tubas – groove… [c.d.]
Wrócę do tematu sprzed tygodnia, czyli „groove”. Nie spodziewałem się jakiegoś wysypu zgłoszeń do mini-konkursu, który zasugerowałem, ale ani jednego…? Ani jednego!!!? To smutne, bo przyczyny mogą być tylko dwie: – nie zainteresował Was temat – macie trudności z zapisaniem na pięciolinii tego, co wydobywa się z Waszych basiórek podczas grania. Pierwsza przyczyna oznacza, że to co mnie kręci w graniu na basie, nie kręci Was. Już wolę myśleć, że powodem jest druga przyczyna! : ) Sądząc z powodzenia „ściągi dla leniwych basistów”, większość „basoofkowiczów” to moi duchowi bracia w lenistwie, a niechęć do systematycznej pracy bez natychmiastowych, spektakularnych efektów – mają utrwaloną… Rozumiem ich… Faktycznie, nuty nie są potrzebne do grania muzyki własnej, lub współtworzonej w stałym zespole. Pograć linie basu w coverach można też z tabulatur, podpartych oryginalnymi nagraniami. Jednym słowem, jeżeli planują zostać gwiazdami rocka, albo grać tylko w garażu – zapomnijmy o nutach. W każdym innym jednak przypadku, umiejętność grania z „kropek” jest po prostu niezbędna! I to grania nie tylko „swojego” głosu, ale także zagrania tematu, czy głównej melodii – zwykle zapisanej w kluczu wiolinowym (chociaż spotkałem się już z „fakebookiem” zawierającym melodie tematów zapisane w kluczu basowym). Zacznę może od tego, że samo określenie „groove” nie oznacza jakiegoś konkretnego stylu grania. „Groove” to raczej figury rytmiczno – melodyczne, charakterystyczne dla różnych stylów muzyki, szczególnie tanecznej i etnicznej. Najczęściej mówiąc „fajny groove”, mamy na myśli jakąś funkową figurę „ciągnącą” do grania i powodującą, że nas też zaczynają swędzić ręce, ale „groove” to po prostu każdy charakterystyczny akompaniament basowy. Tak rozumiany „groove” jest podstawową wiedzą każdego „klezmera” i w ogóle muzyka sekcji akompaniującej, bo to on właśnie powoduje, że od razu mówimy: to bossanova, a to blues, to rythm&blues, a to swing, a to dixieland, a to rock&roll, a to cha-cha, a to samba, albo rumba, albo mambo, albo polonez, albo bolero, albo oberek, albo polka, albo shuffle, albo slow-rock lub passodoble, tango, walc angielski, regge itd., itd. Jest tego dziesiątki plus jeszcze warianty. Samo tango w Polsce jeszcze do niedawna znane było tylko w dwóch, góra trzech – wersjach (dwa groovy rąbane ćwierćnutami na jednym dźwięku – prymie oraz tzw. „beguine”, grany jako rozłożone trójdźwięki akordów; to „groove” znany z przeboju Młynarskiego „Jesteśmy na wczasach”). Aby wymyślić własny „groove” dobrze jest znać to, co już istnieje, aby nie wyważać otwartych drzwi. Takie groovy są pospisywane w podręcznikach, ale istnieją też spisane w nutach zbiory, zawierające w załączeniu nagrane przykłady. Tu polecam biblię „groove-ów” o tytule „Bass Grooves” – Eda Friedlanda. Tam jest wszystko na powyższy temat: trzeba zagrać merengue albo montuno? Zaglądacie w wykaz i macie (autor też zna lenistwo naszych sióstr oraz braci i zamieścił – oprócz nut – wersje tabulatorowe, a także nagrane przykłady). Ta „biblia” pozwoli Wam bezboleśnie nauczyć się grać z nut. Patrzycie w nutki i staracie się z nich zagrać, sprawdzając czy „wyszło” to samo, co na dołączonej ścieżce dźwiękowej. Trochę zapału i bez problemu będziecie kojarzyć obraz zapisany w nutkach z ich odtworzeniem rytmiczno-melodycznym na basiórce. Lepszej zachęty do poznania zapisu nutowego nie potrafiłem wymyślić…! ; ) Wasz „tubas”, Neskim! PS. Przecież o tym jak wyglądają nuty, pauzy, ich wartości rytmiczne, itp. dowiecie się bez problemu sami. PPS. Zajrzyjcie na „wrzutę”, bo może pojawiło się tam coś przydatnego… : ) [url=http://tubas54.wrzuta.pl/plik/8FSyPcBAl56/bass_grooves]COŚ PRZYDATNEGO” >KLIK
9 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
A ja nie miałem czasu wziąć basu do ręki. Poważnie. Leży w futerale.
