Ustroje polityczne w zespołach
Tak przy okazji tematu o zakałach w zespole pomyślałem że stworze na bazie
ustrojów polityczno-społecznych te mogące występować w zespołach. Oto
efekt mojej pracy.
1. Demokracja – decyzje dotyczące grania, tworzenia muzyki jak i kwestii
organizacyjnych są podejmowane poprzez głos większości członków
zespołu.
To większość wie lepiej co masz grać, na czym masz grać, oraz kiedy pasuje
Ci próba. Nigdy nie można się dogadać co do treści maili, więc spory są
rozwiązywane poprzez głosowanie,które też było najpierw
przegłosowane.
2. Totalitaryzm (dyktatura) – decyzje dotyczące grania, tworzenia muzyki jak i
kwestii organizacyjnych są podejmowane poprzez dominującego członka
zespołu. To on wie lepiej co masz grać, jak oraz kiedy pasuje Ci próba.
Jeśli nie zgadzasz się z dyktatorem dostajesz osobiście od niego maila!
3. Komunizm – decyzje dotyczące grania, tworzenia muzyki jak i kwestii
organizacyjnych są podejmowane w myśl idei kolektywizmu.
Wszystkie instrumenty, pomysły, kobiety są wspólne. Wszyscy mają grać tak
samo, słuchać tej samej muzyki, dostosowywać się poziomem do najsłabszego
członka zespołu by nie czuł odrzucenia przez grupę. Najlepiej nie odzywać
się, muzykować dla zasady oraz umieć grać ulubione otwory Lenina. Błąd
jednego grajka jest błędem wszystkich więc wszyscy dostają maila, ale i tak
nikt nic sobie z tego nie robi, bo myśli że jego to nie dotyczy.
4. Anarchia – decyzje dotyczące grania, tworzenia muzyki jak i kwestii
organizacyjnych są podejmowane przez członka zespołu na podstawie jego
wolnej woli nie licząc się z konsekwencjami.
To on sam decyduje co gra, kiedy będzie i czy w ogóle chce mu się przyjść
na próbę. Każdy robi co chce i ma wszystko w d*pie byle być szczęśliwym.
Maili nie ma bo kompa sprzedano by mieć hajs na narkotyki i dziwki
5.. Libertarianizm (także liberalizm) – Każdy sam podejmuje decyzję
dotyczącą swojej gry, instrumentu, wolnego czasu pamiętając o tym by nie
działać na szkodę innego członka zespołu. Zdając sobie jednocześnie
sprawę, że to on ponosi odpowiedzialność za ewentualne szkody,
opóźnienia, brak postępu w żywocie zespołu. Za złe decyzje działające
na szkodę reszty grajków ponosi karę (np 2 zł). Maile są
zbędne.
6. Konserwatyzm – Wszelkie decyzje dotyczące muzyki jak i spraw
organizacyjnych są podejmowane na bazie najlepszych wzorców zaczerpniętych z
historii muzyki, podręczników, doświadczenia
starszych muzyków i tradycji. Jeśli zespół nie wie co robić szuka w
książkach jak rozwiązał to ich idol. Maili się nie używa, bo to wbrew
tradycji. Wysyła się listy…
Jaki jest w Twoim zespole?
Jeśli o jakimś zapomniałem to pisać:)
ed by Immo: dodałem cudzysłów w nazwie tematu, by nie było mylące 😀
ed by wertey: spoko:D co u Ciebie słychać?
ed by zakwas: to nie jest miejsce na takie pogaduszki!
14 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
U mnie w HEXE jest rozpierdolizm. Czyli jeden metalowy gitarnik, który potrafi
wymienic 20 łatek (z czego połowa to progresywny kryptometalowy rock), pod
których szyldem chce grac, ale nic nie umie ułożyc. Do tego metalowy
perkusista, …ony kierownik kuli ziemskiej z którym nie ma dyskusji. Poza tym
bluesowy basista który który nie wie co tam robi, bo chciał grac kawałki
klawiszowca, który wrócił do Malborka i powiedział że olewa, ale i tak gra
na każdym koncercie bo nie ma nic lepszego do roboty. Pośrodku młody
wokalista, który poza śpiewaniem nie otwiera właściwie ust, także na
koncertach. W sumie jest komunizm gitarnika sterowany przez totalitaryzm
perkusisty, z mniejszościowym marionetkowym rządem basisty, libertarianizmem
parapeciarza i konserwizmem wokalisty w anarchistycznym sosie 😛
Gramy 6 maja w Gdyni w Bukszprycie, a 4 czerwca w Jeblągu. Ktoś przyjdzie? ;]
Ja postaram się wpaść do Bukszprytu, ale nie wiem jeszcze jak Aga będzie
pracować.
Ja postaram się wpaść do Bukszprytu, ale nie wiem jeszcze jak Aga będzie
pracować.
@”Wertey”!
