Siema, jestem użytkownikiem basu Epiphone Toby Deluxe IV, od jakiegoś roku.
Ostatnio mam pewien problem, otóż używałem gitary prawie cały dzień,
odłożyłem ją na godzinę(?), potem gdy ponownie wziąłem ją do rąk,
podłączyłem do pieca zaczęła strasznie charczeć, brzmi jak rozstrojona
trąbka. Gdy podłączam ją po kilku godzinnym nieużywaniu przez 2-3 minuty
brzmi normalnie, a potem dźwięk się psuje. Co dziwne, gitara potrafi brzmieć
w miarę normalnie, gdy ściszę ją poniżej połowy.
Piec to Peavey Basic 60, made in USA, jeśli to ma jakieś znaczenie.
Może będziecie potrafili określić w czym tkwi problem. Przetwornik mi
poszedł, czy może coś innego? ;d
Czy mam problem z charczeniem basu po kilku godzinach nieużywania?
Czy kiedy ponownie biorę gitarę do ręki i podłączam ją do pieca, zaczyna charczeć?
Czy brzmi to jak rozstrojona trąbka?
Czy gitara brzmi normalnie przez 2-3 minuty po kilku godzinach nieużywania?
Czy dźwięk psuje się po kilku minutach grania?
Czy gitara brzmi normalnie, gdy ściszę ją poniżej połowy?
Czy mój piec to Peavey Basic 60 made in USA?
Czy to może mieć jakieś znaczenie?
Czy ktoś potrafi określić, czy pickup mi poszedł, czy to jest coś innego?
On jest aktywny? Jak tak, to wymień baterię.
Najpierw trzeba sprawdzić najprostsze tj. 1. jeśli gitara ma baterię – czy
się nie rozładowała ? 2. czy problemy nie wynikają ze strony wzmacniacza
lub głośnika ? 3. dopiero później weź na „warsztat” pickupy i inne
…iki 🙂
Ok, dzięki za pomoc, sprawdzę baterię.
Wydaje mi się, że to nie jest wina wzmacniacza, gdyż jak pisałem wyżej,
problem narasta przy zabawie pokrętłami przy gitarze.
@edit – Wina baterii, już wszystko gra, dzięki wielkie chłopaki 🙂
Masz minusa, że nie sprawdziłeś tego zanim zadałeś pytanie :D.