Kable sygnałowe – różnice

Przygoda z budową drugiego kabla sygnałowego ujawniła zaskakujące różnice w jakości dźwięku między poszczególnymi markami. Wybór padł na Cordial CGK-122, ale porównanie z Proel wykazało znaczącą różnicę.

1549-oklaski.
Witam

Postanowiłem ostatnio zrobić sobie drugi kabel. Pomyślałem: mój
niejednokrotnie wypróbowany w boju Proel powinien mieć zastępstwo… Wybór
padł na chwalonego Cordial-a CGK-122 o długości 4m. Uzbroiłem druta we
wtyczki, sprawdziłem poprawność połączeń i z ciekawości podłączyłem
wiosło (pasywne, żeby nie było) do wzmacniacza słuchawkowego (Zoom B1 na
baypassie)…

Staram się nie słuchać kabli (żaden ze mnie audiofil), ale coś mi tu nie
pasowało. Jakoś wiosełko inaczej zabrzmiało. To nie był niuans, ale
wyraźna różnica. Zamieniam druty (teraz Proel). Jak w mordę strzelił
zupełnie inne pasmo…

Jak mi ktoś teraz powie, że kabel do gitary nie ma znaczenia, to go
wyśmieję. Nie mówię o audiovoodoo, ale o normalnych sznurkach
instrumentalnych za 3,5- 10zł/mb.

Mam już pomysł na realne porównanie kabli. Jeżeli macie jakieś końcówki
długości ok. 1,5-2m, to chętnie przyjmę (mam jeszcze kilka wolnych wtyczek)
do testu.

Czy ostatnio próbowałem zrobić sobie drugi kabel sygnałowy?
Jakie długości kabla z Cordial CGK 122 wybrałem?
Czy sprawdziłem poprawność połączeń w kablach?
Czy podłączyłem pasywną gitarę basową do wzmacniacza słuchawkowego?
Jakie pasma zauważyłem w brzmieniu gitary basowej?
Czy próbowałem porównać dwa różne kable?
Uważam, że kable do gitary mają znaczenie.
Szukam końcówek do kabli do testów.
Jestem zainteresowany porównaniem kabli długości 1,5 – 2 m.
Czy przyjmę końcówki od innych basistów do testowania kabli?

Podziel się swoją opinią

26 komentarzy

  1. niedługo na swojej stronie będę robic właśnie taki porownanie, bo ostatnio
    wydałem 200zł na kable i porównam ze starymi „zwłokami” kabli. Jedni
    słyszą różnicę, inni nie.

  2. Hmm. Dla mnie jest ewidentna różnica. Może będzie tak, że np. Shaller vs
    Klotz wypadnie podobnie.

    Ja po podpięciu Cordiala musiałem ściągać wysokie tony. Na Proelu jest
    bardziej telefoniczne brzmienie.

    Zaznaczam, że gram na pasywie, bez żadnych kostek czy dopalaczy. Tylko
    wiosło-kabel-wzmacniacz. Z resztą wiosło-Zoom-słuchawki to samo odczucie.
    Kable są oczywiście dobrze zrobione i niezniszczone.

    Mateusz, jak będziesz robił test, zapnij również jakiś mikrofonowy
    (zdublowana środkowa żyła). Bardzo jestem tego ciekaw.

  3. Witaj pinio!!

    Używałem już różnych, naprawdę różnych kabli i wtyczek lutowanych
    własnoręcznie.

    Pewnego razu kupiłem sobie przewód firmy Planet Waves.

    Niestety pech chciał że kabel uszkodził się po miesiącu użytkowania.

    Po prostu zaczął trzaskać przy stukaniu w niego.

    Wyszło to na koncercie kiedy odpychałem go reką w bok; bo mi pod nogi
    właził.

    Niestety gwarancja; o dziwo, nie obejmuje tego typu wady.

    Naczytawszy się o kablach używanych przez innych muzyków zakupiłem taki

    http://www.fabrykadzwieku.pl/Gitary/Wzmacniacze-gitarowe/DIE-HARD-DH125-Mono-Jack.html

    Porównując oba doszedłem do pewnych wniosków.

    Wnioski:

    + Planet Waves jest grubszy,

    + Planet Waves jest troszeczkę, troszeczkę giętszy,

    + Dobre walory brzmieniowe, nie obcina góry, dół jest wyraźny i
    przejrzysty,

    – Zapłaciłem za niego ponad 100zł,

    – Zepsuł się po miesiącu (pech),

    – Warunki gwarancji.

