Kobiety Mistrza Stefana cz. 2 – ostatnia

Uwaga: Opowiadanie z kategorii 18+

Tym kawałkiem tekstu, na jakiś czas pożegnam się z Wami…

Na jak długi okres nie wiem, nie planuję niczego… przerw w grafomanii w
szczególności.

KLIK Tu znajdziecie ostatni opiszmagań Mistrza z płcią piekną”

Drugi grzmotnął go pięścią w twarz

-Więcej szacunku – powiedział po rosyjsku- Wania, to nie burdel, A Mistrz
to nie klient, który nie płaci.

Jak nie załapiesz to wrócisz tam, gdzie cię Sasza wypatrzył i wziął na
próbę.

Kark miał na myśli burdel przy ulicy Pokrowki w Moskwie, gdzie Wania
zajmował się selekcją klientów

i egzekwowaniem należności od amatorów uciech cielesnych, którzy miewali
kłopoty z płynnością finansową.

Wania stropił się i rozmasował policzek – Przepraszam Andriej –
powiedział, jego wzrok się rozbiegał, a oblicze spąsowiało.

-Szanowny Mistrzu – zaczął Andriej, doskonałą polszczyzną – pozwoli pan
się zaprosić do pana

prezydenta Rosji ? Pan Prezydent prosi o krótkie spotkanie…

Mistrz przewalczył pokusę podrapania się po jądrach i nieludzkim wysiłkiem
skupił się na myśleniu.

– A o czym Kola chce ze mną gadać ? – spytał, po czym szybko się poprawił
– O czym pan prezydent

chce ze mną rozmawiać ?

– Tego nie wiem proszę Mistrza – odpowiedział kark.

– No dobra, dopije browarka i przyjdę- westchnął Mistrz.

————————— * ————————————–

Mistrz dopił specjalnie dla niego sprowadzone do Rosji Pyszne piwo, podrapał
się po jądrach i przeszedł

do prywatnej części apartamentu. Z podróżnej walizki wyciągnął przybory
toaletowe, skierował swoje mistrzowskie kroki ku łazience ze złotymi
oprzyrządowaniem armatury.

Łańcuszki z korkami do powyższych też były wykonane ze złota.

Mistrz na szybciutko przysiadł na muszli, wysrał coś co przypominało
szlaban kolejowy i różniło się

tylko brakiem czerwono-białych prążków. Mistrz błyskawicznie wziął
prysznic, zmył z siebie pot dziwek

i dokonał innych ablucji, które zapewniały, że Mistrz był schludnym i
pachnącym Mistrzem.

Założył szlafrok, a na stopy wzuł kapcie, z którymi podróżował po
całym świecie *, po czym ruszył na spotkanie prezydenta Rosji.

Mistrz wędrował korytarzem ozdobionym malowidłami przedstawiającymi
kolejnych władców Rosji.

Każdy z uwiecznionych władców spoglądał z płótna surowo na Mistrza.

– Co, myślicie, że ociekacie zajebistością ? – spytał w myślach Mistrz
– Gówno – dokończył.

Zapukał w wielkie drzwi i wszedł do gabinetu Koli.

– Cześć – przywitał się nienaganna angielszczyzną- co tam Kola cię
dręczy ? – spytał.

– Widzisz Mistrzu – odpowiedział prezydent Rosji – mamy problem z naszym
Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Nie gniewaj się, ale muszę to powiedzieć,
ten problem po trosze ty wywołałeś.

– … – Mistrz patrzył na prezydenta Rosji i nie rozumiał.

– Mistrzu, a pamiętasz Wołodię ?

– No, pamiętam – przytaknął Mistrz, ale nadal nie wiedział do czego zmierza
Kola.

Prezydent Rosji postrzegł wielkie pytajniki w oczach Mistrza i zaczął
wyjaśniać.

– Widzisz Stefan , mogę Ci tak mówić ? – spytał.

Mistrz skinął twierdząco głową.

– Wołodia – kontynuował prezydent – to nasz minister MSZ, a ty Stefan z
nim piłeś, tak ?

Mistrz ponownie skinął głową, zaczynało mu coś świtać w skacowanej
głowie.

Nie zaprzeczał po trosze z wrodzonej grzeczności, a nieco bardziej z tego
powodu, że widział

podczas golenia nagrania z ulicznych kamer transmitowane przez CNN i inne
kanały informacyjne

z całego świata. Bohaterami nagrań byli Wołodia i sam Mistrz.

