Hej wszystkim!
Mam zamiar zbudować sobie małe, tranzystorowe combo basowe, aby poplumkać
jamy wraz z kolegami (akustyk + elektryk, perkusja z automatu) w pokoju
20-25m2, nie zmuszając przy tym sąsiadów do przymusowych wizyt. Obecnie
posiadam stare combo 50W, które nie dość, że wielkie, ciężkie i mało
mobilne (transport MPK), to mocy ma i tak za dużo na moje potrzeby. Dodam
jeszcze, że plumkamy mało ambitne, spokojne bluesy. Budżet jak najmniejszy,
bo najwięcej kosztuje i tak głośnik, na który mogę przeznaczyć
maksymalnie 150zł (całość w dwustu, bo reszta części z odzysku).
😉
Moje pytania są następujące:
1. Jaka średnica głośnika? Czytając posty na forach
wszyscy odradzają głośniki 8″, bo małe i nie brzmi. Z drugiej strony taki
głośnik jest zapewne lżejszy i mniejszy od 12″ które obecnie mam w swoim
piecu. Zatem 10″ łączy oba te światy? Czy do tego wystarczy sprawny,
używany Celestion o takiej średnicy, czy może być to niepotrzebne do takich
zastosowań?
2. Jaka moc jest wystarczająca, aby nie zostać zagłuszonym przez
typową gitarę akustyczną? Przyjmijmy ekstremum mocnego szarpania,
bo pudło i tak ma chyba ograniczoną “skuteczność”. Wiem, że 50W z
tranzystorów jest aż nadto przy głośniku 12″. 🙂
3. Jaki DIY preamp (tranzystorowy) polecacie do takiego comba?
Zależy mi na uzyskaniu wbudowanego overdrive’u i bardziej mułu niż szklanki.
Czy projekty z RunoffGroove (Professor Tweed, Umble, Britannica ) mają
zastosowanie także do basów, czy wyłącznie są robione pod gitary
elektryczne? Jeśli tylko gitary, to jakie projekty są sprawdzone pod takie
zastosowanie?
Dzięki za odpowiedzi i pozdrawiam,
Tomek
EDIT:
Dodam, że na razie mam upatrzony taki “zestaw”.
[*]Końcówka mocy
20W (www.sound.westhost.com/project72.htm)
[*] Preamp Ginger
[*]Głośnik 10″ Celestion BL10-150 z Allegro (któraś z Państwa aukcji?
🙂
Czy to zagra i będzie wystarczające, czy może gdzieś się pacnąłem z
zamiarami?
Jaka jest najlepsza średnica głośnika do zbudowania małego combo basowego?
Jaką moc końcówki mocy tranzystorowej potrzebuję do grania w pokoju?
Jaki preamp DIY polecacie do zbudowania tranzystorowego combo basowego z wbudowanym overdrive’em i bardziej mułem dźwiękiem?
Czy RunoffGroove projekty takie jak Professor Tweed, Umble, Britannica są również odpowiednie do basu?
Jakie projekty preampów sprawdzają się najlepiej w połączeniu z basem?
W jakim budżecie powinienem się zmieścić, aby zbudować małe combo basowe?
Jakie są najlepsze miejsca, aby zdobyć używane głośniki Celestion do combo basowego?
Czy głośnik 10 Celestion BL10 z Allegro będzie wystarczający do zbudowania małego combo basowego?
Czy 20W końcówka mocy jest wystarczająca do grania w pokoju o wielkości 20-25 m2?
Jakie są najlepsze sposoby na zminimalizowanie hałasu podczas grania na małym combo basowym w mieszkaniu?
Do domowych celów pogrywam* sobie na półotwartym combie o mocy 10W z
głośnikiem 6,5″. Waży to chyba ze 3 kg, przekrzyczy spokojnie akustyka, jest
mega mobilne i dobre do grania u kogoś w mieszkaniu. Tylko nie ma za dużo
basu w basie, co mnie akurat nie przeszkadza. Jeśli nie musisz iść w bardzo
pro sound, moim zdaniem nie potrzebujesz wielgachnego głośnika, bo ludzie na
forach piszą, że tak trzeba 🙂
*pogrywałem, bo akurat się spalił 🙁
U mnie w chacie uzywam laneya rb1, głośnik 8 cali 15W mocy i odkrecony na
połowe kilka razy sprowadził sąsiadów z prosbami zaprzestania grania… jak
na 8 calowy głosnik z małym wzmacniaczem mogę ukrecic sporo dołu a dźwięk
nie jest papierowy. Także myślę, że jeśli boisz się tych ósemek to dyszka
spokojnie będzie w stanie Cie zadowolić…
Spróbuj powęszyć za Ashdownem Perfect Ten. Tego się trochę pęta po
wtórnym rynku, fakt że za stówkę nie kupisz ale z drugiej strony masz
całkiem fajnie gadającą małą kostkę na 10-calowym głośniczku za
niewielką kasę.
