tubas – ściągawka… problemik!
Mam problem z tą „ściągawką”!
Nie chcę obrazić nikogo zbytnią „łopatologią”, a z drugiej strony
pamiętam, że dla mnie, jako początkującego basisty, najprostsze
rzeczy były odkryciami. Nie kojarzyłem teorii z wykorzystaniem jej w
praktyce. Np. świetnie wiedziałem, jak zbudowany jest akord, a nie
potrafiłem z tej wiedzy skorzystać.
Umiałem wymienić stopnie skali majorowej, z których składała się Tonika
tej skali czy Dominanta septymowa, ale w ogóle początkowo nie kojarzyłem
tego z powtarzalnością ich „obrazu” na progach basiórki i zastosowaniem tego
„w życiu”.
Potrafiłem zharmonizować czterogłosowo melodyjkę, a nie wiedziałem jakie
akordy tworzą do niej akompaniament.
Pojęcia nie miałem co to za akord F6, C9 albo, nie daj Boże, Gsus czy
F7(-5). Odkrycie, że F6 i dm7 składają się z tych samych dźwięków, a w
zapisie akordu molowego z sekstą (np. am6) ta seksta jest sekstą wielką,
chociaż w skali molowej naturalnej występuje seksta mała, to też coś o
czym teoretycznie powinienem wiedzieć ze szkoły, a praktycznie musiałem
parę błędów popełnić zanim jedno z drugim skojarzyłem…
Kiedy zorientowałem się, że granie rozłożonego akordu niezawodnie tworzy
prawidłowo brzmiącą linię basu ogrywającą ten akord, byłem szczęśliwy
jak Archimedes po odkryciu swojego prawa!
I kolejne „prawdy objawione” będące podstawową wiedzą dla każdego
basisty:
Granie prymy akordu i tonu kwintę w górę lub kwartę w dół do akordów w
akompaniamentach załatwia sprawę w 90% utworków „pop” na „chałturkach” i
pozwala basiście zdrzemnąć się podczas grania przebojów „dysko-polo” na
weselach.
Powtarzalne, typowe sekwencje akordów w muzyce rozrywkowej, czy
rockowej, a nawet w jazzie zapadają w pamięć błyskawicznie i nie wymagają
„główkowania” na „dżemach”, co to też tam wygrywa pianista lub gitarzysta,
bo słyszeliśmy te sekwencje setki razy i natychmiast możemy je ogrywać.
„Obraz” akompaniamentu na progach gitary basowej nie zmienia się. Zmieniamy
tylko pozycję ręki w zależności od tonacji utworu. Rewelacja!
To są utylitarne korzyści płynące z opanowania tych kilkunastu „sztuczek”,
które w szkole muzycznej „giną” w natłoku materiału teoretycznego.
Przykład:
Podstawy harmonii zawierają informację o tzw. triadzie harmonicznej akordów,
tworzących kadencję podstawową każdej gamy. Oznacza się je jako T(Tonika),
S(Subdominanta) i D(Dominanta). Nazwy te określają ich funkcję w
skali (stąd popularne wśród klezmerów określanie symbolicznego zapisu
akordów akompaniamentu „funkcjami”).
Tonika zbudowana jest na pierwszym stopniu skali, Subdominanta na czwartym
stopniu, a Dominanta na piątym. Dla tonacji C-dur Toniką jest akord C, czyli
trójdźwięk c-e-g, Subdominantą akord F, czyli trójdźwięk f-a-c. a
Dominantą akord G, czyli trójdźwięk g-h-d (ewentualnie czterodźwięk
g-h-d-f oznaczany symbolicznie G7 a pełniący w tonacji C-dur funkcję
Dominanty septymowej zapisywanej jako D7). Nikt na lekcjach harmonii nie powie,
że na tych funkcjach oparta jest prawie cała europejska muzyka ludowa, a co
dla nas ważniejsze także BLUES!!!
Pianiści tłuką gamy, pasaże i kadencje latami, a jak mają zagrać
akompaniament do bluesa to nie wiedzą o co chodzi!(?) Sami muszą do tego
dojść…
Takich typowych „kadencji”, czyli harmonicznych następstw akordów wg
jakiegoś „schematu” są dziesiątki, a wśród nich kilka powszechnie
stosowanych w muzyce rozrywkowej i jazzie. Niektóre znamy wszyscy, np.
ogniskowa piosneczka „Pieski małe dwa…” oparte jest na schemacie
C-am-dm-G.
Potykamy się o ten „schemat” w tysiącach utworów i rozpoznajemy go bez
problemu. Jego wariacja to C-A7-D7-G7, często używana w country albo w
jazzie, gdzie jest typowym zakończeniem dla wielu standardów.
