tubas – może to jednak hemiola…?
Strasznie męczy mnie ta „hemiola” i jej powinowactwo z „duolą”! To wszystko z nudów i upierdliwości, więc niezainteresowani teoretycznymi dociekaniami mają od następnego akapitu – wolne… Sądzę, że jest to przykład nieporozumienia wynikającego z braku rozumienia. Tym razem podejrzewam o tępotę siebie. To przykre – ale prawda, to prawda…! Powiem prawie jak Sokrates: „Wiem, że paru rzeczy nie wiem!…” : D Żeby nie trwać w błędzie postanowiłem walnąć się publicznie w piersi i poprosić lepiej ode mnie zorientowanych o wyjaśnienie, najlepiej poparte przykładami. Poniżej zamieszczam zapis tego, co miałem na myśli upierając się przy swoim rozumieniu uwagi rzuconej przez „basoofkowicza” Bleku_86 o graniu przez basiórkę na 6/8 w metrum na 3/4. KLIK Przedostatnia linijka to bezwzględnie duola, natomiast co jest w ostatniej? Hemiola czy coś innego? Akcenty tak jak je zaznaczyłem tworzą duolę i dlatego tak to nazwałem – a trójkowa, ponieważ uwzględnia to dalszy wewnętrzny podział tej grupy rytmicznej na 2 razy po trzy ósemki. W ten sposób powstał nam beat „jazz walca” powszechnie używany przez jazzmanów i „klezmerów”. Przyznam, że o istnieniu nazwy hemiola dowiedziałem się od „jurbasstecka” i musiałem sięgnąć po dodatkowe informacje, ponieważ nie pamiętałem czegoś takiego z lat szkolnych… Albo to Alzheimer, albo nie byłem na tej lekcji! : ) Na naukę jednak nigdy nie jest za późno, prawda „Zwierzynka”? PS. Posłuchałem nagrań użytkownika „kazekbas”, ponieważ chciałem zobaczyć co takim niesmakiem napełniło użytkownika „cinematic”. No, daj Boże wszystkim basistom tych umiejętności i talentu do tworzenia zgrabnych linii melodycznych, co u „kazekbasa”. Ma lepsze i gorsze kompozycje, a ta ostatnia rzeczywiście nie jest Jego wyjątkowym osiągnięciem, ale MIDI…? Gruba przesada! „Cinematic”, musisz jeszcze poćwiczyć takie recenzowanie cudzej twórczości, żeby złośliwości były przynajmniej zabawne. Tu przykład: Antoni Słonimski napisał kiedyś recenzję ze sztuki teatralnej pt. „Ćwiartka papieru”. Recenzja była jedną z najkrótszych jakie w życiu czytałem. Wyglądała tak: – To nie była „Ćwiartka papieru”. To była rolka…! : )
10 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
cinematic miał na myśli brzmienie 😉
Możesz mi wyjaśnić co znaczy to dwójka w trzeciej linijce? Bo te dwie
ćwiartki, bez żadnej pauzy dodatkowej nie wypełniają taktu do końca.
Wybacz moje niedouczenie, ale staram się.
To jest właśnie oznaczenie duoli i mówi, że właśnie te wie wartości
wypełniają cały takt. Tak samo oznacza się triole, tylko z cyfrą 3 (no i 3
nutki są w tej „klamrze”).
No ale w którym miejscu w takcie to w tedy zagrać i skończyć? na raz?
„halabala” wyjaśnił temat.
Ja tylko dodam, że podobnie oznakowane grupy rytmiczne spotyka się często, i
to nie tylko w jazzie czy popie. W muzyce okresu romantyzmu, szczególnie
fortepianowej, bywa aż gęsto od duol, triol, kwintol, sekstol i to jeszcze z
pauzami wewnątrz grupy.
Tak więc taka kwadratowa klamra jak na obrazku obejmuje kilka wartości
rytmicznych grupy, nazywanej od ilości objętych nią, jednakowych wartości
rytmicznych. Np. pięć ósemek zamiast czterech w grupie o wartości
półnuty, to „kwintola”; cztery ćwierćnuty, zamiast trzech wewnątrz
półnuty z kropką to „kwartola”, a dwie to właśnie „duola”; trzy
ćwierćnuty zamiast dwóch w grupie „trwającej” półnutę to „triola”,
itd.
Te wszystkie komplikacje mają na celu zapisanie muzyki maksymalnie
precyzyjnie, tak aby wykonawca nie miał wątpliwości jak to zagrać.
Dla „ułatwienia” istnieje jeszcze tzw. rubato, gdzie wewnątrz taktu, czy
frazy o tempie zgodnym z określonym przez kompozytora, można sobie prawie
dowolnie interpretować wartości poszczególnych dźwięków. No i jeszcze są
tzw. kadencje, gdzie solista gra zapisane solo, albo własne improwizowane
wariacje, bez akompaniamentu i tak jak mu w duszy śpiewa, nie przejmując się
specjalnie wartością rytmiczną nut.
Tylko „liznęliśmy” temat zapisu wartości rytmicznej dźwięków w nutach…
Nie jest to łatwe do zagrania, trudne do odczytania, a terminologia, jak
widać na moim przykładzie, też sprawia problemy!
No ja jakoś nie ogarniam jak można zagrać w tempo np. 5 ósemek zamiast
czterech w długości półnuty, wyobrażam sobie, że w przypadku metronomy,
trzeba się odciąć od słuchania kliku tak? Jestem muzycznym prostakiem:/ Do
tej pory jakieś 7/8 było dla mnie połamańcem…
Właśnie! Klikanie wyznacza nam czas trwania „normalnej” ósemki lub
ćwierćnuty. Ósemka lub inna wartość wchodząca w skład kwintoli czy
trioli będzie nieco „krótsza”, ponieważ muszą wszystkie zostać zagrane w
tym czasie co cztery (dwie) „normalne” wartości (cztery kliknięcia na 4/4 czy
4/8 lub dwa na 2/4 czy 2/8).
Metronom klika dwa razy, a my gramy w tym czasie trzy dźwięki o równej sobie
długości.
Metronom klika cztery razy, a my musimy tam zmieścić pięć dźwięków
kwintoli, itd.
Metronom na 3/4 lub 3/8 klika trzy razy, a my musimy „rozciągnąć” dwa
dźwięki duoli, tak aby równo wypełniały te trzy kliknięcia. Parę razy
zagrasz i „no problem”…
Posłuchaj Carlosa Santany!
tubasie masz rację! Nigdy nie jest za póżno. Ja mam swoje „zwycięstwa”, a i
wiedza tu w Twoim komentarzu też jest kolejnym kroczkiem w zdobywaniu wiedzy
muzycznej dla mnie 🙂
Czwarty przykład jest to prosty zabieg rytmiczny polegający na chwilowej
zmianie „sekwencji” rytmicznej z 3/4 na 6/8. W muzyce niepopularnej, czy
współczesnej w takim momencie zmienia się zapis metrum na 6/8, żeby muzyk
wiedział jak akcentować (na którą cześć taktu przypada akcent).
Bo jak wiemy, w 3/4 „akcentujemy”
121212, a w 6/8
123123.
Czyli taki zabieg nie posiada jakiejś swojej odrębnej nazwy…
Wniosek: popularne określenie „jazzwalc” musi wystarczyć.
Przy okazji:
Zabieg ten zastosował Dave Brubeck w popularnej kompozycji „Take Five”, gdzie
metrum 5/4 rozdzielone jest w akompaniamencie na grupy 3/4 + 2/4 i grupa 3/4
grana jest właśnie w taki sposób.
Dzięki „jurbassteck”!