tubas – mendzenie…
Ostatnio ekipa swingujących „matuzalemów”, w której grywam wzięła na
„warsztat” standardy bardzo typowe dla lat 60 i 70-tych ubiegłego stulecia.
Ich cechy charakterystyczne to albo całkowity brak progresji harmonicznej w
akompaniamencie, albo przeciwnie – autorski akompaniament w którym dość
trudno znaleźć teoretyczne uzasadnienie dla „odjechanych” następstw
akordów.
Utworkiem typu pierwszego jest „Passion Dance” McCoy Tynera, typu drugiego
„Isotope” grany przez Joe Hendersona. Można je znaleźć na YouTube.
„Passion Dance” oparto na skali nie mającej zdefiniowanego trybu dur czy moll
i jego fundamentem jest akord kwartowy z septymą małą w części pierwszej
oraz burdonowy dźwięk tej kwarty w basie części drugiej.
Pozwala to soliście na naprawdę „dziwne” linie melodyczne improwizowanych
fraz, ale wymaga też wyobraźni i świadomości celu.
Takie standardy najlepiej służą solistom grającym własną muzykę o
indywidualnym charakterze.
Zresztą akordy kwartowe (oznaczone jako sus4, np. Fsus4/7) to „znak firmowy”
McCoy Tynera.
Nasz saksofonista, Krzyś – jest bardzo wszechstronnym muzykiem, dającym radę
od dixielandu po funky, ale ten utworek jest sporym wyzwaniem i zobaczymy jak
mu wyjdzie.
Będzie fajnie, to spróbujemy takie jeszcze pograć!
„Isotope” to z kolei blues(?). Tzn. należy do bluesowej rodziny, ale tak jak
krewny z domu wariatów…
Jego akompaniament ma niewiele wspólnego z klasyczną bluesową harmonią
opartą na triadzie i równie niewiele z bebopową wersją harmonii podobnych
utworów.
Powoduje to, że po starannym zagraniu tematu z akompaniamentem stworzonym
przez jego autora – wszyscy wykonawcy i tak improwizują na klasycznym dla
be-bopu przebiegu harmonicznym, który „siedzi” w głowie każdego muzyka
jazzowego.
Dlaczego zatytułowałem wpis: „mendzenie”?
Otóż chcę namówić metalowców, wykonawców pop, bluesmanów,
hip-hopowców, rockmanów i wszystkie pozostałe Siostry Basistki oraz Braci
Basistów do nie przełączania radia jak leci coś podobnego, tylko do
wsłuchania się w to i zasymilowania oraz przetworzenie czyli
„stransmogryfikowania w nową jakość”, do wykorzystania w swojej muzyce.
Akord kwartowy jest przecież też kręgosłupem wszelkiego „metalu”…!
Naprawdę!!!
Jest to też ulubiony akord w aranżach na dęciaki Quincy Jonesa oraz Michaela
Jacksona…
PS. Idę pomęczyć walkingi do „sus4/7″… To łatwe, ale musi być grane
zgodnie z dynamiką rozwoju improwizacji, a to już trzeba sobie „przelecieć”
wstępnie.
Najlepiej do akordów kwartowych wykorzystywać pentatonikę durową od jej
drugiego stopnia jako dźwięku bazowego, tzn. dla akordu Fsus4/7 byłaby to
pentatonika Eb od dźwięku F. Plus oczywiście jakieś dźwięku przejściowe,
zależnie od sytuacji.
A może macie inny pomysł?
PPS. Ale mendzę, co nie?!
Cóż dodac?
Ostatnio zafascynowany jestem bebopem, ale nic z tego nie będzie, dopoki nie
opanuje przyzwoicie walkingow, a to idzie opornie.
Zreszta generalnie – wciaz za malo slysze. Ale powoli do przodu. 🙂
Czytam tak to wszystko i czuję się strasznie mały.
Ale minorowy, czy zmniejszony? :>
Ja zauważyłem, że w przypadku akordów siódemkowych, bardzo przyjemny efekt
daje podkreślenie tejże siódemki na basie. Nie umiem, niestety, sprecyzować
od strony harmonicznej, na jakim etapie frazy to podkreślenie brzmi dobrze,
ale można do tego dojść.
Za ten „trik” z okulawioną pentatoniką do akordu kwartowego – serdeczne
dzięki. Na ostatniej próbie, gdy gitarzysta podał taki właśnie akord,
mocno się głowiłem, jak to ogarnąć, żeby się nie namęczyć 🙂
Może podrzucisz jeszcze jakieś pomysły tego typu do innych akordów?
Pozdrawiam dziękując 🙂
Troszkę lubię McCoy Tynera i – o ile dobrze kumam jego harmonię – u niego
są dury i mole 😀 Kwartowe akordy nie są wcale takie pogibane, jak się może
na początku wydawać. Chwytając na przykład na strunie E dźwięk C i od
niego kwartę, od tej kwarty kwartę i tak do dołu gryfu (dla 4 strunowego
basu) mamy C moll z kwartą (SUS) z małą septymą.
