Blog

tubas – wapniejący…

Zauważam, że coraz bardziej doceniam drobne przyjemności, jakich dostarcza
życie.

A to stanę sobie, popatrzę na coś i myślę: „Ale ładne!”. To może być
cokolwiek – chmura, drzewo, widok na góry, jakaś sympatyczna panienka…

A to słucham czegoś i nagle: „O! A co to było? Fagot czy klarnet basowy? Jak
ładnie…”

Albo siedzę sobie w wygodnym fotelu; kawa, wiśnióweczka, serniczek, leci
muzyczka – a ja o niczym nie myślę! O NICZYM!!! „Tabula rasa”.
Jest miło…

(Chyba, że najlepsza z żon zapyta:”o czym myślisz?”. No i co? Nie uwierzy,
że o niczym. A było tak miło…)

Podoba mi się też prostota.

Np. próbujemy jakąś balladę. Tempo 90. Nie ma żadnego aranżu, tylko
prymki. Jest druga godzina próby:

Gram „nic”, tzn. głównie prymy akordów, czasem łączone ich rozszerzeniami.
Jeśli można to w ogóle gram ten sam dźwięk kilka taktów, lub wciąż do
niego wracam. Jednym słowem „nic”. I to jest dobre… Jest właściwy
nastrój, a przecież „nic nie gram”!?

Mózg mi wapnieje, czy teraz dopiero zaczynam cenić to co naprawdę
ważne?

Na razie, neskim!

PS. Nieuchronnie zbliża się 11Listopada, a wraz z nim oficjalne granie dętej
orkiestry na miejskich obchodach. Trzymajcie kciuki, żeby nie padało na
Waszego „tubasa”!

EDIT (11.11.2010): Nie padało! Dzięki…

KLIK

14 komentarzy

  1. zakwas

    Ze mnie się chłopaki z zespołu śmiali jak na kacu wracaliśmy z koncertu
    znad morza i złapałem, jak to określiłem, „nadwrażliwość”.

    Wszystkie widoczki za oknem byłe ładne, zajebiste, albo „o ja…” 😉

  2. macius

    @tubas: Zauważam, że coraz bardziej doceniam drobne przyjemności, jakich dostarcza życie.
    A to stanę sobie, popatrzę na coś i myślę: „Ale ładne!”. To może być cokolwiek – chmura, drzewo, widok na góry, jakaś sympatyczna panienka…
    A to słucham czegoś i nagle: „O! A co to było? Fagot czy klarnet basowy? Jak ładnie…”
    Albo siedzę sobie w wygodnym fotelu; kawa, wiśnióweczka, serniczek, leci muzyczka – a ja o niczym nie myślę! O NICZYM!!! „Tabula rasa”. Jest miło…
    (Chyba, że najlepsza z żon zapyta:”o czym myślisz?”. No i co? Nie uwierzy, że o niczym. A było tak miło…)

    A ja tak mam jak jestem w dobrym humorze 🙂 starzeję się wtedy? 😀

  3. mazdah

    Nie wapniejesz drogi kolego Tubasie! No chyba, że ja zacząłem wapnieć w
    wieku 23 lat 😉

  4. Szergiel

    To to się nazywa wapnienie? ….

    Mam tak już z cztery, czy pięć lat.

    Nie straszcie mnie!

  5. tubas

    No, to może dziecinnieję? Kurna, nie wiem co lepsze…

    Wolę myśleć, że po 50-ce człowiek ma po prostu cały czas dobry humor, bo
    nie przejmuje się pierdołami i nabiera do wszystkiego stosownego
    dystansu!

    Czego wszystkim życzę, a „zakwasowi”, „maciusowi”, „mazdahowi” i
    „Szergielowi” gratuluję dojrzałego stosunku do świata.

    ; )

  6. Immo

    Ja też tak mam od ładnych kilku lat…

  7. hennoh

    ja mam 36 i nie wiem o co wam chodzi, kaman… ;-)))

  8. szanka

    A ja tak nie mam ;c Emo dziecko ze mnie ;D

  9. tubas

    Jeden koleś w pubie mówi do drugiego:

    -Ty, tych dwoje na czarno w kącie to emo?

    -No!

    -To co oni się śmieją?

    -Może mają zły dzień…

    Nie martw się „szanko”, może na Ciebie też przyjdzie zły dzień!

  10. szanka

    Hahaha 😀 Czasami przychodzi, ale stanowczo za rzadko

  11. Muzz

    oj to jestem kolejnym wapniakiem?

  12. tubas

    Głowa do góry, „Muzz”!

    Na zlasowanym wapnie niejedna solidna konstrukcja się trzyma…

    Vide, ostatnia płyta.

    EDIT: Najlepiej lasuje wiśnióweczka, pomarańczówka i w ogóle staropolskie
    naleweczki.

    A dla prawdziwych dam – zgodnie ze wskazówką Wolanda z „Mistrza i
    Małgorzaty” – wyłącznie czysty spirytus!

  13. .Piotrek

    Za mówienie damom że mają pić spirytus krzywdę zrobię, ale to długa
    historia.

    Skrócę to do tego że dzieci nie powinny mieć dostępu ani do muzyki ani do
    literatury.

  14. Immo

    Chińczycy też tak myślą! 😀

Inni czytali również