tubas – może to jednak hemiola…?

Autor zmagając się z pojęciem 'hemioli' i porównując je do 'duoli', dzieli się swoją refleksją i niepewnościami. Prosi bardziej zorientowanych o wyjaśnienie, najlepiej z przykładami, odnosząc się do zagadnienia w kontekście jazzu.

3593-duola_czy_hemiola.
Strasznie męczy mnie ta „hemiola” i jej powinowactwo z „duolą”! To wszystko z nudów i upierdliwości, więc niezainteresowani teoretycznymi dociekaniami mają od następnego akapitu – wolne… Sądzę, że jest to przykład nieporozumienia wynikającego z braku rozumienia. Tym razem podejrzewam o tępotę siebie. To przykre – ale prawda, to prawda…! Powiem prawie jak Sokrates: „Wiem, że paru rzeczy nie wiem!…” : D Żeby nie trwać w błędzie postanowiłem walnąć się publicznie w piersi i poprosić lepiej ode mnie zorientowanych o wyjaśnienie, najlepiej poparte przykładami. Poniżej zamieszczam zapis tego, co miałem na myśli upierając się przy swoim rozumieniu uwagi rzuconej przez „basoofkowicza” Bleku_86 o graniu przez basiórkę na 6/8 w metrum na 3/4. KLIK Przedostatnia linijka to bezwzględnie duola, natomiast co jest w ostatniej? Hemiola czy coś innego? Akcenty tak jak je zaznaczyłem tworzą duolę i dlatego tak to nazwałem – a trójkowa, ponieważ uwzględnia to dalszy wewnętrzny podział tej grupy rytmicznej na 2 razy po trzy ósemki. W ten sposób powstał nam beat „jazz walca” powszechnie używany przez jazzmanów i „klezmerów”. Przyznam, że o istnieniu nazwy hemiola dowiedziałem się od „jurbasstecka” i musiałem sięgnąć po dodatkowe informacje, ponieważ nie pamiętałem czegoś takiego z lat szkolnych… Albo to Alzheimer, albo nie byłem na tej lekcji! : ) Na naukę jednak nigdy nie jest za późno, prawda „Zwierzynka”? PS. Posłuchałem nagrań użytkownika „kazekbas”, ponieważ chciałem zobaczyć co takim niesmakiem napełniło użytkownika „cinematic”. No, daj Boże wszystkim basistom tych umiejętności i talentu do tworzenia zgrabnych linii melodycznych, co u „kazekbasa”. Ma lepsze i gorsze kompozycje, a ta ostatnia rzeczywiście nie jest Jego wyjątkowym osiągnięciem, ale MIDI…? Gruba przesada! „Cinematic”, musisz jeszcze poćwiczyć takie recenzowanie cudzej twórczości, żeby złośliwości były przynajmniej zabawne. Tu przykład: Antoni Słonimski napisał kiedyś recenzję ze sztuki teatralnej pt. „Ćwiartka papieru”. Recenzja była jedną z najkrótszych jakie w życiu czytałem. Wyglądała tak: – To nie była „Ćwiartka papieru”. To była rolka…! : )

Podziel się swoją opinią

10 komentarzy

  1. Możesz mi wyjaśnić co znaczy to dwójka w trzeciej linijce? Bo te dwie
    ćwiartki, bez żadnej pauzy dodatkowej nie wypełniają taktu do końca.
    Wybacz moje niedouczenie, ale staram się.

  2. To jest właśnie oznaczenie duoli i mówi, że właśnie te wie wartości
    wypełniają cały takt. Tak samo oznacza się triole, tylko z cyfrą 3 (no i 3
    nutki są w tej „klamrze”).

  3. „halabala” wyjaśnił temat.

    Ja tylko dodam, że podobnie oznakowane grupy rytmiczne spotyka się często, i
    to nie tylko w jazzie czy popie. W muzyce okresu romantyzmu, szczególnie
    fortepianowej, bywa aż gęsto od duol, triol, kwintol, sekstol i to jeszcze z
    pauzami wewnątrz grupy.

