Blog

Zabawy pochodem harmonicznym – prosty blues – prośba o uwagi i pomoc.

Witojcie,

Zarzuciłem na Pierdutach temat zabawy pewnym pochodem harmonicznym i słusznie
mi podpowiedziano, żebym naskrobał coś w blogu. Oto więc mam pierwszy w nim
wpis 😉

Po zakupie basówki staram się sobie przypominać teorię. Do ćwiczeń
wyskrobałem mało filuterny pochód harmoniczny i – o ile to możliwe –
chciałem Was prosić o uwagi i podpowiedzi. W mojej ocenie ów pochód jest
nieco kwadratowy i na pewno wystąpiły w nim jakieś kompozytorskie
niezręczności, których chciałbym w przyszłości uniknąć.

Z góry uprzedzam, że możliwe są w tekście błędy merytoryczne (złe
nazewnictwo na przykład) – to niezamierzone i wynikające z braków wiedzy.
Prosiłbym Was o wytykanie także takich rzeczy. Chcę się nauczyć 😀

A więc do rzeczy. Pochód, to nic innego, jak prosty blues oparty +- na
triadzie. Użyłem głównie akordów dominantowych, co samo w sobie już może
być dyskusyjne. Po kolei leci to tak:

TONIKA: G7 i wtrącony G#7

SUBDOMINANTA: C7

potem znowu tonika

potem coś ala DOMINANTA, ale z dołożonymi przejściami: D#7, D7, C#7, C7,
Cdim, A7, G#7 i lądujemy na tonice. Potem oczywiście na koniec DOMINANTA
(D7).

Niby proste. Największe moje wątpliwości budzi Cdim – może zręczniej
byłoby w tym miejscu puścić Am7 (czyli dominantę II stopnia)? Składowe są
prawie takie same – różnica jest w dźwięku ges.

Ten prosty pochód harmoniczny moim zdaniem fajnie wpływa na tonację. Na
początku mamy G7 – a więc tonacja durowa z małą septymą (skala
miksolidyjska). Wtrącony G#7 nawet ładnie „siedzi” – jego tercja i septyma
są takie same, jak do dominanty (D7) – tzn. tercja G#7 jest septymą D7, a
septyma G#7 jest tercją D7. G# za to jest kwartą zwiększoną (trytonem?) dla
dominanty (D) i dodaje smaka (jak dla mnie) – zresztą, to bardzo popularny
bluesnote. G7 można też ograć skalą półton-cały ton – szczególnie po
wtrąceniu G#7. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zaprząc
chromatykę i pojechać innymi półtonami (co czynię nieco w drugiej części
„solówki”).

Potem pojawia się subdominanta. C7 wprowadza małe zamieszanie do tonacji
kawałka – otóż charakter G dur zmienia się na G moll. Mi się to bardzo
podoba 😉 Potem jest powrót do toniki.

Potem jest zjazd z D#7 do C7 – w tym momencie można sobie pozwolić na
większą swobodę i przesunąć całą tonację o pół tonu – co też czynię
i dla mnie to jest główna atrakcja tego pochodu.

Na koniec jest Cdim – znowu tonacja kawałka jest dur, tym razem jednak z
wielką septymą (tutaj właśnie może lepiej sprawdziłby się Am7 – septyma
nadal pozostała by mała – w stosunku do roota, czyli G oczywiście).

Oczywiście akordy 7, dim można ograć pentatonikami – i też deko na nich
się opierałem.

A całość prezentuje się tak:
www.mikloo.wrzuta.pl/audio/2DbUOGsgMo7/dziurawelacze

Miesiąc grania po godzinie dziennie nie pozwala mi na swobodne latanie po
gryfie – ba, nawet jeszcze mam kłopoty z zagraniem równo czegoś – tak więc
za wykon sorry. Może nie pomrzecie 😉

Sprawę walkingu w basie pomijam – tam nic specjalnego nie ma i muszę to też
potrenować, choć oczywiście mogę i ten wątek rozwinąć, jeśli macie
jakieś sugestie.

To jak? Pomożecie?

18 komentarzy

  1. zakwas

    Ale właściwie to w czym Ci mamy pomóc? :>

    Jak dla mnie jest git i to bardzo. Im bardziej ograsz numer tym bardziej to
    będzie się trzymać kupy (a już jest bardzo dobrze).

