Zapoznałem się z blogiem „Heraclessa”. Niezwykle skromny z Niego człowiek,
lecz choć skrył się pod postacią Mistrza Stefana, łatwo rozszyfrować to
alter ego. Postanowiłem więc zostać Jego ewangelistą i podzielić się z
Wami Przypowieścią o Mistrzu Heraclessie wg tubasa:
Mistrz Heracless zakończył osobiste konsultacje z najbardziej ulubioną
akolitką.
Wstał…, wciągnął spodnie…, zdezynfekował zadrapania na plecach i
ślady po ugryzieniach w różnych innych miejscach.
Przeciągnął się i zamyślił:
– Cóż, nie oszczędzałem się! Skierowałem na właściwą drogę wszystkie
kobiety w promieniu 30 wiorst, w tym nawet te starsze – ponad 15-letnie. One
też miały szansę zapoznania się z Niebiańską Scieżką Mistrza
Heraclessa, pomimo ich zaawansowanego wieku!… Tak, jestem świętym
człowiekiem. Na pewno!… Muszę ponieść moje nauki ludom wszelakim.
Zostanę więc apostołem Kutasizmu i głosicielem Wiecznego
Orgazmu… Od zaraz!!!
Mistrz poprawił spodnie, coby nie cisnęły go w strategicznych miejscach
podczas wędrówki, wdział laczki na stopy i po krótkich przygotowaniach
ruszył w drogę.
Szedł Mistrz Heracless, a miał ze sobą jeno tobołek, w nim zaś; sznytkę
ze szmalcem, piersiówkę wiśnióweczki, 40 opakowań prezerwatyw oraz 10
tubek kremu lubrykacyjnego. W wózeczku ciągniętym za sznurek leżała Jego
wierna basiórka i piecyk skromniutki, góra 400W mocy ciągłej. Tak oto „per
pedes apostolorum” zmierzał Mistrz Heracless ścieżką swojego
przeznaczenia.
Minął dzień i nastała noc pierwsza. Mistrz stanął, rozłożył ręce i
czekał aż któraś z wiernych akolitek ściągnie z niego spodnie
przystępując do wstępnych manipulacji, poprzedzających właściwe
konsultacje.
Niestety, Mistrz Heracless był sam…
Noc minęła w cierpieniach okrutnych i męczarniach nieludzkich. Mistrz
Heracless był bowiem zdecydowanym przeciwnikiem wszelkiej
automanipulacji…
Nastał dzień drugi. Mistrz Heracless w celu rozruszania umysłu przegrał 12
ostatnich stron ze szkoły na gitarę basówą Pattitucciego. Następnie, aby
uzyskać dziecięcą czystość serca, pociągął kilka łyków z piersiówki,
po czym zaprzągł się do wózka i ruszył w drogę. Mijał dzień. Zbliżała
się kolejna noc, a Mistrz jeszcze ani razu nie miał okazji wykorzystać w
wyższych celach prezerwatyw czy też kremu lubrykacyjnego.
I nastała noc druga. Noc samotna, jeszcze straszniejsza od poprzedniej, bo
wiśnióweczki zabrakło, a i sznytka zjedzona, jakby jej nigdy nie
było…
Nagle – co to? Jakieś światełko niebieskawe w ciemności. Otucha wstąpiła
w serce Mistrza. Ruszył z kopyta, a wózek na korzeniach i kamieniach
podskakiwał radośnie i basiórka też pobrzękiwała wesoło do wtóru.
Oto chatka w lesie, w niej dziewczę samotne, a przed nią – laptop wypasiony,
do Internetu podłączony.
Mistrz rzekł tedy: Dzieweczko, pojdź do mnie, a ja nauczać cię będę!
Dziewczę radośnie przyjęło słowa Mistrza Heraclessa i tak po nocy nastał
dzień trzeci, a nowa akolitka na laptop wskazała i w natchnieniu rzekła:
– Mistrzu Heraclessie! Wszak nauki swoje głosić możesz przez te oto święte
narzędzie, nie trwoniąc sił na daremne błądzenie po bezdrożach i
gościńcach…
I oto na forum „basoofka” pojawił się „Heracless”, aby nauki kutasizmu
głosić i dać nam wszystkim szansę osiągnięcia Wiecznego
Orgazmu!
Tak kończy się Przypowieść o Mistrzu Heraclessie wg tubasa…
PS. Pod wpływem nauk Mistrza Heraclessa zastanawiam się nad zmianą postawy
życiowej na poniższą:
Coś czuję, że to będzie starcie dwóch ważnych dla tego forum
użytkowników 😉
Przeczytawszy tekst tubasa i zobaczywszy komentarz
svensona, przypomniał mi się nieśmiertelny tekst z
twórczości jedynego słusznego kabaretu:
„Bo noc to taki fajny dzień na imprezy”. 😀
Czemu niepotrzebne?
