Ooo! „Basoofka” znów działa! A już zaczynałem mieć różne symptomy…
Dzięki, „Palik”!!! A może „Kapral”? Niech moje podziękowanie samo trafi do
właściwego adresata…
: )
No, ale wracając do tak niefortunnie przerwanych wspomnień konferansjera. Jak
się człowiek zaweźmie to wszystko zrobi! Z tym, że nie sam…
Młodsze dziecko zrzuciło nagranie z zabytkowej kamery VHS do pliku AVI, po
czym osobiście i własnoręcznie powycinałem z filmu swoje „wejścia” z
konferansjerką. Posklejałem to do kupy, w trzech plikach – żeby
>wrzuta
tubas -konferansjer01
tubas- konferansjer02
tubas- konferansjer03
Dokładny obserwator zauważy, że każdorazowo po moim zniknięciu sprzed
publiczności, z tyłu wyłania się ponad głowami muzyków duże, okrągłe
„coś”! To jest roztrąb mojego osobistego suzafonu, który zarzucam na siebie
jednym, zgrabnym ruchem, z dodatkiem: – O, żesz ty…! i cichym
stęknięciem.
: )
W pewnym momencie widoczna jest też moja osobista JOLANA DIAMAND (przy okazji
pozdrowienia dla „Muzza”), weteranka niezliczonych wesel, „chałturek” i
„zastępstw”. Wydobywałem z niej każde brzmienie – od mięsistego MM, poprzez
„precla”, aż do pastoriousowego „gdakania”. Nagranie jest z roku 2004 i
część wcześniej zamieszczonego tekstu „dla księgowości” została spisane
ze ściągi, którą tam trzymam w ręku.
Co do mojego „imidżu” – zainteresowanym estetom (estetkom?) wyjaśniam, że na
swoją nienaganną sylwetkę pracowałem całe życie.
Co do stroju, sami zgadliście, że „spodzień” nie został zakupiony na
Saville Row. Jest to część służbowego munduru z czasów nieistniejącej
już orkiestry kolejarskiej. Stanowi komplet z koszulą i na „codzień” tworzą
mój letni zestaw „pogrzebowo-procesyjny”.
Jakiś czas potem zafundowaliśmy sobie stroje będące mieszanką galowego
munduru gajowego Schaffgotsch’ów i myśliwskiego stroju tyrolskiego(?!).
Widać je na fotografiach załączonych do któregoś wpisu w blogu.
: )
Rozpisałem się, ale moja córka zapytała, czy kazali mi się tak ubrać za
karę!? Otóż nie,… otóż nie, moje dziecko.
Tatuś wdział na siebie najlepszy „muzyczny” zestaw z tamtego pionierskiego
okresu reaktywowanej orkiestry!
Cały czas szukam tekstu swojej konferansjerki z koncertu na Dzień Kobiet w
filharmonii. Pamiętam, że też go zapisywałem, ponieważ był zbyt
„odjechany”, abym nie popieprzył czegoś mówiąc bez ściągi – „z
głowy”!
Czyszcząc twardy dysk przed oddaniem komputera, część plików nagrałem, a
część przeniosłem na laptopy. Płyt jest kilkadziesiąt, a laptopy w domu
trzy. Mój zabytek – używany jako edytor ENCORE i NOTE PADA; najlepszej z żon
– nowszy model, który najczęściej okupuję; córki – wypasiony model z tego
roku, do którego dopuszczany jestem sporadycznie i z dużą dozą
nieufności… Jest co przeszukiwać…
Poszedłem w tamtym tekście w relacje męsko-damskie, przedstawiając
mężczyzn jako…
Ale to sami poczytacie – oczywiście jak znajdę! : )
PS. Miałem całe 5 dni urlopu! Świat jest piękny…! Czyż nie?!!!
>>EDIT: Pisząc „urlop” nie miałem na myśli nieszczęścia z
„basoofką”, broń Boże! Idzie o prawie prawdziwy urlop. „Prawie” – bo
malowałem i tapetowałem pokój – na szczęście tylko jeden! Najlepsza z żon
zagroziła, że jak tego nie zrobię, to już nigdy nie posmakuję jej żurku z
jajeczkiem, na białej kiełbasce. Kobiety są bezwzględne…!
Kapral, takie życie.. Czego to facet nie zrobi dla żurku z jajeczkiem, na
białej kiełbasce.. 😀
Ło matko, czy dziecko mogłoby przekazać sposób na zgranie filmów z takiej
kamery na kompa? Muszę zrzucić stare, amatorskie filmy kuzyna na komputer bo
szkoda takie bekowe rzeczy tracić a zaniesienie kamery do zakładu w którym
zgrywają na DVD nie wchodzi w grę, niektóre rzeczy są tak denne i
idiotyczne że stalibyśmy się nowymi gwiazdami YouTubea. 😉
No i jest nieźle, przypomniał mi się taki program tv nazywał się jakoś
tak: ” z suzafonem i humorem ” 😉
Pozdrowienia.
@MetallicaFan – ja bym próbował to zgrać przez chinche, ale musisz mieć do
tego kartę telewizyjną w kompie z takimi wejściami (z tego co się
orientuję) ewentualnie svhs ale w starszych kamerach/videach raczej tego nie
będzie
Do „MetallicaFan”!
Dziecko mówi, że należy zakupić na necie coś o nazwie VIDEOGRABBER za
niewygórowaną sumę 35,- PLN. Wygląda to jak każdy inny interfejs USB tzn.
jedną stronę wtyka się do gniazda USB, a z drugiej strony wisi pęczek
kabelków z wtyczkami, które wtykamy w odpowiednie dziurki kamery.
Oprogramowanie dołączone jest do urządzonka. Sam proces wg dziecka, jest
prostszy niż młócenie zboża, a przecież do obsługi cepa nie wymaga się
studiów (na razie!). Uprzedzam, że dziecko każde moje pytanie dotyczące
komputera kwituje podobnym komentarzem… : P
Życzę powodzenia!
Wielkie dzięki!
Człowiek jest istotą słabą i grzeszną, a dzięki żurkowi osiągam stan
łaski (sati), a nawet zbliżam się chwilami do nirwany (i to bez wpatrywania
się w pępek)…
: )