O zgrozo…… Wycieczka.
Witam. Przeglądając blogi czasami mam ochotę sam „skrobnąć” co nie co, ale
z powodu braku doświadczenia w muzykowaniu, nie bardzo jest o czym. Na
szczęście dziś jako, że 12 Listopada jest ustawowo wolny od nauki,
postanowilismy sobie z kolegami z zespołu zrobić mały wypad do Rzeszowa, w
celu uzupełnia brakujących zasobów sprzętowych czy tez eksploatacyjnych.
Jako, że z powodów transportowo-odległosciowych jesteśmy niestety
ograniczeni (prawie 40 km od Rzeszowa), to rzadko kiedy się tam wybieramy.
Dziś odwiedziliśmy 3 sklepy muzyczne i po wyjściu z ostatniego miałem
ochotę wszystkie podpalić.(!!!) Mi jako początkującemu bassmanowi potrzeba
było: olejek do czyszczenia podstrunnicy, nowe struny, 4 jacki kątowe
Neutrika i oczywiście żądza obmacania sprzętu.
Perkman jak to perkmani mają pałek potrzebował i jakiś pokrowiec na nie, bo
nie chce mu się jak to określił „nosić w plecaku”. Gitarul piórka bo
wszystkie zajechane, struny, i jakieś pierdoły typu pickholder, czy jak to
się zwie. 3 sklepy i w żadnym nie było jacków katowych(!) nawet
najzwyklejszych, w żadnym nie było przejścia z „dużego” na „małego” jacka.
Jak w jednym zapytałem o struny DR Low Riders to mówią, że takich na
magazynie nie ma. Olejek bez trudu w Riffie był i tylko tyle kupiłem.
Oczywiście możliwości obmacania bassu tez jak na lekarstwo, nawet
pickholdera nie kupił kolega. Nie mowie tu o „Nutce”, bo tam już wszystkie
obmacałem, ale chęć ogrania Ibaneza ATK, Yamahy BB 415, Precla czy Jazza od
Squiera tez nie. Musze przyznać, że jedyną gitara jaką ograłem to Jazz VM
w Riffie(niestety tylko się rozczarowałem co do akurat tego modelu i powiem,
że za żadne skarby bym nie wymienił go za mojego Rockbassa). Jak weszliśmy
do sklepów muzycznych to biło taka niechęcią do klienta, aż strach było
się odezwać. Wiem, przynudzam takim skrupulatnym opowiadaniem, ale cały w
nim sens. Totalne zlanie klienta w 2 sklepach, niemożność ruszenia
instrumentu, brak podstawowego asortymentu… Człowiek się wybiera na zakupy,
a tu rozczarowanie.
I tu wyjdę do Was z pytaniem, czy tylko ja spotkałem się z taka
chałą??
PZDR
do nastepnego czytania.
.PumbassQ
33 komentarze
Możliwość komentowania została wyłączona.
W Rzeszowie? Nie tylko Ty się z tym spotkałeś. Nie wszystkie żeby nie
było, najgorzej jest na grunwaldzkiej, już tam nawet nie zaglądam.
Dlatego najlepiej zakupy robić przez internet. Jacki i przejściówki
dostaniesz w każdym elektronicznym. A co do testowania gitar… Tak to już
jest. Kiedyś otrzymałem odpowiedź: jak kupisz to będziesz mógł ograć 🙂
@flowerking:
mi się właśnie znudziły zakupy przez internet. Tak to sobie wskoczę do
muzycznego, zobaczę co kupuje, obczaję coś nowego.
@Bleku_86:
Nie tylko w Rzeszowie, o wszystkie sklepy mi chodzi. Nie wszystkie są takie,
wiadoma sprawa.
W sumie trochę rozumiem sprzedawców, że tak reagują na wchodzące stadko
muzyków.
Wyczuwają strategię pt. „pomacam i odejdę” i nie lubią jej tak samo jak
dziewczyny.
Jednak jakaś kultura by się przydała, sam miałem nieprzyjemne wspomnienia z
wycieczek po muzycznych w Katowicach, oraz (znacznie mniej) w Krakowie.
A planowanie zakupów w muzycznym zwykle kończy się na tym, że niczego nie
ma, przyzwyczaić się trzeba 😀
Jacki w sklepach z głośnikami lepiej kupować D:
Ja Gdy ja kupowałem rok temu bas też miałem nie miłą przygodę w sklepie,
dokładniej- Riff w Krakowie. Spytałem się kulturalni, czy mogę ograć bas,
z wielką niechęcią, ale dostałem do łap precla z serii highway one (był
wtedy w przecenie), nie dość, że brzmiał jak kupa, co pomijam, to po
dosłownie 4 minutach przyleciał jeden ze sprzedawców i spytał się- cytuje
„kupuje Pan, czy nie?”- mówie, że jeszcze się nie zdecydowałem, więc Pan
zabrał mi bas i dał do zrozumienia, że mam sobie iść. Już więcej tam nie
byłem. A bas kupiłem w omni muz-ie, gdzie imo obsługa jest spoko i można
spokojnie poogrywać basy.