Laney RB1 w sumie jest ciekawą propozycją. 10kg wagi nie
powinno przeszkadzać w transporcie, z kolei Ashdown Perfect
Ten już ma swoje gabaryty (dwukrotna waga). Czy są to typowe
ciężkości dla 10″, czy może ten model jest tak “dopchany”? Bo teraz
skłaniałbym się ku konstrukcji z głośnikiem 8″, kosztem już tego
solidnego dołu. 🙂
Wydaje mi się, że róznice wagowe to czysty przypadek, wszystko zalezy bowiem
od użytych materiałów, ich grubości itp itd poza tym wbudowany wzmacniacz, myślę
ze tam tkwi diabeł. Pewnie nie raz widziałeś że jeden wzmacniacz o takiej samej
mocy potrafi ważyć tyle co kot napłakał a drugi jest ciezki jak cholera…
Używam Fender Rumble 15. 15W, 8 cali głośnik, mobilne. Można ze spokojem
pograć z Djembe i gitarą akustyczną. Na brak dołu absolutnie nie narzekam.
Z tego powodu nie bałbym się ośmiocalowych głośników.
Zamówiłem sobie na domowe potrzeby takie coś, bo akurat jest w promocji:
http://www.guitardream.pl/catalog/basy/wzmacniacze-basowe/comba-basowe/digitech-db15 215zł, 15W, 8 cali. Wystarczy 🙂 Mogę zdać relację jak przyjdzie.
W takim razie muszę się przejść do jakiegoś muzycznego, aby osłuchać
się z tymi sprzętami. I jak Ci się sprawuje ta kostka w transporcie? Wszak
~10kg to już o trzy więcej niż zakupione combo przez kolegę J and D. 🙂
Relacja mile widziana! Zastanawiam się na czym zgubiono 3kg przy konstruowaniu
tego urządzonka, bo znacznie odbiega od standardowych 10kg dla 8″ combo.
Osobiście obmacałem/osłuchałem Rumble 15 (ten poprzedni-z panelem na
przodzie i “plastikowy”) i faktycznie daje radę! Ciekawsze, że bardzo daje
radę taki Microbass 801 – 40wat! Podobnie Roland Cube Bass 20XL, ale to już
nieco bajka. Osobiście takiego Digitecha bym się bał.
Rzadko go przenoszę, bo to piecyk typowo domowy, ale kilka razy zdarzyło się
i jest ok. Jeśli nie zamierzasz z nim pielgrzymować, to te 10 kg, przy dość
fajnie umieszczonym uchwycie, nie jest problemem. Znacznie cięższe ilości
piwa zdarzyło mi się dźwigać na próbownie 😉
Właśnie przyszedł do mnie ten Digitech i chyba zaraz go odeślę. Straszny
szajs. I do tego ten 8″ głośnik ma około 16cm, czyli 6,5″.
Nie dziwie się że do niczego ten Digitech. Miałem kiedyś Laneya RB1 na 8″
chwilkę i go od razu odesłałem. nie nadaje się do niczego moim zdaniem.
Czyli naściemniał sprzedawca, czy producent?
Dlaczego? Rozwiń, bom ciekaw. Akurat chciałem budować coś na kształt tego
piecyka.
Producent podaje, że głośnik ma 8 cali. Napiszę do niego i zapytam o co
kaman.
Po dłuższym ograniu chyba cofnę to co napisałem: szału nie ma, ale jest w
porządku. Podłogą nie trzęsię, ale jest nawet przyjemny. Bardzo podkreśla
uderzenia struny o progi, ale sam chciałem dużo górki 😉
wez pod uwage stosunek ceny do jakości. Olatałem się po sklepach w
poszukiwaniu czegoś do domu do 350zł i nie znalazłem nic lepszego, wtedy
jeszcze z Yamaha rbx774 a teraz na ibanezie srx’ie 530 daje wysmienicie rade…
Powiem tak. W tych pieniądzach to bez sensu. Używane małe estetyczne combo
kupisz za max 350zł. Dlaczego małe? Po pierwsze, mniejszy głośnik gra
dobrze przy dużo mniejszym wysterowaniu niż większy (generalizując). Po
drugie, piszesz, że będziesz to woził komunikacją (wstrząsy, różne
warunki pogodowe), waga, estetyka. Po trzecie, w tych pieniądzach ciężko
będzie zbudować od zera coś sensownego. Chyba że (z opisu nie sądzę) masz
jakieś materiały do wykorzystania. nie liczyłeś kosztów transformatora,
zasilacza, gniazd, kratki, itp., oraz czasu który możesz przeznaczyć na
granie wydając przeznaczone środki na gotowca.
Od siebie mogę polecić Peavey Max158. Nówka około 400zł, używki nawet za 150zł się trafiają (czyli cena Celestiona). Głośne to to, basu nawet z
pięciostrunowcem nie brakuje, choć nie jest on tak głęboki jak poważne
sprzęty, ale w domu to tylko zaleta. Skuteczna korekcja, słicz
vintage/modern, wejście na CD/mp3, niski pobór prądu. Metalowe narożniki,
porządna krata, gałki osadzone głęboko.