Te kadencje mają w klasycznym nauczaniu harmonii swoje nazwy, ale jak zwykle
nikt Wam nie powie, że są podstawą tysięcy piosenek pop. Jako przykład ich
zastosowania podaje się przeważnie jakiś utwór fortepianowej klasyki, a
nauczyciel specjalnie uważa, żeby nawet przypadkiem nie wymknęła mu się
informacja o jej „rozrywkowym” wykorzystywaniu!
Ale wróćmy do naszych baranów, jak mówił pewien baca : )
Napisałem coś w rodzaju takiej ściągi dla najbardziej początkujących i w
poniedziałek ją zamieszczę (jeszcze tworzę diagramy do niej), ale nie
chcę, żeby się zbyt rozrosła i proszę o sygnały, czy to wystarczy, czy
też chcecie ciąg dalszy?!
PS. Przestraszonych od razu pocieszę, że w „ściądze” nie ma ani
jednej nuty i nie mam zamiaru zamieszczać ich także w ewentualnych
dalszych „ściągach”…
: )
20 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
No to pozostaje czekać do poniedziałku.
bardzo mnie to cieszy, może wreszcie znajdzie się prostszy sposób na
połączenie teorii z praktyką 🙂
Przyznam się Lisie,… tzn Tubasie, że pomimo braku teoretycznego zaplecza
(wiem trochę, ale nie tyle żeby zrozumieć wszystko co napisałeś wyżej),
znam te Twoje chytre sztuczki 😉
Czekam niecierpliwie poniedziałku a dusze móją radość przepełnia 🙂
Kolejny raz dochodzi do mnie, jak świetną robotę tu odwalasz 🙂 Czekam na
poniedziałek ;]
Coz by Basoofka bez Ciebie Tubasie zrobila?
A ja wspomne o dawnej dość kwestii – czy Tubasie na pewno nie masz w planach
wydania ksiazki? Po takich recenzjach nie powinienes mieć problemow ze
znalezieniem wydawcy 😀
ja od siebie dodam slowo o schematach grania akordów.
durowe (liczby w tabach to nie progi tylko PALCE, ktorymi dociskamy struny)
durowe z sekstą
durowe z septymą
durowe z septymą wielką
molowe
molowe z septymą
molowe z septymą wielką
ogólem mowiac.
durowe – dźwięk podstawowy -> tercja wielka -> tercja mala
molowe – dźwięk podstawowy -> tercja mala -> tercja wielka
Nie są do niczego, tylko nie umiesz ich wykorzystać. Ja grając rocka nieraz
użyłem rozkładania akordu czy konkretnych elementów skali (myśląc
właśnie pod kątem skali, nie jako konkretnego dźwięku), nieraz z
powodzeniem ubarwiając utwór.
edit: w takim razie polecam mojego bloga „Muzyka w szponach teorii” :D:D:D
A poważnie to właśnie tam staram się właśnie odnieść do praktycznego
zastosowania takich myków jak budowa akordów czy skal. Nie ma jednej,
prostej, uniwersalnej metody. A najlepsze poznanie i opanowanie zasad wywodzi
się z własnego eksperymentowania. Czasochłonne, ale niezastąpione.
te schematy są do niczego jeśli chodzi o granie rocka czy metalu, tak samo
jak zwykłe skale, nie raz próbowałem gdzieś wciskać takie łamańce i
brzmiało to okropnie i tu znowu teoria rozmija się z praktyką, to już
lepiej sobie głowy nie zawracać takimi schematami chyba, że ktoś jedzie
chałtury, skale pomagają w tej kwestii, że wiadomo mniej więcej jak się
poruszać po gryfie, ale nikt nigdzie nie podaje przykładów jak można
wykorzystać tą wiedzę w życiu, potem ktoś nauczy się schematu i za kij
nie pasuje do muzyki
Edit: no dobra, racja, tylko, że rzucając same schematy, które można
znaleźć wszędzie w necie wcale się nie pomaga, robiąc kopiuj wklej, wiem,
że można to wykorzystać ale nikt nie podaje sposobu choćby w jaki trzeba
kombinować, aby coś z tego więcej uzyskać niż grać w kółko do usranej
śmierci skale
Święta racja, „witt”, święta racja!
