Witam, gram na basie od prawie dwóch lat i mój badziewiasty Ibanez zaczyna
mnie wk… .
Chciałbym zainwestować w naprawdę dobrą i wszechstronną gitarę której
już nie będę musiał wymieniać…
Co gram?
Mnóstwo gatunków i staram się nie ograniczać, no… ale powinienem was
jakoś naprowadzić na moje gusta co do brzmienia basu… najprawdopodobniej z
nową gitarą próbować będę sił w stonerze, grungeu, raczej jakimś
cięższym brzmieniu, ale dla przyjemności chcę też mieć możliwość
grania sobie jazzu, pewnie jakichś funkowych klimatów… oczywiście
slappowanie jak najbardziej 🙂
Zastanawiałem się nad:
którymś z Koreańskich Spectorów, ewentualnie Europejskie (bardzo podoba mi
się brzmienie Alice in Chains)
jakimś J-Fenderem
Schechterami
Jakimś droższym LTD-kiem
ewentualnie mógłbym uciułać na music mana, ale szczerze mówiąc mam
wrażenie że gitary za 5000zł+ to trochę zdzierstwo…
Co polecacie, jakie modele itd? Pytam bo nie bardzo mam czas łazić po
sklepach i ogrywać różne basy, chciałbym raczej ograniczyć się do 2-3
modeli i sprawdzić który odpowiada mi najbardziej.
Jaki bas polecacie mi kupić, skoro gram na basie od prawie dwóch lat i mój obecny Ibanez już mnie wkurza?
Czy moglibyście mi pomóc wybrać dobrą i wszechstronną gitarę basową, skoro gram na basie od prawie dwóch lat i chciałbym mieć jeden instrument na dłużej?
Jaką gitarę basową powinienem kupić, skoro gram na basie od prawie dwóch lat i interesuje mnie wiele różnych gatunków muzycznych?
Czy możecie mi polecić model gitary basowej, która sprawdzi się do grania stoner rocka, grunge’u i jazzu?
Jakie modele gitar basowych są wszechstronne i dobre do grania różnych gatunków muzycznych, skoro gram na basie od prawie dwóch lat?
Czy mógłby mi ktoś doradzić, jaki bas mógłbym kupić, jeśli interesuje mnie cięższe brzmienie, ale chcę mieć też możliwość grania jazzu i funky?
Czy wskazalibyście mi jakiś model gitary basowej, który będzie odpowiedni do różnych gatunków muzycznych i którymi mógłbym się ograniczyć w wyborze?
Jakie modele gitary basowej polecacie, jeśli chciałbym mieć jedną dobrej jakości i wszechstronną gitarę na dłużej?
Czy jest jakiś model gitary basowej, który byłby dość wszechstronny i sprawdzałby się dla różnych gatunków muzycznych, a jednocześnie nie byłby zbyt drogi?
Czy jest ktoś, kto mógłby mi polecić kilka konkretnych modeli gitar basowych, które spełniają moje wymagania co do brzmienia i wszechstronności?
Spokój ma być! Ładnie się bawić! BTW dziękówa za feedback 🙂
haha wodzu fail 😀
jaki fail 😛 zboczony ibanezowiec zawsze tak będzie gadał:P Fender są warte
swych cen, ale ibanezki nie zawsze 😛
wątpię żeby szczytem marzeń był Ibanez, powtarzam się- pograsz trochę
dłużej to zrozumiesz:) widzę, żeś dalej zapatrzony w tego Deana,a to LIPA
jest i to dosłownie 😛
…ależ oczywiście jest to moja subiektywna opinia panie
Kukubasek:).Traktuję forum jako miejsce wymiany poglądów(osobistych
przekonań),a nie jako sposób lansowania idei:).Instrumenty posiadam w ilości
6 sztuk.