Gratuluję pomysłu i zazdroszczę, że nie ja stworzyłem takie
zestawienie!
Niestety – nie miałem szans wpaść na coś podobnego, ponieważ jako
„klezmer” i „chałturnik” z 50-letnim stażem, grałem to za co mi płacili –
klient rządził (a właściwie rządziła „niewidzialna ręka rynku”).
„Swoje” grałem tylko w pierwszym jazzowym składzie, który i tak przez
połowę czasu „chałturzył”. Panowała w nim dyktatura perkusisty Krzysia,
który miał wyobraźnię muzyczną i nadmiar energii, a poza tym świetne
pomysły, więc bez oporu je realizowaliśmy…(później przeżył iluminację
i już od dawna nie gra).
Początkowy okres dixielandu był też bardzo fajny, ale w jazzie zawsze jest
lider, tak więc była to dyktatura trębacza – Henia.
Teraz mógłbym grać co chcę, ale chcę standardziki be-bopowe i cool – a
grających te rzeczy nie ma w Jeleniej Górze zbyt wielu, co bardzo
dyscyplinuje!!!
Drapieżny Kapitalizm. :]
To temat na dłuższą dyskusję, która doprowadzi do jednego wniosku – osoba
odpowiedzialna za zespół powinna być jedna, wspólne decydowanie prowadzi
tylko do niepotrzebnych kłótni i w konsekwencji obrażania się na siebie na
wzajem, że ktoś ma inne zdanie i moje nie przeszło w głosowaniu. Ponadto,
mieliśmy ustrój demokratyczny w Kumamie, ale się nie sprawdzał m.in. ze
względu na parzystą liczbę członków. Jakiś czas temu został wprowadzony
„kwasizm”, czyli trzymam wszystko za ryj i jestem jednostką decyzyjną we
wszelkich kwestiach spornych.
Liczba kłótni (póki co) zmalała.
Dokładnie albo totalitaryzm albo liberalizm – to są dwie rozwojowe dla
zespołu opcję wg mnie. Demokracja może im w jakimś stopniu dorównać w
teorii ale w praktyce niestety bywa głupia, żenująca i strasznie
niepostępowa…
@Zakwas… też bym się bał przeciwstawić komuś z taką brodą 😉
Demokracja i to ja jestem premierem 😀
A ja Wam powiem, że u mnie demokracja się całkiem przyzwoicie sprawdza.
Należy nadmienić, że zawsze w kapeli trafiały się 1-2 „silniejsze”
persony, które jednak zabierały głos zamiast spuszczać głowę i
rozmawiały o problemach wciągając w to resztę. Dopiero kiedy dochodziliśmy
do odmiennych zdań sprawdzaliśmy obie opcje, a następnie
wybieraliśmy demokratycznie którą zostawiamy. Sprawdzało i nadal sprawdza
się znakomicie.
Ustrój w zespole CtrlA jest połączeniem demokracji i liberalizmu, a do tego
każdy ma prawo weta*, które jednak nie jest często stosowane 🙂
Liberalizm, bo decyzję o tym jak ma wyglądać partia dla danego instrumentu
podejmuje sam grający (chyba, że inny członek zespołu użyje weta)
Demokracja, bo decyzje o koncertach, nagrywanych kawałkach, jakichś wydatkach
etc. podejmujemy wspólnie metodą większości głosów (chyba, że któryś z
członków zespołu użyje weta)
*weto może mieć postać łagodną (czyli mniej więcej: „według mnie,
totalnie odpada”), albo postać twardą (czyli mniej więcej: „no spoko, ale
możecie zacząć szukać nowego basisty/perkusisty/gitarzysty/wokalisty”)
To prawda Zakwasie to prawda.
W kewsti muzycznej trzeba dać luz ale na początek okreslic zasady w ramach
których się poruszamy i ustalic styl pracy żeby każdy wiedział co do niego
nalezy i żeby robactwo nie rozlazło się po kontach. Trzymać za pysk i nie
puszczać.
Demokracja jest dla ludzi rozsądnych a ja jeszcze takich nie spotkałem 😀
U mnie jest tak:
Truck Stop Octopus (dnb, dubstep) – demokratyczny libertarianizm z nutą
konserwatyzmu
Triptic Parabola (dnb) – demokracja
…uogólniając demokracja. Zamordyzm zupełnie nie jest potrzebny, bo
łączą nas wspólne idee i cele wywodzące się z bardzo podobnych upodobań
oraz z fakty że stare choooje z nas są 🙂
No to u mnie też będzie pełnia demokracji, ale w stylu:
– Blues Brothers – „Gramy każdy rodzaj muzyki, i country i western”
– albo Forda z czasów samochodu FORD T – „w naszej firmie można zamówić
samochód w każdym kolorze pod warunkiem, że będzie to kolor czarny”
Reasumując – w moim zespole gramy każdy rodzaj muzyki: i bluesa i rocka 😀