Niedawno dopadła mnie chwila refleksji na różne tematy.
Tu wyjaśniam, że byłem w trakcie degustacji „Złotej Gorzkiej z Miętą” i
trochę się wciągnąłem w tą czynność…
Zastanawiałem się więc jak też ja spędzam kolejne dni swojego życia –
poza tym, że oczywiście dużą jego część marnuję na pracę
zarobkową.
No i wyszło tak:
A to pogram sobie coś co lubię, a to poczytam, a to posłucham muzyczki, a to
filmik jakiś mało ambitny obejrzę, a to do teatru albo na jakiś koncercik
pójdę, sączę trunki, popijam kawą i czekam na wygraną w totolotka.
Nie ruszam z posad bryły świata, jak się okazuje!
Staram się też nie zwracać uwagi na stresujące sygnały, które emituje
otoczenie, a jak się nie da ich uniknąć to próbuję natychmiast o nich
zapomnieć…
Najlepsza z żon podsumowała to w ten sposób: ślepy, głuchy, leniwy i na
dodatek sklerotyk!
Twierdzi że jestem „krzyżem, który musi dźwigać za cudze grzechy” i tylko
dlatego trwa przy mnie, bo „bez niej zginąłbym jak ruda mysz”. He, he,
he…!
Ogólnie jest w porządku! Chociaż jak cukier mi wzrósł do około 140 i
musiałem ograniczyć konsumpcję ciasteczek tudzież goloneczki, to życie
straciło jeden z kolorów…
LIFE IS BRUTAL!!!
No, ale precz smutki. Niech moja tęsknota za słodkimi wypiekami nie skłania
Was do współczucia, bo dieta nie jest ścisła. Brakuje mi dyscypliny
wewnętrznej w tej kwestii!
Koniec pierdół! Wyjaśniam co też zagnało mnie do klawiatury o tej
godzinie:
Od jakiegoś czasu komunikaty z „naszej klasy” przypominały mi dość
natarczywie, że dawno tam nie zaglądałem. Dzisiaj zajrzałem.
I co się okazuje? Mój dawny znajomy, Arek Religa – eks gitarzysta grupy
GULIWER, o której wspominałem pisząc o perkusiście Jarku Łukomskim –
zajął trzecie miejsce na cenionym konkursie gitarowym w Nashville (USA). Jest
to Jego kolejny sukces, po nagrodach za muzykę filmową i nagrania
instrumentalne.
Zawiadomił mnie o tym i wskazał link do wideoklipu nagrodzonego utworku.
Zaznaczam, że konkurs jest na żywo i gra się z sekcją złożoną z
gigantów muzyki rockowej.
Co prawda Arek nie jest basistą, ale mam nadzieję, że wybaczycie mi tę
prywatę, bo kieruje mną sentyment i wspomnienie dawnych czasów.
Tak więc posłuchajcie jak gra dawny rockman progresywny – Arek Religa, eks
GULIWER z Jeleniej Góry, a obecnie Polonus z Chicago:
https://www.youtube.com/watch?v=KN7TKoYCyM8
Przy okazji zastanawia mnie dlaczego dopiero po wyjeździe do USA Arek zaczął
być doceniany. Może dlatego, że u nas sponsorzy mają pieniądze, ale nie
mają potrzeb kulturalnych. Wolą piwo obalić przy grillu a zasponsorować
ewentualnie jakiś meczyk XVII ligi. Smutne, lecz prawdziwe.
Chyba też muszę udać się na emigrację – na razie wewnętrzną… Wracam do
„złotej z miętą”!
To na razie, neskim!
A też sobie pomarudzę, szanowny tubas mnie powynaruszał wewnętrznie…
Narzekamy sobie często ze znajomymi na życie. Jako że wciąż chodzę do
szkoły – na ogólnie pojęty brak czasu tudzież kasy, którą jak wiadomo
można w prosty sposób nabyć gdyby nie cały dzień w budzie, oraz wiele
innych. Jednak z racji wakacji rozmawialiśmy o nadmiarze czasu wolnego, na
silną awersję do działania w każdej dziedzinie oraz zwyczajnej nudzie,
którą w doborowej kompanii zalewaliśmy smacznym pifkiem. I oto nagle
dopadła nas myśl jak lśnienie – to życie nie ma sensu! złe! fuj! I
ogarnęła nas grupowa niemoc…
Obyło się na szczęście bez szoku, bo do takich wniosków dochodzimy czasem
co drugi dzień, aczkolwiek niesmak pozostał. I to smutne jest, i tyle, i
pójdę chyba coś zaraz pograć póki nastrój jest. A wideo ciekawe, choć
raczej jak dla mnie za bardzo solowa gra