Witam
Postanowiłem ostatnio zrobić sobie drugi kabel. Pomyślałem: mój
niejednokrotnie wypróbowany w boju Proel powinien mieć zastępstwo… Wybór
padł na chwalonego Cordial-a CGK-122 o długości 4m. Uzbroiłem druta we
wtyczki, sprawdziłem poprawność połączeń i z ciekawości podłączyłem
wiosło (pasywne, żeby nie było) do wzmacniacza słuchawkowego (Zoom B1 na
baypassie)…
Staram się nie słuchać kabli (żaden ze mnie audiofil), ale coś mi tu nie
pasowało. Jakoś wiosełko inaczej zabrzmiało. To nie był niuans, ale
wyraźna różnica. Zamieniam druty (teraz Proel). Jak w mordę strzelił
zupełnie inne pasmo…
Jak mi ktoś teraz powie, że kabel do gitary nie ma znaczenia, to go
wyśmieję. Nie mówię o audiovoodoo, ale o normalnych sznurkach
instrumentalnych za 3,5- 10zł/mb.
Mam już pomysł na realne porównanie kabli. Jeżeli macie jakieś końcówki
długości ok. 1,5-2m, to chętnie przyjmę (mam jeszcze kilka wolnych wtyczek)
do testu.
Czy ostatnio próbowałem zrobić sobie drugi kabel sygnałowy?
Jakie długości kabla z Cordial CGK 122 wybrałem?
Czy sprawdziłem poprawność połączeń w kablach?
Czy podłączyłem pasywną gitarę basową do wzmacniacza słuchawkowego?
Jakie pasma zauważyłem w brzmieniu gitary basowej?
Czy próbowałem porównać dwa różne kable?
Uważam, że kable do gitary mają znaczenie.
Szukam końcówek do kabli do testów.
Jestem zainteresowany porównaniem kabli długości 1,5 – 2 m.
Czy przyjmę końcówki od innych basistów do testowania kabli?
niedługo na swojej stronie będę robic właśnie taki porownanie, bo ostatnio
wydałem 200zł na kable i porównam ze starymi „zwłokami” kabli. Jedni
słyszą różnicę, inni nie.
Hmm. Dla mnie jest ewidentna różnica. Może będzie tak, że np. Shaller vs
Klotz wypadnie podobnie.
Ja po podpięciu Cordiala musiałem ściągać wysokie tony. Na Proelu jest
bardziej telefoniczne brzmienie.
Zaznaczam, że gram na pasywie, bez żadnych kostek czy dopalaczy. Tylko
wiosło-kabel-wzmacniacz. Z resztą wiosło-Zoom-słuchawki to samo odczucie.
Kable są oczywiście dobrze zrobione i niezniszczone.
Mateusz, jak będziesz robił test, zapnij również jakiś mikrofonowy
(zdublowana środkowa żyła). Bardzo jestem tego ciekaw.
Witaj pinio!!
Używałem już różnych, naprawdę różnych kabli i wtyczek lutowanych
własnoręcznie.
Pewnego razu kupiłem sobie przewód firmy Planet Waves.
Niestety pech chciał że kabel uszkodził się po miesiącu użytkowania.
Po prostu zaczął trzaskać przy stukaniu w niego.
Wyszło to na koncercie kiedy odpychałem go reką w bok; bo mi pod nogi
właził.
Niestety gwarancja; o dziwo, nie obejmuje tego typu wady.
Naczytawszy się o kablach używanych przez innych muzyków zakupiłem taki
http://www.fabrykadzwieku.pl/Gitary/Wzmacniacze-gitarowe/DIE-HARD-DH125-Mono-Jack.html
Porównując oba doszedłem do pewnych wniosków.
Wnioski:
+ Planet Waves jest grubszy,
+ Planet Waves jest troszeczkę, troszeczkę giętszy,
+ Dobre walory brzmieniowe, nie obcina góry, dół jest wyraźny i
przejrzysty,
– Zapłaciłem za niego ponad 100zł,
– Zepsuł się po miesiącu (pech),
– Warunki gwarancji.
