musisz dokładnie napisac, przy czym te szumy, spróbować je opisać itd.
przy takim poscie jak twój jedyne co mogę powiedziec to – oddaj git. do lutnika i płać słono, albo najlepiej, kup nową dobrą
W bardzo prosty sposób – wyekranuj dobrze elektronikę i pickupy, weź dobre, firmowe kable, podłącz piec do porządnie uziemionego gniazdka.
A jak to nie pomoże, to kup sobie dobre, aktywne pickupy.
NAtknołem się przez przypadek na to :D:P Wydatek wielki niejest ale lepsze to niż kupowanie nowej gitarki :D:P allegro.pl/item151447636_zabij_szumy_bramka_behringer_nr100_da_rade_.html
ten Behringer ujdzie… ale lepiej już nazbierac na jakąś lepsza bramkę szumów np. Bossa.
Tylko, ze bramka szumow wcale nie rozwiaze tego problemu! Bramka, jak sama nazwa wskazuje, bramkuje, czyli zamyka przeplyw sygnalu, jeśli ten nie osiagnie ostatecznej glosnosci (to tak na chlopski rozum…). Gdy dźwięk w gitarze jest syfiasty, z mocnym przydzwiekiem i szumem, to bramka usunie te nieporzadane dźwięki TYLKO I WYLACZNIE wtedy, gdy nic nie grasz, albo grasz bardzo cichutko – wtedy nawet gitary nie usyszysz, bo wszystko zostanie odciete, jeśli nie będziesz gral dostatecznie glosno. Bramka szumow to nie urzadzenie to redukcji szumow bedacych w dźwięku, tylko pomiedzy dzwiekami dzielonymi pauza!!!
Kumpel używał i wydawało mi się, że usuwa wszystkie szumy non stop. To by było trochę bez sensu gdyby nie czysciło ich w trakcie gry.
@Maciux: Kumpel używał i wydawało mi się, że usuwa wszystkie szumy non stop. To by było trochę bez sensu gdyby nie czysciło ich w trakcie gry.
To nie jest bez sensu. Wina tego typu nieporozumien jest poslkie tlumaczenie nazwy tego efektu – „noise gate” po angielsku. Wlasciwe byloby „bramka halasu”. Okreslasz poziom odciecia (np -15dB) i jeśli sygnal nie osiagnie okreslonej glosnosci, to go w ogole nie uslyszysz. Ale jeśli jest powyzej jej, to wowczas slyszysz go w calej okazalosci, bez jakiejkolwiek redukcji szumu. Wiecej zdzialalbys porzadnym equalizerem.
Masz rację medoramas. Musze jednak powiedzieć, że u mojego gitarzysty na koncercie taki efekt się sprawdził.
Proponuje rozkręcić gitarę wyczyścić lub zmienić wtyk na jecka, odkużyć wnętrze sprawdzić okablowanie czy nie dochodzi do zwarcia poprzyglądać się łączeniu kabli. W miarę możliwości wymienić pickupy.
Pozdrawiam
A wzmacniacz masz uziemiony?
Fakt trzeba by było sprawdzić gitarę na innym sprzęcie, to wcale nie musi być wina gitary.
No właśnie, uziemienie wzmacniacza, mogles tez opisac kiedy ci szumi itp. np. gdy nie dotykasz gitary, albo na przesterze itp. BO to jest róznica.
Witam, chciałem odświeżyć wątek i jednocześnie się przywitać. Jestem szczęśliwym posiadaczem Yamaha bb300. Również występuje u mnie szumienie ale tylko gdy odkręcę tony na max. Wtedy gdy dotknę strun szumienie znika, i tu pytanie czy to wina wiosła czy komba? Dwie gitary miałem do tego combo podłączone i tak samo się działo. Pozdrawiam
To od braku uziemienia :d
Tak jak napisał szzzz na początku – lepiej sprecyzuj, co to za odgłosy i spróbuj określić, skąd się one wydobywają. Po tym co napisałeś ciężko się zorientować. Szumy może produkować nie tylko elektronika, czy pickupy gitary. Równie dobrze może być winny piec (np. zużyty głośnik), mogą się też wydobywać „mechaniczne” – na przykład może trzeszczeć mostek jak niechlujnie strunę założysz.
mhm… no to jest takie buczenie jakby rozkręcił wzmacniacz na max (buczy oczywiście głośnik) tylko to jest kilka tonów wyższe. Jakby co to mogę to nagrać i wrzucić. Tylko chodzi o to że było tak samo na dwóch basach. PS. jeszcze przed chwilą zauważyłem ze jak dotknę paluchem magnesu w pickupie to buczy głośniej. Myślę że to uziemienie, tylko nie wiem czy basu, czy pieca.
