tubas – …poimprowizujemy? [part 2]
No to dalej, póki jeszcze mam rozpęd i mi się chce, bo jak prokrastynacja mnie dopadnie, to będę się tylko objadał i ewentualnie zbierał opier… od Najlepszej z Żon! Napomknąłem o tym, że skala molowa naturalna, zbudowana na VI stopniu skali durowej, ma jeszcze dwie siostry – molową harmoniczną i molową melodyczną. A cóż to za dziwadła i po co powstały?! Skala molowa harmoniczna powstała wyłącznie w jednym celu – aby akord zbudowany na jej V stopniu (w harmonii nazywany DOMINANTĄ) wyraźnie ciążył do rozwiązania się na akord I stopnia (nazywany w harmonii TONIKĄ). Uzyskamy to, jeżeli jeden ze składników tej dominanty będzie odległy od najbliższego składnika toniki o pół tonu, drażniąc ucho, domagające się “czystych” dźwięków z danej tonacji. Na przykład na V stopniu gamy a-moll naturalnej powstaje tródźwięk e-g-h, czyli akord e-moll. No ale najbliższy jakiemuś dźwiękowi akordu tonicznego a-moll, zbudowanego z dźwięków a-c-e jest dźwięk G, równo odległy od poprzedzającego go w gamie naturalnej dźwięku F, jak i od następnego, kończącego gamę dźwięku A. No to my go sobie bez obcyndalania przysuniemy do A i zrobimy w tym celu z G dźwięk Gis. I tak oto możemy teraz zbudować trójdźwięk e-gis-h (a nawet czterodźwięk e-gis-h-d), czyli akord E-dur (lub E7), “domagający się” rozwiązania na TONIKĘ – w tym wypadku a-moll! Grając w skali moll naturalnej ten podwyższony VII stopień zamiast “normalnego”, otrzymujemy skalę molową harmoniczną. Informacja ta może przydać się np. kiedy musimy w trakcie grania zmienić tonację utworu i chcemy zgrabnie przejść do nowej. Robimy to grając najpierw DOMINANTĘ SEPTYMOWĄ tej nowej tonacji i dopiero rozwiązując powstałe napięcie na TONIKĘ. Dotyczy to i tonacji durowych i molowych. Zasada jest ta sama, a dominanta będzie i w jednym i w drugim przypadku durowa, bo tak wynika z budowy skali durowej i molowej harmonicznej! Teraz zastosowanie: Np. wokalistce pasuje do jej skali głosu tonacja G-dur, ale nasz saksofonista tenorowy chce wstęp i późniejsze solo zagrać w tonacji B-dur (ponieważ dla niego jest to podstawowa tonacja – na jego transponującym instrumencie zapisywana jako C-dur). No to zaczynamy w B-dur i przed rozpoczęciem partii wokalnej gramy w poprzedzającym takcie akord D7, będący DOMINANTĄ tonacji G-dur, wyraźnie wskazujący wokalistce, że oto za chwilę znajdziemy się w jej tonacji. Oczywiście basista najlepiej jak obegra akord D7 dźwiękami D czyli jego prymą, oraz Fis czyli tercją wielką dążącą do dźwięku G, będącego prymą akordu G-dur w tonacji G-dur… W odwrotną stronę – wracając do tonacji B-dur, przechodzimy do niej przez jej z kolei DOMINANTĘ, czyli akord F7, zgrabnie zstępując z dźwięku F do B po dźwiękach należących do nadchodzącej tonacji (czyli dźwiękach F-es-d-c-B). Tak samo z tonacji g-moll do tonacji e-moll przechodzimy przez H7 i z powrotem na g-moll przez D7. No i tu kłania się skala molowa melodyczna będąca zlepkiem dwóch innych skal. Gramy “pod górkę” skalę dorycką zbudowaną z dwóch “połówek”: pierwsze pięć dźwięków to molowa naturalna, a kolejne dwa jak w durowej – następnie powtórzenie dźwięku prymy i w dół