Za tekst o dziewczynach masz +1000
A za tekst o Katowicach… errr… kiedy to było? Mi u nas nigdy nie
odmawiają, choć na pewno mnie znają i wiedzą, że po raz tysięczny
ogrywam, nie kupując.
Wiesz, byliśmy gówniarzami, którzy powerchorda nie umieli zagrać i
łaziliśmy po sklepach po godzinie każdy, ja tych ludzi nie obwiniam 😀 Za to
tak wyposażonego RnR to Wam zazdroszczę. A wszystko się działo hoho, z 4-5
lat temu.
Pierwszy raz widziałem prawdziwy bas, normalnie stojący na
stojaku, w sklepie na Węgrzech w 1978 lub 79 roku. Na dodatek był to Fender
Jazzbas i stał sobie obok Fender Rhodes Piano w malutkim sklepiku muzycznym w
Budapeszcie. W Polsce ustawiłaby się kolejka do oglądania a tam pies z
kulawą nogą się nim nie interesował. Kupiłem wtedy naszemu perkusiście
profesjonalne „miotełki”, nad którymi ten trząsł się potem i strasznie je
oszczędzał. Sobie nabyłem zbiory nutowe piosenek Gershwina z tekstami, oraz
standardy gospels w opracowaniach na 4 głosy. Na tym Fenderze podłączonym do
NRD-owskiego REGENTA (marka VERMONA funkcjonowała wtedy tylko jako nazwa
organów) brzdąkałem z pół godziny i sprzedawca nawet nie mruknął.
Gitarzysta musiał mi wyrywać z rąk tego Jazzbasa i siłą wyciągać ze
sklepu…!
Z asortymentem to chyba w większości sklepów jest kiepsko.. U mnie w
mieścinie od dwóch lat, w żadnym z dwóch muzycznych, nie widziałem ani
jednego nowego basu.. A w Riffie to wisi tylko jeden jakiś BTB, Flyer precel i
jakiś podstawowy Washburn.. 😐 Żal d*pę ściska.. A jeśli o nagłośnienie
chodzi, to jak nie stać Cię na Markbassa, to wiadomo gdzie są drzwi.. Dla
gitaruli wybór niesamowity! Wszystkiego pełno! A ja muszę się prosić,
żeby mi łaskawie zamówili struny inne niż Elixiry za 170zł i Warwicki Red,
bo do 5-ek to oni nie mają, bo to takie niepospolite.. 😐 No głowa mała!
@Szaryyy
no właśnie, kurcze basiści wg mnie są pomijani, podchodzę do strun, od
gitary no zatrzęsienie, a do basy jedynie 1 komplet-DR flat beamy sygnowane
przez M. Millera.
elektryków masa, Epiphone, Ibanez, Marathone, Squier,i jeszcze kilkanaście
firm, których nazw nie pamiętam. A basy to: ze 4 Yamahy, 1 Stagg, 2 Squiery,
2 ibanezy, parę Maratchonów, 3 Corty i chyba tyle. pieców basowych tylko 8
naliczyłem przy masie Gitarowych. Ja wiem, że muzyczny to nie tylko gitary,
ale przecież można to jakoś zrównoważyć, są tez bassmani no..
@Dante Morius
Heh w Riffie to ja byłem tyle ze 3 lata temu i w Krakowie, wiem ze to jakoś
blisko Barbakanu(czy jak to się nazywa) było. Kumpel, miłośnik Dżemu mówi
żebym z nim poszedł zobaczyć gitary. Wtedy to ja tylko żyłem marzeniami,
żeby grać na basie…. (tak nigdy nie miałem w głowie gitary tylko bass).