Dla poparcia ,że posiadam jakie takie rozeznanie nadmienię ,że są to
Lakland Skyline 44-60,Stigray,Rebop,Fernandes 80 oraz Peavey T-40,i jakiś
akustyk…I niestety według mnie doszedłem do wniosku ,że wszystkie są
średnie.Mało tego po wypiciu flaszki whiskey z sąsiadem doszedłem do
wniosku zawartego w p.3 a mianowicie,że wszystkie <2000euro są
h….owe…Teraz mineło już prawie 3 godziny od spożycia i postanowiłem być
bardziej radykalny w moim poglądach.Twierdzę,że jest to warunek konieczny
ale nie wystarczający:)…W zbiorze <2000euro mogą być kiepskie
wiosła:).
Zwiozłem ostatnio wszystkie graty do salki,zaprosiłem kolegę z jego
fenderkiem 62vintage jb…i kolejno porownywałem z każdym z moich
instrumentów.Masakra!!!Na mesie,oranżu i traynorze żaden z moich
instrumentów nawet się nie zbliżył do jazza62.Nie będę opisywał
szczegółow żeby się nie dobijać:)…w każdym razie rozpocząłem
świateczną wyprzedaż instrumentów w celu uzbierania co najmniej 2000 euro i
udania się za zachodnią granicę do jakiegoś porządnego storu z
wiosłąmi:).(zostawie sobie raya i peaveya ze względów sentymentalnych:)
Wracając do meritum.Kukubasek ja szukam jednego brzmienia z jednego
instrumentu.Nie lubię kręcić gałkami.Ważne jest jednak to ,żeby Twój bas
był w bendzie czytelny i stanowił całość z resztą.
Nowy mm lub dobry jb kosztuje prawie 2000euro:)…Znam paru zawodowych muzyków
który marzą o wypasionych foderach i alembicach albo laklandach ale DLA MNIE
TO PASTIKOWA ELEKTROWNIA:)…
I jeszcze słowo o basach do wszystkiego:)…Uwielbiam brzmienie spectora rexa
albo forte na mesie np bb750,ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić granie na
tym funka:).Wybierając instrument , który ma obsłużyć różne style zawsze
jesteśmy skazani na kompromis Panie mazdah:)…(z tego co wiem to najwyższe
seryjne fendery kosztują koło 2000euro a za 600 to możesz chyba kupić co
najwyzej kiepskiego Meksykanca)
Panowie zakladam że cena jest funkcją włożonej w instrument pracy lutnika:)
i jakosci komponentów…z gówna bata nie ukręcisz:)!
Żebyś się kiedyś nie zdziwił jak usłyszysz jakiegoś Ibanez prestige
🙂
ED: To było do kuby 🙂
i jeszcze jedno!!!!dobry wzmacniacz obnaży wszystkie braki Twojego
wiosła!!!wszystkie!!!:)…granie na basie to ciągłe poszukiwanie
ideału:)…czasem czuję się jak Alchemik ,który szuka genialnej
formuły:);)
w takim razie lepiej mieć chuujowy wzmacniacz
Lepiej mieć dobry.Tylko niektórym się wydaje ,ze mają fajny instrument
dopóki nie podepną go do dobrego wzmacha:)
Mój Precision US Vintage 62 kosztuje dokładnie 1999 Euro w Thomannie.
Jazz Bass 62 1699, ale podejrzewam, że jest to stara cena – nowa pewnie
będzie bliższa 2000, ale nie powinna przekroczyć.
Dość podstawowy Stingray 4 – 1900 euro (nawiasem mówiąc to też jest
„plastikowa elektrownia” 😉
Serie American Standard Fender są po około 1200 – zdecydowanie są to dobre,
albo i bardzo dobre wiosła.
Za ciut ponad 700euro są meksykańskie Fendery serii Classic i Artist.