    + Die Hard jest tańszy, kosztuje około 40- 50zł,

    + Brzmieniowo nie zarejestrowałem straty na jakości dźwięku w stosunku do
    Planeta

    + Jeszcze się nie zepsuł (posiadam go gdzieś od 2 lat),

    – Jest cieńszy od Planeta,

    – Jest odrobinę mniej giętki od Planeta,

    Podsumowując:

    Można sobie robić kable samemu.

    Można używać kabli różnych.

    Można używać różnych wtyczek. Zawód mam do Neutrika bo zaczął
    wypuszczać na rynek badziewie.

    Można wszystko robić samemu.

    Tylko jest pytanie.

    Czy sami sobie np. plombujemy czy wyrywamy zęby?

    Ano nie!!

    Dlaczego?

    Bo jest specjalista od tego.

    Nazywa się on stomatolog.

    Więc dlaczego nie kupować gotowych przewodów od firm które specjalizują
    się w ich produkcji.

    Które wydają potężne pieniądze na badania i testy swoich wyrobów po to by
    klient był usatysfakcjonowany.

    Nie trzeba będzie potem zadawać pytań typu „Czemu ten kabel zrobiony przeze
    mnie brzmi inaczej niż ten drugi zrobiony przeze mnie?”

    Przy tego typu „własnoręcznej” produkcji rodzi się masa pytań, np. Jaka
    jest tłumienność danego przewodu. Jaka jest tłumienność danej wtyczki
    (wtyczek). Jaka jest długość przewodu. Jaka jest jakość i siła sygnału
    wychodząca z naszego instrumentu. Jakie pasmo przenosi dany przewód, wtyczka.
    W jaki sposub zwijamy przewody, itp., itd.

    Tak można długo.

    Proponuję skupić się na kablach które mają zastosowanie u
    profesjonalistów (oczywiście z dystansem).

    Bo przecież nikt nie chce się wzorować na muzykach którzy nie potrafią
    grać.

    P.S.

    Zaprezentuję kiedyś tutek o prawidłowym zwijaniu kabli.

    Pozdrawiam

    Obcy

  4. obecnie adam hall (oczywiście gotowiec z neutrikami) – daje radę i jak
    najkrótszy jakiś od compressore do wzmacniacza (w rezerwie proel, którego używam
    tylko gdy muszę, bo nawet te krótkie robią mi telefon)

    kiedyś sam robiłem kable ale ich brzmienie z reguły było jak zza dwu
    ścian, choć trenowałem lutowanie ostro – nie zostałem mistrzem.

  5. Ja jestem ciekaw ilu majsterklepkow robiących sobie takie customowe kable umie
    poprawnie lutować :). Jak czasem ogladam wyczyny lutownicze osób, ktorym się
    wydaje, że potrafią lutować to mi się chce płakać.

  6. @Obcy:
    Tylko jest pytanie.

    Czy sami sobie np. plombujemy czy wyrywamy zęby?

    Ano nie!!

    Dlaczego?

    Bo jest specjalista od tego.
    Nazywa się on stomatolog.

    Więc dlaczego nie kupować gotowych przewodów od firm które specjalizują się w ich produkcji.
    Które wydają potężne pieniądze na badania i testy swoich wyrobów po to by klient był usatysfakcjonowany.

    (…)

    Istotnie, mówisz do rzeczy. Całkiem rozsądne wytłumaczenie, dlatego też od
    dziś jadam obiady wyłącznie w profesjonalnych restauracjach (niech mi się
    moja kobieta trzyma od garów z daleka, właściwie to zaraz te gary
    przeznaczę na rzecz powodzian), przy wyprowadzaniu psa skorzystam z usług
    przedsiębiorcy, który zaproponuje fakturę VAT i cenę naliczaną od metra
    bieżącego, a jeśli żarówka będzie uprzejma dokonać żywota, to bez
    namysłu dzwonię na pogotowie i wzywam doktora elektrycznego. Oczywiście by
    być wiernym sobie i idei odbiorę rodzicielce własnoręcznie spreparowany
    koszyczek wiklinowy podarowany na imieniny, obrócę w perzynę płot z
    brzózek postawiony na działce, a tak tematycznie to zaraz rozlutuję układ w
    gitarze (który sam bez zastanowienia polutowałem byłem) i oddam do ponownego
    lutowania lutnikowi.