wracamy już jak w normalnej skali molowej naturalnej. Korzystamy z tego łącząc akompaniament (i oczywiście improwizowane solówki) do akordów w tonacjach molowych w ten sposób, że: W dół schodzimy do akordu molowego po dźwiękach jego skali molowej naturalnej, a do góry na akord molowy też po naturalnej, a na durowy po doryckiej (mówiąc w dużym uproszczeniu…). Dobra – dość na teraz… Proponuję piwo i proszę “tempera” oraz innych fachmanów o ewentualne uwagi prostujące spostrzeżone błędy, za co z góry dziękuję! 😀 PS. Dla tych, którzy mogliby mieć do mnie pretensje, że spłycam tak szacowną i tajemną wiedzę harmoniczną, polecam podobny wykład dla gitarzystów na tej oto stronie:
www.magazyngitarzysta.pl/warsztat/lekcje/4661-jazz-rock-14-skala-molowa-harmoniczna.html Tam jest to podane w sposób bardziej zbliżony do nauczania “wiedzy tajemnej”… he, he, he…! 😀
14 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
Nic nie zrozumiałem, chyba nigdy nie będzie mi dane poimprowizować:(
Kuźwa, Tubas Ty mnie w dalsze kompleksy wpędzasz:)
Pogubiłem się, ale nie będę się poddawał:)
Pozdrawiam serdecznie
Mówiąc wprost – aby ładnie zmienić tonację można się posłużyć akordem
dominantowym następnej tonacji, ponieważ ów akord dominantowy naturalnie
dąży do rozwiązania na tonikę owej nowej tonacji. Nic skomplikowanego.
Jeszcze raz:
Kawałek jest z G-dur. Dominantą do G-dur jest D7. Jeśli więc grasz w innej
tonacji (Tubas pisał o B-dur) i chcesz ładnie “osiąść” w następnej
tonacji – G-dur, to:
1. Grasz w B-dur
2. Tuż przed wskokiem na G-dur ogrywasz dominantę G-dur – czyli D7.
Efekt jest taki, że napięcie spowodowane D7 ładnie się rozwiąże na G-dur.
Dominanty można też wtrącać w innych sytuacjach. Weźmy na tapetę
zwykłego molowego bluesa:
Cm7 Fm7 Cm7 Cm7
Fm7 Fm7 Cm7 Cm7
itd…
Przed zmianą z toniki (Cm7) na subdominantę (Fm7) możemy zasunąć
dominantę do Fm7 (czyli C7):
Cm7 Fm7 Cm7 C7
Fm7 Fm7 Cm7 Cm7
Żeby dodać pieprzu C7 zastępujemy C7alt (zresztą bardziej siedzi z tonacji
molowej nawet):
Cm7 Fm7 Cm7 C7alt
Fm7 Fm7 Cm7 Cm7
i mamy prosty przepis na niebanalne ogranie prostego bluesa. W solówce będzie
też łatwo, bo wszystko ładnie można ograć pentatonikami i jest prawdziwy
jazz, aż wióry lecą 😉
Jezeli ktoś chce zglebic tajniki improwizacji polecam ksiazke Chucka Shera “The
Improvisers Bass Method” , Ksiazka rewelacyjna … Istnieje jeszcze druga czesc
Chuck Sher i Marc Johnson “Concepts for Bass Soloing” , gdzie rzecz jest
rozwinieta dalej. Tubas może Wam tu tylko podac kierunek czy lekko naszkicowac
temat , , który jest przeogromny i wymaga doglebnych studiow i cwiczen.
W/w ksiazki sa dotepne bez problemow. Nie znam lepszych !!!
Warto też zapoznać się z lekcją Scotta Hendersona na DVD (tytuł bodaj
melodia i fraza). Bardzo stary materiał i trzeba szukać w sieci, bo nakład
dawno wyczerpany…
Jest tak jak “Zenek_Spawacz” pisze:
Staram się pokazać o co chodzi nie używając nut i posługując się tylko
taką terminologią, jaką uważam za niezbędną w danej chwili. Stąd częste
odwoływanie się do wyglądu omawianych zagadnień na
basiórce. Metoda sprawdziła się już w poprzednich “ściągach”, a chętni
zawsze mogą sobie temat pogłębić.