PS.2 Jak piec to nie problem bo nie mój 😉 zamierzam zmienić na taurusa b215(dobry wybór?)
Uziemienie pieca jak i basu, bo to jest połączone 😉 przyczyn buczenia może być kilka. Brak uziemienia w domu ( czyli brak bolca w gniazdku ), brak ekranowania w gitarze ( na basoofce pojawił się niedawno wykład Toffika ), jakieś połączenie przewodu sygnałowego z magnesem pickupa ( to mogło by powodować głośniejsze buczenie przy dotkniąciu tego właśnie magnesu ) mi narazie tyle przyszło go głowy ( wcześnie jest 😉 ) pozdrawiam
ale faktem jest, że możesz dać próbki tego buczenia
Jeśli podlaczyles kilka basów do tego pieca i było tak samo to znaczy , że jest to wina pieca. Jest to przydzwiek sieci 50 albo 100Hz może być mnostwo powodow tego problemu np: przerwanie ekranu gdzies w srodku, uszkodzenie ktoregos z elementow w przedwzmacniaczu a nawet wadliwe gniazdo. Proponuje zanies piec do serwisu. Moze tez być to spowodowane petla masy ale jak nie masz w ogole uziemienia to nie ten problem. Przy braku uziemienia brumienie może się pojawiac tylko w trakcie puszczenia strun a to z powodu roznicy potencjalow masy i ziemi.
Co najśmieszniejsze na Yamaha RBX-270 (też Yamaha, ale kompletnie inna, pasywna itd.) dzieje się tak samo. 😛 Dotykasz strun i nie buczy. 😛
Czołem.
Co by nie dostać zjebki na wstępie, że „było” odkopuje stary temat.
Problem dotyczy gitary Yamaha RBX374, czyli aktywnej i nie jakiejś wybitnej.
Jakiś czas temu pojawiło się bzyczenie (nie chodzi o „naturalny” szum z preampu a typowe bzzzzzzz).
Teoretycznie problemem może być nieodpowiednie uziemienie, gdyż czy i jakie istnieje w sali w której obecnie rezydujemy jest enigmą. Przeciwko tej teorii świadczy jednak eksperyment z rozkręconym piecem, bez podłączonej gitary – nie ma objawów. Sala oświetlona jest świetlówkami co może mieć znaczenie, toteż zabrałem wszystko (poza piecem) do domu podłączając łańcuch przez kompa i puszczając go w słuchawy. Problem pozostaje, jest wielokrotnie ciszej, ale jednak jest.
Problem leży zatem prawdopodobnie w samej gitarze.
Objawy:
– Ciche bzyczenie gdy nie przytrzymuje strun ręką.
– Gdy dotknę strun bzyczenie nie ustępuje, co więcej jest nieznacznie mocniejsze (to samo przy dotyku mostka, kluczy)
– Objaw ustępuje przy złapaniu którejkolwiek z gałek potencjometrów – wtedy mamy całkowita ciszę – celuję na ślepo, że problem zatem może leżeć gdzieś w tych okolicach
– Przy dotknięciu magnesu humbuckera sygnał zmienia się już w jazgot (nie wiem czy to normalne i czy objaw już byłwcześniej – odkryłem to dopiero macając gitarę w poszukiwaniu rozwiązania).
Uwagi:
– Problem wydaje się „pojawiać i znikać”.
– Bateria jest nowa, kable są sprawne, zasilacze stabilizowane i sprawne.
– Przy ostatnim nagrywaniu scieżek do demówek nowych utworów, korzystałem z MXRa m80, w pewnym momencie problem znów „pojawił się”, ustąpiło gdy bosą stopą dotykałem switcha w preampie 😉 – to wskazuje na jakieś problemy z ekranowaniem.