Różnica polegała na tym, że Wołodia połknął wcześniej „tabletkę
gwałtu” i pląsał nago po śniegu taniec

z „Jeziora Łabędzi” Czajkowskiego na Placu Czerwonym, a Twarz Mistrza
skrywał kapelusz, a sam Mistrz był ubrany .

Dla mediów rola Mistrza sprowadzała się do bycia bliżej nieznanym
mężczyzną, który akompaniował na akordeonie ministrowi MSZ Rosji.

Rola ta, jako że Mistrz był z natury skromny, w zupełności Mistrzowi
odpowiadała.

Prezenterzy w poszczególnych kanałach informacyjnych szczytowali, bełkotali
o prowokacji etc. etc.

Mistrza dziwiło cale to zamieszanie – Co oni wszyscy gołego chłopa nie
widzieli ? – pytał samego siebie Mistrz.

– Widzisz Kola, ja myślę, że to tęsknota za rodziną jest – powiedział
Mistrz – Ja na Twoim miejscu

wysłałbym Wołodię na jakąś placówkę w ciepłym kraju. Weźmie chłop
rodzinę z sobą, wrzawa w mediach

z czasem ucichnie. Będzie po problemie. Teraz mediom się powie, że to ktoś
podobny był do Wołodii,

a cały incydent nie ma żadnego związku z bankietem sylwestrowym w MSZ.

– Stefan, nie bez powodu zwą cię Mistrzem – powiedział prezydent Rosji –
Dasz się namówić na szklaneczkę zmrożonej wódeczki ?

Mistrz nie potrafił odmówić prezydentowi Rosji.

Po piątej szklaneczce zmrożonej wódeczki Kola spytał – Stefan, może
zostałbyś konsultantem Kremla?

– Kola, zastanowię się, a teraz pora do domu wracać, moja Helena pewnie
tęskni… – powiedział Mistrz

– Dam ci znać co i jak – dokończył.

Mistrz wykonał z Kolą tradycyjnego rosyjskiego niedźwiadka, po czym
odwieziono go rządową limuzyną

na rządowe lotnisko , skąd z honorami odleciał rządowym samolotem w
kierunku domu.

* – Kapcie Tony Halika nie były w tylu miejscach na świecie co kapcie Mistrza
Stefana.

KONIEC

Podziel się swoją opinią
heracless
heracless
Artykuły: 26

5 komentarzy

  1. 🙂 pewnie już to wiesz, ale jestem Twoim Fanem, żeby nie powiedzieć Idolem
    ;D

    z*ebiście, pisz częściej

  2. Seal of approval 😉

    Czy pewna zbieznosc postaci Mistrza Stefana i Jakuba Wedrowycza to przypadek
    czy jednak odrobina inspiracji? W tym odcinku nie moglem powsciagnac skojarzen
    😉

  3. @witt: 🙂 pewnie już to wiesz, ale jestem Twoim Fanem, żeby nie powiedzieć Idolem ;D

    z*ebiście, pisz częściej

    🙂 To fajnie mieć fanów i idoli 🙂

    @dwa_punkty: Seal of approval 😉
    Czy pewna zbieznosc postaci Mistrza Stefana i Jakuba Wedrowycza to przypadek czy jednak odrobina inspiracji? W tym odcinku nie moglem powsciagnac skojarzen 😉

    To przypadek

    Mam tak sam od siebie.

    Zauważyłem, że niektórzy widzą podobieństwo Mistrza Stefana do bohaterów
    książek takich znakomitości jak Pratchett, Pilipiuk czy Świetlicki, ale
    jest całkowicie przypadkowe.

    Ww. autorów znam i przeczytałem po kilka ich pozycji po tym jak czytelnicy
    moich tekstów wymienili ich nazwiska, pytając czy czerpię z nich
    inspirację. Nie nie czerpię, niektóre wpisy powstały zanim znałem nazwiska
    powyższych …

    Zatem ponownie stwierdzę, mam tak sam od siebie.

  4. @dwa_punkty: Tym wieksze gratulacje 😉
    Moze kiedyś jakaś dluzsza forma?

    Obawiam się, że na dłuższą formę to mi wątroby może nie starczyć..

Możliwość komentowania została wyłączona.