Renowacja fretlessa – part 1.

Kupiłem fretlessa za 100 zł z zamiarem jego renowacji. Instrument, mimo licznych wad, posiada świetny potencjał dzięki vintage kluczom i wyśmienitemu gryfowi.

W tym sezonie wykorzystam swój blog w celach lutniczo-majsterkowych z
naciskiem na skrajnie niskie koszta przedsięwzięcia.

Na święta dorwałem super okazję – kupiłem sobie fretlessa za 100 (słownie
STO) złotych. Czarny, matowy, bardzo ładnie udający kształty Fendera Jazz
Bassa, pasywny P+J i zgodnie z opisem jak i oczekiwaniami po tej cenie –
niesamowity dezel, ale mimo to po podłączeniu zabrzmiał niesamowicie
przyjemnie.

www.img829.imageshack.us/img829/6773/zdjcie0025a.jpg

www.img862.imageshack.us/img862/5703/zdjcie0027.jpg

www.img860.imageshack.us/img860/8908/zdjcie0028.jpg

www.img860.imageshack.us/img860/8526/zdjcie0029.jpg

www.img189.imageshack.us/img189/3452/zdjcie0030p.jpg

www.img218.imageshack.us/img218/2618/zdjcie0032j.jpg

www.img225.imageshack.us/img225/8628/zdjcie0036b.jpg

www.img291.imageshack.us/img291/6346/zdjcie0041ry.jpg

Pomyślałem – dobrze byłoby go odrestaurować i mieć rasową zabawkę do
szkolenia swojego słuchu i robienia slideów!

O to rzeczy na jakie trafiłem w tym basiku:

– fatalnie wykonane i nierówne siodełko mosiężne;

– okrutnie zajechana podstrunnica (przy siodełku pod struną
E jest cieńsza niż kartka);

– toporny, pordzewiały mostek w którym w bardzo ograniczonym
zakresie można przeprowadzić korekcję tak akcji jak i długości
menzury;

potencjometry 1 MOhm, w dodatku chyba wszystkie liniowe,
oraz jakieś PRLowskie gniazdo;

kable nadgryzione chyba przez jakiegoś gryzonia;

– kartka papieru wciśnięta w kieszeń gryfu;

– krążek dociskajacy na główce struny D i G jest wykonany z
przewierconej pięciogroszówki – w żadnym razie nie wpływa
to na grę, ale rozszarpało mnie na strzępy 😀 ;

– brak „pokrywki” na elektronikę – absolutna kosmetyka

– nie ma dwóch takich samych śrubek w całym basie!

– pęknięcia lakieru na korpusie w miejscach sklejenia drewna
(5 kawałków)

Tyle wad, a w zamian kilka zalet:

– znakomite klucze (Presto jak się nie mylę) – vintage,
duże, świetnie trzymają strój

– jak na noname nie mogę nic zarzucić przetwornikom – na
podstawie dotychczasowego ogrywania układ P+J jest bezbłędny do
fretlessa;

– elegancki gryf – znakomicie leży w ręce, doskonale spasowany z kieszenią
gryfu na szerokość;

Oto moja lista prac remontowych:

– zakup potencjometrów 250ek, nowego gniazda i ich polutowanie – wykonane
;

– wymiana mostka na vintageowy Wilkinsona – już zakupiony , czeka na
montaż;

– wykonanie nowego siodełka – dorwałem kawałek mosiądzu w garażu,
wydłubię i zamierzam je wkleić na gorąco;

– wymiana ośrubowania pickapów – no problem

Kluczowa sprawa czyli podstrunnica: z racji prawdziwego braku środków zamiast
czekać kilka miesięcy na reinkarnację u lutnika postanowiłem doraźne i
odwracalne środki wraz z ojcem podjąć:

– przeszlifowanie jej wodnym papierem ściernym (500?);

– wypolerowanie filcem;

– wykonanie podkładki grubości ~1.5mm do kieszeni gryfu, na całej
powierzchni kieszeni, żeby odrobinę podnieść gryf w stosunku do mostka,
wykonam to na razie z aluminium – proste w obróbce, jest pod ręką. Jak
będzie brzmiało marnie mam jeszcze stal nierdzewną, jak i to będzie z kity
to co?

