenie (brzmieniowo). 200% zaangażowania i przebieranie palcami nie ratuje
tutaj sytuacji 🙂 Czasem wręcz rujnuje, jak ktoś zamiast zagrać dobrze
postawioną nutę nawrzuca fikołków, do tego krzywo zagranych ponad
miarę.
Nie zastanawia Was, że na tym samym koncercie wchodzi na scenę gwiazda
mniejszego lub większego formatu i na tym samym nagłośnieniu BRZMI? Nawet
jeśli nie mają ze sobą swojego akustyka.
Zdarza mi się czasem ogrywać nowe instrumenty i używane również.
Stwierdzenie ze starą ku..ą, no cóż, nie skomentuję. Wśród jednych i
drugich są egzemplarze wybitne oraz totalnie beznadziejne. Czy za podaną
cenę jest coś dla założyciela tematu coś lepszego? Nie, ponieważ Ty już
wybrałeś, chcesz tylko żebyśmy ci pokiwali głową. Moje zdanie nie ma tu
znaczenia 😉
Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak obiektywne „brzmiał lepiej”.
Po drugie to że Twoim zdaniem vintagowe fendery brzmią lepiej, nie znaczy że
każdy doświadczony basista wybierze vintagowy bass.
Po trzecie ten cały mit że stare basy brzmią lepiej bo są „dobrze
rozegrane” wydaje mi się kompletną brednią.
Prędzej uwierzę że po prostu w latach 70/80 tych instrumenty były lepiej
wykonywane, więc te które się dobrze zachowały, są może lepszej jakości
niż instrumenty dzisiejsze.
Chętnie bym posłuchała jakichś próbek vintage vs nowy, ale trudno coś
takiego znaleźć, poza tym każdy instrument brzmi inaczej, więc na 100%
wśród nowych znajdziesz egzemplarze brzmiące lepiej niż vintage, i vice
versa.
Analogia ze starą k… jest śmieszna i wydaje mi się całkiem trafna 😀
Stara k… może być lepsza w łóżku, oczywiście bardziej doświadczona,
ale to nie znaczy że jest lepsza niż dziewica którą musisz wszystkiego
nauczyć 😛
Zawiśc + polactwo! Tamara jako jedyna zrozumiała móją analogię 😀
Nie wiem czego mam zazdrościć niby? Mam wystarczająco dużo gitar.
Tamara idąc twoim tropem komuś może się podobać brzmienie SkyWaya i ma
prawo i żadna dyskusja na forum w tym momencie nie ma sensu bo „komuś może
się podobać.
To nic nie zmieni bo zaraz ktoś wyskoczy, że nowa gitara mu się bardziej
podoba i ma prawo;)
Stare gitary są różnie wykonane – Fender w latach 70 wykonaniem nie
grzeszył. W latach 80 było trochę lepiej.
Różnica jest głównie w drewnie, dobrze wysezonowane selekcjonowane drewno.
Dobry twardy lakier, reszta to już dodatek.
Teraz nowe gitary robią tak, że często drewno sezonuje się na gitarze.
Miałem na warsztacie wiele nowych gibsonów i fenderów, w których po roku
progi zaczęły wystawać z boku podstrunnicy, bo drewno puściło wilgoć i
się skurczyło.
Obecne fendery są malowane miękkim lakierem, który tłumi gitarę.
W skrajnych przypadkach (szczególnie wynalazki typu vision itp) gryfy mega
powypaczane, śmigła bejcowane drewno na czarno itp.
Dla mnie lepsza gitara to taka, która brzmi równo, sprężyście, ma dużo
góry i metalicznego dzwonu z samej dechy. To wiosło, które znakomicie brzmi
na starych strunach, wpinam w dobry piec i nie muszę z niczym kombinować. Dla
mnie basówka musi mieć naturalnie użyteczne pasmo.
Na to co pisze kolega zielony666 nie będę odpisywał, bo na forum już nieraz
wykazał się i wiem, że nie warto.
Obecnie firmy zamiast robić nowe ładnie wyglądające gitary, które grają
jak stare (wysezonowane drewno, dobry lakier, stara technologia impregnowania,
konstrukcja pręta, baseny na pikapy itp). Robią gitary, które wyglądają
jak stare (relic) a brzmią jak nowe.
Dobra, stara k…a wie najlepiej co zrobić, żeby było pięknie i potrafi
się jak nikt inny pięknie odwdzięczyć za to, że się ją potraktowało
pięknie.