Wolałbym nie nazywać ich kiepskimi. Sądzę, że z moim bardzo krótkim
stażem basowym (10 lat) i niespecjalną ochotą do żmudnych ćwiczeń,
byłbym w stanie „wycisnąć wszystkie soki” z takiego wiosła dopiero gdybym
jeszcze przez jakieś 5-10 lat intensywnie poćwiczył miał dobry prosperujacy
zespół.
A mamy przecież jeszcze masę Cortów, Ibanezów (Carol Kaye używa modelu,
który kosztuje u nas chyba 2800zł) i innych takich średniaków, których
można bez najmniejszego wstydu używać na scenach i w studiach całego
świata.
Moim zdaniem nie ma sensu sobie wmawiać, że dobre instrumenty zaczynają się
od tak astronomicznych kwot. Prawda jest taka, że jak się nie zabrzmi na
Squierze za 200euro to nie zabrzmi się też na Fenderze za 2000 – bo jak sam
napisałeś, z g*** bata nie ukręcisz.
O właśnie sam grasz na basie za 2000euro.Dlaczego?bo liczy się
wygoda,brzmienie i jakość samego instrumentu.Oczywiście całe brzmienie
„idzie” z palca ale z czasem w miarę pogłębiania sztuki chce się grać na
czyś lepszym i z czego można więcej wycisnąć…Nie twierdzę ,że wśród
tanich basów nie ma poprawnych instrumentów ,tak samo jak wśród fenderów
standartów i meksykańców bywają takie ,które nie warte są nawet połowy
ceny…Chyba się zgodzisz ,że z im wyższej półki instrument tym większa
pewność, że ma charakter…Bo jeżeli jest Ci wszystko jedno to zamień się
na mojego fernandesa (w końcu też precel kopia tego Vintage 62:),jeszcze
spectora dorzucę!
Mam Kolego staż zbliżony do twojego ,ale jak sobie kupie vintydża to na
pewno na Squiera nie zamienię;)…
W tym momencie stawiam, że wina nie jest w ich cenach, tylko w tym do czego
są projektowane. Kup dobrego JB i nie pitol, że to kwestia pieniędzy, tylko
rozwiązań i konstrukcji. Nie wspominając o losowych czynnikach jak jakość
drewna w danym egzemplarzu.
Nie twierdzę ,że to kwestia pieniędzy.Kasa jest pochodną właśnie
rozwiązań i konstrukcji.W tanim basie jego dobre brzmienie jest zazwyczaj
dziełem przypadku,zbiegu okoliczności.Nie powiesz mi ,że w budżetowym
instrumencie lutnik „bada” korpus kamertonem i szuka idealnego kawałka drewna,
wybierając z dziesięciu jeden…Podobnie jest z wyborem osprzętu.Może być
budżetowy ,w*rwiający z odkręcającymi się śrubkami,trzeszczącymi po
czasie potencjometrami itd…
Porównując swoje basy do wymienionego wcześniej jb vintydża udeżyła mnie
różnica w brzmieniu.Kolosalna różnica.Być może kilkanascie lat temu
w ogóle dla mnie niezauważalna.Ale apetyt rośnie w miarę jedzenie.A i
człowiek staje się coraz bardziej wymagający.Oczywiście zagrać można na
wszystkim,pytanie tylko jak to zabrzmi w całości.Uważam ,że dobry bas musi
kosztować i tyle.Po prostu nie da się zrobić czegoś z niczego:).
Ok, ja kończę rozmowę.
Kiedy brakuje argumentów cytuje się zdania wyrwane z kontekstu…ok…nie
podniecam się cenami instrumentów,tylko jestem przekonany ,że kasa eliminuje
czynnik losowy.Po prostu…
Ano tak się jakoś złożyło, był do wzięcia w cenie o połowę niższej
niż w Thomannie… Wszedłem do sklepu chcąc kupić właśnie meksykańskiego
Classica, mając już wtedy doskonałego precla Ibanez Blazera i właściciel
poszczuł mnie tym maleństwem 😉 Przez długi czas się zastanawiałem czy
dobrze robię, do dziś mam wątpliwości pamiętając jak grał mój Ibanez z
1981 roku.