+ Die Hard jest tańszy, kosztuje około 40- 50zł,
+ Brzmieniowo nie zarejestrowałem straty na jakości dźwięku w stosunku do
Planeta
+ Jeszcze się nie zepsuł (posiadam go gdzieś od 2 lat),
– Jest cieńszy od Planeta,
– Jest odrobinę mniej giętki od Planeta,
Podsumowując:
Można sobie robić kable samemu.
Można używać kabli różnych.
Można używać różnych wtyczek. Zawód mam do Neutrika bo zaczął
wypuszczać na rynek badziewie.
Można wszystko robić samemu.
Tylko jest pytanie.
Czy sami sobie np. plombujemy czy wyrywamy zęby?
Ano nie!!
Dlaczego?
Bo jest specjalista od tego.
Nazywa się on stomatolog.
Więc dlaczego nie kupować gotowych przewodów od firm które specjalizują
się w ich produkcji.
Które wydają potężne pieniądze na badania i testy swoich wyrobów po to by
klient był usatysfakcjonowany.
Nie trzeba będzie potem zadawać pytań typu „Czemu ten kabel zrobiony przeze
mnie brzmi inaczej niż ten drugi zrobiony przeze mnie?”
Przy tego typu „własnoręcznej” produkcji rodzi się masa pytań, np. Jaka
jest tłumienność danego przewodu. Jaka jest tłumienność danej wtyczki
(wtyczek). Jaka jest długość przewodu. Jaka jest jakość i siła sygnału
wychodząca z naszego instrumentu. Jakie pasmo przenosi dany przewód, wtyczka.
W jaki sposub zwijamy przewody, itp., itd.
Tak można długo.
Proponuję skupić się na kablach które mają zastosowanie u
profesjonalistów (oczywiście z dystansem).
Bo przecież nikt nie chce się wzorować na muzykach którzy nie potrafią
grać.
P.S.
Zaprezentuję kiedyś tutek o prawidłowym zwijaniu kabli.
Pozdrawiam
Obcy
obecnie adam hall (oczywiście gotowiec z neutrikami) – daje radę i jak
najkrótszy jakiś od compressore do wzmacniacza (w rezerwie proel, którego używam
tylko gdy muszę, bo nawet te krótkie robią mi telefon)
kiedyś sam robiłem kable ale ich brzmienie z reguły było jak zza dwu
ścian, choć trenowałem lutowanie ostro – nie zostałem mistrzem.
Ja jestem ciekaw ilu majsterklepkow robiących sobie takie customowe kable umie
poprawnie lutować :). Jak czasem ogladam wyczyny lutownicze osób, ktorym się
wydaje, że potrafią lutować to mi się chce płakać.
To może ktoś napisze do czytelni artykuł jak poprawnie lutować? :>
Istotnie, mówisz do rzeczy. Całkiem rozsądne wytłumaczenie, dlatego też od
dziś jadam obiady wyłącznie w profesjonalnych restauracjach (niech mi się
moja kobieta trzyma od garów z daleka, właściwie to zaraz te gary
przeznaczę na rzecz powodzian), przy wyprowadzaniu psa skorzystam z usług
przedsiębiorcy, który zaproponuje fakturę VAT i cenę naliczaną od metra
bieżącego, a jeśli żarówka będzie uprzejma dokonać żywota, to bez
namysłu dzwonię na pogotowie i wzywam doktora elektrycznego. Oczywiście by
być wiernym sobie i idei odbiorę rodzicielce własnoręcznie spreparowany
koszyczek wiklinowy podarowany na imieniny, obrócę w perzynę płot z
brzózek postawiony na działce, a tak tematycznie to zaraz rozlutuję układ w
gitarze (który sam bez zastanowienia polutowałem byłem) i oddam do ponownego
lutowania lutnikowi.