Pozdroofka
Romek S.
Bez ściemy. Mateusz sprzedał mi na początku grudnia ~40 letnią Yamahę.
Cztery miesiące później a ja nadal nie zmieniłem w niej strun bo brzmią
jakby w trzecim dniu po założeniu magicznie przestały się starzeć. Po
czterech miesiącach prób i grań (w tym paru całonocnych) nadal brzmi
jaśniej i klarowniej niż każde z dotychczas posiadanych czy ogrywanych
przeze mnie wioseł na tygodniowych*. I żadne Elixiry czy DR
– pospolite, tanie Hartke.
O EQ na piecu też już zdążyłem zapomnieć. Dosłownie plug and play.
Wpinałem ją w Ampegi, SWR, Mark Bassa, Warwicka, Hartke a nawet prosto w
konsoletę. Płaski EQ i zawsze działa z marszu nie brzmiąc przy tym
bezpłciowo. Na czteromiesięcznych sznurkach! I nie – nie brzmi jak na
flatach, nadal ma strzał jak niedawno założone roundy.
Nazwijcie mnie fanboyem ale w tym konkretnym przypadku zupełnie się tego nie
wstydzę. Dopóki organoleptycznie nie doświadczę nowego (powiedzmy do 5 lat)
wiosła, które też tak potrafi, będę radośnie głosił ewangelię starych
k..w 😀
* – poniosło mnie. Raz ogrywałem Fendera Jazz Bassa i
Rickenbackera, które grały jeszcze lepiej, ale to też były stare kur.. , w
dodatku daleko poza moim zasięgiem finansowym.
Blablabla żądam dowodów 🙂
No w sumie ja jestem już dość starą kur…
Zgłaszam się na ochotnika do eksperymentu ze ślicznych odwdzięczaniem się
za śliczne traktowanie 🙂
Zakwasowo się zbliża. Tam jak zawsze będzie to pokazane.
O tak Ci powiem, autorze!
A tak poważnie, to serio, sam sobie będziesz najlepszym doradcą. Czy
dostaniesz coś lepszego od Fendera? Może tak, może nie, koledzy rzucili Ci
już kilkoma markami i to na pewno świetne basy, ale musisz na nim pograć,
żeby sam to ocenić. Nienawidziłem kiedyś takich rad, ale przekonałem się,
że to prawdziwe 😉
Z kolei ja nie zgodzę się, że „stare k…y” grają jakoś szczególnie
lepiej od nowych gitar. To chyba po prostu jakaś moda. Albo propaganda firm
robiących gitary, żeby kupować ich gitary z custom shopu zrobione z
pierdyliard letniego drewna i pierdyliard letniego lakieru. Obstawiam, że
mają z tego większe zyski, a zresztą to wiedzą najlepiej ich księgowi.
Być może jestem głuchy, ale porównując stare wiosła z nowymi słyszę
różnicę, ale niekoniecznie na korzyść tych starych. Różnica jest, i
tyle. Zawsze jest jakaś różnica pomiędzy tymi samymi gitarami.
Ja mam w domu Stratocastera, który jak na Strata brzmi mega głucho z dechy
(jest cichy i stłumiony, a przecież Stratocastery potrafią ryczeć w
niebogłosy z dechy), ale po podłączeniu gra pięknie – pełnie, przyjemnie i
całkiem cieplutko jak na Stratocastera. Gitara gra tak fajnie, że nawet
poprawia brzmie katastrofalnego Fendera Frontmana 😀 Wiosło gra fajniej od
Modern Player Telecastera i amerykańskiego Fendera, to na pewno.
A tak w ogóle, to jakoś szczególnie nie patrzyłbym ani na wiosło, ani na
opinie innych. Po pierwsze, to grasz dla ludzi, a kto ze słuchaczy zwraca
uwagę na takie niuanse…po drugie, to nie kieruj się jakoś szczególnie
radami. Poszukaj sobie blind testów róznych gitary na polskich i
zagranicznych forach. Sporo ludzi nie potrafi odróżnić Stratocastera od
Telecastera, a co dopiero poszczególne gatunki drewien.