Weszliśmy, nikt nawet nie zwrócił na nas uwagi. Po jakiś 10 min oglądania
w końcu ktoś podszedł i pyta czy może w czymś pomóc. Kolega wcisnał kit,
że chce kupić akustyka i tylko 1 mu pokazali, powiedzieli ze jak ten mu się
spodoba to może dostać zniżkę ileś złotych i tyle. Potem już nie
pozwolili ani jednej dotknąć, tylko opowiadali jak brzmi itd itd…
Tak, krakowski Riff przy Bramie jest instytucją zgoła legendarną – wiem to z
powyższych postów oraz własnego doświadczenia. Trochę smutne, że wciąż
takie podejście zdaje się górować w naszym kraju…
Jakie szczęście, że Katowice w chwili obecnej są nastawione dość dobrze
na klienta. W Gdańsku też nie narzekałem – poza tym, że w upalne dni idzie
zdechnąć takoż w Riffie, jak i w RnR po drugiej stronie – ale w tym drugim
dali mi ograć piękne wiosełka, więc, co prawda począć się, ale byłem
tam szczęśliwy 😀
Ale do sklepów za granicą nawet nie am co porównywać. Dość powiedzieć,
że sklepy muzyczne we Francji były, po sklepach z winem, jedynymi (!)
instytucjami, w których szło dogadać się po angielsku z obsługą. A w
Stanach… Jezu, właśnie zobaczyłem dwa zdjęcia ze sklepu, gdzie byłem i
się załamałem. Schectery, Gibsony, Trabeny… Cała ściana nawalona
Fenderami… I cokolwiek bym chciał ograć, zaraz wsadzą mi do rąk. Ech.
[czepianie]
Neutrik, nie Neutrick!
[/czepianie]
ahhh Zakwas i jego posty…
poprawione. ;d
Biorąc pod uwagę to, że do sklepu właśnie pakuje się stado młodocianych
mówiących, że chcą sobie na sprzęcie pograc i to wcale nie wyglądających
na takich, którzy zaraz wyciągną portfele i zapłacą nowymi setkami to się
sprzedawcom trochę nie ma co dziwic, że niechętnie do tego podchodzą.
Co do różnic w asortymencie – basistów jest mniej, a jeszcze mniej jest tych
potencjalnych klientów sklepów muzycznych. Bo jakby nie było, do takowych
wchodzi jakiś młody z rodzicami i mówi, że chce gitarę, najlepiej taką na
jakiej gra Slash czy Hendrix, bo oni są fajni. A na basie nikt nie chce grac,
bo przecież tego instrumentu i tak nie słychac (buahahaha). A potem już
strun nie sprowadzają, ponieważ koszt wysyłki w sklepach internetowych jest
zbyt niski, by warto było komuś dopłacac za marżę ich sklepu.
Ja byłem raz w muzycznym w celu kupna – dostałem spokojnie bas do ręki,
mogłem porównac jeszcze z 2 innymi, pełna kultura. Przy czym było widac,
że zamierzam kupić a nie tylko pomacac i iśc dalej. Jednak poznańskie Studio
36 jak najbardziej polecam.
Immo – krakowski Riff na Floriańskiej też umie zaskoczyć. Jak nie mają
dużo roboty i dobry humor to nawet z Tobą postoją, pogadają, podają kilka
gratów.
Mają nowy wysyp Fenderów i Squierów (po dwa :D:D) więc niedługo będę
miał okazję się przekonać po raz pierwszy od dawna – dam znać.
I tak tam nie pojadę, szkoda ryzykować. 😀
Tym bardziej, że Katowicki Riff zawsze ma:
– wysyp Fenderów
– dobry humor
– chętnych do gadania ludzi
😀
No to chyba masz tam jakieś znajomości, bo ja po ostatniej wizycie mam gorsze
odczucia.. Wisi tam jakiś Mansfeld, czy coś takiego, wizualnie wydawał się
w fajnym stanie, kosztuje jakieś niecałe 400zł. Chciałem go obadać i
napisać na forum o nim coś więcej, bo wiem, że ludzie szukają tego typu
sprzętu na potęgę i na pewno byłby ciekawym kąskiem.. Ale niestety nie
mogę zareklamować, bo pan ekspedient powiedział: „TYLKO NIE ŚCIĄGAĆ Z
WIESZAKÓW!” I z wielką łaską zapalił mi światło w kącie, w którym
wiszą basy, żebym mógł sobie popatrzeć, ale broń Boże dotykać!.. 😐
Yyy?
Ja ostatnio zaszłam z ojcem mym do sklepu. Jako przedstawiciel gówniarzerii z
kasą rodziców zostałam ciepło przywitana, można by powiedzieć, że był
istny komitet powitalny, brakowało chleba i soli. (no, może trochę
przesadzam :D) Tak naprawdę to nie tata (jako bankomat) ze mną poszedł,
tylko ja z tatą (bo chciał coś tam kupić, a mi się nie chciało siedzieć
w aucie). Miła obsługa mogła wynikać z tego, że mówiłam dzień dobry,
dziękuję i uśmiechałam się życzliwie, ale ja po prostu tak mam mówiąc
skromnie.