No cóż, schematy mają to do siebie, że są …schematyczne. Korzystanie z
nich uwalnia umysł od myślenia tylko częściowo i pozwala na poświęcenie
większej uwagi budowaniu z ich wykorzystaniem linii basowych dobrze
brzmiących. Metal (czy nawet ogólnie rock) – dla basisty – oparty jest
głównie na tzw. riffach, czyli powtarzalnych figurach melodyczno-rytmicznych
i charakterystycznych sekwencjach akordów. Riffy basowe są najczęściej
oparte na pentatonice (i to molowej – nawet w tonacjach „dur”, w spadku po
klasycznym bluesie), a typową sekwencją akordową jest np.: E-E-G-A.
PS. Coś czuję, że moja „ściąga” będzie musiała mieć kolejne odcinki,
ale to zobaczymy po reakcjach na jej poniedziałkową publikację…
@witt, właśnie – schemat to schemat, poza tym pisalem z glowy, nie metada
kopiuj wklej tak jak napisales ;p
ok, dzięki Tubas Dante Kuba81, tak jak piszecie nic nie zastąpi własnych
kombinacji, o skale i schematy można się opierać, przydałoby się może
trochę wskazówek do tego jak to robić, kiedyś jak zaczynałem grać, to
wkurzało mnie, że nigdzie nie mogłem przypasować ogrywanych schematów i
zareagowałem w ten sposób, teraz bardziej intuicyjnie korzystam z tego co w
głowie z nich pozostało, dlatego zwracam się do bardziej doświadczonych z
prośbą o rozjaśnienie JAK oni korzystają z tej wiedzy
Tubasie, odpisz na PW jeśli łaska ^^
@Witt
Nie ma odpowiedz JAK. To przychodzi z czasem. Ja nauczyłem się wychodzic poza
podstawowy dźwięk akordu po paru miesiącach gry. IMHO znaleźc sobie prymki
do piosenek wpisując w google [autor] [tytuł] chords. Wyskoczy 20 propozycji,
wtedy puścic sobie tą piosenkę na jutjubie (możesz rozpisac akordy ze
słuchu wtedy rozwijasz się też w drugą stronę). Najlepsze do tego są
piosenki ogniskowe (IMHO), ponieważ wyraźnie słychac co gra gitara i jak
się owe akordy zmieniają. Przed rozpoczęciem gry określic sobie tonację,
możliwe do zagrania dźwięki osadzic na gryfie i grac sobie wszystko po
kolei. Ale to wymaga czasu i cwiczyc, cwiczyc, cwiczyc.
tutaj zamieszcze cytat jest to pojecie, ktorego nie da się wytlumaczyc, wiedza
ta znajduje się w podswiadomosci muzyka, i można ja uzyskac tylko przez
CWICZENIE czy coś w ten desen.
myślę, że możnaby to opisać od strony powstawania utworu, ewentualnie
wzbogacania utworu, co gdzie dlaczego zostało wpasowane, ale Generalnie
Zgadzam się z Wami bo nic tak na prawdę ćwiczeń nie zastąpi, jednak fajnie
byłoby przeczytać różne sposoby na układanie linii
No tak, sposoby!
Co innego ułożyć linię basu do już istniejącego utworu, napisanego do
wykonywania w konkretnej stylistyce, co innego wymyślić do takiego utworu
coś, co całkowicie zmieni jego charakter, a jeszcze co innego opracować
ciekawy riff będący kanwą, na której reszta zespołu „wyszyje”
superhit!
Zagrać bas do podanych akordów, w dowolnej stylistyce to nic specjalnie
trudnego – zapewniam Was. Jednak zrobić to pięknie i oryginalnie?! Na to nie
ma żadnej „sztuczki”. Potrzebny jest talent, erudycja i doświadczenie. W
takiej właśnie kolejności, niestety…
Stąd biorą się gwiazdy… Czego i Wam życzę!
to skoro już jesteś po drugiej stronie monitora Tubasie 🙂 to powiedz co
myślisz o graniu alternatywnej linii basu do danego kawałka, chodzi mi o
ćwiczenie słuchu poprzez dogrywanie się do muzyki, dobry sposób? bo wydaje
mi się łatwiejszy na początek od grania ze słuchu dokładnie tego samego co
w podkładzie
Każdy sposób jest dobry, a ten sam stosowałem.
Ściąganie „żywcem” basowych linii z konkretnych utworów jest pożyteczne,
ale tylko pod warunkiem analizowania ich budowy w związku z
harmonią tego utworu i jego stylistyką. Wykuwanie na pamięć tylko po to,
żeby kumplom zaimponować: „patrzcie, gram jak Pastorious” jest bez sensu.
Może służyć jako ćwiczenie techniczne i nic poza tym. Tak uważam, ale
może się mylę…
coś sobie przypomniałem!
https://www.youtube.com/watch?v=5pidokakU4I
zdecydowanie warte obejrzenia