Co prawda w akustyka i Stratocastera władowałem sporo siana i nie są to
tanie wiosła (ale drogie też nie), ale już bas mam tani – jeden z
najbardziej odpowiadających mi basów jakich grałem. Miałem kiedyś OLP,
miałem Squiera VM 70’s jazz bassa, miałem Ibaneza BTB (chyba 400). Grałem
koncert na meksykańskim Fenderze, ostatnio na innym meksykańskim Fenderze
nagrywałem, grałem też niedawno gościnnie koncert na amerykańskim
Fenderze, przez jakiś czas grałem próby na pożyczonym GMR jak mój bas był
na regulacji. Żadna z tych gitar nie była tak fajna jak Vintage 🙂 Muszę
tylko zmienić kiedyś pickupy, bo takie średnie te Wilkinsony. Większość
tutaj powie, że nie wkłada się dobrych pickupów do tanich gitar, ale c*uj,
wolno mi.
No jest moda, dlatego robią nowe gitary , które wyglądają jak stare, a
brzmią jak brzmią… Pierdyliard letnie drewno nie ma jakiegoś większego
znaczenia, trzeba po prostu dobrze wysezonowac i wybrać drewno, które się
nadaje. Pierdyliard letnim lakierem raczej nic nie pomalujesz bo się do
niczego nie nadaje:) Jakby wykonywali gitary w starej technologii to inna
sprawa, ale te gitary tylko wyglądają.
Oczywiście, są nowe gitary, które są naprawdę fajnie zrobione i brzmią
zawodowo. Ja tutaj nie miałem na myśli, że wszystkie nowe gitary są jakieś
gorsze. NP. G&L, Pedulla czy Lakland,a lob Japoński Fender robią całkiem
przyzwoite instrumenty.
Ale akurat obecny Fender czy Gibson to dla mnie doskonały przykład tego, że
gitary projektują księgowi a nie lutnicy:) Wiedzą, że ludzie i tak to
kupią więc kombinują jak się da. I nie mówię tego po ograniu kilku gitar,
tylko po tym jak remontowałem kilkadziesiąt takich instrumentów
przyniesionych do mnie na serwis. Były to nowe gitary, a już roboty było
niemało!
Z tego co piszesz nie ograłeś zbyt wielu gitar, a zadbanego fendera z lat 70
w rękach chyba też nie miałeś a piszesz jakbyś to niewiadomo ile gitar
ograł:)
Pozdrawiam
Tamara – temat porównywania był wałkowany naście razy na różnych zlotach
basowych. Wystarczy ruszyć tyłek!
Nowe Fenderki mi się podobają, sam mam okazję 2x w tygodniu grać na
Fenderze mojego gitarzysty i jest super. Miałem też w łapach Fendera z lat
70′. trochę gitar w życiu ograłem, ale sporo jeszcze przede mną (za to
ograłem tylko kilka(naście) basów – niewiele, ale zasada raczej ta sama).
Prawdę mówiąc, to nigdy nie widziałem nowego amerykańskiego Fendera,
który wymagałby interwencji lutniczej. A z tym lakierem to pisałem w
prześmiewczy sposób.
Tak czy owak, uważam, że odradzanie Fendera tylko dlatego, że jest nowy,
jest dla mnie bez sensu. Nie jestem w stanie potwierdzić tego, że jakiś
starusieńki Strat brzmi lepiej od obecnego amerykańca, tudzież był od niego
lepiej wykonany, to moje zdanie i przy nim póki co zostanę.
W temacie nowych wioseł mogę tylko opisać doświadczenie mojego gitarzysty
ze Stratem American Standard. Nabyty w 2012 jako nowy. W zeszłym roku pod
lakierem zaczęły wyraźnie wychodzić łączenia dechy (lakierowana na czarno
olcha), progi powyłaziły. On dalej kocha to wiosło, więc Pan Kania zrobił
mu nową dechę i pięknie wszystko wyszlifował i ustawił. Kumpel zadowolony,
ale „kastomizacja” wiosła go kosztowała. W starych wiosłach przekonuje mnie
właśnie to, że albo były zrobione wtedy, kiedy porządnie drewno
sezonowano, albo zdążyły powychodzić niespodzianki. A nowych wiosłach się
na nie czeka… może wyjdą… może nie.
Pozdroofka
RomekS
A ja zawsze kupowałem nowe (oprócz headów) i jestem z*ebiście
zadowolony.
*** zdarzało się kupę razy, że używana gitarka też miała babole, które
wychodziły po czasie
*** wymiana podstrunnicy/progów też kosztuje a czasami gitara po tym traci
swój sound :/