  7. Sledz wez tylko pod uwagę jaką wiedzę i kwalifikacje trzeba posiadać, żeby
    zaplombowac ząb, a jaka żeby ugotowac pomidorówke. Do zrobienia pomidorowki
    wystarczy parę wskazowek tesciowej itp, ale np zagranie na symulatorze nie
    zrobi z ciebie zawodowego pilota myśliwca 🙂

    Ja wiem, że lutowanie to nie pilotaż samolotu, niemniej jednak kiedyś gdy
    chodzilem do technikum był tam mily pan, , który uczył jak należy lutować,
    wygrzewać miejsce lutowania, korzystać z topnikow itp itd, a malo tego to
    dobre pól roku trzeba było zaliczać lutowanie na ocenę.

    Biorąc pod uwagę, że kupujesz bardzo dobry kabel, bardzo dobre wtyczki to
    jedyne co może popsuć efekt koncowy to połączenie tych elementów … czyli
    lutowanie, a jeżeli nie ma się o tym zielonego pojęcia to jeden zły lut
    zrobi z zawodowego kabla z rownie zawodowymi wtyczkami zwykłego złoma.

  8. @leon: Sledz wez tylko pod uwagę jaką wiedzę i kwalifikacje trzeba posiadać, żeby zaplombowac ząb, a jaka żeby ugotowac pomidorówke. Do zrobienia pomidorowki wystarczy parę wskazowek tesciowej itp, ale np zagranie na symulatorze nie zrobi z ciebie zawodowego pilota myśliwca 🙂
    Ja wiem, że lutowanie to nie pilotaż samolotu, niemniej jednak kiedyś gdy chodzilem do technikum był tam mily pan, , który uczył jak należy lutować, wygrzewać miejsce lutowania, korzystać z topnikow itp itd, a malo tego to dobre pól roku trzeba było zaliczać lutowanie na ocenę.
    Biorąc pod uwagę, że kupujesz bardzo dobry kabel, bardzo dobre wtyczki to jedyne co może popsuć efekt koncowy to połączenie tych elementów … czyli lutowanie, a jeżeli nie ma się o tym zielonego pojęcia to jeden zły lut zrobi z zawodowego kabla z rownie zawodowymi wtyczkami zwykłego złoma.

    Z Tobą zgadzam się zupełnie serio. Tylko że kolega wyżej próbuje chyba
    wmówić, przynajmniej na to wygląda, że próbuje, że lutowanie to mimo
    wszystko pilotaż samolotu. I to argumentami dalece mniej poważnymi, niż
    Twój.

    Jeżeli korporacje wydają grube pieniądze, aby doskonalić technologie, to
    nie są to pieniądze wydane na ich widzimisię, tylko na rozwój technologii.
    Nawet jeżeli ich produkty będą droższe o koszty przeprowadzenia badań,
    zatrudnienia wysokiego personelu i zwiększonych nakładów pieniężnych na
    produkcję, a wyniki pracy w laboratoriach i warunkach naturalnych chronione
    własnością przemysłową, to technologia będzie tak czy inaczej rozwinięta
    o to, o co ją rozwinięto. Myślę też, że budowa kabla, umiejętność
    lutowania, czy nawet praktyczna wiedza na temat działania gitary nie są
    strzeżone i na tyle niedostępne, żebym mógł w sklepie kupić tylko wtyki i
    przewód marnej jakości, co skazuje mnie na wydatki rzędu > 150zł w
    obliczu mojej zachcianki na dobre brzmienie.

  9. Moim zdaniem nie ma co z lutowania robić jakiejś wiedzy tajemnej dostępnej
    wybranym. Ja lutuję, robię to dobrze, luty nie puszczają, prąd płynie,
    wszystko wygląda w miarę elegancko. W życiu kupiłem jeden gotowy przewód
    gitarowy, resztę lutowałem sam. Za to nie umiem ugotować pomidorówki
    ;).

    Kwestia dobrze zlutowanego kabla to kwestia stosowania się do kilku
    podstawowych wskazówek (pobielenie końcówek i punktów lutowniczych,
    odpowiednie przycięcie, rozgrzanie miejsc lutowniczych, przylutowanie,
    zaizolowanie i skręcenie obudowy wtyczki). I na pewno artykuł, którego
    domaga się Zakwas jest w stanie określić wszelkie cechy dobrze zlutowanego
    przewodu.

    Osobiście uważam, że bardzo dobry kabel instrumentalny długości 5m może
    kosztować maksimum 100zł, każda kwota powyżej tej sumy jest opłatą za
    tzw. markę.

    Nie dyskredytuję bynajmniej kabli drogich – jeśli ktoś nie czuje się dobrze
    w lutowaniu, to na pewno może się skusić na kable Monster, Laboga, czy coś
    jeszcze innego, będzie miał nie tylko dobry kabel, ale i pewność, że w
    razie czego ktoś mu ten kabel wymieni/przelutuje itp.