Z uwagi na pojawiające się i ustępujące objawy wnioskuje, że coś się mogło obluzować, czy ktoś ma jakiś pomysł?
Pozdrawiam
DNX
Rozkręć i zobacz czy nie masz luźnego kabelka który raz styka a raz nie.
Miałem to samo u siebie w RBX 375 – kwestia sprawdzenia elektroniki, ew. zabierz do lutnika.
Jakie masz kable? Ja bym jednak mimo wszystko zaczął od nich, mimo, ze wydaje Ci się, że są sprawne ;] Co się dzieje jak grasz? Dźwięk jest zniekształcony, czy tylko zaszumiony?
Ograniczyłem wszystko do minumum czyli do jednego kabla (proel die hard) i MXRa – w niego słuchawki (wiem, że nie jest to wzmacniacz słuchawkowy, ale jakiś sygnał daje)
zasadniczo problem narastał bezpośrednio po wpięciu zasilacza do efektu, potem jakby znikał i znów się pojawiał, różnice dawało tez położenie gitary, pominięcie przedłużacza itd., ale jakiejś reguły nie udało mi się wyczaić. Może to jednak zasilacze, lub po prostu syf w sieci elektrycznej (dla nich uziemienie nie ma znaczenia)… szczególnie, że przy użyciu baterii w mxr problem znikał.
No to sam znalazłeś odpowiedź na problem. Gratulacje ;] Jak się czujesz na siłach, możesz podwoić pojemność stabilizującą napięcie, na pewno dużo da.
Nie mam pojęcia o czym mowa, ale myslę, że znajdę kogoś kto będzie wiedział o co chodzi :).
Ciekawi mnie tylko dlaczego złapanie strun zwiększa problem (chyba powinno być odwrotnie?), a przytrzymanie potencjometru go eliminuje. Czy to ma bezpośredni związek z syfem z zasilacza, czy oprócz tego w samej gitarze tez może być coś nie halo?
kable masz zle polutowane… idz do lutnika i to zrobi jak być powinno i nie marudź 😛
musisz dokładnie napisac, przy czym te szumy, spróbować je opisać itd.
przy takim poscie jak twój jedyne co mogę powiedziec to – oddaj git. do
lutnika i płać słono, albo najlepiej, kup nową dobrą
W bardzo prosty sposób – wyekranuj dobrze elektronikę i pickupy, weź dobre,
firmowe kable, podłącz piec do porządnie uziemionego gniazdka.
A jak to nie pomoże, to kup sobie dobre, aktywne pickupy.
NAtknołem się przez przypadek na to :D:P Wydatek wielki niejest ale lepsze to
niż kupowanie nowej gitarki :D:P
allegro.pl/item151447636_zabij_szumy_bramka_behringer_nr100_da_rade_.html
ten Behringer ujdzie… ale lepiej już nazbierac na jakąś lepsza bramkę
szumów np. Bossa.
Tylko, ze bramka szumow wcale nie rozwiaze tego problemu! Bramka, jak sama
nazwa wskazuje, bramkuje, czyli zamyka przeplyw sygnalu, jeśli ten nie osiagnie
ostatecznej glosnosci (to tak na chlopski rozum…). Gdy dźwięk w gitarze jest
syfiasty, z mocnym przydzwiekiem i szumem, to bramka usunie te nieporzadane
dźwięki TYLKO I WYLACZNIE wtedy, gdy nic nie grasz, albo grasz bardzo cichutko
– wtedy nawet gitary nie usyszysz, bo wszystko zostanie odciete, jeśli nie
będziesz gral dostatecznie glosno. Bramka szumow to nie urzadzenie to redukcji
szumow bedacych w dźwięku, tylko pomiedzy dzwiekami dzielonymi pauza!!!
Kumpel używał i wydawało mi się, że usuwa wszystkie szumy non stop. To by
było trochę bez sensu gdyby nie czysciło ich w trakcie gry.
To nie jest bez sensu. Wina tego typu nieporozumien jest poslkie tlumaczenie
nazwy tego efektu – „noise gate” po angielsku. Wlasciwe byloby „bramka halasu”.