    Tak więc taka kwadratowa klamra jak na obrazku obejmuje kilka wartości
    rytmicznych grupy, nazywanej od ilości objętych nią, jednakowych wartości
    rytmicznych. Np. pięć ósemek zamiast czterech w grupie o wartości
    półnuty, to „kwintola”; cztery ćwierćnuty, zamiast trzech wewnątrz
    półnuty z kropką to „kwartola”, a dwie to właśnie „duola”; trzy
    ćwierćnuty zamiast dwóch w grupie „trwającej” półnutę to „triola”,
    itd.

    Te wszystkie komplikacje mają na celu zapisanie muzyki maksymalnie
    precyzyjnie, tak aby wykonawca nie miał wątpliwości jak to zagrać.

    Dla „ułatwienia” istnieje jeszcze tzw. rubato, gdzie wewnątrz taktu, czy
    frazy o tempie zgodnym z określonym przez kompozytora, można sobie prawie
    dowolnie interpretować wartości poszczególnych dźwięków. No i jeszcze są
    tzw. kadencje, gdzie solista gra zapisane solo, albo własne improwizowane
    wariacje, bez akompaniamentu i tak jak mu w duszy śpiewa, nie przejmując się
    specjalnie wartością rytmiczną nut.

    Tylko „liznęliśmy” temat zapisu wartości rytmicznej dźwięków w nutach…
    Nie jest to łatwe do zagrania, trudne do odczytania, a terminologia, jak
    widać na moim przykładzie, też sprawia problemy!

  4. No ja jakoś nie ogarniam jak można zagrać w tempo np. 5 ósemek zamiast
    czterech w długości półnuty, wyobrażam sobie, że w przypadku metronomy,
    trzeba się odciąć od słuchania kliku tak? Jestem muzycznym prostakiem:/ Do
    tej pory jakieś 7/8 było dla mnie połamańcem…

  5. @JarekM: No ja jakoś nie ogarniam jak można zagrać w tempo np. 5 ósemek zamiast czterech w długości półnuty, wyobrażam sobie, że w przypadku metronomy, trzeba się odciąć od słuchania kliku tak? […]

    Właśnie! Klikanie wyznacza nam czas trwania „normalnej” ósemki lub
    ćwierćnuty. Ósemka lub inna wartość wchodząca w skład kwintoli czy
    trioli będzie nieco „krótsza”, ponieważ muszą wszystkie zostać zagrane w
    tym czasie co cztery (dwie) „normalne” wartości (cztery kliknięcia na 4/4 czy
    4/8 lub dwa na 2/4 czy 2/8).

    Metronom klika dwa razy, a my gramy w tym czasie trzy dźwięki o równej sobie
    długości.

    Metronom klika cztery razy, a my musimy tam zmieścić pięć dźwięków
    kwintoli, itd.

    Metronom na 3/4 lub 3/8 klika trzy razy, a my musimy „rozciągnąć” dwa
    dźwięki duoli, tak aby równo wypełniały te trzy kliknięcia. Parę razy
    zagrasz i „no problem”…

    Posłuchaj Carlosa Santany!

  6. tubasie masz rację! Nigdy nie jest za póżno. Ja mam swoje „zwycięstwa”, a i
    wiedza tu w Twoim komentarzu też jest kolejnym kroczkiem w zdobywaniu wiedzy
    muzycznej dla mnie 🙂

  7. Czwarty przykład jest to prosty zabieg rytmiczny polegający na chwilowej
    zmianie „sekwencji” rytmicznej z 3/4 na 6/8. W muzyce niepopularnej, czy
    współczesnej w takim momencie zmienia się zapis metrum na 6/8, żeby muzyk
    wiedział jak akcentować (na którą cześć taktu przypada akcent).

    Bo jak wiemy, w 3/4 „akcentujemy”
    121212, a w 6/8
    123123.

  8. Czyli taki zabieg nie posiada jakiejś swojej odrębnej nazwy…

    Wniosek: popularne określenie „jazzwalc” musi wystarczyć.

    Przy okazji:

    Zabieg ten zastosował Dave Brubeck w popularnej kompozycji „Take Five”, gdzie
    metrum 5/4 rozdzielone jest w akompaniamencie na grupy 3/4 + 2/4 i grupa 3/4
    grana jest właśnie w taki sposób.

    Dzięki „jurbassteck”!

Możliwość komentowania została wyłączona.