Jestem świadomy, że większość „świadomych lutniczo” osób na tym forum
złapie się za głowę widząc co ja tu wypisuję, w związku z tym dwie
uwagi:

– wiem, że 80% z powyższych rozwiązań to jedynie półśrodki, i mają nimi
być – no chyba, że coś faktycznie zaszkodzi instrumentowi, wtedy zaniecham
działania;

– jeśli macie jakieś pomysły, uwagi czy rady – piszcie, po to powstał ten
wpis.

Podziel się swoją opinią
Dante Morius
Dante Morius
Artykuły: 33

22 komentarze

  1. Może na hardkora zedrzesz całą podstrunnice i przykleisz kawałek hebanu
    tudzież innego palisandru?

    Przy okazji będziesz miał dostęp do pręta(jak przerdzewiały to warto
    wymienić)

  2. Z prętem jest o tyle dziwna sprawa, że jest pasek od dołu gryfu sugerujący
    montaż owego od tamtej strony, regulacja jest od strony korpusu, a od strony
    główki nawet nie mam pojęcia jak jest zakończony, na jednym ze zdjęć
    widać chyba jego odgiętą końcówkę pod siodełkiem.

    Co do zrywania podstrunnicy i kawałka hebanu – jakie zdolności trzeba do tego
    posiadać i jaki budżet na heban/palisander, ewentualnie skąd zdobyć,
    ewentualnie czym polakierować?

  3. Co do zrywania, albo umieć używać narzędzi, albo mieć wolne parę miesięcy
    z papierem…(stolarz pewnie w parę godzin zerwie stare i założy nowe
    drewno)

    A deskę hebanową(chyba panel na podłogę) za 60zł widziałem na allegro.

  4. Jak nie wyjdzie Ci z reanimacją podstrunnicy, to jeśli masz trochę czasu i
    zapału, kup kilka desek podłogowych z palissandru (całych, pełnych desek –
    były ostatnio w Leroi)i spróbuj zrobić podstrunnice samemu. Nie masz
    pojęcia, ilu lutników wykorzystuje taki materiał. 🙂

    Najwyżej stracisz 20 – 30zł.

  5. A w takim wypadku jakie warunki musi owa decha spełniać? Rozumiem, że
    stosowna wilgotność? Ale jak ją ocenić nie mając miernika?

  6. Panie, pan nie robi ricka tylko fretlessa który ma grać.

    Czego byś nie kupił to i tak będzie działać.

    Panele z tego co wiem mają ~20% wilgotności czyli mniej więcej tyle ile
    drewno w gitarze.

  7. Dante – nie wiem, jakie warunki musi spełniac, ale zaprawdę powiadam Ci,
    lutnicy tym robią i żyją z tego. Może dlatego, że to tylko podstrunnica i
    cienka jest, albo że palissander – egzotyczny i trochę tłusty?

  8. Rację macie Panowie, za bardzo zapędziłem się w szczegóły. No dobra, to
    jest dostęp do taniego substytutu podstrunnicy. Starą trzebaby zedrzeć
    papierem ściernym do gołej dechy – załóżmy, że moje łapy to przeżyją,
    czym przyciąć nową podstrunnicę żeby to ładnie wyglądało – piłka a
    ostatnie kilka mm papierem ściernym?

  9. Dante – oczywiście przełącznik szeregowo/równolegle przewidujesz? :>

    Bez tego żaden bas „custom-reanimated” (nie licząc tych z pojedynczym singlem
    :P) nie jest fajny. 😀

  10. Co do zdzierania starej podstrunnicy – jeśli masz w domu wiertarkę z
    regulacją obrotow, to kup sobie w byle jakim sklepie budowlanym takie coś:

    i parę krążkow z papierem na rzep ~100 (razem jakieś 20.- PLN), odkrec gryf,
    poloż wiertarke na stole i jedziesz, byle nie za daleko – szybko to idzie.
    🙂

    Podstrunnicę przycinasz z ~1mm zapasem i doszlifowujesz – tym bym się nie
    martwil, większy problem to radius. 🙂