    Dziwne tylko, że tu niby grasz bluesa, a jednak roztrząsać chcesz każdy
    dźwięk (z jednej strony się chwali, ale z drugiej – po co?) 😉

  2. miklo

    Po co roztrząsam? Ano po to, żebym następnym razem nie musiał 😀 Niby
    można poszaleć „obok”, ale wolę to robić świadomie. Przyda się przy
    bardziej złożonych pochodach, gdy tonacja będzie się zmieniać co pół
    taktu. To po prostu nauka.

  3. witt

    daleko mi do Twoich umiejętności Miklo, ale około 50 sekundy coś nie
    pasuje, no i dość twardo to wszystko jest zagrane

  4. miklo

    @witt – tak – masz rację – wszystko zagrane twardo i bez polotu, bo brakuje mi
    warsztatu. Ćwiczę, ale jeszcze dużo dni złożonych w miesiące musi
    upłynąć, żeby dźwięki ze zwojów przekładały się na te w głośnikach.
    Póki co strasznym ograniczeniem są moje kończyny, które nie chcą działać
    😉 Co do 50s – tak miało właśnie być – wyjazd związany ze zmieniającymi
    się tonacjami przy zejściu z D#7 co C7.

    @zakwas – w czym pomóc pytasz? Może jest szczęśliwszy sposób składania
    akordów? Może można je ograć jakąś ciekawą skalą? ;> Może coś
    jeszcze? Cokolwiek. Może po prostu coś podpowiecie. A rozłożenie na
    części miało za zadanie też ew. pomóc tym, którzy jeszcze się w takie
    rzeczy nie bawili a mieliby ochotę.

  5. zakwas

    Miklo nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi, gdy piszesz
    „składanie akordów”. Co do skal do ogrywania akordów to ja w 75% opieram
    się na eksperymentowaniu podczas zabaw z danymi kawałkami, a tak w 25% na
    wiedzy teoretycznej. Czasem wchodzą takie dźwięki, że w życiu bym od
    strony teoretycznej nie pomyślał. Wszystko zależy od kontekstu w jakim jest
    akord umiejscowiony i to jakich dźwięków ze skali użyjesz. Chromatyczne
    przebiegi przecież też pasują w wielu miejscach choćby i tego motywu, a ze
    skal nie do końca wynikają, zależy jak rozegrasz to z dźwiękami
    składowymi akordów, czy z prowadzącymi…

  6. miklo

    No widzisz – terminologia. Leży u mnie i kwiczy 😀 Składanie akordów – czyli
    tworzenie pochodu – przesuwanie głosów. Są zapewne jakieś zasady, które
    mogłem niechcący połamać. Po prostu macam temat – są tu ludzie mocno
    obcykani w takich klimatach i w teorii zarazem. Myślę, że (żeby tak
    personalnie pojechać) Ty, sZ, czy Muzz (oraz kilku innych, że o Pend of Sky
    nie wspomnę 😉 ) by mi tu mogli wytknąć, co zwaliłem, albo poprawić
    terminologię. Staram się, bo to początki pewnie 😉

  7. Mortie

    Słusznie prawisz, jak grasz dury nie jesteś ponury. A tetrachordy mają
    krzywe mordy- bo grożą im mole, są srogie, że ja pierd….

  8. miklo

    To jak już wywołałeś trupa z szafy, to dodam, że G#7 jest substytutem
    trytonowym do D7. Tak na prawdę powinienem napisać Ab7.

  9. zakwas

    No widzisz – nauka nie idzie w las a w nas 😀

    W życiu bym nie wpadł, że to tak rozwiązany substytut mimo, że to mój
    ulubiony sposób dezorientowania gitarzystów na jamach w ostatnich czasach
    😀

    A z tym słodzeniem nie przesadzaj – aż taki kiler z teorii to ja nie jestem.
    Wiem swoje, ale bez przesady, ciągle się uczę. 🙂

    A wracając do tworzenia pochodu – przy najprostszym z najprostszych
    Chameleonie można spędzić naprawdę długie godziny eksperymentując i
    zaskakując wciąż siebie. To wysiedziane dupogodziny z basem i kombinowanie,
    bo żadna teoria nie zastąpi Ci praktyki. Jak już masz skale pod ręką (a
    wierzę, że masz) jak już wiesz jakie są zależności między
    poszczególnymi interwałami (tego nie wiem czy wiesz, ale wydaje mi się, że
    tak jak słucham Twojej twórczości) to nie pozostaje nic innego jak
    ćwiczyć.

