Miałem kilka dni temu telefon od znakomitego perkusisty Jarka Łukomskiego,
obecnie mieszkającego w Chicago, grywającego amerykańskie koncerty z
czołówką polskich jazzmanów (Laboratorium, Ścierański, Śmietana) oraz w
amerykańskich składach jazz, metal, country, pop, blues.
Nagrywał także jako sideman m.in. ze świętej pamięci Kasią Sobczyk.
Jego dom jest przystanią dla sporej grupy polskich muzyków odwiedzających
Chicago, np. gitarzysty Krzyśka Bieleckiego, znanego z formacji B29 i
innych…
Przegadaliśmy ponad 40 minut i daj Boże każdemu takiego podejścia do muzyki
i grania jakie ma on…
Jako wszechstronny leń z kilkudziesięcioletnią praktyką w tym względzie,
uważam Jarka za istotę z innego świata.
On kupuje np. najnowszą płytę Chica Corei i dotąd siedzi z nią przy
perkusji ze słuchawkami na uszach, aż zagra partie bębnów do całej płyty
równo z nagraniem oryginalnym.
Dotąd gra z Hernandezem w płytowych nagraniach, aż zagra dokładnie jak on i
patent na granie stopą na cowbellu w odjechanych latynoskich rytmach, gdzie
son claves trzeba mieć w duszy, a słyszy się rytmy trzech różnych
perkusistów naraz, grane na zestawie przez jednego, to dla niego kaszka z
mlekiem…
Na pytanie po co to robi, odpowiedział: „- A może jutro o północy zapuka do
mnie Corea albo Camilo z propozycją zastępstwa za jego perkusistę, który
nagle się rozchorował i ja wtedy siadam za bębny i z marszu gram wszystko
jak trzeba – przy okazji dokładając co moje…”
Jestem przekonany, że z takim podejściem Jarek zagra i z Coreą i z Camilo!
Parę jego starszych nagrań jest na YouTube… Można posłuchać jak grał
parę lat wstecz.
No i pointa:
Prosty sposób na sukces artystyczny to ćwiczyć do upadłego – po kilka
godzin dziennie!!!
He… he… he…
😀
Z Alfredo Hernándezem? 😉
Żeby nie było nieporozumień:
Jarek ćwiczy z płytowym nagraniem Hernandeza, a nie z nim osobiście. Tym
niemniej sądzę, że to nawet trudniejsze do skopiowania… A jeżeli
skopiowanie gry Hernandeza wydaje Ci się nieprawdopodobne, to zapytaj
Ścierańskiego, co o tym sądzi…
😀
Przy okazji – uściski i pozdrowienia, „Kapralu”!
Bardzo fajny wpis 🙂 i biorę sobie mocno do serca takie treningi 🙂
Tubasie – właśnie ćwiczyć, jestem młody, a nie zawsze mam czas. A to
nauka, a to coś. Wiadomo, że trzeba się temu oddać, ostatnio zaniedbałem
bass.. za co serdecznie sam siebie i wszystkich przepraszam. Mam nadzieję, że
ćwiczyć zacznę ze zdwojoną siłą 😉
Bloga śledzę, bo któż na basoofce nie śledzi? Jest po prostu co czytać
wieczorami, ba, jest nad czym się zastanawiać i czego zazdrościć.
Jak się w czasach szkolnych nie znajduje czasu na grę, to później tym
bardziej się go nie znajdzie 😉