Ot, taki cover! 😀
niepotrzebne to było moim zdaniem, zazdrość może?
e: czemu? bo radosna nieskrępowana twórczość Heraclesa nie zasługuje na
takie podsumowanie, rzekłbym, że napisane tylko dlatego, że Tubas również
chciałby urzeczywistnić swoje seksualne fantazje choćby na piśmie, niestety
brak mu do tego odwagi…
hahahah 😀 genialne 😀 świetne 😀
pojedynek na blogi? 😀
I „witt” ma rację, choć nie do końca, i „zakwas” ma racje, za to w 100%:
Napisałem to zazdroszcząc trochę „heraclessowi” nieskrępowanej fantazji w
wyrażaniu siebie. Broń Boże nie jest to podsumowanie, ani tym bardziej
tchórzliwy atak zza węgła! Użyłem formy pastiszu (czyli; cover, jak
„zakwas” słusznie zauważył), żeby wyrazić hołd dla „heraclessa”, co
wyraźnie zaznaczyłem, nazywając siebie Jego ewangelistą. Jeżeli sam
„heracless” poczuł się urażony, to niniejszym przepraszam i obiecuję, że
już więcej nie będę…
O odwadze realizowania własnych fantazji wiele można by opowiadać, w końcu
mam parę lat życia za sobą! Wcześniej gdzieś napisałem, że jestem raczej
gawędziarzem niż „agentem operacyjnym”, ale kropla drąży skałę, czyż
nie?…
Jeszcze większym podziwem niż „heraclessa” (sorry, „heracless”!), darzę
„Kaprala” za Jego poradnik kulinarny i nawet miałem wspomnieć w następnym
wpisie kilka zapamiętanych prostych potraw z okresu późnego Gomułki. Teraz
sobie to odpuszczę, aby nie zostać posądzonym o zazdrosną konkurencję z
moim idolem.
: (
Na swoje usprawiedliwienie powiem, że świetnie się bawiłem pisząc
„Przypowieść…” i nawet przez chwilę nie przyszło mi do głowy, że coś
tym „podsumowuję”. Cieszyłbym się, gdyby „heracless” potraktował mnie
bardziej pobłażliwie niż „witt”, ale trudno – jestem gotowy, nie
zawiązujcie mi oczu!
Witt, chyba to Ty czegoś tutaj nie rozumiesz.
Smutne.
świetnie dobierasz słowa, prawie poczułem się winny za to, że to
skomentowałem,
po prostu dla mnie to było za bardzo wyśmiewcze i obdzierające z szat
Mistrza Heraclesa, co z kolei nie znaczy, że miałeś w tym jakiś zły
zamiar, no ale tak wyszło, i wg mnie widać w tym jakąś niechęć do niego i
Kutasizmu jak to ująłeś, ja wolę otwartą krytykę niż niby gratyfikujące
klepanie po plecach ze złośliwym uśmieszkiem
edit: smutne? dla mnie smutne jest co innego, a mianowicie wpis Tubasa
edit2: poza tym, jestem pewien, że nie tylko ja tak sądzę, tylko, że ja
jeden to powiedziałem, nie patrząc na autorytet jaki zdobył Tubas, którego
z resztą nie podważam bo też i nie o to chodzi, chodzi o fakt, że taka
forma z taką treścią dla mnie są pewną przesadą, i mam prawo takie zdanie
posiadać
A mnie się coś podskórnie wydaje, że obaj panowie świetnie by się przy
wiśnióweczce dogadywali 🙂 Wbrew pozorom są do siebie podobni choć tak
bardzo inni. I obaj mają zaklepane miejsce w basoofkowej historii i swoistym
jej folklorze tak więc panowie chować szable i wyciągać szklanki!
Chyba chocle, ale to jest opowieść na inną okazje!