Wad nie stwierdziłem (przy powyższych założeniach), poza jedną fabryczną
drobnostką, na brzmieniu vintage delikatnie brumi (znany szczegół).
Preamp dobrze zaprojektowany, czułe wejście, nie muli. Wyjście słuchawkowe
pozwala używać piecyka do ćwiczeń z podkładem bez stresowania domowników.
Czego chcieć więcej?
PS. lubię bardzo wszelakie DIY, ale bez zaplecza i z nastawieniem na minimum
wydatków wychodzą zazwyczaj potworki relatywnie dwukrotnie droższe od
podobnych fabrycznych zabawek 😉
Pinio ma całkowitą rację – jak chcesz estetycznie, to dolicz jeszcze: tolex
(lub skaj tapicerski czy inne obicie), klej do niego, narożniki, uchwyt
transportowy, nóżki (lub kółka), zszywacz tapicerski (nie jest konieczny,
ale oprócz kleju warto zabezpieczyć obicie w ten sposób)…
Za sam najtańszy materiał na niewielką skrzynkę (np OSB, nie wspominając o
sklejce) wraz z docięciem na zaprojektowany wymiar zapłacisz w Castoramie
(polecam Casto, bo liczą tylko za kupiony materiał i nie musisz kupować
całego, dużego arkusza) zapłacisz minimum 40- 50zł.
Jak masz w mieście jeszcze sklepy z takim towarem to luz, ale jeśli
wysyłkowo, to do każdego zamówienia transport. 5 różnych miejsc
(elektronika, obicie i okucia, narzędzia, głośnik, siatka) i masz powiedzmy
70- 100zł na same przesyłki…
No faktycznie panowie, otworzyliście mi teraz oczy na takie detale. Jak z OSB,
transformatorami, narzędziami czy detalami z blaszki nie byłoby większych
problemów, to sam głośnik już by mógł poważnie nadszarpnąć budżet.
Plus jakieś pokrętła, skaj, etc.
Pinio, dzięki za propozycję. Rozglądnę się za tym Peaveyem, ewentualnie
może ten Fenderek będzie też gdzieś dostępny.
A tak na koniec wątku, w których elementach przy basie/elektryku DIY się
sprawdza? Bo teraz małe piecyki w sumie odpadają (chyba, że jakieś polowe
szkraby na LM386) z racji cen używek. Wzmaki lampowe, tranzystorowe dużej
mocy? Efekty? Mam w sumie trochę czasu i chęci na ulepienie sobie czegoś w
Eaglu i wykonanie samemu sprzętu do grania, stąd na początku ten pomysł z
piecykiem. 🙂
DIY sprawdza się dobrze, np. gdy zrobisz sobie kopię drogiego (markowego)
efektu, przy zakupie którego często płacisz za logo i koszty utrzymania
dużej firmy (a w dużej mierze za jej marketing).
Ale nie nastawiaj się na najniższy koszt (kup porządne komponenty), bo wtedy
możesz nie zbliżyć się brzmieniem do oryginału.
Mnie działania DIY dają przede wszystkim satysfakcję, a budżetowo nie
zawsze wychodzą dużo taniej (jakby jeszcze podliczyć własne roboczogodziny
wg stawek “serwisowych”…).
Oczywiście odnosi się to także do wzmacniaczy (lampowych i tranzystorowych).
Warwick BC40 bardzo fajnie gra 🙂 Jak na nieduże combo.. z tego co wiem
mniejszy braciszek BC20 też jest w porządku.
A Laney RB1 – bardzo fajnie wykonany, desing spoko wg mnie, solidnie
estetycznie wykończony. Jak na cenę i wymiary, posiadaną moc – naprawdę
głośny. To wszystko plusy. Ale jeśli chodzi o brzmienie – dla mnie to był
“bas bez basu”. Mimo niskiej ceny i gabarytów spodziewałem się ze będzie
ciut lepiej.
No wlaśnie, zwracam honor bo preferencji brzmieniowych jest conajmniej tyle
ile nas tu wszystkich razem wzietych, ja akurat lubuje się w stosunkowo suchym
brzmieniu dlatego być może ten laneyek tak mi podszedł.
Modzie z góry sory za OT 🙂
Ulek dobrze prawi. Kiedy jeszcze? Nietypowe rozwiązania wymagające
nieszablonowego podejścia do tematu (looper na 3 basy, kolumny 2×15+2×10, i
inne wynalazki). Drobne pomoce typu splitter, di aktywny do zastosowań czysto
niestudyjnych.
Jednostkowo takie urządzenia aby były estetyczne zazwyczaj nie wychodzą mega
tanio w zderzeniu z kosztami seryjnej produkcji, za to mają opcje dowolnej
customizacji i dają niebywałą frajdę.
Cóż mogę doradzić… portal elektroda.pl, zimna kalkulacja przed zaczęciem
budowy.