  11. Dobra. Jest późno, a ja jeszcze nie jestem tak pijany żeby nie władować
    swoich kilku groszy.

    1. Sprawdź czy pręt działa. Bez strun zakręć i zobacz czy się gnie.
    Jeżeli tak – to nic nie rób, jest ok.

    2. Podstrunnica. Jeżeli jest cienka jak papier jak wspomniałeś …użyj tzw.
    „czołgu” (szlifierka taśmowa). 15 minut i będzie po podstrunnicy …o ile
    będziesz jechał w poprzek słoi..czyli w poprzek podstrunnicy. Uważaj
    jednak, bo maszyna żre strasznie szybko. Papier nie grubszy niż 150. Nie wiem
    kto napisał że 20% wilgotności to dobre drewno na gitarę. Gówno prawda.
    Idealne drewno ma 5-7%. 10-15% jest dopuszczalne z bólem ….a 20% nadaje się
    na deskę do bicia kotletów. Jeżeli chodzi o podstrunnicę to rzeczywiście
    panele z palisandru są ok bez sprawdzania wilgotności. Ja osobiście
    wolałbym heban – wiadomo droższa sprawa, ale we fretlessie sprawa z*ebiście
    ważna!!!. Jeżeli podstrunnnica będzie ciemna – nie lakierować!!! Doskonały
    jest Tru Oil – 2-3 warstwy wystarczą.

    3. niczego nie klej w gnieździe gryfu!!! Wyszlifuj dobrze na dupcię
    niemowlęcia i zostaw – jak przykleisz nową podstrunnicę to ona (zakładając
    że będzie miała około 8-9mm) wyrówna Ci wysokość strun nad dechą.
    Zrobisz na niej promień między 250 a 350mm i będzie malina miód i
    orzeszki.

    4. nowe siodło się przyda. Co to znaczy „wkleić na gorąco” ?? Czy nie
    lepiej jest zrobić je nieco grubsze i przyśrubować do podstrunnicy za
    pomocą 2 wkrętów?? Ewentualnie spasować dokładnie rowek w podstrunnicy i
    wkleić na epoksyd ??

    5. Wyczyść dechę z lakieru i zobacz jak jest z tymi pęknięciami. Jakie
    wielkie są szpary i czy je kleić czy zostawić. Do zdjęcia farby możesz
    użyć szlifierki obrotowej, rzeczonego czołgu lub ..jakiejś chemii. Choć ja
    bym optował za mechanicznym oczyszczeniem. Sprawdź jakie jest usłojenie i
    może odkryjesz piękno naturalnego drewna pomimo tego że jest w 5
    kawałkach.

    Tyle ode mnie. Dobranoc.

  12. Znakomite, konkretne rady, wielkie dzięki 🙂

    To tak – na razie spróbuję uratować ustawienie strun podkładką w kieszeni
    – nie pomoże to biorę czołg i zrywam obecną, zakupuje stosowny panel i
    obrabiam – dobrze, że napisałeś, że w poprzek gryfu, nie pomyślałbym.

    W gnieździe gryfu nic nie kleję, spokojnie 🙂

    Wkręcać siodełka nie będę, dopasuje rowek i na razie pewnie nawet zostawie
    „na sucho”, struny docisną wystarczająco, a kombinować będę po wymianie
    podstrunnicy (może do boku podstrunnicy kropelką albo dwiema kropelkami?
    Oczywiście zakładając ładne przyleganie dołem siodełka).

    Ze zdejmowaniem lakieru się na razie wstrzymuje. Wszystkie te procesy będą
    rozciągnięte na przerwy co dwa tygodnie, bo wtedy jestem w domu i mam dostęp
    do narzędzi i wsparcia ojca, bez którego bym 80% z tych rzeczy nie wykonał,
    a przynajmniej nie wykonał dobrze 🙂

    Ale i tak tymczasowo pytania – jak w warunkach domowych wykonać klocuszek o
    promieniu 250-350mm? Tzn załóżmy, że nie ma problemu wydrukować przekrój
    takowego korzystając z autocada, mam szablon i klocek drewna – jak to ładnie
    wyżłobić, żeby krawędź była równa na całej długości klocka?

    I druga sprawa – przez klejenie korpusu mam rozumieć jego rozłączenie i
    ponowne sklejenie?

  13. Dante: zrywanie podstrunnicy to hardcore – musisz o tym wiedzieć. Szczególnie
    jak się to robi w poprzek gryfu. Jest najszybciej ale trzeba być bardzo
    ostrożnym!!! Jak już dojdzie do tego że będziesz jechał czołgiem,
    absolutnie nie jedź „do białego” (do klonu), zostaw około 1mm podstrunnicy
    na gryfie i dojedź to ręcznie lub zmień papier na drobniejszy w czołgu.
    Najlepiej jak sobie zrobisz klocek ścierny: weź kawałek prostej deski gr.
    około 2cm, szer. około 10cm i długości około 30-40cm. Naklej na to papier
    ścierny gr. 80-150 i tym wykończ zdejmowanie podstrunnicy. Będziesz miał
    pewność że będzie równa powierzchnia!!! To bardzo ważne przed
    przyklejeniem nowej podstrunnicy!. Musi być równo!!!