Haha zgadzam się z Zakwasem:D Witt- Oceniasz kogoś, zarzucasz
tchórzostwo(?!) itd a ewidentnie nie zrozumiałeś o co chodziło:D Sprawiasz
wrażenie jakbyś miał ogromne problemy ze sobą. Może to ty zazdrościsz,
że twoje wokalne czy rysunkowe popisy nie zdobyły takiej popularności? Twoje
posty to nie krytyka. To uszczypliwość i to ewidentnie nacechowana
emocjonalnie. A taka bezsensowna uszczypliwość jak już Zakwasem zauważył
jest smutna…
mylisz się, i to grubo, jak już napisałem nie chodzi o nic innego, jak to,
że sądzę, że jak dotąd twórczość Tubasa była niezależna, wolna i
nienacechowana jakimś negatywnym ładunkiem to miło mi się ją czytało, a
teraz to odniesienie do Heraclesa wydaje mi się właśnie takim zabiegiem
mającym na celu, ośmieszenie, nazwanie Kutasizmem, sprawia to wszystko
wrażenie jakby chodziło o odbicie czytelnika, co prawdopodobnie nie jest
zabiegiem świadomym i wymierzonym, jednak dla mnie do tego to się
sprowadza
na początku kiedy to czytałem, wydało mi się, że fajnie będzie potyczka
słowna na dobrym poziomie, a z tego wpisu im dalej go czytałem, tym większy
zrodził we mnie niesmak,
a odnoszenie się do mojej przeszłej twórczości to już w ogóle zabieg
poniżej wszelkiej krytyki,
stanąłem na straży gustu i dobrego smaku, który w moim mniemaniu został
naruszony, ale zdaję sobie sprawę, że może tylko dla mnie przybrało to
taki wymiar,
nie mniej jednak Mam Prawo Do Własnego Zdania
może zamiast komentowaniem mojego zajmij się tematem, ja wyraziłem się
jasno.
Zgadzam się z „wittem” i stoję przy nim w walce o Jego i każdego czytelnika
Prawo Do Własnego Zdania. Każdy ma prawo do swobodnego wyrażania poglądów,
a słowa krytyki przyjąłem z pokorą, bo piszę dla wszystkich, także dla
nie zgadzających się z moimi tekstami… Powiem więcej: miło jest być
chwalonym, ale to krytyka ratuje mnie przed popadnięciem w samozadowolenie.
Nie jestem politykiem, tylko zwykłym „tubasem” i jeszcze w życiu nie
obraziłem się za słowa płynące z czyjegoś głębokiego przekonania.
„Witt” – pisz, graj, śpiewaj, rysuj(może jakaś karykaturka, dedykowana
„tubasowi” – sprawiłbyś mi ogromną przyjemność!) i nie przejmuj się
negatywnymi recenzjami. Co do osobistych wycieczek, to artysta jest – niestety
– osobą publiczną i przyzwyczajaj się powoli…
: )
Ależ Tubasie nikomu tutaj się nie broni mieć własnego zdania. Gorzej, że z
postów witta zły humor i nieumiejętność czytania ze zrozumieniem wręcz
się wylewa. Sam jestem traktowany jako wredny moderator ale nie przez to, że
piszę zgryźliwe teksty pod wpływem tego, że przypaliłem jajecznicę i
musiałem zjeść na śniadanie suchy chleb (to tylko przykład bo jajecznicy,
zwłaszcza takiej na boczku i z cebulką nigdy nie odważyłem się
przypalić!). To userzy psują mi dobry humor swoją niechęcią do używania
szarych komórek i przez to jestem dla nich wredny:)
(i teraz się wyżalę)
Problemem jest zazwyczaj, że się takiego upomni a on ślepo brnie nawet bez
chwili zastanowienia czy przypadkiem nie mam racji:) Nawet nie zdajesz sobie
sprawy ile dostaję wulgarnych prywatnych wiadomości gdy zamknę 1001 wątek
pod tytułem „jaki bas na początek”:D A jak byk stoi regulamin, FAQ. Przecież
z tego co pamiętam przed rejestracją użytkownik akceptuje regulamin
forum! A minutę po rejestracji taki delikwent zakłada wątek, który
jest szyderstwem z tej akceptacji. A wystarczy przeczytać kilka podpunktów i
UŻYWAĆ MÓZGU! (koniec wielkich smutków małego moderatora);)
Co do witta- zapisał się on w pamięci większości forumowiczów (mówiąc
delikatnie) dosyć niechlubnie. Tym bardziej drażni gdy bez najmniejszych
podstaw nazywa kogoś, kto zdobył sobie na tym forum ogromny szacunek
(całkiem zasłużenie) w rekordowo krótkim czasie, zazdrosnym tchórzem,
prześmiewcą i nie wiadomo czym jeszcze. To nie jest krytyka a krytykanctwo i
szukanie na siłę czegoś, czego tam nie ma. Wiem, że chcesz teraz ugłaskać
każdego żeby nie było, że Twój wpis wywołał sprzeczkę ale nie o to w
tym chodzi. Chodzi o dorosłego człowieka, który zachował się jak dziecko i
zamiast po Twoich wyjaśnieniach przeprosić dalej stroszy piórka jakby od
tego zależały dalsze losy świata.