A mi w pierwszej chwili nie stalo zapalu, a potem zapomnialem. A teraz
niedoczas będzie mnie przesladowal, ale zobaczymy!
Mialem „Bass Grooves”, ale gdzies wyparowalo. Bardzo, bardzo fajna sprawa.
Racja milko – święta, aktywność artystyczna równa zero – ja obiecuję
nadrobić 🙂
Tubasie – po raz kolejny, a właściwie przez cały ten czas jesteś WIELKI
🙂
Nuty znam od czasów gdy uczyłem się na klawiszach i dzięki temu do granych
ostatnio kolęd często sobie wplatałem kawałki linii melodycznych. A jak do
tej pory nie miałem na czym nauczyc się ich odmiany basowej (w tym wypadku
chodzi o moje koślawe avista, bo mając klucz basowy pewnie bym te parę nut w
chwilę krótszą lub dłuższą ogarnął ale zawsze co płynnie to płynnie).
Polecam każdemu basiście naukę chociażby podstawy na klawiszach i
dziękuję mojemu nauczycielowi, który mi na siłę ładował do głowy gamy
mimo, że tak naprawdę zrozumiałem je dopiero po kilku latach i pewnie
jeszcze na coś ciekawego wpadnę.
ja zapisałem
http://www.w575.wrzuta.pl/plik/3rAtKtbM4mu/kubass_-_groove wkleiłem
do starego tematu, wypowiedzcie się o moim poczuciu groovu:)
grówik całkiem fajny kubabasek 🙂 Strasznie lubię grać patenty oparte na
wszelkich przesunięciach, spróbujcie zagrać grów, potem go skrócić o
jedną ósemeczke i zapętlać dalej. Swietny sposób żeby wyczaić czy
perkusista jest kumaty czy nie 😉
Moim zdaniem groove to nie tylko kokretne dźwięki i synkopowane wartości ale
przede wszystkim feeling, granie z przodem z tyłem, artykulacja, styl…
Ed Friedland rządzi 😉
tubasie! wypowiedz się o moim groovie natychmiast! 🙂
Matko Boska! Już, już…
Podoba mi się wyprzedzenie (przesunięcie akcentu) przed drugim taktem.
Charakter groove-u mocno rockowy i obliczony chyba na granie unisono z gitarą
na przesterze… Solówka gitarowa na tym groovie też pasuje mi ciężka!
Jeżeli saksofon, to chrypiący w średnim rejestrze tenor z „przedętymi”
fajerwerkami na dłuuuugich legatach po górze. Klawisz brzmiący jak w latach
70 organy „Deep Purple”… Do tego głos Davida Clayton-Thomasa, wokalisty
„Blood, Sweat& Tears”
Przynajmniej ja tak to słyszę!
No, no, „kububasku” – jeden groove, a tak mi wyobraźnia zaczęła
pracować!?
Pogratulować…!
a djakuju:) ja raczej bym słyszał przycinaną funky gitarkę w stylu Earth,
Wind & Fire:) organy owszem Hammond, przedęty saksofon barytonowy lub tenorowy
jak najbardziej! i bębny w szybkim, rzekłbym hiphopowym shuffle. Cieszę się
bardzo z aprobaty mojego spontanicznego groovu!