Cechy charakterystyczne dla tego gościa, to:
– akordy łapane kwartami (typu SoWhat)
– granie tego samego akordu kwartowego z przesunięciami pół ton / cały ton
– takie podjazdy w górę / w dół w czasie improwizacji
– w czasie improwizacji dodawanie pieprzu przez przesuwanie pentatonik (bo nimi
bardzo dużo gra) o pół ton / tryton
– od czasu do czasu bryknięcie po skalach zmniejszonych
– facet nie wstydzi się grać pentatoniką molową po akordzie dominantowym
😉
Zagooglałem przez moment za nutkami do numeru Passion Dance. Znalazłem
rozpiskę solówy tutaj:
http://www.sites.google.com/site/pianomaddness/jazztranscriptions
Wychodzi na to, że jest to głównie F7sus4. Czyli w zasadzie wszystko się
zgadza 😉
Isotope zaraz posłucham, ale Hendersonowi na razie za dużo czasu nie
poświęcałem :/
EDYTA:
Spojrzałem na Izotope, posłuchałem. Faktycznie łatwy nie jest. Oto
nutki:
http://www.songtrellis.com/picture$4504
Niby prawie wszystko logiczne. C7, potem Eb7 i D7 – jeśli Eb7 potraktujemy
jako substytut do A7 – to będzie to domimanta do D, który jest za moment. I
tak dalej. W solowaniu ładnie tu powinny posłużyć pentatoniki i skoki w
boki 😉 W walkingu trzeba wsio ładnie zapamiętać i jechać kurteczka po tych
akordzikach. Przynajmniej moja nieumiejętność walkingowania do tego by się
sprowadziła na początku :/ Aha – przy takich zmianach typu A7 -> D7 mamy
skalę D dur i zaraz potem D7 – więc wystarczy w takich zmianach pamiętać
tylko o przesuwającej się septymie – co zresztą warto podkreślać.
Podrzucasz Tubas ciekawe kawałki do rozwalenia. Ja się teraz morduję z Sugar
(dość łatwy numer, ale żeby zażarł, to muszę poćwiczyć jeszcze), On
the Green Dolphin Street (dla wyjadaczy prościzna, dla mnie ciągle wyzwanie)
itp numery. Kiedyś pójdę dalej i wezmę się za McCoy Tynera 😉
jak to czytam, to prawie rozumiem… Ale zastosować to w grze? Bym dzień
cały siedział nad jednym utworem ;p
niemniej jednak, w środę wybieram się na próbę do takiego około jazzowego
zespołu, zobaczymy czy się sprawdzę 😉
jak nie wyjdzie, będzie kop do ćwiczeń mam nadzieję..
@miklo, wrócę do domu to wpiszę akordy jakie my gramy do „Isotope”. Te
które znalazłeś są mało odjechane…
EDIT: Znalazłem, oto jest dla wnikliwych:
Te Twoje nutki są nawet fajniejsze 😀 Są miejsca łatwiejsze (brak dominant
przesuniętych o kwintę), są trudniejsze (pozostałe 😉 )Tak, czy owak – na
moim poziomie granie takiego nr oznacza dwa dni (minimum – czyli dwa wieczory
po 1-2 godziny) na popykanie, żeby potem walkingować, a i tak byłoby
sztywniacko. Dopiero zaczynam takie rzeczy „na co dzień” grać, więc jest
drewniano. Ale praktyka czyni mistrza i zamierzam za jakiś czas walkingować
na przyzwoitym poziomie 😉
Pozwolę sobie udzielić kilku, mam nadzieję – pomocnych, rad:
1. Nie należy walkingu komplikować bez potrzeby, tzn. tylko po to, żeby nie
był „za prosty”.
2. Basista powinien tak akompaniować, żeby pozostali muzycy zawsze wiedzieli
„gdzie są”.
3. Trzeba „słyszeć” wcześniej to co się za moment zagra – mam na myśli
brzmienie partii basu w tym konkretnym miejscu solówki, do której
akompaniujemy. Czy „pomaszerować” w górę, czy w dół? A może skoczyć
nagle w bok, albo zagrać cały takt, a nawet kilka taktów na tym samym
dźwięku?!
4. Czasem można zapomnieć o powyższych radach, ale nigdy o utworze który
gramy!
Powodzenia!
Czy ktoś jest w stanie mi powiedzieć z jakiego realbooka pochodzą
opracowania tego typu jakie podał w linku tubas? Pełno tego
w internecie do standardów wszelakich – charakterystyczna czcionka i sposób
notacji.
Skusiłbym się z chęcią na wersje papierową…
@tubas: Niby to wszystko wiem. W teorii 😉 Muszę się jednak otrzaskać w
praktyce – czyli po prostu ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć 🙂
Ależ oczywiście! Służę:
The Real Book (1980 Totally Revised Edition)
Podaj na PW adres, a wyślę Ci płytę z całą kolekcją różnych REAL BOOKs
i nutek w PDF.
A ja też mogę? 😀
Aż taki zachłanny nie jestem, poza tym jak dostanę za dużo na raz, to nie
zrobię nic znając siebie, bo będę skakał po nutach jak małpa po
żerdziach w zoo.
Ale dziękuję za odpowiedź co do tytułu interesującej mnie pozycji. 🙂
Możliwość komentowania została wyłączona.
Inni czytali również
A ten nie wiem czyj jest…
trio
Szczecin Music Fest: Marcus Miller
stary instrument
Sandberg Guitars przedstawia bas z okazji 35. rocznicy: California Supreme
tubas – GRAJ[MI]DÓŁ 2013, nieuchronna cz. 2…
Phil Jones Bass prezentuje wzmacniacz D-1000 i kolumnę basową C9
Pełna recenzja Fender Player Plus Jazz Bass
Kamil
Symphony Tidwell
Pigtronix Mothership
Cort B4 OPN
Maruszczyk Custom Elwood 5-strunowy Bass
Rzeźbiony Bass’ik :]
Yolanda Charles
Zoom B6 – rewolucja na rynku efektów basowych już w sprzedaży