Edyta: Dodam oczywiście, że skoro Tobie nie przeszkadzają takie bezpodstawne
zaczepki to nie było sprawy. Mam nadzieje tylko, że niektórzy wezmą sobie
ten post do serca;)
Ale z Ciebie pieniacz Łukaszu :E
Jaki znów pieniacz? Z niebywałym spokojem i wiecznie
uśmiechnięty jestem drzazgą w oku ludziom bez poczucia humoru!:) Ziarnkiem
grochu pod materacem złych forumowych księżniczek! Robin Hoodem, który
złym ludziom odbiera chęć do życia żeby inni mieli ubaw!:D Chyba nie
myślisz, że podchodzę jakkolwiek poważnie do takich ludzi?;)
Miś
Pax, Panowie, Pax! Nie godzi się…
Człowiek lubiący Jajeczniczkę Na Boczku Z Cebulką, a przy tym sam będący
Ziarnkiem Grochu nikomu przecież krzywdy – mimo swego rozgoryczenia – nie
czyni.
Drogi „Wittcie”! Zauważyłem, że lubisz mieć ostatnie słowo, ale zbyt
osobiście chyba traktujesz te forumowe przekomarzanki. Świat jest bardziej
zabawny, kiedy podchodzi się do niego z dystansem. Mówię to z własnego
doświadczenia…
„MPB” jako moderator, traktuje obowiązki jakie przyjął na siebie,
poważnie. I chwała Mu za to i wdzięczność od niesfornych userów!… Bez
moderatorów każde forum błyskawicznie stałoby się śmietnikiem nie do
ogarnięcia. Nie miałem przyjemności poznać Go osobiście, ale co się
odwlecze to nie uciecze… Może będzie kiedyś w Jeleniej Górze, to wypijemy
jakieś piwko nad Golonką Po Sudecku!
Mój następny wpis, w którym spowiadam się z mojej głównej wady, miał
być oliwą rozlaną na wzburzone wody – ale nie wiem czy mi się uda, bo i w
nim jestem trochę(?!) złośliwy, za co z góry się kajam i proszę o
wybaczenie…
Amen!
Trochę zdrowej złośliwości nikomu jeszcze nie zaszkodziło;) Czekam z
niecierpliwością!
żałosne MPB
Ależ proszę do rzeczy, nie po to się tak rozpisałem, żeby
teraz dostać tak słabą odpowiedź;>
e: naprawdę?
@Tubas – masz rację, lubię mieć ostatnie słowo, tylko czy do każdego
ostatniego słowa trzeba coś dodawać, jeśli chodzi tylko o Czyjeś zdanie na
dany temat?
@MPB – … naprawdę? niemożliwe 😛
e2:
@Tubas – rysować to od dawna nic nie rysowałem, ale mogę Ci zadedykować
wierszyk:
Był raz sobie Tubas
trochę bas
a trochę tuba
jego ulubione instrumenty
piękne wydawały dźwięki
przeżył człek ten niemało
wiele się w jego życiu się działo
to raz perkusista erotoman
to znowu w wojsku jakiś meloman
wszystkie swoje te wspomnienia
daje nam tu do wejrzenia
i pomimo mej krytyki
nie jest czuły na przytyki
czy o teorii zazdrości
czy też inne złośliwości
dlatego też drogi Tubasie
nie złość się na mnie czasem
i nie słuchaj PapyMisia
jest on taki nie od dzisiaj
czasem się uweźmie na coś
i tak czepia się coś jakoś
za ten cały tu ambaras
piwo stawiam tu i zaraz
[Piwo] x3 🙂
dziękuję dobranoc
jesteś z Jeleniej Góry? Mistrzu!:D
U mnie tekst wysokich not nie zebral, ale żeby dym robic? Szkoda mi było zycia
na przeczytanie tych waszych wywodow do konca.
Ewangelia – srednio. Wspominki i pochodne – stawiam Golonkę Po Sudecku i
Ciechana Wybornego przy pierwszej okazji!
Mała wojenka o nic się rozpętała.
Jestem takim użytkownikiem jak wszyscy, tzn. tylko współżyję z Wami
wszystkimi 😉
To dobrze , że moje radosna nieskrępowana twórczość jest odbierana jako
nieskrępowana i radosna .
Tubas, mam nadzieję, że nie sprowokował Cię KLIK przepis na pizzę.
Nie musisz się usprawiedliwiać, wszyscy wiemy, że sutki twardnieją nie
tylko od zimna…
Zabawa jest najważniejsza, nawet podczas pisania, apostoł hedonizmu to mówi,
czyli ja
heracless.
Zapraszam wszystkich do lektury KLIK kolejnej części „kolorowychdrinków”