I jestem pewien, że jak tylko będzie okazja zrobię wszystko żeby go
odzyskać.
Generalnie mamy bardzo podobne poglądy, zgadzam się z Tobą że powinno się
grać na porządnych wiosłach i wzmacniaczach zamiast katować siebie i
słuchaczy na bublach, ale zdecydowanie nie zgadzam się z kwotą którą
podałeś.
Zgadzam się absolutnie, że zawsze dostaje się to, za co się płaci i jeśli
można, to trzeba zapłacić jak najwięcej 😀 Ale prawda jest taka, że nie
zawsze płaci się tylko za brzmienie.
W przypadku mojego Fender sporo robi kosmetyka, szerszy gryf, ładniejsze
drewno, lakier nitro, blachy, elektrownia polutowana na kabelkach w
materiałowych „koszulkach” itp itd. Wygoda i cały „feel” tego wiosła jest
jak dla mnie niesamowity, ale dalekim od stwierdzenia, że brzmi jakoś
wybitnie w porównaniu do tańszych.
Kumpel miał Rebopa, bardzo fajnie to gadało, ale faktycznie po przesiadce na
Euro zagadało dużo lepiej i wszystko jakby znalazło się na swoim miejscu.
Chociaż wcześniej miał Rexa i też brzmiał niesamowicie.
Ale w tym momencie wkraczamy już w etap rozważań czy kupujemy dla własnej
przyjemności, czy dlatego że potrzebujemy. Znajomy od którego mam swojego
Precisiona grał na nim wesela. Do niego miał jeszcze Jazz Bassa Us Vintage
75, później Precisiona Kustom Shop 59 a teraz gra na Foderze. Ja się
zastanawiam czy kiedykolwiek zagram na koncercie równie wysokiej klasy jak
moje wiosło 😀 Albo kiedy będzie mnie stać na studio w którym zabrzmi. Albo
czy warto wydawać taką kasę na płytkę, której posłucham ja i paru moich
znajomych.
Chciałem tylko zaznaczyć, że im droższy sprzęt tym bardziej subiektywne
kryteria spełnia. Do spełniania tylko tych obiektywnych starczy naprawdę
wiosło za dużo, dużo mniej.
owszem zgadzam się ale jeszcze bardziej przychylam się do teorii, że dobre
wiosło obnaży wszelkie braki Twoich umiejętności. A skoro piszesz, że masz
stingraya, który jest jednym z najbardziej wymagających wioseł na świecie i
chcesz się przesiąść na jazz bassa to wniosek dla mnie jest jeden. Może
wybiegam za daleko i go nie zacytuję. Nie rozumiem dlaczego tak wściekle
wyznajesz kwotę dwóch tysięcy Euro. To tak jakbyś miał kilka dobrych
samochodów, Octavię Scout, Audi q7, Mercedesa E klasę, a przejechał się
fordem mustangiem i stwierdził że sprzedaje wszystko bo tamten jest super.
Nie ma wiosła które w KAŻDEJ muzyce będzie absolutnie fantastyczne jakby do
niej stworzone, ale uważam że jest masę instrumentów, na których bez
kompleksów KAŻDY gatunek muzyczny można grać, a stwierdzenie że co do
wszystkiego to do niczego jest co najmniej śmieszne.
Fender jazz bass o którym piszesz, również jest wiosłem uniwersalny. Wbrew
nazwie, to taki trik:)
Dobra, w d… mam te wasze filozofie. Od teraz ten temat to mój nexus
appreciation thread.
Dane techniczne:
Korpus – Olcha
Gryf – Klon
Pickupy JJ customowe Nexus z enkami na obudowie, pasywny
Mostek – wilkinson
Klucze – bardzo podobne do tych z fenderów, (ale nie mam pojęcia co to
jest)
Nie mam pojęcia jak nazywa się ten paintjob, ale wygląda po prostu tak
z*ebiście że chyba dziś pójdę spać razem z tą gitarą.