    Usiądź nad jakimś banałem okołojazzowym (np. Cantalupe Island Hancocka
    się nada idealnie) i tłucz. Rozpisz sobie składowe dźwięki wszystkich,
    bodaj trzech, akordów, zobacz które są wspólne, które kierując się
    zasadami harmonii są najbezpieczniejsze i graj. Potem znajdź
    skalę pasującą do każdego akordu i znowu szukaj dźwięków wspólnych i
    graj. Na końcu szukaj dźwięków, które nie znajdują się
    ani w samych akordach, ani w skalach, ale mogą służyć do chromatycznego
    przeskakiwania między nimi i graj. Zabawy na wieeeeele
    godzin, ale na pewno pozwoli Ci zrozumieć utwór, i poznać jakiś myki,
    które na pewno przemycisz do kolejnych utworów. Tak wykształtujesz sobie
    styl z czasem 😀

    Alem się rozpisał (i odbiegł lekko od tematu – ale mam nadzieję, że Ci to
    pomoże). :]

    EDIT: Tak sobie jeszcze myślę, że teoretyczne rozkminianie tego kawałka,
    który dałeś bez zapisu nutowego też nie bardzo ma sens 😛 Mi się na
    przykład nie chce, bo to dwa razy więcej roboty niż jak masz coś na
    papierze i od razu widać co się gdzie dzieje 🙂

  10. miklo

    Spoko. Grać będę 😀 W przypadku Chameleona jest dość łatwo na początku –
    dwa akordy (toniczny z dużą sekstą – dorycka i dominantowy – wiadomo co i
    jak). Do tonicznego możemy wtrącać domyślną dominantę i ją alterować,
    do tego grać do niej substytutem (czyli nie koniecznie jak w moim bluesie,
    może to być akord zmniejszony). A przypadku drugiego akordu – dominantowego o
    kwartę wyższego niż toniczny też możemy grać substytut. Zakładając
    więc, że „jedziemy od A” – mamy taki układ akordów:

    – dla akordu tonicznego Am7 tenże + Hb7 + E7 + Dbdim (i wszystkie jego
    przewroty)

    – dla akordu dominantowego D7 mamy substytut Ab7, Gbdim, możemy wtrącić
    domyślną tonikę Gm7

    Pewnie możemy jeszcze więcej, ale same akordy dają już takie możliwości,
    że jest nad czym pracować 😉

    Bój się Zakwas – jak dopadnę Pandorę i zacznę ćwiczyć, to za 12 lat się
    nauczę i jak Ci tu zasunę, to o matko 😉

  11. zakwas

    Mundzrze godosz.

    Nie wiem tylko w jaki sposób chcesz wtrącać substytut trytonowy dla molowej
    siódemki… 🙁 Chyba, że coś opacznie zrozumiałem…

    P.S.: Nie boję się 😛

  12. miklo

    Troszkę nie do końca zrozumiałeś. Am7 jest toniką. Domyślną dominantą
    jest E7. Możemy po niej zasuwać, a nawet alterować. No i do E7 mamy już
    substytut – Hb7.

  13. zakwas

    Aaaaa… To tak, to może być 😛

    Ale trochę przekombinowane moim zdaniem już takie rozwiązanie zwłaszcza,
    że to E IMO lepiej brzmi jak nie ma określonej funkcji (ni dur ni moll)

  14. miklo

    No napisałem, że E7 może być alterowane – czyli możemy zasunąć E7#9 i
    już mamy ni dur ni mol 😀

  15. zakwas

    Tak – ale wtedy nie wrzucisz substytutu, o co mi chodziło w poprzednim poście
    😀

    Oj, głupi Chameleon… 😛

  16. miklo

    A to fakt. Masz rację 😀

    Świetna wymiana Zakwas. Pobudza do myślenia i oby więcej takich 😀

    EDYTA: zapomniałem dodać: dziękuję 🙂

  17. zakwas

    Niezamaco.

    Zawsze miło się dyskutuje o harmonii, a na tym forum to niestety
    rzadkość…

  18. miklo

    Nie tylko na tym :/ Między innymi dlatego Olszak zwinął WD.

Inni czytali również