Sledz wez tylko pod uwagę jaką wiedzę i kwalifikacje trzeba posiadać, żeby
zaplombowac ząb, a jaka żeby ugotowac pomidorówke. Do zrobienia pomidorowki
wystarczy parę wskazowek tesciowej itp, ale np zagranie na symulatorze nie
zrobi z ciebie zawodowego pilota myśliwca 🙂
Ja wiem, że lutowanie to nie pilotaż samolotu, niemniej jednak kiedyś gdy
chodzilem do technikum był tam mily pan, , który uczył jak należy lutować,
wygrzewać miejsce lutowania, korzystać z topnikow itp itd, a malo tego to
dobre pól roku trzeba było zaliczać lutowanie na ocenę.
Biorąc pod uwagę, że kupujesz bardzo dobry kabel, bardzo dobre wtyczki to
jedyne co może popsuć efekt koncowy to połączenie tych elementów … czyli
lutowanie, a jeżeli nie ma się o tym zielonego pojęcia to jeden zły lut
zrobi z zawodowego kabla z rownie zawodowymi wtyczkami zwykłego złoma.
Z Tobą zgadzam się zupełnie serio. Tylko że kolega wyżej próbuje chyba
wmówić, przynajmniej na to wygląda, że próbuje, że lutowanie to mimo
wszystko pilotaż samolotu. I to argumentami dalece mniej poważnymi, niż
Twój.
Jeżeli korporacje wydają grube pieniądze, aby doskonalić technologie, to
nie są to pieniądze wydane na ich widzimisię, tylko na rozwój technologii.
Nawet jeżeli ich produkty będą droższe o koszty przeprowadzenia badań,
zatrudnienia wysokiego personelu i zwiększonych nakładów pieniężnych na
produkcję, a wyniki pracy w laboratoriach i warunkach naturalnych chronione
własnością przemysłową, to technologia będzie tak czy inaczej rozwinięta
o to, o co ją rozwinięto. Myślę też, że budowa kabla, umiejętność
lutowania, czy nawet praktyczna wiedza na temat działania gitary nie są
strzeżone i na tyle niedostępne, żebym mógł w sklepie kupić tylko wtyki i
przewód marnej jakości, co skazuje mnie na wydatki rzędu > 150zł w
obliczu mojej zachcianki na dobre brzmienie.
Moim zdaniem nie ma co z lutowania robić jakiejś wiedzy tajemnej dostępnej
wybranym. Ja lutuję, robię to dobrze, luty nie puszczają, prąd płynie,
wszystko wygląda w miarę elegancko. W życiu kupiłem jeden gotowy przewód
gitarowy, resztę lutowałem sam. Za to nie umiem ugotować pomidorówki
;).
Kwestia dobrze zlutowanego kabla to kwestia stosowania się do kilku
podstawowych wskazówek (pobielenie końcówek i punktów lutowniczych,
odpowiednie przycięcie, rozgrzanie miejsc lutowniczych, przylutowanie,
zaizolowanie i skręcenie obudowy wtyczki). I na pewno artykuł, którego
domaga się Zakwas jest w stanie określić wszelkie cechy dobrze zlutowanego
przewodu.
Osobiście uważam, że bardzo dobry kabel instrumentalny długości 5m może
kosztować maksimum 100zł, każda kwota powyżej tej sumy jest opłatą za
tzw. markę.
Nie dyskredytuję bynajmniej kabli drogich – jeśli ktoś nie czuje się dobrze
w lutowaniu, to na pewno może się skusić na kable Monster, Laboga, czy coś
jeszcze innego, będzie miał nie tylko dobry kabel, ale i pewność, że w
razie czego ktoś mu ten kabel wymieni/przelutuje itp.
pierwsze co znalazłem w googlach 🙂
nie przeczytalem calego, ale wydaje się, że wystarczy początkujacym, żeby
połapać się w temacie
http://www.dioda.com.pl/forum/download.php?id=475
Śledź wyczerpał temat od strony filozoficznej, za co mu dziękuję i
popieram w całej rozciągłości 🙂 Dzięki takiej postawie Polacy mimo
niższych uposażeń są w stanie do czegoś dojść własnym wysiłkiem
zdobywając potrzebną wiedzę i umiejętności.
