Pytanie z kategorii bardzo, bardzo głupich.
Czy zdarza się Wam nagrywać cokolwiek w domu, dla siebie? Czy Waszym zdaniem mając do dyspozycji jedynie bas i automat perkusyjny + badziewie do nagrywania na komputerze można stworzyć cokolwiek interesującego?
Pytam, ponieważ nie chcę rozstawać się z instrumentem na którym gram około pół życia. Pytam, ponieważ na życie knajpianego grajka – próby, koncerty w pubie za piwo – nie mam już czasu, a tym bardziej chęci (rodzina). Zawsze interesowało mnie bardziej tworzenie czegoś, układanie nowych melodii niż gwiazdorzenie przed podchmieloną publicznością. Czy Waszym zdaniem basista ma jakąkolwiek rację bytu nie będąc zrzeszonym w żadnym zespole?
Pozdrawiam,
QermIT.
Sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie… przede wszystkim czy to "tworzenie czegoś i układanie nowych melodii" (do szuflady i jedynie dla własnej przyjemności) będzie Ci sprawiało frajdę – może nie taką jak granie w kapeli, ale przynajmniej część tego. Jeśli tak, to ma sens – zwłaszcza przy obecnych możliwościach technicznych. Ja przestałem "udzielać się" w zespołach po około 10 latach intensywnego grania – chwilę po ślubie i podjęciu pracy (dodatkowo zbiegło się to z końcem beztroskiego życia studenta), a potem miałem 12 lat przerwy. Basu nigdy nie sprzedałem (ale resztę gratów tak) i teraz znajduję wiele frajdy w brzdąkaniu tylko dla siebie. Dokupiłem nawet parę instrumentów i frajdę sprawia mi też dłubanie przy nich, bo zwykle są to jakieś tanie okazje wymagające reanimacji. Dłubię też trochę w elektronice – efektach, wzmacniaczach, paczkach i uważam, że to fajniejsze hobby niż np. pielenie grządek czy inne takie (a na hobbystyczne uprawianie sportu jestem za leniwy).
Po prostu przestań stawiać się w konkretnej roli, jako instrumentalista i dalej juz samo pójdzie. Złap za gitarę, naucz się układać bębny z głową, dorzuć jakiś synth, spróbuj coś zaśpiewać i rób muzę, jesli sprawia Ci to przyjemność. Bas i tak ogarniasz, skoro to Twój 'main instrument'. Przy wspólczensym dostepie do technologii i sprzętu możesz spokojnie tworzyć w domu i rozwijać się we własnym tempie, które Ci odpowiada. Przestań o sobie myśleć, jako o 'basiscie bez zespołu' 😉
Dwa słowa – Scott Devine