Przegladając wpisy do „basoofki” natrafiam na różne interesujące informacje. Ostatnio dowiedziałem się, że zarejestrowanych „basoofkowiczów”, mniej lub bardziej aktywnych, jest juz ponad dziesięć tysięcy! To poważna gromadka. Dodajmy do tego przeglądajacych forum, ale niezarejestrowanych basistów a okaże się, że jesteśmy jednym z liczniejszych forów internetowych, gromadzących konkretny target ewentualnych klientów dla firm handlujących sprzętem muzycznym. Zdumiewający jest w związku z tym brak widocznego zainteresowania promowaniem w „basoofce” swojej oferty ze strony tych firm?! Wiem (m.in. po sobie), że nie da się przecenić lenistwa braci basistów. Sam nieczęsto przeglądam wyspecjalizowane strony sklepów internetowych w poszukiwaniu informacji o nowościach. Gdyby nie „HaDath”, to o niektórych nie dowiedziałbym się, dopóki nie potknąłbym się o nie na jakiejś estradzie… : ) Spodziewać należałoby się, że „basoofka” będzie wręcz zasypana banerami i linkami sponsorowanymi do takich ofert, a tu …bryndza! Mnie osobiscie wcale nie przeszkadzałaby mozliwość zapoznania się jednym kliknięciem z jakąś techniczną nowością dla basistów… Inna ciekawa sprawa to użytkownicy o pieniaczych skłonnościach. Zwykle są to osobnicy prowokujący swoimi działaniami lub wpisami do ostrych wypowiedzi, a następnie z lubością wdający się w agresywną wymianę zdań – łącznie z pogróżkami! A ja kiedyś napisałem, że rzadko spotyka się wredne typy wśród basowej braci… Albo się fatalnie myliłem, albo „pieniacze” nie są tak naprawdę muzykami, a „folklorem” jaki zawsze czepi się każdego środowiska. Moja ś.p. Mama mawiała o takich ludziach: „Czepiło się g…. okrętu i krzyczy – płyniemy!” Spuśćmy na nich zasłonę milczenia, ewentualnie worek cementu… (no i znowu na marne poszła dwutygodniowa praca nad sobą – jednak nie jestem dobrym człowiekiem). Kolejna – tym razem wspaniała – sprawa, to różnorodność naszego „basoofkowego” środowiska. Obok wysoce profesjonalnych muzyków-praktyków o bardzo zaawansowanych umiejętnościach i wszechstronnej wiedzy, forum gromadzi zupełnie początkujących basistów (i basistki) oraz liczne grono słuchaczy – miłośników niskich tonów. Widzi się bardzo wyraźnie chęć niesienia pomocy potrzebującym i niemal całkowitą nieobecność fanatyzmu gatunkowego. „Metalowcowi” pomaga „chałturnik”, a „punkowi” – miłośnik „R&B”. Zaprawdę, powiadam Wam – tu się wilk z barankiem wodzi…! ;D Zauważyłem też wysokiej klasy poczucie humoru u „basoofkowiczów” piszących i czytających. Dobrze o tym świadczą np. reakcje na TRANSFUNKCJONIZM, sam w sobie będący już znakomitym przykładem takiego intelektualnego żartu, który może okazać się całkiem poważny w swoich dalszych konsekwencjach. Rewelacyjne są też „zwischenrufy”, jak niezapomniany komentarz do skargi „kububaska” na „ryczącą czterdziestkę”, która przysiadła mu na kolanach w czasie wesela: „zły dotyk boli całe życie…!” He, he, he…! Panie i Panowie! Neskim! Jest dobrze, a nawet nieźle …jak mawiał mój matematyk w szkole średniej. Życzę wszystkim Wesołych Świąt, miłych manipulacji z jajkami (myślę o pisankach oczywiście), szczęścia w miłości i basowych sukcesów w życiu muzycznym. Peace&Love!!! PS. Właśnie w radiu leci „One Love””…
uwielbiam Twój blog 😀
jak za ileś lat będę nadał grał na basie i Basoofka będzie istnieć
[czego i sobie Wam życzę] też takiego założę ^^
Wesołego jajka, kude.
Na niektórych przydałoby się spuścić całą taczkę z workami
wypełnionymi cementem…
Tak czy inaczej – mokrego jajka i Tobie, tubasie! 🙂