@Szaryyy
1. Ja tam byłem 2 lata temu, mogła zmienic się obsługa.
2. Z rodzicami z wyraźnym zamiarem kupna.
3. Ich asortyment fakt faktem nie należał do ogromnych, z racji tego, że to
komis a nie sklep muzyczny.
Wiesz, jestem w rzeszowie prawie codziennie i jakoś nigdy nie miałem takich
problemów 🙂
i tak po zastanowieniu, jako sprzedawca też bym się zniechęcił podejściem
„chcę ograć każdy bas”. Wpadnie grupka, pogra na wszystkim i kupi kostki za
5 zł :/
Uśmiech to potężna broń.
Ze względu na nowe polskie prawo nie będę wyrażał opinii na temat Twojego
uśmiechu, bo pójdę siedzieć za „uwodzenie nieletnich” czy inne badziewie,
ale powiem tak – jesteś doskonale uzbrojona. 😀
Dziękuję Immo ;D Żeby nie offtopować powiem o moim zamiarze, więc chyba
pójdę do tego sklepu znowu, tym razem bez ojcostwa i będę równie
życzliwa, ciekawe czy znów będą tacy fajni ;D
Dla otuchy dodam, ze w Warszawie też nie lepiej. Do Metra to już więcej nie
pójdę. Trzy razy dałem im szansę. Raz jak kupowałem struny było nawet ok.
Kolo doradził i dał jakieś najtańsze. Drugi raz kabel. Tu już Panowie
Sprzedawcy (inni niż poprzednio) byli bardzo niezadowoleni, że się
zastanawiam nad długością i pytam ile kosztują… A ostatnio, jak
wszedłem, to od razu pomyślałem czy nie wyjść. Żeby wzrok mógł
zabijać.. Panowie wręcz źli, że im się przeszkadza w pracy..
Na rynku jest trochę tak, że nikt nie kupuje basów w sklepach muzycznych.
Bardzo rzadko! Nawet jak się jakieś przeceny trafiają – amerykański jazz za
3600, hajłej za 3000 to i tak zainteresowanie nikłe. struny do basu –
najlepiej Hartke i to z rabatem. więc jak się ma sprzedawać normalny
asortyment?
Katowicki Riff jest w pytkę, tylko trzeba iść z luzem a najlepiej znaleźć
basistę i powiedzieć, że się jest z forum 😀 😀 Jak on się wtedy cieszy.
😀 W ogóle jak tylko chłopaki w Katowicach nie są przemęczeni
wysłuchiwaniem przez piątą godzinę nieudanych wykonań smoke on the water,
metaliki i white stripes to są przemili 😀 jakby się plątała młodzież
całymi dniami bez celu u mnie w firmie to pewnie też miałbym pianę na
ustach 🙂
jedyny przyzwoity sklep na jaki trafiłem to Skład Muzyczny Kraków ulica
Skawińska!
a w Rzeszowie rzeczywiście bida, jedynie znam sprzedawcę w Gamie na Placu
Wolności więc mam na akcesoria fajne ceny, bo paski i struny mają fajne,
reszta bida straszna.
a mi o dziwo ATK pozwolili ograć w Rzeszowie 🙂 może dla tego że stałem z
pół godziny i się gapiłęm, a jak koleś spytał czy w czymś może pomóc
to powiedziałem że chce sobie wiosło za 2 tys kupić 🙂 No i do Gamy nie mam
nic pod względem sprzedawców .. . bo dość kolesie sympatyczni pomocni i
skorzy do ubicia obustronnie korzystnych dealów…
+ 100
Katowicki Riff to najlepszy Riff w Polsce.
BTW. fajny Ibanez ARTB tam teraz wisi, stylistyka Les Paula. No i jest do
testowania basów piękny piecyk Gallien-Krueger MB-150.
Ech, nie chcę tam wracać, bo mnie wyproszą. 😀
A ja polecam firmę MAGNUS(sklepy bas,tenor,alt chyba).
Dostałem zniźkę, można pogadać i ograć co się chce.
Mają ponad 20 basów w lublinie.
Immo coś mi się wydaje, że znajomy tam pracuje 😀
A w Poznaniu to odradzam tylko jednego sklepu muzycznego w Starym Browarze, ale
nie ma co się dziwić, sklep muzyczny w centrum handlowym to pewnie wszyscy
wchodzą a nikt nie kupuje ;x
To ja zamawiam kilka kuponów rabatowych.
Dzięki, wiedziałem, że można na Ciebie liczyć! 😀
E, w Galerii Krakowskiej w muzycznym jak byłem, to było tam pełno ludzi i
kolejka do kupowania 😀