Stachu vs. Bach
Jako że obecnie nie kapeluję nigdzie, postanowiłem sobie znaleźć jakieś
pożyteczne zajęcie z gitarą. Oto pierwszy efekt kanapowo-domowej
działalności:
https://www.youtube.com/watch?v=GJ9Owl4m_js
Chętnie wysłucham wszelkich komentarzy, w tym także krytyki, byleby
umiarkowanej i konstruktywnej:)
8 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
fajnie brzmi Ci ten precelek! Tylko że trochę niedbale grasz, staraj się
grać dłuższym dźwiękiem. Mam na myśli żebyś doklejał te dźwięki do
siebie bo wrażenie porozsypywanych jest. Mów za to natychmiast w jaki sposób
to nagrałeś tak ładnie obraz z dźwiękiem, bo jestem na etapie nauki
nagrywania i jestem łasy na takie informacje 😉
A mnie się to brzmienie średnio podoba – przynajmniej do takich rzeczy –
zupełnie nieczytelne.
Uuu… Sam siedzę aktualnie nad tym utworem i powiem Ci, że nie za fajnie to
zagrałeś. Klasykę gra się zupełnie inaczej – trzeba więcej serca i
interpretacji, a mniej… hm… timingu? 😀 Kwadratowo to zagrałeś – niby
wszystko się zgadza, ale nie ma flołu.
Kububasek dobrze prawi, że nie powinno się tego grać tak staccato jak to
zrobiłeś.
No i pomijam fakt, że grasz w pozycji, w której musisz zmieniać wysokość
oktawy w której grasz niektóre partie.
Wziąłeś pewnie ten gówniany tab z książki „Bach for bass”. Strasznie
niedbale są tam opalcowane te utwory, stąd te trudności w zagraniu tego.
Ale wcale tak źle nie brzmi. Zaaplikuj kompresję i będzie ok.
kububasek spróbuj podłączyć się w linie, albo usb (nie wiem jak się
nagrywasz na kompie) i do tego obraz kamerka, bądź aparatem. włączasz
nagrywanie dźwięku w programie w jakim się nagrywasz i do tego odpalasz
kamerkę. potem wszystko dajesz np do adobe premiere i kasujesz dźwięk z
kamery. importujesz dźwięk z programu i ustawiasz pod obraz. co prawda
jeszcze tak się nie nagrywałem, ale mam zamiar na dniach spróbować ten
sposób
Po pierwsze – dzięki za uwagi!
Co do płynności – jakoś nie umiem tego uzyskać. Wydawało mi się, że
„staccatowatość” ograniczyłem do minimum, ale to tylko sugerowałoby, że
normalnie gram jeszcze bardziej w taki sposób:P Popracuję nad
artykulacją.
„Kwadratowatość” – rozumiem co macie na myśli i ciesze się, że nikt nie
słyszał początkowych wykonań w takim razie, bo bym został przez Was
zeżarty w całości!
Brzmienie – wiadomo, rzecz gustu:) Wciąż jeszcze eksperymentuję z efektami i
symulacjami pandory, ale zasadniczo staram się ograniczyć jej wpływ na
czysty sygnał do minimum.
Kompresji się boję strasznie. Generalnie robię co mogę, żeby uzyskać
spory zakres dynamiki i jak widać średnio mi to wychodzi. Kompresor
odebrałby mi tę odrobinkę umiejętności artykulacji, którą chcę
wierzyć, że jednak posiadam:P
Miałem ambicję nauczyć się tego utworu z nut i dlatego pozycje i dźwięki
na gryfie dobierałem po swojemu, na czuja/rękę. I faktycznie w związku z
tym chwilami musiałem oszukać oktawy, nie spodziewałem się, że to zrobi
aż tak sporą różnicę.
Technikalia – dokładnie tak jak pisze willy: obraz rejestruję aparatem, a
gitara jest podpięta przez pandorę do interfejsu audio. Ścieżkę nagraną w
reaperze podkładam w sony vegas pod oryginalne wideo. Niestety nie znam
żadnego mądrego sposobu na synchronizację jednego z drugim, dlatego robię
to na oko – te trzy szarpnięcia na samym początku do tego mi służą.
Wezmę sobie wszystko do serca i za pewien czas nagram to jeszcze raz – mam
nadzieję, że będzie widać postęp 🙂
Dobra kompresja, a nie taka ustawiona za pomocą gałki w wzmacniaczu typu
Hartke, nigdy nie zaszkodzi Twoim umiejętnościom 🙂 Po prostu trzeba umieć
ją ustawić i trzeba wiedzieć ile jej dać.
W wypadku tego nagrania najlepsza byłaby kompresja miejscowa (są momenty
kiedy po prostu pojedyncze nutki grają za głośno). Nic ponad to 🙂
Hmm, spróbuję dla zasady i pochwalę się na pewno efektami 🙂