Dygresja namber łan:
Kolega z jednego poboru, Kazio C. doniósł mi przy niedawnej okazji, że jego
studentką jest – skądinąd znana uczestnikom tego forum i bardzo przychylnie
skomentowana – „KontraBasistka”!
Nie wiem komu gratulować? Kaziowi – uczennicy, czy „KontraBasistce” –
nauczyciela. Na wszelki wypadek gratuluję obojgu…
„KontraBasistko”, ćwicz pilnie, bo chciałbym żeby mój kolega jeszcze długo
pożył, a bardzo stresują Go studenci leniwi!
Napisałem kiedyś parę słów o Kaziu, m.in. określiłem go jako dobrego
człowieka. Jest to rzadki komplement w moich ustach i nie sieję nim na prawo
i lewo. W zasadzie do policzenia znanych mi osobiście dobrych ludzi wystarczą
palce jednej ręki – i to nawet w wersji „Pięć Piw”!
(Tu dygresja do dygresji: „Pięć Piw” to ksywka znajomego „technicznego”,
który w wypadku stracił dwa palce prawej ręki. Otóż kiedyś, zamawiając
piwo, krzyknął do kelnera – „pięć piw, poproszę” i… wystawił w górę
dłoń z trzema palcami!)
Mam wielu znajomych zasługujących prawdopodobnie na miano dobrego człowieka.
„Prawdopodobnie”, bo nie znam ich aż tak dobrze… Na pewno są LUDŹMI! O to
też niełatwo w obecnych czasach…
Niełatwo też zdefiniować moje kryteria. Po prostu tak ich odbieram.
„KontraBasistka” chyba wie o co może mi chodzić? Zna dobrego człowieka!
Chociaż…, może studentom Kazio prezentuje inne oblicze…?
Ciekawe jak wielu dobrych ludzi Wy znacie osobiście?
Dygresja namber tu:
Kryteria człowieczeństwa na mój prywatny użytek:
- nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe
- szanuj ludzi, a przynajmniej staraj się ich zrozumieć
- staraj się być lepszym człowiekiem dzisiaj niż byłeś wczoraj
W sumie staraj się, żeby nikt na twój widok nie przechodził na drugą
stronę ulicy! : )
(Kolejna dygresja do dygresji: Usłyszałem niedawno o pewnym znanym mi
osobniku, że to „człowiek kulturalny”. Zdziwiła mnie ta opinia, bo miałem
wątpliwą przyjemność spotkać go kilka razy w różnych okolicznościach.
Staram się być wyrozumiały [patrz pkt. drugi moich kryteriów], ale takiego
bufona i chama w stosunku do tych, których uznał za „gorszych” rzadko się
spotyka nawet wśród naszych polityków. Zapytałem i usłyszałem: „To
człowiek wykształcony i na stanowisku”. Bez komentarza!)
Usilnie staram się przestrzegać swoich własnych kryteriów, ale słaby
jestem i moje gorsze cechy charakteru co chwilę biorą górę… Złośliwe ze
mnie bydlę i nie potrafię utrzymać języka za zębami, a przecież
„milczenie jest złotem” – co nieraz powtarza mi najlepsza z żon w wersji
„trzymałbyś lepiej gębę na kłódkę!”. Nie jestem dobrym człowiekiem…
: (
Dygresja namber tri:
Zapomniałem, co to miało być…
Na razie, neskim!
Za „Dobrego Człowieka” uważam takiego, którego miałbym ochotę zaprosić do
domu na wigilię Świąt Bożego Narodzenia.
Zaiste, nazwisko żadnego polityka nie przychodzi mi do głowy. 🙂
Być dobrym człowiekiem, jest bardzo łatwo, trzeba chcieć. A to, ze czasem
się głośno o czymś powie co z pozoru może być źle odebrane, czasem
potrafi wyrządzić więcej dobra niż ustawa przewiduje.
Względne pojęcie i temat do nie jednej flaszki.
ciężko jest być dobrym człowiekiem, no ale starać się można 🙂
edit: wiedziałem, że ktoś zaraz będzie musiał zaprzeczyć, oczywiście dla
zasady
inaczej, czasem bywa ciężko, ale warto