Uważam, że komplikowanie wyjaśnień, przez wprowadzanie nazw i terminów
wymagających kolejnych wyjaśnień, to jest właśnie ta “spirala śmierci”
zniechęcająca Siostry i Braci Basistów do opanowania podstaw teorii…
😀
He, he, he…! W ten sposób mszczę się na tych co grają lepiej ode mnie
technikami dla mnie egzotycznymi: tappingiem, klangiem, itd.
Pozdrawiam wzajemnie! :DDD
EDIT: Waldi, nie napisałeś jak było na koncercie oldschoolowego blues-rocka,
na który się wybierałeś. Naładowałeś sobie akumulatory…? Grali jak
trzeba?
EDIT 2: “PiNio”, może być…?! Jechać dalej z tematem?
Tubas !
Twoja inicjatywa jest bezcenna!!! Nalezy jednak powiedziec , ze rzecz jest
bardziej zlozona. To krotkie wprowadzenie do improwizacji jest fajne , ale
trzeba wiedziec jak się zabrac do ogrywania i zorganizowania materialu aby
cwiczenia byly efektywne i przeniesienie wiedzy na instrument było najmniej
bolesne…
Ogrywajac skale durowa ogrywamy od razu szesc innych skal modalnych ale rzecz
trzeba sprytnie ulozyc aby wlazla w paluchy i była zrozumiala. Nie ludzcie się
, systemu jonskiego nie da się opanowac w kilka tygodni.Ale z kazdym dniem jest
bardziej ciekawy , gdy czlowiek wgryza się w teorie i cwiczy.
Co prawda, pytanie nie było do mnie, ale jedź, Tubasie, jedź! 🙂
Dokładnie ! Żeby cokolwiek poczyniać w kierunku improwizacji i zrozumieć o
co chodzi w tych wszystkich zagadnieniach wpierw trzeba wiedzieć co to jest ta
dominanta, skale modalne, czy nawet system dur i moll … To nie takie hop-
siup 😉
Świetna inicjatywa z tymi wpisami – ukłony dla autora. Jedyne co
proponowałbym podkreślić, żeby uniknąć nieporozumień, to do każdego
określenia skala dorycka w tym wpisie dodałbym molowa. Pozwala to odróżnić
skalę modalną budowaną na drugim stopniu od tej z klasycznej harmonii,
zbudowanej z tetrachordu molowego i durowego, używanej we wpisie – niestety
nazwy się pokrywają a podwyższony siódmy stopień występuje tylko w tej
drugiej. Oczywiście merytorycznie wszystko się zgadza, to tylko takie moje
czepialstwo wynikające z doświadczeń – kiedyś podczas nauki zasad to
nazewnictwo potrafiło mnie skołować.
Dlatego właśnie używam tylko tych nazw, które uważam za niezbędne na tym
etapie! Nie podaję nazw wszystkich skal modalnych, ponieważ zainteresowani
bez trudu odnajdą je w Sieci, ale podaję dla skal, o których piszę bliżej,
żeby już mogły się utrwalać (no i żeby można było w towarzystwie
trochę zaszpanować znajomością fachowej terminologii – a co…!).
Niech profani poczują respekt przed naszą profesjonalną wiedzą,
nieprawdaż… :DDD
PS. Nawiasem mówiąc “profanus” oznacza po łacinie “ciemny”, he, he, he…!
😀 Nie pamiętam czy to Horacy, czy Owidiusz napisał: “Odi profanum vulgus…”
czyli: “Nienawidzę ciemnego motłochu…”. Nie dajmy się zaszeregować
pomiędzy tych “vulgus publicus”, w końcu nie jesteśmy politykami, czy
jakąś inną tego typu hołotą, Panie i Panowie! Chcemy być Artystami!!!
Wiedzy, którą tutaj przekazujesz, starczy mi na najbliższy rok ćwiczeń (z
móją częstotliwością niestety), ale wydrukuję to sobie i będę próbował
posiąść tą wiedzę, jak widać nie dla wszystkich “tajemną”.
Szczuneczek i podziękówka!
Po raz kolejny smakowita porcja wiedzy. Miklo od n lat powtarzał mi, że
dominantą jazz stoi, bo za jej pomocą można zgrabnie i szybko zmieniać
tonację. Chyba w końcu mu uwierzę.