Gratulacje:)!…Jack Kobylsky struga fajne wiosła…aczkolwiek……;)
W tym narodzie drzemie ciemna moc frustracji…dzięki Kukubaskowi wiem ,że
nie potrafię grać na moim MM i dlatego chcę się go pozbyć,mimo iż
napisałem ,że nie chcę:).Obiecuję ,że jeszcze poćwiczę,chociaż irytuje
mnie to ,że ten ray tak daje drutem:).
I jeszcze jedno.Wracam do uniwersalnych instrumentów.Nie twierdzę ,że nie ma
gitar, które obsłużą różne gatunki muzyczne.Są…Moja uwaga odnosi się
do pozbawionych duszy a naszpikowanych elektroniką i gałkami basów ,które
mają udawać jazza,precla i MM zarazem…Niestety dla mnie nigdy
jazzem,preclem ani MM nie będą.Ale może jestem staroświecki w poglądach:)
może teraz to sprostowałeś ale patrz co napisałeś wcześniej. Ja uważam
podobnie jak np Dante, że na przykład Music Man czy Jazz bass są wiosłami
absolutnie do wszystkiego, też nie mówię o naszpikowanych wiosłach
robionych w celach posiadania 1000000 brzmień tylko o oryginalnych brzmieniach
które sprawdzą się w każdej muzyce. Przykład? Muzz zagra każdą muzykę
na swoim Gibsonie na którym grał jeszcze Kazimierz Wielki.
edit, srry, nie tu wkleilem tekst
w zwiazku z tym, ze ktoś jest mądrzejszy niż ustawa przewiduje, to przeklejam
dokladną tresc tematu, który załozylem wczoraj ( moim zdaniem rózniacy się
jednak od tego, no ale cóz… na władze nie poradze )
Witam
był podobny temat, ale raczej nie zadowlają mnie odpowiedzi w nim.
Szukam basu 5 strunowego,najlepiej 24 progowego, z szerokim gryfem oraz niską
akcją strun właśnie w przedziale cenowym jak w temacie – 3.5 – 4.5 tysiaca.
Najlepiej używany. Potrzebuje nowego instrumentu, poniewaz to, co mam bardzo
hamuje mi rozwoj.
Gram najczesciej funky oraz soule różne, wiec potrzebuje miesiste brzmienia,
ale czytelne. Okazyjnie grywam tez w kapelce bluesrockowej, ale nie w tą
strone się wybieram muzycznie. Zastanawiam się pomiędzy trzema firmami –
Fender ( jeśli już to któryś z Jazz Bassów ), Music Man oraz Lakland. na
necie pojawił się ten ostatni, ale ktoś przemontował w nim preamp na Audere
JZ – jak to mzoe gadac ?
Co polecacie kupić ? Jeśli ktorys z powyzszych instrumentow, to , które modele? a
może jeszcze inny? jeśli mielibyscie od razu linki do nich – byłbym
zobowiazany
pozdrawiam i z góry dzięki
M.
Lakland Joe Osborn 5
http://www.basscity.eu/thread-816.html
Do tej muzyki jazzbass. Ten lakland będzie ok 🙂
allegro.pl/fender-american-deluxe-v-sadowsky-preamp-onboard-i1909391236.html
to będzie chyba najlepsza opcja. instrument rozegrany na kilkuset koncertach
A tutaj co mi jesteście w stanie doradzić, leworęczna 6tka, jak patrzyłem
to trochę drożej thumby są fajne, ale może coś innego mi polecicie.
warwick thumb?? jak tak to bierz, zakochalem się w tym basie kiedy go zlapalem
w reke, swietnie gada jak dla mnie najlepsze basidlo pod sloncem:)