Panie Obcy. Akurat ja „urodziłem się z lutownicą”. Wykształcenia w tym
kierunku nie mam. Jednakże: naprawiłem i zlutowałem niejedno do dziś
działające urządzenie (w tym DAC-a na PCM2702 w powierzchnówce ręczną
kolbówką), jakiś czas zajmowałem się zawodowo naprawą elektroniki (min.
laptopy), żaden mój kabel mnie nie zawiódł z powodu kiepskiego polutowania
(niejednokrotnie „firmowe” kable są gorzej wykonane – brak izolacji,
śniedź). Pominę już tutaj aspekt finansowy. Wcale mi nie chodzi o móją
osobę tylko, że robisz straszny offtop…
Zakładając wątek chciałem pobudzić dyskusję popartą
argumentami na temat tego czy i jaki kabel (firmowy,
zalewany lub hand-made w zgodzie ze sztuką) potrafi zepsuć (lub
nie) sygnał biegnący do naszego ukochanego pieca. Dziękuję.
Kierując się opiniami ludzi, którzy polecali Proela jako bardzo dobry
przewód (ten ze szpuli ponoć lepszy niż w tanich gotowcach) parę lat temu
zakupiłem wspomniany. Nie powiem, żeby był zły, ale nie spodziewałem się,
że mogą wystąpić tak diametralne różnice w odsłuchu (przy podobnej
długości)… Do jego zalet należy giętkość, jest dość odporny na
deptanie i szarpanie, a jakość sygnału pozwala na zastosowanie na scenie. Do
studia raczej bym go nie wziął, no chyba że wspomniany efekt cięcia pasma
byłby celowy.
Proszę zwrócić uwagę jak wiele opinii jest na temat DieHardów.
Będę miał do porównania gotowy Shaller mojego gitarzysty.
Jak wyżej wspomniałem miło by było mieć jeszcze Klotza 106 i 110, Cordiala
175, Sommera oraz ze 2 mikrofonowe. Zapas wtyczek mam (Proel, Neutrik,
Neutrik-Rean i coś podobnej klasy). Sądzę, że poza trwałością, nie ma
między nimi większej różnicy w naszym zastosowaniu.
Panie pinio przepraszam za odejscie od tematu, po prostu wczoraj poprawialem
koledze przewód, , który lutował mu Pan fachowiec ze sklepu muzycznego,
człowiek , który robi to mlodym ludziom ZA PIENIĄDZE i cholera mnie wziela, bo
brac kase za takie smarki to zwykłe świnstwo.
Wracajac do tematu:
bezpośrednie porównanie labogi, dieharda (tego droższego kierunkowego) i
klotza ac110 na neutrikach
zdecydowanie najgorzej wypada diehard … słyszalnie mniej góry
laboga i klotz w zasadzie wydaja mi się nie do odróżnienia
grane na Yamaha trb5II wpiętej do markbassa lm3 z paczka 102hf
Jak myślicie, kto w Chinach lutuje te kable? No i ile się tej sztuki tajemnej
owi „specjaliści” uczą?
Dziękuję, dobranoc.
na stronę niedługo wrzuce jakiś filmik może jak robić kable.
no i jezd
Teraz już nie ma ucieczki przed kablem.
Hola
Nagrałem mojego preclojazza na 3 różnych kablach. Podłączenie: bas (P,
P+J, J) -> testowany kabel -> Zoom B1 (tryb bypass) -> możliwie
krótki kabelek -> SB Audigy PCMCIA (line-in) -> Audacity. Obróbka
ograniczyła się tylko i wyłącznie do normalizacji 0dB, bez kompresji czy
innych filtrów. Następnie export do wav. Nie wpinałem wiosła bezp. do karty
ponieważ jest pasywny, a dźwiękówka ma małą impedancję.
