Mały test.
No. Boję się nieco robić to, co zaraz zrobię, ale ponoć do odważnych
świat należy, a w blogu ponoć zamieszczać można niemalże wszystko, co
się chce. Wybaczcie brak basu, brak przesteru i ogólnie „gejozę”, ale
właśnie po to kupiłem akustyka (jestem zdecydowanie hetero, jakby się ktoś
zaczął zastanawiać po tym zdaniu).
www.soundcloud.com/misiek_jakobczyk/trac-c-1/s-pFzsU
Jakby mi ktoś coś o tym powiedział, to byłbym wdzięczny. Celowo nie
rzeknę nic o problemach, które tu słyszę sam, w każdym razie zaznaczę,
że to takie „demo dema” jest, w żadnym wypadku nie ostateczne nagranie. Z
góry dzięki.
17 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
Smutne to strasznie, przypomina mi trochę taką kapelę z lat młodzieńczych
– Shout czy jakoś tak.
W czym to nagrywałeś jeżeli można wiedzieć ?
Cool Edit Pro (chciałem to napisać akronimem, ale potem dostrzegłem, że
zabrzmiałoby to jak obrażanie się i nieprzyjmowanie krytyki 😀 ).
dobre …jestem na tak !
Strasznie fajne!
Wyje*ać ozdobniki na końcu fraz!!!
Bez tego swo-o-ą!
Poza tym, nie trawię takiej muzyki, ale jest ok. 😉
Bardzo przyjemne dla ucha 🙂
Jednak głos (jak wchodzi) mi średnio pasuje, chyba powinien być jakiś taki
bardziej miękki, choć po chwili słuchania przestaje to przeszkadzać i
zaczyna pasować ;]
Mi też głos średnio pasuje, muzyka sama w sobie niezła, ale nie dla mnie 😉
Misiek jest git, tylko to co napisał zakwas o „o-ouo”, też mi się to nie
widzi.
a i też nie trawię takiej muzy tak dla przypomnienia 🙂
a co do wokalu, do czegoś takiego pasuje, aczkolwiek dopiero po drugim
przesłuchaniu się przekonałem.
Mi się cholernie podoba 😉
super! wokal zbytnio wyeksponowany na przodzie wg mnie. Kompozycja super –
generalnie dookoła toniki płynąca z konsekwencją. Gratuluję!
Mam takie samo odczucie jak muzz i zakwas, wywalić to kościelne przeciąganie
typu ooOOOoooOOOooooo. A tak to baaaardzo fajnie;)
a, i fajnie taki miękki pomruk basu by pasował, nie za dużo, tak tylko żeby
zaznaczyć. mniej więcej co czwarta nuta.
Dzięki chłopaki za odzew, naprawdę mi miło :-). Co do „zaśpiewów” –
ciężko mi wykminić, jak zrobić tak, żeby to jakoś sensownie kończyć,
ale popróbuję – choć znając życie, to zostanie, jak jest, bo ten numer ma
już trzy lata, właśnie go przerobiłem po raz trzeci (początkowo był
rockowy, potem w zbliżonym klimacie, tylko że z całym bandem, a ja sobie
siałem pajączki na basie, no i teraz tak). Co do tego, że wokal za głośno
– fakt, zaraz się będę tym bawił. Wczoraj będąc zmęczonym i
odsłuchując to na słuchawkach było ok, ale na moich domowych odsłuchach
jest masakra. Co do basu – nie będzie, bo nie będzie go na scenie, a jako,
że mam zamiar zacząć właśnie grać samemu (żeby się nie użerać ze
wspólnymi terminami, tym, że ktoś zawali wykonawczo, no i, nie ukrywajmy,
finansowo lżej), to chcę nagrać tylko i wyłącznie to, co potem będę w
stanie mniej więcej odtworzyć podczas ewentualnych koncertów. Jak się
zbiorę, żeby nagrać coś kolejnego (kilkanaście niemal gotowych piosenek
mam, nagrać póki co z tego chcę ze cztery – pięć, żeby było co
porozsyłać po domach kultury), to też Was pomęczę :-).
Całkiem fajnie , doda się fajerwerków w studio i laski będą zostawiać
ślimacze ślady na podłodze:)
mnie szczególnie urzekł „zmieszchszchszch” (nie dość że sam w sobie
kojarzy mi się dość nieprzyjemnie).
a ja właśnie lubię takie rzewne zaśpiewy, podoba się mię (także
tekstowo), ale głos masz.. na nie.
Wszystko fajnie tylko czy jest sens wymyślać takie ckliwe piosenki dla
kobiet? Przecież nie od dziś wiadomo, że miłość nie istnieje.
Napisałbyś jakiś tekst o żużlu kreskowym.