  10. Śledź wyczerpał temat od strony filozoficznej, za co mu dziękuję i
    popieram w całej rozciągłości 🙂 Dzięki takiej postawie Polacy mimo
    niższych uposażeń są w stanie do czegoś dojść własnym wysiłkiem
    zdobywając potrzebną wiedzę i umiejętności.

    Panie Obcy. Akurat ja „urodziłem się z lutownicą”. Wykształcenia w tym
    kierunku nie mam. Jednakże: naprawiłem i zlutowałem niejedno do dziś
    działające urządzenie (w tym DAC-a na PCM2702 w powierzchnówce ręczną
    kolbówką), jakiś czas zajmowałem się zawodowo naprawą elektroniki (min.
    laptopy), żaden mój kabel mnie nie zawiódł z powodu kiepskiego polutowania
    (niejednokrotnie „firmowe” kable są gorzej wykonane – brak izolacji,
    śniedź). Pominę już tutaj aspekt finansowy. Wcale mi nie chodzi o móją
    osobę tylko, że robisz straszny offtop…

    Zakładając wątek chciałem pobudzić dyskusję popartą
    argumentami
    na temat tego czy i jaki kabel (firmowy,
    zalewany lub hand-made w zgodzie ze sztuką) potrafi zepsuć (lub
    nie)
    sygnał biegnący do naszego ukochanego pieca. Dziękuję.

    Kierując się opiniami ludzi, którzy polecali Proela jako bardzo dobry
    przewód (ten ze szpuli ponoć lepszy niż w tanich gotowcach) parę lat temu
    zakupiłem wspomniany. Nie powiem, żeby był zły, ale nie spodziewałem się,
    że mogą wystąpić tak diametralne różnice w odsłuchu (przy podobnej
    długości)… Do jego zalet należy giętkość, jest dość odporny na
    deptanie i szarpanie, a jakość sygnału pozwala na zastosowanie na scenie. Do
    studia raczej bym go nie wziął, no chyba że wspomniany efekt cięcia pasma
    byłby celowy.

    Proszę zwrócić uwagę jak wiele opinii jest na temat DieHardów.

    Będę miał do porównania gotowy Shaller mojego gitarzysty.

    Jak wyżej wspomniałem miło by było mieć jeszcze Klotza 106 i 110, Cordiala
    175, Sommera oraz ze 2 mikrofonowe. Zapas wtyczek mam (Proel, Neutrik,
    Neutrik-Rean i coś podobnej klasy). Sądzę, że poza trwałością, nie ma
    między nimi większej różnicy w naszym zastosowaniu.

  11. Panie pinio przepraszam za odejscie od tematu, po prostu wczoraj poprawialem
    koledze przewód, , który lutował mu Pan fachowiec ze sklepu muzycznego,
    człowiek , który robi to mlodym ludziom ZA PIENIĄDZE i cholera mnie wziela, bo
    brac kase za takie smarki to zwykłe świnstwo.

    Wracajac do tematu:

    bezpośrednie porównanie labogi, dieharda (tego droższego kierunkowego) i
    klotza ac110 na neutrikach

    zdecydowanie najgorzej wypada diehard … słyszalnie mniej góry

    laboga i klotz w zasadzie wydaja mi się nie do odróżnienia

    grane na Yamaha trb5II wpiętej do markbassa lm3 z paczka 102hf

  12. Jak myślicie, kto w Chinach lutuje te kable? No i ile się tej sztuki tajemnej
    owi „specjaliści” uczą?

    Dziękuję, dobranoc.

  13. na stronę niedługo wrzuce jakiś filmik może jak robić kable.

  14. Hola

    Nagrałem mojego preclojazza na 3 różnych kablach. Podłączenie: bas (P,
    P+J, J) -> testowany kabel -> Zoom B1 (tryb bypass) -> możliwie
    krótki kabelek -> SB Audigy PCMCIA (line-in) -> Audacity. Obróbka
    ograniczyła się tylko i wyłącznie do normalizacji 0dB, bez kompresji czy
    innych filtrów. Następnie export do wav. Nie wpinałem wiosła bezp. do karty
    ponieważ jest pasywny, a dźwiękówka ma małą impedancję.