    Co do siodełka: Jak dokładnie zrobisz rowek w podstrunnicy i spasujesz na
    sztywny wcisk to nie będzie trzeba niczym kleić – to prawda. Postaraj się
    tak zrobić.

    Klocek do szlifowania podstrunnicy: Wydrukuj sobie z cada w 1:1 kawałek koła
    o żądanym promieniu. Zrób około 300mm. Mostek powinien „obsłużyć” taki
    promień. Fajnie byłoby mieć mniejszy promień, bo to fretless, ale trzeba
    uważać i przemyśleć i zmierzyć wszystko dokładnie. Naklej wydruk z cada
    na kawałek sklejki lub cienkiego mdfu. W ten sposób będziesz miał szablon
    od którego wytniesz (niestety trzeba mieć frezarkę) powiedzmy 5-10
    kawałków deski/mdfu/grubej sklejki (gr.około 2cm) z taka sama krzywizną
    czyli promieniem podstrunnicy. Sklej wszystko do kupy i będziesz miał kawałek
    klocka z żądanym promieniem do którego przyklej papier ścierny. Im
    dłuższy klocek do szlifowania krzywizny podstrunnicy tym lepiej. Nie wiem czy
    wytłumaczyłem zrozumiale, ale to jest chyba najprostszy sposób na wykonanie
    tego patentu. Oczywiście widziałem specjalne klocki do tego w sklepach
    lutniczych, ale kosztuje to o wiele za dużo.

    Klejenie korpusu: Jak jest popękany, to raczej musisz zdjąć farbę. Nie
    rozdzielaj korpusu!!! Jeżeli pod farba szczeliny są na tyle duże że da
    radę wstrzyknąć tam klej to bardzo dobrze. Tak zrób i z*ebiście mocno
    ściśnij wszystko ściskami. Zostaw na dobę i będzie malina. Jak jeszcze
    jakieś pytania będziesz miał: pytaj śmiało.

  14. Znajdź coś okrągłego np. słoik naklej na niego papier ścierny i takim oto
    narzędziem machasz po klocku którym potem użyjesz do robienia podstrunnicy.
    Małe wiaderko myślę będzie ok papier na bok wiadra klocek w dłoń w drugą
    piwko i do dzieła.

    Niekoniecznie chyba że się rozleci jak lakier zedrzesz. Jeśli szpary będą
    na tyle duże by napchać tam kleju to tak zrób i porządnie ściśnij.

  15. A więc tak się bawisz zamiast przyjść na mój koncert :[

    Mam nadzieję, że kiedyś w końcu uda mi się zagrać coś na tym fretlessie
    (; a zapowiada się ciekawie po tych przeróbkach

  16. Powiem Wam jedno ludzie: niech ktoś spróbuje kiedyś napisać, że na tym
    forum nie można się nic dowiedzieć! W ciągu dnia udało mi się odbyć
    rozmowy z conajmniej 3 osobami, które dały mi całą masę cennych rad.

    Niestety z racji, że chce to wykonać jak najlepiej & po jak najmniejszych
    kosztach muszę (Wy zresztą też) uzbroić się w cierpliwość, ale
    obiecuję, że basik odpicuje do końca i na bieżąco będę informował o
    postępach jak i zadawał kolejne pytania 😉

  17. Dante, czekam na kolejną rozmowę na IRCu. Dobrze się z Tobą gada, a i o
    postępach mnie informuj na bieżąco.

  18. Przyznam – jeden z bardziej treściwych wątków na forum. Dużo konkretów,
    mało bla bla. 🙂

    Jedna rzecz, która przyszła mi jeszcze do głowy.. Stopka gryfu jest długa –
    nie zawadzi dodać jeszcze jedną parę wkrętów mocujących gryf.

    Może się przydać, zwłaszcza jeśli chciałbyś coś tam podkładać.

    Przy okazji, informacyjnie.. – Fender podaje przy swoich basidłach promień
    podstrunnicy 9,5″, czyli ok. 24 cm.

Możliwość komentowania została wyłączona.