Okreslasz poziom odciecia (np -15dB) i jeśli sygnal nie osiagnie okreslonej
glosnosci, to go w ogole nie uslyszysz. Ale jeśli jest powyzej jej, to wowczas
slyszysz go w calej okazalosci, bez jakiejkolwiek redukcji szumu. Wiecej
zdzialalbys porzadnym equalizerem.
Masz rację medoramas. Musze jednak powiedzieć, że u mojego gitarzysty na
koncercie taki efekt się sprawdził.
Proponuje rozkręcić gitarę wyczyścić lub zmienić wtyk na jecka, odkużyć
wnętrze sprawdzić okablowanie czy nie dochodzi do zwarcia poprzyglądać się
łączeniu kabli. W miarę możliwości wymienić pickupy.
Pozdrawiam
A wzmacniacz masz uziemiony?
Fakt trzeba by było sprawdzić gitarę na innym sprzęcie, to wcale nie musi
być wina gitary.
No właśnie, uziemienie wzmacniacza, mogles tez opisac kiedy ci szumi itp. np.
gdy nie dotykasz gitary, albo na przesterze itp. BO to jest róznica.
Witam, chciałem odświeżyć wątek i jednocześnie się przywitać. Jestem
szczęśliwym posiadaczem Yamaha bb300. Również występuje u mnie szumienie
ale tylko gdy odkręcę tony na max. Wtedy gdy dotknę strun szumienie znika, i
tu pytanie czy to wina wiosła czy komba? Dwie gitary miałem do tego combo
podłączone i tak samo się działo. Pozdrawiam
To od braku uziemienia :d
Tak jak napisał szzzz na początku – lepiej sprecyzuj, co to za odgłosy i
spróbuj określić, skąd się one wydobywają. Po tym co napisałeś ciężko
się zorientować. Szumy może produkować nie tylko elektronika, czy pickupy
gitary. Równie dobrze może być winny piec (np. zużyty głośnik), mogą
się też wydobywać „mechaniczne” – na przykład może trzeszczeć mostek jak
niechlujnie strunę założysz.
mhm… no to jest takie buczenie jakby rozkręcił wzmacniacz na max (buczy
oczywiście głośnik) tylko to jest kilka tonów wyższe. Jakby co to mogę to
nagrać i wrzucić. Tylko chodzi o to że było tak samo na dwóch basach. PS.
jeszcze przed chwilą zauważyłem ze jak dotknę paluchem magnesu w pickupie
to buczy głośniej. Myślę że to uziemienie, tylko nie wiem czy basu, czy
pieca.
PS.2 Jak piec to nie problem bo nie mój 😉 zamierzam zmienić na taurusa
b215(dobry wybór?)
Uziemienie pieca jak i basu, bo to jest połączone 😉 przyczyn buczenia może
być kilka. Brak uziemienia w domu ( czyli brak bolca w gniazdku ), brak
ekranowania w gitarze ( na basoofce pojawił się niedawno wykład Toffika ),
jakieś połączenie przewodu sygnałowego z magnesem pickupa ( to mogło
by powodować głośniejsze buczenie przy dotkniąciu tego właśnie magnesu )
mi narazie tyle przyszło go głowy ( wcześnie jest 😉 ) pozdrawiam
ale faktem jest, że możesz dać próbki tego buczenia
Jeśli podlaczyles kilka basów do tego pieca i było tak samo to znaczy , że jest
to wina pieca. Jest to przydzwiek sieci 50 albo 100Hz może być mnostwo powodow
tego problemu np: przerwanie ekranu gdzies w srodku, uszkodzenie ktoregos z
elementow w przedwzmacniaczu a nawet wadliwe gniazdo. Proponuje zanies piec do
serwisu. Moze tez być to spowodowane petla masy ale jak nie masz w ogole
uziemienia to nie ten problem. Przy braku uziemienia brumienie może się
pojawiac tylko w trakcie puszczenia strun a to z powodu roznicy potencjalow
masy i ziemi.
Co najśmieszniejsze na Yamaha RBX-270 (też Yamaha, ale kompletnie inna,
pasywna itd.) dzieje się tak samo. 😛 Dotykasz strun i nie buczy. 😛
Czołem.