Wybaczcie brak dokładności w graniu, ale nie o to tu chodziło. Nie
zamieszczam też tych wypocin, żeby się chwalić, bo nie ma czym
http://www.dalmatyn.wrzuta.pl/katalog/wszystkie/66t319r0eD7/kable
Cordial CGK122, Proel z metra. Oba kable o dlugości około 4m, na wtykach
Neutrik/Rean. Dodatkowo pod nazwą krotki kryje się kabelek ok. 30cm kolorowy,
2xjack kątowy, napis głosi Professional Instrument Cable. Kosztował ze 3zł
więc bardzo pro to on nie jest
Proszę o opinie na temat różnic lub ich braku. Chciałem tylko nadmienić,
że na dużym nagłośnieniu są one słyszalne, nie wspominając o szumach,
zakłóceniach i trzaskach przy poruszaniu.
Mroku w 3:35 myślałem że ci ta lutownica zleci 😀
Dzięki za filmik
konst, jak testy?
to tak: gram na swr sm-900 do tego goliath senior bas gmr bassforce (struny nie
zmieniane od roku :D) i na takim zestawie brzmi to szkliście dźwięcznie
dużo górki i selektywny dół . Kable jak pisałem zawsze sam robiłem i to
dobrze robiłem bo nie jeden mój kabel lepiej brzmiał niż die hard czy już
nawet nie mówię o jakiś tanich wynalazkach za 15zł . Monster kosztował
mnie 215zł za 6,4m (21 ft) na początek wpiąłem się w LDM ( do ćwiczeń w
domu ) i o dziwo zaskoczenie z pieca da się wyciągnąć dużo selektywniejsze
brzmienie i więcej góry . Przyszła pora na SWR podobna sytuacja lecz tym
razem wiosło jak by wybrzmiewało dłużej głębiej ogólnie inaczej ciężko
mi było się 1 dnia przyzwyczaić do monstera lecz teraz mi bardzo odpowiada
może kwestia przyzwyczajenia . Reasumując Monster
zdecydowanie przewyższa moje produkty . Brzmi inaczej lepiej ale czy ta zmiana
jest warta 215zł ? to już zależy od indywidualnych upodobań . Moja rada
najlepiej zabrać swój kabel i ograć go z monsterem , 200zł na kabel to nie
tak wcale mało . Szczerze się zaskoczyłem bo myślałem ze nie będzie aż
tak znacznej różnicy .Gdyby tylko były jeszcze tańsze
Dzień dobry panowie.
Na początku pragnę przeprosić wszystkie osoby, które poczuły się urażone
treścią mojego postu z 15.07.2010.
W żadnym wypadku nie miałem na uwadze poddawania w wątpliwość
umiejętności lutowania kolegów, tylko na podejście do sprawy w sposób
analogiczny jak kolega konst, któremu dziękuję za (przypuszczam ale mogę
się mylić) nieświadome poparcie.
Pozdrawiam.
OK to ja wypowiem się na temat tego lutowania itp: 1.kabel dobrze polutowany
nie będzie miał żadnych śladów kalafonii czy czy innych tego rodzaju ,
past jak kolega Piotrowski pokazał przy lutowaniu amatorskim takie rzeczy
zostają i one wpływają na dźwięk , mało kto ma wanienke ultradzwiekową
do usuwania tego typu nalotów 2.Sama technika lutowania pozostawia wiele do
życzenia: cynę przykłada się w miejsce styku a nie na grot lutownicy
.Konkluzja jest prosta jak sami widzicie każdy ma swoją technike lutowania
jedni twierdz ze ta jest dobra inni ze inna i tak w kółko . Swoje wypowiedzi
poprę wykształceniem : technikum elektroniczne i studia fizyki .
Całe życie robiłem sobie sam kable jutro będę robił test: wszystkie moje
kable vs Monster bass 21 i napisze jak według mnie wyglada strawa kabli
O, Panie, szacunek, mało kto kogokolwiek przeprasza publicznie, szczególnie,
że nie wiem, za co przepraszasz 😉
Napisałeś coś o „tutku zwijania kabli” – ja jestem ciekaw, co z nimi robisz,
i jaki ma to wpływ na ich używanie, trwałość.
znalazłem ciekawe https://www.youtube.com/watch?v=i67Qx2RN3HI videona temat kabli
Witam wszystkich.
Poniżej link odnośnie zwijania kabli i nie tylko.
Kable
Temat naprawdę wart jest uwagi.
Zdrowia