    Wybaczcie brak dokładności w graniu, ale nie o to tu chodziło. Nie
    zamieszczam też tych wypocin, żeby się chwalić, bo nie ma czym

    http://www.dalmatyn.wrzuta.pl/katalog/wszystkie/66t319r0eD7/kable

    Cordial CGK122, Proel z metra. Oba kable o dlugości około 4m, na wtykach
    Neutrik/Rean. Dodatkowo pod nazwą krotki kryje się kabelek ok. 30cm kolorowy,
    2xjack kątowy, napis głosi Professional Instrument Cable. Kosztował ze 3zł
    więc bardzo pro to on nie jest

    Proszę o opinie na temat różnic lub ich braku. Chciałem tylko nadmienić,
    że na dużym nagłośnieniu są one słyszalne, nie wspominając o szumach,
    zakłóceniach i trzaskach przy poruszaniu.

  15. to tak: gram na swr sm-900 do tego goliath senior bas gmr bassforce (struny nie
    zmieniane od roku :D) i na takim zestawie brzmi to szkliście dźwięcznie
    dużo górki i selektywny dół . Kable jak pisałem zawsze sam robiłem i to
    dobrze robiłem bo nie jeden mój kabel lepiej brzmiał niż die hard czy już
    nawet nie mówię o jakiś tanich wynalazkach za 15zł . Monster kosztował
    mnie 215zł za 6,4m (21 ft) na początek wpiąłem się w LDM ( do ćwiczeń w
    domu ) i o dziwo zaskoczenie z pieca da się wyciągnąć dużo selektywniejsze
    brzmienie i więcej góry . Przyszła pora na SWR podobna sytuacja lecz tym
    razem wiosło jak by wybrzmiewało dłużej głębiej ogólnie inaczej ciężko
    mi było się 1 dnia przyzwyczaić do monstera lecz teraz mi bardzo odpowiada
    może kwestia przyzwyczajenia . Reasumując Monster
    zdecydowanie przewyższa moje produkty . Brzmi inaczej lepiej ale czy ta zmiana
    jest warta 215zł ? to już zależy od indywidualnych upodobań . Moja rada
    najlepiej zabrać swój kabel i ograć go z monsterem , 200zł na kabel to nie
    tak wcale mało . Szczerze się zaskoczyłem bo myślałem ze nie będzie aż
    tak znacznej różnicy .Gdyby tylko były jeszcze tańsze

  16. Dzień dobry panowie.

    Na początku pragnę przeprosić wszystkie osoby, które poczuły się urażone
    treścią mojego postu z 15.07.2010.

    W żadnym wypadku nie miałem na uwadze poddawania w wątpliwość
    umiejętności lutowania kolegów, tylko na podejście do sprawy w sposób
    analogiczny jak kolega konst, któremu dziękuję za (przypuszczam ale mogę
    się mylić) nieświadome poparcie.

    Pozdrawiam.

  17. OK to ja wypowiem się na temat tego lutowania itp: 1.kabel dobrze polutowany
    nie będzie miał żadnych śladów kalafonii czy czy innych tego rodzaju ,
    past jak kolega Piotrowski pokazał przy lutowaniu amatorskim takie rzeczy
    zostają i one wpływają na dźwięk , mało kto ma wanienke ultradzwiekową
    do usuwania tego typu nalotów 2.Sama technika lutowania pozostawia wiele do
    życzenia: cynę przykłada się w miejsce styku a nie na grot lutownicy
    .Konkluzja jest prosta jak sami widzicie każdy ma swoją technike lutowania
    jedni twierdz ze ta jest dobra inni ze inna i tak w kółko . Swoje wypowiedzi
    poprę wykształceniem : technikum elektroniczne i studia fizyki .

    Całe życie robiłem sobie sam kable jutro będę robił test: wszystkie moje
    kable vs Monster bass 21 i napisze jak według mnie wyglada strawa kabli

  18. @Obcy: Dzień dobry panowie.

    Na początku pragnę przeprosić wszystkie osoby, które poczuły się urażone treścią mojego postu z 15.07.2010.
    W żadnym wypadku nie miałem na uwadze poddawania w wątpliwość umiejętności lutowania kolegów, tylko na podejście do sprawy w sposób analogiczny jak kolega konst, któremu dziękuję za (przypuszczam ale mogę się mylić) nieświadome poparcie.

    Pozdrawiam.

    O, Panie, szacunek, mało kto kogokolwiek przeprasza publicznie, szczególnie,
    że nie wiem, za co przepraszasz 😉

    Napisałeś coś o „tutku zwijania kabli” – ja jestem ciekaw, co z nimi robisz,
    i jaki ma to wpływ na ich używanie, trwałość.

  19. Witam wszystkich.

    Poniżej link odnośnie zwijania kabli i nie tylko.

    Kable

    Temat naprawdę wart jest uwagi.

    Zdrowia

Możliwość komentowania została wyłączona.