Co by nie dostać zjebki na wstępie, że „było” odkopuje stary temat.
Problem dotyczy gitary Yamaha RBX374, czyli aktywnej i nie jakiejś
wybitnej.
Jakiś czas temu pojawiło się bzyczenie (nie chodzi o „naturalny” szum z
preampu a typowe bzzzzzzz).
Teoretycznie problemem może być nieodpowiednie uziemienie, gdyż czy i jakie
istnieje w sali w której obecnie rezydujemy jest enigmą. Przeciwko tej teorii
świadczy jednak eksperyment z rozkręconym piecem, bez podłączonej gitary –
nie ma objawów. Sala oświetlona jest świetlówkami co może mieć znaczenie,
toteż zabrałem wszystko (poza piecem) do domu podłączając łańcuch przez
kompa i puszczając go w słuchawy. Problem pozostaje, jest wielokrotnie
ciszej, ale jednak jest.
Problem leży zatem prawdopodobnie w samej gitarze.
Objawy:
– Ciche bzyczenie gdy nie przytrzymuje strun ręką.
– Gdy dotknę strun bzyczenie nie ustępuje, co więcej jest nieznacznie
mocniejsze (to samo przy dotyku mostka, kluczy)
– Objaw ustępuje przy złapaniu którejkolwiek z gałek potencjometrów –
wtedy mamy całkowita ciszę – celuję na ślepo, że problem zatem może
leżeć gdzieś w tych okolicach
– Przy dotknięciu magnesu humbuckera sygnał zmienia się już w jazgot (nie
wiem czy to normalne i czy objaw już byłwcześniej – odkryłem to dopiero
macając gitarę w poszukiwaniu rozwiązania).
Uwagi:
– Problem wydaje się „pojawiać i znikać”.
– Bateria jest nowa, kable są sprawne, zasilacze stabilizowane i sprawne.
– Przy ostatnim nagrywaniu scieżek do demówek nowych utworów, korzystałem z
MXRa m80, w pewnym momencie problem znów „pojawił się”, ustąpiło gdy bosą
stopą dotykałem switcha w preampie 😉 – to wskazuje na jakieś problemy z
ekranowaniem.
Z uwagi na pojawiające się i ustępujące objawy wnioskuje, że coś się
mogło obluzować, czy ktoś ma jakiś pomysł?
Pozdrawiam
DNX
Rozkręć i zobacz czy nie masz luźnego kabelka który raz styka a raz nie.
Miałem to samo u siebie w RBX 375 – kwestia sprawdzenia elektroniki, ew.
zabierz do lutnika.
Jakie masz kable? Ja bym jednak mimo wszystko zaczął od nich, mimo, ze wydaje
Ci się, że są sprawne ;] Co się dzieje jak grasz? Dźwięk jest
zniekształcony, czy tylko zaszumiony?
Ograniczyłem wszystko do minumum czyli do jednego kabla (proel die hard) i
MXRa – w niego słuchawki (wiem, że nie jest to wzmacniacz słuchawkowy, ale
jakiś sygnał daje)
zasadniczo problem narastał bezpośrednio po wpięciu zasilacza do efektu,
potem jakby znikał i znów się pojawiał, różnice dawało tez położenie
gitary, pominięcie przedłużacza itd., ale jakiejś reguły nie udało mi
się wyczaić. Może to jednak zasilacze, lub po prostu syf w sieci
elektrycznej (dla nich uziemienie nie ma znaczenia)… szczególnie, że przy
użyciu baterii w mxr problem znikał.
No to sam znalazłeś odpowiedź na problem. Gratulacje ;] Jak się czujesz na
siłach, możesz podwoić pojemność stabilizującą napięcie, na pewno dużo
da.
Nie mam pojęcia o czym mowa, ale myslę, że znajdę kogoś kto będzie
wiedział o co chodzi :).
Ciekawi mnie tylko dlaczego złapanie strun zwiększa problem (chyba powinno
być odwrotnie?), a przytrzymanie potencjometru go eliminuje. Czy to ma
bezpośredni związek z syfem z zasilacza, czy oprócz tego w samej gitarze tez
może być coś nie halo?
kable masz zle polutowane… idz do lutnika i to zrobi jak być powinno i nie
marudź 😛